ks. Marek Dziewiecki
Życie nie znosi pustki. Im bardziej w jakimś środowisku są lekceważone narodowe tradycje, religijne święta czy wartościowe obyczaje, tym łatwiej ich miejsce zajmują tradycje i obyczaje pogańskie, często powierzchowne czy wręcz szkodliwe. Przenoszenie tego typu zwyczajów zwykle powoduje, że w kolejnych krajach są one przeżywane jeszcze bardziej powierzchownie i z jeszcze mniejszą świadomością ich genezy oraz sensu niż w krajach pochodzenia.
Życie nie znosi pustki. Im bardziej w jakimś środowisku są lekceważone narodowe tradycje, religijne święta czy wartościowe obyczaje, tym łatwiej ich miejsce zajmują tradycje i obyczaje pogańskie, często powierzchowne czy wręcz szkodliwe. Przenoszenie tego typu zwyczajów zwykle powoduje, że w kolejnych krajach są one przeżywane jeszcze bardziej powierzchownie i z jeszcze mniejszą świadomością ich genezy oraz sensu niż w krajach pochodzenia.
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami nachalnej próby ulokowania w przestrzeni społecznej zwyczajów, które nie mają nic wspólnego z naszą kulturą. Zjawisku temu towarzyszy szeroko zakrojona kampania medialna, pokazująca w atrakcyjny sposób „nowości z zachodu”, jednocześnie bezwzględnie ośmieszająca próby przeciwstawiania się ich instalowaniu w Polsce.
Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami nachalnej próby ulokowania w przestrzeni społecznej zwyczajów, które nie mają nic wspólnego z naszą kulturą. Zjawisku temu towarzyszy szeroko zakrojona kampania medialna, pokazująca w atrakcyjny sposób „nowości z zachodu”, jednocześnie bezwzględnie ośmieszająca próby przeciwstawiania się ich instalowaniu w Polsce.
Małgorzata Tadrzak-Mazurek / "Don Bosco"
Agnieszkę poznałam w szkole. Nasze dzieci są w jednej klasie. Zobaczyłam ją w świetlicy z dwiema roześmianymi dziewczynkami uczepionymi jej spodni. Kiedy się przedstawiała, wskazała też na małe: „To Marysia i Ania, przyjechałyśmy po Gabrysię, a Weronika i Kuba zostali w domu” – rzuciła jednym tchem, żeby wszystko od razu było jasne…
Agnieszkę poznałam w szkole. Nasze dzieci są w jednej klasie. Zobaczyłam ją w świetlicy z dwiema roześmianymi dziewczynkami uczepionymi jej spodni. Kiedy się przedstawiała, wskazała też na małe: „To Marysia i Ania, przyjechałyśmy po Gabrysię, a Weronika i Kuba zostali w domu” – rzuciła jednym tchem, żeby wszystko od razu było jasne…
Logo źródła: Don Bosco Małgorzata Tadrzak-Mazurek / ks. Andrzej Godyń SDB / "Don Bosco"
Rozmowa z Joanną Krupską – mamą siedmiorga dzieci, prezesem Stowarzyszenia Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”, wdową po poległym w katastrofie smoleńskiej ministrze Januszu Krupskim
Rozmowa z Joanną Krupską – mamą siedmiorga dzieci, prezesem Stowarzyszenia Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”, wdową po poległym w katastrofie smoleńskiej ministrze Januszu Krupskim
Logo źródła: Don Bosco ks. Andrzej / "Don Bosco"
Kiedy Słowo stało się ciałem, stało się mężczyzną. Jeżeli słowa te męską dumę czytelników w tym momencie mile połechtały, a czytelniczki napełniły poczuciem niesprawiedliwości – to niepotrzebnie. Bóg, przyjmując ludzką postać, chciał zejść z królewskiego piedestału i ogołocić się z wszelkich przejawów mocy. .
