W PE przesłuchania nowych komisarzy

Buzek: "Dla nikogo nie będzie taryfy ulgowej" (fot. flickr.com)
PAP / zylka

Od spotkań z desygnowanym na komisarza ds. budżetu Januszem Lewandowskim oraz szefową unijnej dyplomacji Brytyjką Catherine Ashton zaczną się w poniedziałek w Parlamencie Europejskim przesłuchania członków nowej Komisji Europejskiej.

Przesłuchania 26 komisarzy wskazanych przez kraje członkowskie wraz z przewodniczącym KE Jose Barroso potrwają do 19 stycznia. Na ich podstawie nowa komisja ma być zatwierdzona przez eurodeputowanych 26 stycznia, co pozwoli jej rozpocząć pracę 1 lutego.

Barroso ma nadzieję, że tym razem jego ekipie uda się przejść przez przesłuchania w całości i że nie będzie musiał wymieniać kandydatów, jak w 2004 roku Włocha Rocco Buttiglione, którego musiał zastąpić Franco Frattini. Z kolei Węgrowi Laszlo Kovacsowi, wysuniętemu początkowo na stanowisko komisarza ds. energii, Barroso musiał zmienić pięć lat temu tekę na podatki i cła, po tym jak europosłowie obnażyli podczas przesłuchań niewiedzę kandydata w dziedzinie energii.

Nic nie jest więc przesądzone – zdaniem przewodniczącego PE Jerzego Buzka. – Kandydaci na komisarzy mogą być pewni, że podczas przesłuchań posłowie będą surowi i dociekliwi, ale sprawiedliwi. Dla nikogo nie będzie taryfy ulgowej – oświadczył w przeddzień przesłuchań Buzek. – Dzisiejsza Europa potrzebuje najlepszych i najinteligentniejszych ludzi, którzy przeprowadzą nasz wspólny okręt poprzez wzburzone wody i dostarczą rezultatów oczekiwanych przez obywateli europejskich – dodał.

Przesłuchania rozpoczną się od Lewandowskiego i Ashton w poniedziałek o godz. 13 i potrwają trzy godziny.

Dla 14 komisarzy, którzy byli już członkami poprzedniej ekipy Jose Barroso, przesłuchanie to nie nowość – przeszli przez nie, gdy obejmowali stanowiska w obecnej KE. Lewandowski także wie, czego się mniej więcej spodziewać, bo sam, jako eurodeputowany, zasiadając w komisji ds. budżetu PE (i kierując nią przez dwa i pół roku), przepytywał swojego poprzednika, litewskiego komisarza Algirdasa Szemetę, a wcześniej Dalię Grybauskaite, która z KE odeszła na stanowisko prezydenta Litwy. Teraz Lewandowski zasiądzie po drugiej stronie i będzie odpowiadał na pytania swoich byłych kolegów-europosłów.

Na poniedziałek zaplanowano jeszcze spotkania z Łotyszem Andrisem Piebalgsem, który tekę energii ma zamienić na rozwój, oraz Finem Olli Rehnem, który ma zajmować się już nie rozszerzeniem UE, ale sprawami gospodarczymi i walutowymi.

O ile kandydatura Lewandowskiego nie wywołuje w PE kontrowersji, o tyle niektóre inne nazwiska – tak. Wiceprzewodniczącej KE Ashton zarzuca się działalność w młodości w finansowanej przez ZSRR organizacji zwalczającej broń atomową, i prokomunistyczne sympatie. Dużo cięższym zarzutem jest jednak brak kompetencji i doświadczenia w dyplomacji. Tym bardziej, że Ashton nie przekonała do siebie eurodeputowanych podczas swojego wstępnego przesłuchania 2 grudnia, dzień po objęciu stanowiska wprowadzonego przez Traktat z Lizbony. Choć nie brakowało jej pewności siebie, na wiele pytań z zakresu polityki zagranicznej UE nie odpowiedziała w ogóle, albo tylko ogólnikowo.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by powtórzyła się historia sprzed pięciu lat z włoskim chadekiem Rocco Butiglione, którego wycofanie Parlament Europejski wymusił na Barroso i włoskim rządzie, z powodu jego deklaracji uznanych przez część europosłów za homofobiczne.

