USA: rocznica Hiroszimy pokazuje znaczenie porozumienia z Iranem
Sekretarz stanu USA John Kerry w 70. rocznicę zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę oświadczył w czwartek, że wydarzenie to pokazuje, jak bardzo potrzebne było porozumienie nuklearne z Iranem, zawarte w lipcu.
Amerykański dyplomata spotkał się z japońskim szefem MSZ Fumio Kishidą przy okazji forum ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej) w stolicy Malezji Kuala Lumpur. Zaznaczył, że rocznica Hiroszimy służy jako "bardzo mocne przypomnienie trwałego wpływu, jaki wojna wywiera na ludzi i państwa".
"Ale uwidacznia to również wagę porozumienia, które zawarliśmy z Iranem, aby ograniczyć możliwość pojawienia się nowej broni nuklearnej" - mówił Kerry.
Ogłoszone 14 lipca w Wiedniu porozumienie ma zagwarantować, że Teheran nie wejdzie w posiadanie broni nuklearnej, w zamian za stopniowe znoszenie zachodnich sankcji szkodliwych dla irańskiej gospodarki.
Jak zaznaczył, "Stany Zjednoczone i inne państwa, w szczególności Rosja i USA, za sprawą naszych umów, pracują na rzecz ograniczenia liczby istniejącej broni nuklearnej". Nawiązał do układu START zakładającego znaczne redukcje pocisków i głowic nuklearnych po obu stronach.
6 sierpnia 1945 roku USA zrzuciły na Hiroszimę bombę atomową, otwierając w dziejach międzyludzkich konfliktów erę nuklearną. Trzy dni po ataku na Hiroszimę Amerykanie zrzucili drugą bombę atomową na Nagasaki. Większość zabudowy obu miast legła w gruzach. W obliczu dwóch uderzeń atomowych i wypowiedzenia wojny przez Związek Radziecki władze Japonii zdecydowały się na bezwarunkową kapitulację.
W czasie uroczystości rocznicowych w Hiroszimie Stany Zjednoczone reprezentowała ambasador Caroline Kennedy i przedstawicielka Departamentu Stanu Rose Gottemoeller.
Kerry powiedział, że wysłuchał świadectwa Japonki, która jako młoda dziewczyna przeżyła wybuch bomby atomowej. "Jest niezwykłym świadkiem siły ludzkiego ducha i naszej umiejętności pojednania po wojnie" - zaznaczył, mówiąc, że stosunki amerykańsko-japońskie należą "najbardziej znaczących na świecie".
Skomentuj artykuł