Pani Ala miała już dwa koty - przygarnięte z ulicy. Myślała też o adopcji kota ze schroniska, ale bała się odwiedzin na Rybnej, bała się momentu, kiedy spośród dziesiątek zwierzaków będzie musiała wybrać to jedno, które dostanie swoja szansę.
Pani Ala miała już dwa koty - przygarnięte z ulicy. Myślała też o adopcji kota ze schroniska, ale bała się odwiedzin na Rybnej, bała się momentu, kiedy spośród dziesiątek zwierzaków będzie musiała wybrać to jedno, które dostanie swoja szansę.
Komi trafił do krakowskiego schroniska w wyniku interwencji - zabrano go z gospodarstwa, gdzie zagłodzony pies był trzymany na wrastającym mu w szyję łańcuchu. Po kilku miesiącach został adoptowany. Wrócił po dwóch dniach.
Komi trafił do krakowskiego schroniska w wyniku interwencji - zabrano go z gospodarstwa, gdzie zagłodzony pies był trzymany na wrastającym mu w szyję łańcuchu. Po kilku miesiącach został adoptowany. Wrócił po dwóch dniach.
Komi trafił do krakowskiego schroniska w wyniku interwencji - zabrano go z gospodarstwa, gdzie zagłodzony pies był trzymany na wrastającym mu w szyję łańcuchu. Po kilku miesiącach został adoptowany. Wrócił po dwóch dniach.
Komi trafił do krakowskiego schroniska w wyniku interwencji - zabrano go z gospodarstwa, gdzie zagłodzony pies był trzymany na wrastającym mu w szyję łańcuchu. Po kilku miesiącach został adoptowany. Wrócił po dwóch dniach.
Barbara Matoga / "Dziennik Polski"
Szczekanie setek psów słychać już z daleka. Kiedy między boksami pojawi się człowiek, hałas się wzmaga - tak, jakby zwierzęta prosiły: popatrz na mnie, zobacz mnie, zabierz mnie do domu!
Szczekanie setek psów słychać już z daleka. Kiedy między boksami pojawi się człowiek, hałas się wzmaga - tak, jakby zwierzęta prosiły: popatrz na mnie, zobacz mnie, zabierz mnie do domu!
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}