Wybór przedstawicielki socjaldemokracji Ashton to wynik porozumienia na szczycie UE polityków chadeckich (w tym Barroso) i socjalistów. Nawet jeśli chadeccy europosłowie nie kryją, że Ashton im się nie podoba, to nie mogą zagrać zupełnie wbrew Barroso, który się na nią zgodził. Zwłaszcza, że głosowanie będzie jedno i będzie dotyczyło całej KE, a nie poszczególnych członków.

Chadecka Europejska Partia Ludowa (EPL) jako jeden z warunków poparcia kandydatów oficjalnie podtrzymuje jednak brak ich związków z "opresyjnymi reżimami", czyli w domyśle: ZSRR albo byłymi państwami komunistycznymi. Poza Ashton ten zarzut może zaszkodzić desygnowanemu na komisarza ds. rozszerzenia i polityki sąsiedzkiej Czechowi Sztefanowi Fuele, który wykształcenie zdobył w Moskwie. Zbytnią lewicowość wytyka się też Węgrowi Laszlo Andorowi, który ma odpowiadać za zatrudnienie i politykę socjalną. Z kolei komisarz Siim Kallas z Estonii, który od 2004 r. zajmował się administracją, a teraz ma być odpowiedzialny za transport, był członkiem KPZR. Ale i tu trzeba pamiętać, że zaakceptował ich już chadecki przewodniczący KE.

Ponadto chadecja musi liczyć z tym, że jeśli wystąpi przeciwko któremuś z kandydatów lewicy, socjaliści dla równowagi wymuszą rezygnację przedstawiciela centroprawicy. Na celowniku potencjalnie jest dotychczasowa minister spraw zagranicznych Bułgarii Rumiana Żelewa, desygnowana na komisarz ds. pomocy humanitarnej, która może spodziewać się pytań o swojego męża. Zarzuca mu się nieczyste kontakty biznesowe, a w niektórych opozycyjnych mediach bułgarskich i przede wszystkim na forach internetowych padają zarzuty, że to jemu Żelewa zawdzięcza karierę polityczną.

Szef EPL Joseph Daul przestrzegał w piątek przed polowaniem na czarownice: "Komisarze będą osądzeni na podstawie europejskiego zaangażowania, które musi być poza wszelkimi podejrzeniami, ale także swoich kompetencji i portfolio".

Odpowiedzialny w grupie socjalistów za przesłuchania Hannes Swoboda to właśnie eurodeputowanych konserwatywnych oskarżył o "szykowanie polowania na czarownice, przypominającego czasy maccartyzmu" w stosunku do kandydatów, którzy w młodości byli zwolennikami komunizmu.

– Przesłuchania nie mogą zamienić się w cyrk z inspiracji garstki prawicowców, mających obsesję opierającą się na śmiesznych obawach, o to, że nowa KE będzie pełna kryptokomunistów. Przynależność partyjna ludzi 40 lat temu, w Europie, która całkowicie różniła się od tej, w jakiej dziś żyjemy, nie ma wpływu na wyzwania, jakie staną w przyszłości przed UE – twierdzi Swoboda.

Frakcje zapewniają, że będą pytać o sprawy merytoryczne – ogólne kompetencje, znajomość przydzielonej teki, zaangażowanie i doświadczenie w sprawach europejskich, niezależność osobistą, planowaną współpracę z PE, pomysły legislacyjne. Kandydaci musieli już zresztą wypełnić kwestionariusz obejmujący te kwestie.

Lewandowski napisał w nim: "Wartości europejskie zawsze były mi bliskie. Udowodniłem to jeszcze zanim zaangażowałem się w projekt europejski, działając na rzecz przywrócenia niepodległości, prawdziwej demokracji i rządów prawa w Polsce, które to zasady leżą u podstaw Unii Europejskiej. Jako minister i poseł na Sejm w najważniejszych okresach transformacji miałem również osobisty wkład w polską drogę do gospodarki rynkowej".

Lewandowski obiecał, że jako komisarz ds. budżetu chce być "aktywnym liderem i wyznaczać kierunek w kwestiach związanych z zakresem obowiązków". Za swój priorytet uznał m.in. bezproblemowe przyjęcie budżetu rocznego na rok 2011 i dalsze lata oraz doprowadzenie do przyjęcia nowych, zreformowanych wieloletnich ram finansowych od roku 2014.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W PE przesłuchania nowych komisarzy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.