Już widzę, jak niejeden drapie się po głowie. Aureolka nad głową? Raczej nie. A może wyciągnięte i nieco rozłożone ręce? Już bliżej, ale skąd wiadomo, czy to nie ksiądz. Trudne zadanie, prawda?
Już widzę, jak niejeden drapie się po głowie. Aureolka nad głową? Raczej nie. A może wyciągnięte i nieco rozłożone ręce? Już bliżej, ale skąd wiadomo, czy to nie ksiądz. Trudne zadanie, prawda?
Są razem od 5 lat, mają dziecko. Pobrali się z wielkiej miłości. Byli w sobie szaleńczo zakochani. Szaleńczo to akurat bardzo dobre słowo, bo rozsądku to za bardzo w tym nie było. I nagle zaczęły się problemy.
Są razem od 5 lat, mają dziecko. Pobrali się z wielkiej miłości. Byli w sobie szaleńczo zakochani. Szaleńczo to akurat bardzo dobre słowo, bo rozsądku to za bardzo w tym nie było. I nagle zaczęły się problemy.
Więzienie to uprzywilejowane miejsce na nawrócenie. Tutaj łatwiej można prześledzić łańcuch przyczynowo-skutkowy grzechu. Problem w tym, że widać go dopiero wtedy, gdy już zwiąże ci ręce i odbierze wolność na kilkadziesiąt lat. Bóg jednak nie byłby sobą, gdyby w sytuacjach ekstremalnych nie wymyślił... wyjścia awaryjnego.
Więzienie to uprzywilejowane miejsce na nawrócenie. Tutaj łatwiej można prześledzić łańcuch przyczynowo-skutkowy grzechu. Problem w tym, że widać go dopiero wtedy, gdy już zwiąże ci ręce i odbierze wolność na kilkadziesiąt lat. Bóg jednak nie byłby sobą, gdyby w sytuacjach ekstremalnych nie wymyślił... wyjścia awaryjnego.
Nie jesteśmy powołani do nawracania, ale do kochania. Nie poglądami czy mądrymi wypowiedziami przekonamy innych do Chrystusa, ale miłością - opowiada Jan Budziaszek w rozmowie z Joanną Sztaudynger.
Nie jesteśmy powołani do nawracania, ale do kochania. Nie poglądami czy mądrymi wypowiedziami przekonamy innych do Chrystusa, ale miłością - opowiada Jan Budziaszek w rozmowie z Joanną Sztaudynger.
Gdy się pojawiają, robią dużo zamieszania. Roześmiane, spontaniczne. Wzbudzają zainteresowanie, często zdziwienie. Modlą się, występują na scenie, animują wydarzenia ewangelizacyjne, śpiewają, tańczą...
Gdy się pojawiają, robią dużo zamieszania. Roześmiane, spontaniczne. Wzbudzają zainteresowanie, często zdziwienie. Modlą się, występują na scenie, animują wydarzenia ewangelizacyjne, śpiewają, tańczą...
Moje życie przed nawróceniem było budowaniem na piasku - na innym człowieku, moim mężu, potem na magii i New Age. Uważałam się za katoliczkę, ale nie przeszkadzało mi to wierzyć w reinkarnację, horoskopy, numerologię i inne "cuda", które miały pomóc mi żyć po zdradzie męża.
Moje życie przed nawróceniem było budowaniem na piasku - na innym człowieku, moim mężu, potem na magii i New Age. Uważałam się za katoliczkę, ale nie przeszkadzało mi to wierzyć w reinkarnację, horoskopy, numerologię i inne "cuda", które miały pomóc mi żyć po zdradzie męża.
Najpierw swoim życiem musisz pokazać, że Bóg jest dla ciebie najważniejszy, musisz postępować zgodnie z wiarą, a dopiero potem możesz innym o Nim mówić. Zielone światło dla twojej ewangelizacji zapala się wtedy, gdy żyjesz w zgodzie z tym, co chcesz powiedzieć, a co najważniejsze! - mówisz, gdy ktoś cię zapyta o wiarę - twierdzi Arkadio w rozmowie z Joanną Sztaudynger
Najpierw swoim życiem musisz pokazać, że Bóg jest dla ciebie najważniejszy, musisz postępować zgodnie z wiarą, a dopiero potem możesz innym o Nim mówić. Zielone światło dla twojej ewangelizacji zapala się wtedy, gdy żyjesz w zgodzie z tym, co chcesz powiedzieć, a co najważniejsze! - mówisz, gdy ktoś cię zapyta o wiarę - twierdzi Arkadio w rozmowie z Joanną Sztaudynger
Starałem się też wejść w świat Starszego, który nie zważając na miasto oddychające nad nim wielką historią, bez ustanku mówił o piłce nożnej, piłkarzach, a zwłaszcza o plakacie i czapce Romy, które podarował mu zaprzyjaźniony rzymianin. Nasze światy zbliżyły się, gdy obejrzeliśmy razem mecz Anglia-Włochy.
