Wykpiwany Netanjahu odpowiada autoironią

(fot. EPA/BAZ RATNER)
PAP / pz

Premier Izraela przygląda się sobie podczas wystąpienia na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ - taki autoironiczny fotomontaż Benjamin Netanjahu zamieścił na Facebooku w odpowiedzi na falę podobnych obrazków, które wykpiwają jego pociąg do autopromocji.

"Doogri (szczerze - zarówno w języku hebrajskim, jak i arabskim) mnie rozbawiłeś" - mówi w dymku wklejony do autentycznego zdjęcia premier. Takiego zwrotu Netanjahu użył zwracając się na forum ONZ do palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa o wznowienie "szczerych" negocjacji pokojowych.

Co więcej, na zmontowanej fotografii Netanjahu zamieścił dokładnie tę swoją podobiznę, jaką Izraelczycy zapamiętali z ubiegłego tygodnia, z chwili powrotu do domu sierżanta Gilada Szalita, który spędził ponad pięć lat w niewoli palestyńskiego Hamasu w Strefie Gazy.

Premier wystąpił na tym historycznym już zdjęciu w roli "ojca narodu", który z radością patrzy na to, jak młody żołnierz tonie w objęciach swego ojca po latach rozłąki. Netanjahu zgodził się na porozumienie z Hamasem, na podstawie którego w zamian za Szalita z izraelskich więzień wyjdzie łącznie 1027 palestyńskich więźniów. Około połowa z nich już jest na wolności.

Prawie 80 proc. Izraelczyków z zadowoleniem przyjęła decyzję Netanjahu w sprawie Szalita. Jednocześnie jednak szef rządu był mocno krytykowany za to, że wykorzystał to wydarzenie do niepohamowanej promocji swojej osoby. Niemal na każdym zdjęciu z pierwszych chwil Szalita w Izraelu widać też Netanjahu.

W internecie szybko pojawiły się parodie tych scen. Teraz, tę samą rozpromienioną twarz szefa rządu - skopiowaną ze zdjęcia ukazującego powitanie ojca i syna pod okiem "ojca narodu" - można już zobaczyć w wielu różnych wersjach. Netanjahu, niczym Forrest Gump, towarzyszy najważniejszym wydarzeniom historycznym: patronuje podpisaniu deklaracji niepodległości Izraela w 1948 roku i zdobyciu jerozolimskiej Ściany Płaczu w czasie wojny z 1967 roku. Jest też przy podpisaniu traktatu pokojowego z Egiptem w 1979 roku (stoi w tle obok autentycznych uczestników tego wydarzenia, ówczesnego premiera Izraela Menachema Begina, prezydenta Egiptu Anwara Sadata oraz prezydenta USA Jimmy'ego Cartera).

Są też wersje popkulturowe: Netanjahu w słynnej finałowej scenie pożegnania z filmu "Casablanca", Netanjahu w "Pulp Fiction" i w "Gwiezdnych Wojnach".

W końcu na coraz dłuższą serię tych robiących furorę w internecie "Bibi bombs" (nazwa od zdrobnienia imienia premiera) - zareagował sam ich bohater.

W tym tygodniu nastąpiła kolejna wymiana więźniów. Do Izraela - w zamian za 25 uwolnionych Egipcjan - powrócił Ilan Grapel oskarżony w Kairze o szpiegostwo. Wcześniej, na satyrycznym rysunku w gazecie "Haarec" egipski strażnik wchodzi do celi i mówi do siedzącego tam mężczyzny: "Ruszaj się, już czas na Twoje zdjęcie z Bibim".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wykpiwany Netanjahu odpowiada autoironią
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.