Kiedy Słowo stało się ciałem, stało się mężczyzną. Jeżeli słowa te męską dumę czytelników w tym momencie mile połechtały, a czytelniczki napełniły poczuciem niesprawiedliwości – to niepotrzebnie. Bóg, przyjmując ludzką postać, chciał zejść z królewskiego piedestału i ogołocić się z wszelkich przejawów mocy. .
Logo źródła: Don Bosco Małgorzata i Tomasz Terlikowscy / "Don Bosco" lipiec-sierpień 2010
Kobiety są dyskryminowane w Kościele – to jeden z najczęściej powracających zarzutów wobec katolicyzmu. Problem z nim polega tylko na tym, że jest on całkowicie nieprawdziwy, i to do tego stopnia, że katolicyzm często z „rzymskiego katolicyzmu”, przekształca się w „żeński katolicyzm”.
Kobiety są dyskryminowane w Kościele – to jeden z najczęściej powracających zarzutów wobec katolicyzmu. Problem z nim polega tylko na tym, że jest on całkowicie nieprawdziwy, i to do tego stopnia, że katolicyzm często z „rzymskiego katolicyzmu”, przekształca się w „żeński katolicyzm”.
Logo źródła: Don Bosco Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB / "Don Bosco"
Rozmowa z Jadwigą i Jackiem Pulikowskimi – autorami poradników dla małżonków, rodzicami trójki dzieci, zaangażowanymi w działalność Duszpasterstwa Rodzin i pracę w Poradni Rodzinnej w Poznaniu
Rozmowa z Jadwigą i Jackiem Pulikowskimi – autorami poradników dla małżonków, rodzicami trójki dzieci, zaangażowanymi w działalność Duszpasterstwa Rodzin i pracę w Poradni Rodzinnej w Poznaniu
Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB / "Don Bosco"
Rozmowa z Bronisławem Wildsteinem – pisarzem, publicystą, twórcą programów telewizyjnych, byłym prezesem TVP
Rozmowa z Bronisławem Wildsteinem – pisarzem, publicystą, twórcą programów telewizyjnych, byłym prezesem TVP
ks. Andrzej Godyń SDB / "Don Bosco"
W przedziale pociągu siedzi pięć osób. Znają się, ale udają, że spotkali się po raz pierwszy i przypadkowo. Do przedziału wchodzi młody człowiek – tym razem rzeczywiście przypadkowo. Kiedy pociąg rusza, zaczynają dyskutować o biciu dzieci: „Ależ to nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach! Z dziećmi trzeba rozmawiać, a nie bić! Kto to widział, żeby uciekać się do przemocy?!”
W przedziale pociągu siedzi pięć osób. Znają się, ale udają, że spotkali się po raz pierwszy i przypadkowo. Do przedziału wchodzi młody człowiek – tym razem rzeczywiście przypadkowo. Kiedy pociąg rusza, zaczynają dyskutować o biciu dzieci: „Ależ to nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach! Z dziećmi trzeba rozmawiać, a nie bić! Kto to widział, żeby uciekać się do przemocy?!”
Logo źródła: Don Bosco Małgorzata Tadrzak-Mazurek / "Don Bosco"
Nie było radia, telewizji, Internetu, ani nawet telefonu, za to ogromna liczba osób, z którą trzeba było utrzymywać kontakt, która chciała z nim utrzymywać kontakt, wiedzieć, co u niego słychać, czym żyje, jak mu pomóc. Setki listów pisanych nocami, bilecików z podziękowaniami, zapewnień o modlitwie, wyrazów wdzięczności, tysiące przekazywanych informacji każdego tygodnia. I cała masa poświęcanego temu czasu, który można by poświęcić chłopcom.
Nie było radia, telewizji, Internetu, ani nawet telefonu, za to ogromna liczba osób, z którą trzeba było utrzymywać kontakt, która chciała z nim utrzymywać kontakt, wiedzieć, co u niego słychać, czym żyje, jak mu pomóc. Setki listów pisanych nocami, bilecików z podziękowaniami, zapewnień o modlitwie, wyrazów wdzięczności, tysiące przekazywanych informacji każdego tygodnia. I cała masa poświęcanego temu czasu, który można by poświęcić chłopcom.