Nadzieja przychodzi z Tobą

Nadzieja przychodzi z Tobą
(fot. onkel_wart/flickr.com)
Barbara Matoga / "Dziennik Polski"

Szczekanie setek psów słychać już z daleka. Kiedy między boksami pojawi się człowiek, hałas się wzmaga - tak, jakby zwierzęta prosiły: popatrz na mnie, zobacz mnie, zabierz mnie do domu!

Szczeniaki podbiegają do odwiedzającego, wspinają się na tylne łapki, machają krótkimi ogonkami. Jeśli jednak człowiek weźmie jednego z nich na ręce i idzie z nim w stronę drzwi - odchodzą, jakby wiedziały, że tylko ten jeden został wybrany, a one muszą tu zostać.

W pomieszczeniach, gdzie znajdują się koty, jest cicho, ale kiedy ktoś tu wejdzie, część zwierzaków - zdziczałych lub przerażonych - umyka w najciemniejsze kąty, część natomiast biegnie do wyciągniętych rąk, prosząc o pogłaskanie. A w oczach pojawia się nadzieja - może to właśnie dziś, właśnie ty zabierzesz mnie do domu? Domu, który kiedyś miałem, ale przez nieodpowiedzialność, okrucieństwo lub zwykłą ludzką głupotę - straciłem.

W krakowskim schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Rybnej jest w tej chwili 380 psów i 200 kotów. To dużo, zbyt dużo - choć i tak mniej niż np. przed rokiem. Pamiętna akcja z maja, kiedy to krakowianie ratowali pensjonariuszy schroniska przed powodzią, zaowocowała zwiększoną liczbą adopcji, bo wiele z wywiezionych wówczas zwierząt pozostało w domach swoich tymczasowych opiekunów. Niestety, wkrótce pojawiły się nowe.

Aż 35 psów czeka tu na... rozprawę sądu, który zadecyduje, czy zabrać je dotychczasowym właścicielom. Są też psy odebrane z pokątnych pseudohodowli, gdzie przebywały w koszmarnych warunkach. Wśród 200 kotów są dorosłe, oddane "z powodu wyjazdu", po śmierci opiekuna albo po prostu dlatego, że zaczęły przeszkadzać.

- Jest też kilkadziesiąt kociąt, które urodziły domowe kotki. Ich właściciele przynoszą do schroniska całe mioty; często są to maleństwa, które bez matki nie mają szans na przeżycie. Ale gdy pracownicy schronu sugerują, by kotkę wysterylizować, przeważnie spotykają się z oburzeniem - że chcą pozbawić kotkę radości macierzyństwa - mówi Andrzej Jaworski, kierownik schroniska.

"Dziennik Polski" postanowił objąć swoim patronatem schronisko na Rybnej prowadzone przez Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Chcemy przybliżyć krakowianom problemy, z jakimi boryka się azyl dla zwierząt, zmobilizować ludzi, by pomogli przebywającym tam zwierzętom. Bo potrzeby są i będą ogromne.

- Przede wszystkim potrzebna jest karma, zwłaszcza dla kotów - mówi Andrzej Jaworski. Szczególnie mile widziane są wszelkiego rodzaju "kocie" puszki. Psy natomiast czekają na karmę suchą. Schronisko przyjmie też każdą ilość karm specjalistycznych - dla zwierząt chorych na nerki, wątrobę i cierpiących na alergie, a także jedzenie dla kociąt i szczeniąt.

Przydałyby się też leki i środki medyczne - zwłaszcza strzykawki i igły - ale te, ze względu na przepisy, mogą dostarczać tylko hurtownie lub producenci.

Każdy natomiast może wesprzeć schronisko, przynosząc podkłady, które ułatwiają opiekę nad chorymi zwierzakami. Zbliża się zima, więc jak co roku potrzebne są koce i kołdry, które pomogą przetrwać mrozy. Oczywiście mile widziane są także datki pieniężne, ale - jak mówi kierownik schroniska - "wolimy dary rzeczowe, bo wówczas wszyscy mamy pewność, że trafią one do zwierząt".

W opiece nad psami i kotami pracownikom azylu pomagają wolontariusze. To obecnie 60 osób, ale mile widziani są kolejni. Nie oznacza to jednak, że wolontariuszem może zostać każdy, kto lubi zwierzęta. Wymagane jest ukończenie 16 lat i pewne doświadczenie w obchodzeniu się ze zwierzętami. Można je oczywiście zdobyć na miejscu, ale to wymaga poświęcenia czasu i cierpliwości. Najlepiej zaś, by chętni kontaktowali się z już pracującymi tu wolontariuszami i pod ich okiem nabywali potrzebnych umiejętności.

Od niedawna na Rybnej zatrudniona jest treserka psów, która przygotowuje je do adopcji, ucząc odpowiednich zachowań. Przydałaby się więc grupa osób, która pomagałabyby treserce. Jedna taka grupa już powstała i dzięki niej psy osiągają świetne wyniki.

Andrzej Jaworski zaprasza szkoły, od najstarszych klas podstawówki począwszy, do organizowania wycieczek do schroniska. Warto, by dzieci zobaczyły, czym jest ta instytucja, dowiedziały się, dlaczego zwierzęta tu trafiają i jak temu zapobiegać. Przede wszystkim zaś zachęca do adopcji zwierząt. - Ostatnio przyjmujemy po 200 psów i tyle samo kotów miesięcznie i zaczyna być ciasno - mówi kierownik.

Zanim więc zdecydujesz się na kupno psa czy kota - zajrzyj do schroniska lub obejrzyj jego stronę internetową http://www.schronisko.krakow.pl.

Może zza siatki lub ze zdjęcia spojrzą na Ciebie oczy Twojego przyjaciela?

Źródło: Nadzieja przychodzi z Tobąwww.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nadzieja przychodzi z Tobą
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.