"Zostały naruszone zasady demokracji"

"Zostały naruszone zasady demokracji"
Adam Michnik został wyróżniony doktoratem honoris causa przez Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie
Piotr Żyłka / deon.pl

Z prof. Ryszardem Kantorem - współinicjatorem listu protestacyjnego przeciwko przyznaniu doktoratu honoris causa Adamowi Michnikowi przez Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie - rozmawiał Piotr Żyłka.

Ryszard Kantor: Właściwie to pytanie nie powinno być skierowane do mnie. Ja o tej inicjatywie nic nie wiedziałem do momentu kiedy na radzie Instytutu Filozofii i Socjologii stanęła sprawa poparcia takiego wniosku. Jak Pan zapewne wie, tego poparcia ze strony instytutu wniosek nie otrzymał.

DEON.PL POLECA

 

 

Tak, został odrzucony. Niewielką, ale jednak większością głosów. W tym momencie – powiem szczerze – sądziłem, że na tym sprawa się zakończy, bo to jednak jest znamienne, że tego rodzaju wniosek nie został zaakceptowany.

Tak się nie stało. Z tego co słyszałem, wniosek został później zaakceptowany przez inny instytut – Instytut Politologii – i, powiem szczerze, byłem przekonany, że jeżeli jeden instytut nie wyrazi zgody, to jest to już sprawa bezprzedmiotowa. Okazało się, że niekoniecznie. Później nastąpił kolejny etap i na radzie wydziału humanistycznego było głosowanie za tym wnioskiem, który na radę wprowadził instytut politologii. Z kolei na radzie wydziału miało miejsce kolejne kontrowersyjne wydarzenie - ja sądziłem, że jednak pewne zasady demokracji obowiązują i obowiązuje zasada, że wniosek, zwłaszcza personalny, przechodzi kiedy za głosuje 50 procent głosujących plus jedna osoba.

Tak. Tak się nie stało. Moje przekonanie o tym, jak wygląda głosowanie demokratyczne, zostało bardzo mocno naruszone, ale być może to jest „inna” demokracja, inna niż ja sądziłem, że powinna być, może to jest właśnie ta demokracja, o którą tak zawzięcie i niestrudzenie walczył Pan redaktor Michnik. Może na tym właśnie polega ten rodzaj demokracji, że niezależnie od wyników głosowania, tak czy inaczej, pewne decyzje zapadają. Więc konkludując, nie wiem kto inicjował ten wniosek, skąd to wypłynęło – czy to rektor, czy jakieś inne grono osób – trudno mi powiedzieć. Tak jak mówiłem, wydawało mi się, że w momencie, w którym jeden instytut odrzucił taką propozycję, to na tym się skończy cała historia, okazuje się jednak, że komuś bardzo na tym zależało. Jak się nad tym zastanawiam to w żaden sposób nie mogę zrozumieć motywów. Co miało to przynieść uniwersytetowi? Co przyniosło, to wiemy – po prostu kompromitację. Natomiast jaki był cel tej inicjatywy? Co chciano osiągnąć, już pomijam, kto to chciał osiągnąć, ale w jakim celu powstała ta inicjatywa, po prostu nie wiem.

W Pana pytaniu jest właściwie odpowiedź, bo ja to tak właśnie widzę. Ja w tej chwili nie chcę oceniać działalności redaktora Michnika – jakkolwiek moja ocena z pewnością nie byłaby pozytywna – ale w tej rozmowie nie jest ona najważniejsza. Natomiast wydaje mi się, że trafił Pan w sedno – uniwersytet powinien być wolny od bieżącej walki politycznej, która jest bardzo ostra. Oczywiście pracownicy uniwersytetu mogą mieć rozmaite poglądy – i tak zapewne jest – ale występując z wnioskiem o nadanie doktoratu honoris causa w imieniu uniwersytetu - podkreślam uniwersytetu, pewnej zbiorowości, universitas – to jest tak jakby w moim imieniu wystąpiono. W sprawach tak istotnych politycznie – ja na gruncie uniwersytetu swoich poglądów politycznych nie prezentuję, uważam, że nie jest to właściwe miejsce, ale ci którzy dążyli do nadania tego doktoratu, prawdopodobnie odmiennie tę kwestię traktują. W związku z czym ja musiałem zaprotestować. Przeniesienie na płaszczyznę uniwersytetu, gdzie powinny być realizowane zupełnie inne ideały niż walka polityczna, przeniesienie tej kwestii jest naruszeniem obiektywności, pewnej równowagi, pewnego spokoju, który powinien charakteryzować uniwersytet.

