Zmiany klimatyczne zagrażają naszej żywności
Światowe zasoby wody i ziemi są dziś wykorzystywane w "bezprecedensowych" rozmiarach, co w połączeniu z kryzysem klimatycznym powoduje ogromne napięcia w zakresie możliwości wyżywienia ludzkości. Do takiego wniosku doszli autorzy ogłoszonego 8 sierpnia raportu ONZ na ten temat, opracowanego przez stu ekspertów z 52 krajów.
Dokument zwraca uwagę, że już obecnie ponad pół miliona osób żyje na obszarach, które ciągle się wyjaławiają a ziemia orna od dziesięciu do stu razy szybciej jałowieje niż się odradza. Problemy te jeszcze zaostrzą się wskutek zmian klimatycznych, których wynikiem są coraz częstsze powodzie, susze, gwałtowne burze i inne skrajne zjawiska pogodowe. To zaś z kolei doprowadzi z czasem do znacznego spadku globalnych zasobów żywnościowych - stwierdza raport, przypominając, że już dziś ponad 10 proc. ludności świata jest niedożywiona. Niektórzy autorzy opracowania ostrzegli w wywiadzie dla "New York Timesa", że kurczenie się zapasów żywności rozpęta migracje o niespotykanych rozmiarach.
Szczególne zagrożenie kryzysem żywnościowym występuje jednocześnie na różnych kontynentach - powiedziała Pamela McElwee, profesor ekologii ludzkiej na Uniwersytecie Rutgersa w stanie New Jersey, jedna z głównych współautorek dokumentu. Wskazała na "coraz większe potencjalne ryzyko katastrofy w wielu miejscach", dodając, że "wszystko to dzieje się jednocześnie".
Przy tym wszystkim raport ONZ dostarcza pewnych przesłanek budzących nadzieję, proponuje mianowicie sposoby wyjścia naprzeciw rozpoczynającym się kryzysom żywnościowym.
Zaznacza zarazem, że będzie to wymagało ogromnego przewartościowania dotychczasowego sposobu korzystania z ziemi i w rolnictwie światowym, a także zmiany postaw konsumenckich. Propozycje te obejmują poprawę wydajności gleby, zmniejszenie marnotrawstwa żywności oraz przekonanie ludzi, że ich dieta nie zależy aż tak bardzo od mięsa zwierzęcego.
"Jednym z istotnych odkryć tego opracowania jest to, że wiele działań możemy podjąć już teraz, gdyż już nimi dysponujemy" - powiedziała wspomniana prof. McElwee. Jednocześnie zauważyła, że "niektóre z proponowanych rozwiązań wymagają rozpatrzenia, wsparcia finansowego i właściwego ducha".
Autorzy opracowania podkreślili, że kurczenie się zapasów żywności dotknie najbardziej najuboższych rejonów świata, co z kolei spowoduje wielkie ruchy migracyjne, które już wpływają na politykę państw Ameryki Północnej, Europy i innych części świata. Zdaniem innego współautora, prof. Pete’a Smitha z Uniwersytetu w Aberdeen, "życie wielu ludzi znajdzie się pod wielkim naciskiem związanym z migracją". Dodał on, że "ludzie nie będą umierać, ale zaczną emigrować".
W latach 2010-15 liczba migrantów wędrujących z Salwadoru, Gwatemali i Hondurasu ku granicy meksykańsko-amerykańskiej zwiększyła się 5-krotnie w porównaniu z wcześniejszym okresem suszy, która pozostawiła wiele osób bez niezbędnego wyżywienia. Była ona czymś tak niezwykłym, że naukowcy uznali, że trzeba to wiązać z kryzysem klimatycznym.
Raport ONZ ostrzega ponadto, że wielkie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze, spowodowane bezpośrednio spalaniem paliw kopalnych, również pogorszy pokarmową jakość żywności przy jednoczesnym zmniejszeniu się, wskutek coraz wyższych temperatur, zbiorów zbóż, a to dotknie też bydła. Wszystkie te zmiany grożą uniemożliwieniem rolnictwu przystosowania się do nowej sytuacji. W sumie jeśli emisja gazów efektu cieplarnianego będzie się nadal zwiększać, podniesie to ceny żywności, z różnymi skutkami dla całego świata - stwierdzili autorzy opracowania.
Zwrócili przy tym uwagę, że tak jak zmiany klimatyczne mają niekorzystny wpływ na rolnictwo, tak i rolnictwo pogłębia kryzys klimatyczny. Na przykład wiele szkód wyrządza drenowanie bagien, jak to się stało w Indonezji i Malezji, gdzie pod uprawę oleju palmowego zmeliorowano ogromne obszary ziemi. Torfowiska mogą gromadzić od 530 do 694 mln ton dwutlenku węgla, który w razie drenowania uwalnia się do atmosfery ze wszystkim skutkami cieplarnianymi. Każdy zniszczony hektar wprowadza do atmosfery tyle CO2, ile daje spalenie 22 tys. litrów benzyny.
Dokument wskazuje, że jest jeszcze czas, aby powstrzymać te zagrożenia i zachęca do podjęcia natychmiastowych działań, łącznie ze zmianami obróbki ziemi, zróżnicowaniem upraw oraz w sposobie odżywiania się, gdyż obecnie jedna czwarta żywności jest marnowana. "Wzrost ocieplenia o ponad 2 stopnie C może spowodować zwiększenie o co najmniej 100 mln liczby ludzi zagrożonych głodem. Musimy działać szybko" - napisał w internecie inny współautor raportu Edouard Davin z uniwersytetu ETH w Zurychu.
Dokument ONZ, ogłoszony 8 bm., jest dziełem Międzyrządowego Panelu Ekspertów ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) - międzynarodowej grupy naukowców, zebranych przez ONZ w celu przeprowadzenia różnych badań, mogących pomóc rządom w lepszym zrozumieniu tych zmian i podjęcia odpowiednich decyzji politycznych. IPCC opracowała już szereg raportów klimatycznych, m.in. ubiegłoroczny, wyjaśniający katastrofalne skutki wzrostu temperatury globalnej o 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do czasów sprzed uprzemysłowienia. W najbliższym czasie ma się ukazać kolejne opracowanie grupy, tym razem nt. sytuacji oceanów.
Skomentuj artykuł