Zmierzch religii smoleńskiej

Zmierzch religii smoleńskiej

Jak niegdyś bohater "Wiedzy radosnej" Nietzschego nucił w kościołach swoje "Requiem aeternam deo" i ogłaszał uroczyście śmierć Boga, tak kilka dni temu Adam Michnik ogłosił uroczyście i kategorycznie oczekiwany przez wszystkie światłe umysły "zmierzch religii smoleńskiej".

"Ostatnie dni pokazały, że młode pokolenie wychodzi z cienia religii smoleńskiej. Co więcej, to pokolenie wychodzi na ulice naszych miast w sprawie bezpłatnego i niekontrolowanego internetu, a nie w sprawie wyjaśnienia, kto i kiedy znajdował się w kokpicie samolotu podczas tragicznego lotu. Religia smoleńska przeżywa swój zmierzch" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Myślę, że młode pokolenie, czytając ten tekst, zdziwiłoby się bardzo, że żyło dotąd "w cieniu religii smoleńskiej". Duża część młodych (chyba nawet większość) żyła raczej zdecydowanie "obok" problematyki smoleńskiej, dla niektórych była ona może nawet przedmiotem złośliwości i drwiny, a i ci, którzy głęboko ją przeżywali, z pewnością nie pomyśleli, że żyją w jej cieniu i że jest to w dodatku cień nowej religii. Na szczęście dzięki "Gazecie Wyborczej" już wiedzą. Dowiedzieli się też, że, protestując przeciw ACTA, objawili zmierzch owej religii i wyszli z jej cienia. Wpadłby ktoś na to samodzielnie?

DEON.PL POLECA

"Religii smoleńskiej" nie wymyślił Michnik. "Herezja smoleńska" i "narodziny nowej religii" to myślowa projekcja Cezarego Michalskiego. Również "zmierzch religii smoleńskiej" nie jest autorskim pomysłem Michnika, bo taki tytuł nosił kwietniowy numer "Znaku". Ale to jednak naczelny "Wyborczej" jako pierwszy jednoznacznie wskazał moment tego zmierzchu i powiązał go z protestami internautów w sprawie, zdawać by się mogło, odległej od Smoleńska o galaktyki. I jak tu Michnika nie podziwiać? Któż inny potrafiłby odkryć, że otwarcie batalii o ACTA zamyka ostatecznie sprawę Smoleńska? Na wszelki wypadek, żeby nie było pokusy powrotu do "cienia religii smoleńskiej", Autor artykułu postraszył jeszcze premierem Orbanem, nowym węgierskim autokratyzmem i IV RP. Faktycznie ciarki przechodzą na samą myśl, że mogłaby nam grozić taka opaczna wizja demokracji, na wzór Orbana, dla którego wola większości suwerennego narodu jest ważniejsza, niż unijne naciski. Na szczęście, to zmartwienie Węgrów, którzy mają swój zmierzch demokracji, my cieszmy się naszym zmierzchem religii smoleńskiej…

A tak bez sarkazmu i całkiem na serio: nie przeczę, że są ludzie, którzy tragedię smoleńską i wszystko to, co się z nią wiąże, traktują z jakimś wręcz religijnym odniesieniem; zapewne są i tacy, którym religia pomieszała się z polityką; są i tacy, których "wyobraźnia schorowana religii postać wzięła na się", jak pisał kiedyś Norwid, a za nim Tischner. Ale ani skala tych postaw, ani ich znaczenie dla tego, co w kwestii smoleńskiej istotne, nie uprawnia do mówieniu o "religii smoleńskiej" jako fakcie społecznym, w którego cieniu byliśmy, czy jesteśmy. Nie można więc mówić o zmierzchu czegoś, czego nie było i nie ma.

Nie można tym bardziej mówić o zmierzchu zainteresowania prawdą o katastrofie smoleńskiej i prawdą o całym procesie badania jej przyczyn. Przeciwnie, wątpliwości i głośno stawianych pytań jest coraz więcej; coraz trudniej też znaleźć przyzwoitych ludzi, którzy nie czuliby się upokorzeni sposobem przeprowadzenia śledztwa, postawą polskiego rządu, ilością serwowanych nam półprawd i kłamstw, nikczemnymi oskarżeniami ofiar, które dziś okazują się bezpodstawne itd. To jest prawdziwy "cień", z którego warto byłoby wyjść, a nie "religia smoleńska", która jest pustym pojęciem, przydatnym nie do opisu rzeczywistości, lecz, co najwyżej, do dezawuowania i ośmieszania tych, którzy domagają się pełnego wyjaśnienia tamtej tragedii. Przypuszczenie o takiej funkcji tego pojęcia nasuwa choćby zestawienie w artykule tezy o "religii smoleńskiej" ze stwierdzeniami, które faktycznie łatwo mogą posłużyć do dyskredytowania ich autorów, m.in. o Polsce jako kondominium rosyjsko-niemieckim czy prezydencie "Komoruskim". Adam Michnik zauważy, że takie słowa można czytać tylko z uśmiechem politowania. Słusznie. Całość tekstu Michnika budzi jednak tylko politowanie. Bez uśmiechu.

Felieton ks. Andrzeja Jędrzejewskiego z cyklu "O polityce niepolitycznie" jest emitowany co tydzień w Radiu Plus Radom.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmierzch religii smoleńskiej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.