Starałem się też wejść w świat Starszego, który nie zważając na miasto oddychające nad nim wielką historią, bez ustanku mówił o piłce nożnej, piłkarzach, a zwłaszcza o plakacie i czapce Romy, które podarował mu zaprzyjaźniony rzymianin. Nasze światy zbliżyły się, gdy obejrzeliśmy razem mecz Anglia-Włochy.
Większość ludzi przegapi w tym roku zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. Tak jak przegapili je młodzi i starzy, pobożni i mniej pobożni przed dwoma tysiącami lat. Może ktoś spytać, jak to możliwe, by dzisiaj, wśród tylu reklam, udekorowanych witryn sklepowych i świątecznych zakupów, przegapić Boże Narodzenie? To jest możliwe. Powiem więcej - bardzo powszechne.
Większość ludzi przegapi w tym roku zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. Tak jak przegapili je młodzi i starzy, pobożni i mniej pobożni przed dwoma tysiącami lat. Może ktoś spytać, jak to możliwe, by dzisiaj, wśród tylu reklam, udekorowanych witryn sklepowych i świątecznych zakupów, przegapić Boże Narodzenie? To jest możliwe. Powiem więcej - bardzo powszechne.
W chwilach, gdy stajemy oko w oko z naszymi słabościami, może warto spróbować zobaczyć, jak wiele dobra Bóg uczynił właśnie przez takich słabych ludzi jak my - z problemami, wygranymi i przegranymi walkami duchowymi, kompleksami, brakami w formacji, ciągle zmagającymi się z trudami życia. Ale uparcie szukającymi kontaktu z Bogiem. W tym miejscu zapraszam cię do prostej refleksji osobistej.
W chwilach, gdy stajemy oko w oko z naszymi słabościami, może warto spróbować zobaczyć, jak wiele dobra Bóg uczynił właśnie przez takich słabych ludzi jak my - z problemami, wygranymi i przegranymi walkami duchowymi, kompleksami, brakami w formacji, ciągle zmagającymi się z trudami życia. Ale uparcie szukającymi kontaktu z Bogiem. W tym miejscu zapraszam cię do prostej refleksji osobistej.
To był prawdziwy koszmar. Przez kilka lat nie trzeźwiałem. W domu nie miałem żadnych hamulców: byłem agresywny, biłem na oślep, bluźniłem, kradłem. Moje dzieciaki na to patrzyły, a ja nic sobie z tego nie robiłem. To był ciągły ciąg. W zasadzie nie pamiętam, co się działo przez te lata. Poza tym, że byłem przestępcą.
To był prawdziwy koszmar. Przez kilka lat nie trzeźwiałem. W domu nie miałem żadnych hamulców: byłem agresywny, biłem na oślep, bluźniłem, kradłem. Moje dzieciaki na to patrzyły, a ja nic sobie z tego nie robiłem. To był ciągły ciąg. W zasadzie nie pamiętam, co się działo przez te lata. Poza tym, że byłem przestępcą.
O zgubnych skutkach alkoholizmu, drodze wyjścia i trudnych decyzjach mówi Monika Szymańska, specjalista terapii uzależnień z Poradni Profilaktyki Uzależnień w Gdyni.
O zgubnych skutkach alkoholizmu, drodze wyjścia i trudnych decyzjach mówi Monika Szymańska, specjalista terapii uzależnień z Poradni Profilaktyki Uzależnień w Gdyni.
Wędkarstwo to fajny i prosty sport. Wystarczy wędka, przynęta, odpowiednie miejsce i czas na łowienie. Trochę cierpliwości, trochę wytrwałości, trochę ciszy. Zapaleni wędkarze mówią, że nie liczy się wielkość i ilość złowionych ryb, ale czas, który spędzamy z samym sobą. Trud rannego wstawania, nie zawsze wygodny strój, zmaganie z naturą hartują ducha i kształtują charakter.
