3 kobiety, które karmiły się tylko Bogiem

(fot. public domain / CC BY 3.0 via wikimedia commons)
Monika Chrzanowska

Przez całe życie nie spożywały nic poza Komunią Świętą. Nie do wiary, ale wszystkie z nich żyły w XX wieku.

Zobaczcie ich zdjęcia i poznajcie ich historie:

Aleksandra Maria Da Costa (1904-1955)

DEON.PL POLECA

Młoda dziewczyna z Portugalii, która chciała pomagać rodzicom w domu, nagle zostaje nieodwracalnie skrzywdzona. Była Wielka Sobota 1918 r. Czternastolatka, chcąc uchronić się od gwałtu, w akcie desperacji wyskoczyła przez okno z wysokości 4 metrów. Ta sytuacja diametralnie zmieniła jej życie. Doznała paraliżu, który towarzyszył jej aż do śmierci.

Przez kilka lat choroby Aleksandra prosiła Maryję, by wstawiała się za nią u Boga. Przyrzekła, że uleczenie z jej choroby będzie miało pożytek na misjach, na które się wybierze. Dopiero w 1928 doszła do wniosku, że jej cierpienie stało się jej powołaniem. I jak sama mówiła: "Matka Najświętsza wyjednała mi jeszcze większą łaskę. Najpierw rezygnację, potem całkowite poddanie się woli Bożej i w końcu pragnienie cierpienia".

Bywało, że Aleksandra pomimo swojego paraliżu wstawała z łóżka w niewytłumaczalny sposób. Od 3 października 1938 do 24 marca 1942 r., w każdy piątek, przez ponad trzy godziny modliła się Drogą Krzyżową. Po ostatniej modlitwie kobieta przestała jeść. Zaczęła przyjmować tylko Eucharystię.

Po niemal trzynastu latach Bóg objawił się Aleksandrze i powiedział, że umrze w ciągu roku. 12 października 1955 przyjęła sakrament namaszczenia chorych, a dzień później odeszła do Pana. Jedne z jej ostatnich słów brzmiały: "Jestem szczęśliwa, bo idę do nieba".

Została beatyfikowana przez papieża Jana Pawła II 25 kwietnia 2004 roku.

(fot. domena publiczna via Wikimedia Commons)

Teresa Neumann (1898-1962)

Spokojna, młoda i silna dziewczyna ulega poważnemu wypadkowi. Miało to miejsce 10 marca 1918 r. W stajni jej wuja wybucha pożar. Dziewczyna, ryzykując swoje życie, ratuje bydło. Kiedy Teresa ucieka przed ogniem, spada na nią drewniana belka, w wyniku czego zostaje sparaliżowana i traci wzrok. W dniu beatyfikacji Teresy od Dzieciątka Jezus zostaje uzdrowiona. Wszystko za sprawą modlitwy za wstawiennictwem jej patronki.

Niedługo po uzdrowieniu otrzymuje stygmaty oraz dar oglądania scen z życia Jezusa.

Wraz z pierwszymi stygmatami Teresa zaczyna żywić się tylko Komunią świętą. To dziwi jej lekarzy, a później naukowców. Dowiedli oni, że przyjmowanie jednego opłatka dziennie nie wpływa źle na stan fizyczny Teresy.

Mimo bólu kobieta była pełna energii i nie skarżyła się na brak chęci do życia. Ostatnie dni jej życia były jeszcze bardziej przepełnione modlitwą w intencji chorych. Po śmierci do domu Teresy zaczęły pielgrzymować setki ludzi, którzy modlili się za jej wstawiennictwem, ufając, że w przyszłości zostanie świętą.

W 2005 roku bp Gerhard Müller rozpoczął jej proces beatyfikacyjny.

(fot. Bundesarchiv, Bild 102-00241 / Ferdinand Neumann - CC-BY-SA 3.0 via Wikimedia Commons)

Marta Robin

Na spacerze z ojcem pięcioletnia Marta zawiesiła na drzewie krzyż bez podobizny Jezusa. Była zdziwiona tym widokiem. Na jej pytanie "Gdzie jest Jezus?" ojciec odparł, że tu Go nie ma. Bystra dziewczynka stwierdziła, że na tym miejscu powinni się znaleźć oni sami... Gdy miała 16 lat, ciężko zachorowała.

Po pewnym czasie przestała jeść, nie mogła wstać z łóżka i nie była w stanie znieść światła. Po trzech latach objawiła się jej Matka Boża. Po tym spotkaniu Marta wyzdrowiała. Jednak nie na długo. Bóle wróciły. Gdy miała okazję wyjechać na pielgrzymkę do Lourdes, musiała odmówić.

Wiedziała, że to była jej ostatnia deska ratunku dotycząca jej zdrowia. Zapadła w trzytygodniową śpiączkę, podczas której spotkała się ze św. Teresą i Teresą od Dzieciątka Jezus. Ta druga złożyła jej propozycję - może od razu pójść do nieba albo wrócić na ziemię i tam przyjąć ofiarę w intencji Kościoła i życia chrześcijańskiego we Francji. Ostatecznie zgodziła się na cierpienia.

Przez 52 lata życia Marta nie spała, nie jadła i nie piła. Sceptycy bacznie ją obserwowali, ale nie mogli udowodnić, że kłamie. Gdy chcieli jej podać wodę do picia, ta spływała po policzkach na tacę. Jej jedynym pokarmem było Ciało Chrystusa, które przyjmowała w każdy czwartek. Mimo że jej ból był już nie do zniesienia, wciąż prosiła Boga o nowe cierpienia. Wiedziała, że jej ofiara pomoże innym grzesznikom.

Marta nie umarła ze starości, a na skutek cierpień, jakie zadawał jej szatan. O śmierci poinformował wiernych jej kierownik duchowny ks. Fineta. Znalazł ją na podłodze wśród porozrzucanych rzeczy.

Obecnie trwa proces jej beatyfikacji.

(fot. public domain via wikimedia commons)

Trzy kobiety, jeden pokarm

Świadectwa, jakie dały nam Aleksandra, Teresa i Marta, świadczą o tym, że Bóg potrzebuje naszego oddania.

Na przykładzie tych kobiet nauczmy się z jeszcze większą godnością przyjmować Ciało Chrystusa. Jego życiodajny pokarm sprawi, że nasze życie stanie się pełniejsze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 kobiety, które karmiły się tylko Bogiem
Komentarze (3)
PK
~Piotr Kaliszan
15 września 2023, 22:56
Jeśli taki cud miałby być niemożliwy to tym bardziej niemożliwe byłoby zmartwychwstanie a jednak sie stało! "Dla czlowieka jest to niemożliwe ale dla Boga wszystko jest możliwe". Wiary, Bracia, wiary!!!
TB
~Tadek Bork
16 lutego 2022, 08:27
papier wszystko przyjmie. Jak nie dostarczasz organizmowi energii to organizm ginie. Min 1500-2000 kcal na dzień średnio. Posty i głodówki co jakiś czas ale one odbywają się kosztem zapasów. Tyle w temacie. Cudów nie ma. Fizyki nie oszukasz.
12 listopada 2017, 08:53
Nie jest możliwe, żeby przez 52 lata nie spać, nie jeść i nie pić. To znaczy jest to możliwe w jednym przypadku, że czlowiek jest martwy.