DEON.PL POLECA


Ja mogę powiedzieć w swoim imieniu, że ten protest współinicjowałem z trzech powodów. Pierwsza kwestia jest taka, że ja nie oceniam pozytywnie działalności redaktora Michnika, jego politycznej czy też społecznej działalności. Uważam, że Adam Michnik raczej destrukcyjnie działa na scenę polityczną w Polsce. Podzielam pogląd Zbigniewa Herberta, że Michnik to jest intelektualny oszust – Herbert ma duże szczęście, że nie żyje, bo być może byłby dziś po sądach ciągany za te słowa. To jest moja opinia, która w tej sprawie właściwie jest nieistotna. Istotne jest coś innego – nie widzę żadnych powodów merytorycznych, żeby przyznawać Adamowi Michnikowi doktorat honoris causa. Jakie zasługi naukowe, czy też paranaukowe ma redaktor Michnik? Ja takich nie znajduję. Oczywiście można spróbować argumentować, że ludziom polityki, czy innym osobom, które niekoniecznie mają coś wspólnego z nauką przyznawano takie doktoraty. Można, ale mi się to nie podoba i uważam, że nie należy takich doktoratów przyznawać. Owszem, za działania naukowe, liczące się – nawet jeśli mają one charakter dyskusyjny. To jest ta pierwsza kwestia – osoba i jej dokonania. Z jakiegokolwiek punktu widzenia na to nie spojrzeć, to nie ma powodu, aby taki doktorat Michnikowi przyznać. Druga kwestia to tryb nadania doktoratu, cały jego przebieg był wysoce wątpliwy – delikatnie mówiąc. Tak jak już mówiłem, odrzucenie, brak poparcia przez jeden instytut, poparcie przez następny, wątpliwej jakości głosowanie na radzie wydziału – nie wiem, jak to wyglądało na senacie uczelni – ale w moim przekonaniu to wyglądało tak, że wniosek do senatu nawet nie powinien dotrzeć. A jeżeli już ktoś dążył do tego, żeby wbrew opinii znaczącej części głosujących przeprowadzić tę inicjatywę, to trzeba było od razu na senacie to zrobić i nie robić tej fikcji, fikcji demokracji, chyba, że, tak jak już wspomniałem, ma być to ta demokracja, o którą niestrudzenie walczyła osoba, o której tutaj mówimy. Rektor, można powiedzieć, idzie w zaparte, twierdzi, że wszystko było zgodnie z przepisami. Nie jestem tego taki pewien. Ja w dalszym ciągu uważam, że zasady demokracji zostały naruszone. Dodatkowo dowiaduje się ze słów Pani rzecznik uniwersytetu, że większość pracowników jest za. Nie wiem, na jakiej podstawie Ona to twierdzi, czy jakieś badania przeprowadzono, w każdym razie mnie nikt nie pytał. Uważa, że to po prostu jest kolejny przykład, jak wyobrażają sobie demokrację ludzie, którzy rządzą uniwersytetem, albo go reprezentują. Bo na jakiej podstawie można powiedzieć, że większość pracowników uniwersytetu jest za? Tylko wtedy, jeżeli przeprowadziło się jakieś badania, plebiscyt najlepiej, a o niczym takim na naszym uniwersytecie nie słyszałem. W związku z czym stanowisko wyrażone przez Panią rzecznik wydaje mi się dość osobliwe.

Trzeci powód jest bardzo osobisty. Mam w środowisku krakowskim i nie tylko bardzo wielu przyjaciół o podobnych poglądach politycznych i społecznych, do tych jakie ja prezentuję. Kiedy rzecz się rozniosła, a w zasadzie jeszcze wcześniej, zacząłem się zastanawiać, w jakiej ja znajdę się osobiście sytuacji, czy ja będę musiał każdemu mojemu znajomemu odpowiadać, że ja się z tym nie zgadzam, że to moja uczelnia coś takiego robi, ale ja się od tego odcinam. Wyobraża Pan sobie ile razy bym to musiał powtórzyć? W związku z czym doszedłem do wniosku, że najlepszym sposobem jest zrobić to publicznie, upublicznić mój protest. W ten sposób jedyny problem jaki mam w zaistniałej sytuacji polega na tym, że telefony się urywają i moi różni znajomi i inne osoby dzwonią do mnie w tej sprawie, ale nie pytają dlaczego nie protestowałem, bo już oczywiście wiedzą o tym. Tak więc pomijając moje stanowisko, na moją decyzję wpłynęły względy praktyczne. W tej chwili nikt z moich znajomych – wiedząc o całej sytuacji – nie będzie mi zadawał takiego pytania, na które doprawdy ciężko byłoby odpowiedzieć – dlaczego ja się na coś takiego zgodziłem, czy ja się na coś takiego zgadzam, dlaczego ja nie byłem przeciw itd. Sprawa jest teraz dla mnie jasna, więc odczuwam pewien komfort. Tak więc to są te trzy powody, dla których podpisałem, a w zasadzie współtworzyłem ten protest.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Zostały naruszone zasady demokracji"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.