Wędkarstwo to fajny i prosty sport. Wystarczy wędka, przynęta, odpowiednie miejsce i czas na łowienie. Trochę cierpliwości, trochę wytrwałości, trochę ciszy. Zapaleni wędkarze mówią, że nie liczy się wielkość i ilość złowionych ryb, ale czas, który spędzamy z samym sobą. Trud rannego wstawania, nie zawsze wygodny strój, zmaganie z naturą hartują ducha i kształtują charakter.
Dzięki rekolekcjom ignacjańskim uświadamiam sobie, czego w sobie nie lubię, co odrzucam, a przez to mogę tej zagubionej części siebie powiedzieć: "wróć do mnie". To z kolei pozwala mi przyjmować drugiego człowieka z tym, z czym do mnie przychodzi, stworzyć dla niego przestrzeń.
Dzięki rekolekcjom ignacjańskim uświadamiam sobie, czego w sobie nie lubię, co odrzucam, a przez to mogę tej zagubionej części siebie powiedzieć: "wróć do mnie". To z kolei pozwala mi przyjmować drugiego człowieka z tym, z czym do mnie przychodzi, stworzyć dla niego przestrzeń.
Wolność to wybór, którego prowadzący modlitwę o uwolnienie nie podejmą za osobę w niej uczestniczącą. Decyzje, które prowadzą do wolności, często przychodzą nam z wielkim trudem. Dużo łatwiej jest nic nie robić, a to już wystarczy, by wpaść w niewolę złego. Nicnierobienie też jest decyzją, za którą my sami jesteśmy odpowiedzialni - mówi o. Remigiusz Recław SJ, duszpasterz Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi.
Wolność to wybór, którego prowadzący modlitwę o uwolnienie nie podejmą za osobę w niej uczestniczącą. Decyzje, które prowadzą do wolności, często przychodzą nam z wielkim trudem. Dużo łatwiej jest nic nie robić, a to już wystarczy, by wpaść w niewolę złego. Nicnierobienie też jest decyzją, za którą my sami jesteśmy odpowiedzialni - mówi o. Remigiusz Recław SJ, duszpasterz Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym w Łodzi.
Ważnym i ciekawym doświadczeniem w posłudze modlitwą o uwolnienie jest całkowite zdanie się na Boże prowadzenie, często domagające się wzięcia w nawias doświadczenia - także życiowego czy np. terapeutycznego. Bo często tam, gdzie terapeuta pociągnąłby temat i wziął pod lupę, Jezus wyraźnie pokazuje: zostaw, to bez znaczenia.
Ważnym i ciekawym doświadczeniem w posłudze modlitwą o uwolnienie jest całkowite zdanie się na Boże prowadzenie, często domagające się wzięcia w nawias doświadczenia - także życiowego czy np. terapeutycznego. Bo często tam, gdzie terapeuta pociągnąłby temat i wziął pod lupę, Jezus wyraźnie pokazuje: zostaw, to bez znaczenia.
Od ponad roku posługujemy w Odnowie modlitwą o uwolnienie metodą pięciu kluczy. Metodą, której nauczył nas na sesji w Łodzi Neal Lozano, choć przecież nie jest ona w Kościele żadnym wielkim odkryciem. A jednak jest. Dlaczego? Bo przypomniała o tym, że największe uwolnienie dokonuje się wtedy, kiedy człowiek przynosi Bogu swoje życie, aby z Nim je porządkować.
Od ponad roku posługujemy w Odnowie modlitwą o uwolnienie metodą pięciu kluczy. Metodą, której nauczył nas na sesji w Łodzi Neal Lozano, choć przecież nie jest ona w Kościele żadnym wielkim odkryciem. A jednak jest. Dlaczego? Bo przypomniała o tym, że największe uwolnienie dokonuje się wtedy, kiedy człowiek przynosi Bogu swoje życie, aby z Nim je porządkować.
KAI / psd
Dwumiesięcznik Odnowy w Duchu Świętym "Szum z Nieba" świętuje 4-5 września w Łodzi wydanie setnego numeru. W organizowanej z tej okazji sesji "Narodzeni z Ducha" bierze udział ponad półtora tysiąca osób z całej Polski.
Dwumiesięcznik Odnowy w Duchu Świętym "Szum z Nieba" świętuje 4-5 września w Łodzi wydanie setnego numeru. W organizowanej z tej okazji sesji "Narodzeni z Ducha" bierze udział ponad półtora tysiąca osób z całej Polski.
{{ article.published_at }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.source.name }}
{{ article.source_text }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}