Źródło w Hezbollahu: w Syrii straciliśmy 75 ludzi
Libański Hezbollah, który przed kilkoma miesiącami zaangażował się w konflikt w Syrii, stracił tam 75 bojowników. Większość zginęła w Al-Kusajr przy granicy z Libanem - poinformowało w czwartek źródło w tej radykalnej szyickiej organizacji.
W szeregach Hezbollahu "od początku naszego udziału w syryjskiej wojnie było 57 zabitych i 18 bojowników, którzy zmarli na skutek odniesionych ran" - powiedziało źródło cytowane przez agencję AFP.
Bojownicy Hezbollahu wspierają regularną armię prezydenta Syrii Baszara el-Asada w walkach z syryjskimi rebeliantami w będącym ich bastionem Al-Kusajr. Ofensywa na to strategiczne miasto położone w prowincji Hims rozpoczęła się w niedzielę.
Szyicka organizacja zaangażowała się w konflikt w Syrii kilka miesięcy temu, deklarując chęć obrony 13 syryjskich wsi położonych przy granicy z Libanem lub zamieszkanych przez libańskich szyitów, a także ważnego dla tej społeczności mauzoleum pod Damaszkiem.
Na początku Hezbollah odrzucał oskarżenia o udział w walkach w Syrii i dyskretnie grzebał zabitych. Jednak od 30 kwietnia br., gdy szef Hezbollahu Sajed Hasan Nasrallah złożył hołd poległym w Syrii bojownikom, organizacja nie ukrywa już informacji o swoich męczennikach.
"Syria ma w regionie prawdziwych przyjaciół, którzy nie pozwolą, by kraj wpadł w ręce Stanów Zjednoczonych, Izraela lub ugrupowania Al-Takfir", czyli sunnickich ekstremistów - powiedział Nasrallah w wywiadzie dla telewizji Al-Manar.
Według znawcy Hezbollahu Waddaha Szarary organizacja ta liczy 20 tys. bojowników, z których od 5 tys. do 7 tys. jest bardzo dobrze zaprawionych w walkach. Od 800 do 1200 spośród nich walczy w Al-Kusajr.
Miasto to leży na ważnej drodze z Hims do portowego miasta Latakia. Ma ono dla rządu syryjskiego wielkie znaczenie, ponieważ powstańcy kontrolujący te obszary prowincji Hims mogą częściowo blokować komunikację między stolicą Syrii a Libanem. Przez tę prowincję biegną drogi zaopatrywania Hezbollahu w broń.
Konflikt zbrojny trwa w Syrii od marca 2011 roku. Obrońcy praw człowieka szacują, że zginęło w nim co najmniej 94 tys. ludzi.
Skomentuj artykuł