5 powodów, dla których chodzę na Mszę Trydencką

(fot. By James Bradley [CC BY 2.0], via Wikimedia Commons)
Łukasz Kożuchowski

Wielu osobom Msza Trydencka kojarzy się ze sztywnością czy nadmiernym zapatrzeniem w przeszłość. Ja jednak chciałbym podzielić się doświadczeniem jej jako elementu mojej żywej wiary.

Msza Trydencka, oficjalnie nazywana przez Kościół Nadzwyczajną Formą Rytu Rzymskiego, jest nieprzerwanie odprawiana w kościołach od ponad tysiąca lat i stanowi element religijnego życia niezliczonych rzesz katolików.

Wśród nich można znaleźć między innymi patrona młodzieży bł. Pier Giorgio Frassatiego czy też ks. Jana Kaczkowskiego. Pomimo wprowadzenia obok niej kilkadziesiąt lat temu Zwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego (czyli tej formy Mszy, która dominuje obecnie w Kościele rzymskokatolickim i najprawdopodobniej to właśnie na nią chodzisz co niedzielę) staje się coraz bardziej popularna, co ciekawe - głównie wśród młodych.

Jako jeden z nich, warszawski student, chciałbym podzielić się z Wami moim doświadczeniem Mszy Trydenckiej jako ważnego elementu mojej relacji z Bogiem:

1. Uwielbienie

Na Mszy Trydenckiej podkreślone jest to, że jednym z jej celów jest uwielbienie Boga. Wyraża się to na różne sposoby. Poprzez postawy ciała - często klęczymy (por. Flp 2, 10), na każde wymówienie imienia Jezus kłaniamy się, wszyscy na Mszy razem zwróceni są w stronę Chrystusa (czy to obecnego realnie w tabernakulum na ołtarzu, czy też ku Jego symbolowi - krzyżowi ołtarzowemu); ale też słowem - licznymi wspomnieniami bożych dobrodziejstw i chwały w modlitwach (w tym niemal co chwila w Kanonie Rzymskim - głównej części Mszy).

Na koniec każdej liturgii odczytuje się wychwalający tajemnicę wcielenia Prolog Ewangelii św. Jana. Podczas gdy kapłan odmawia w ciszy niektóre z własnych modlitw, wierni mają czas na adorację obecnego wśród nich Pana.

2. Modlitwa językami

Wiele osób, szczególnie we wspólnotach charyzmatycznych, doświadcza tego, że codzienny język nie wystarcza im do wyrażenia swoich myśli czy uczuć przed Bogiem. Podobnie jest i z wiernymi na Mszy Trydenckiej. Łacina, która jest obficie używana w trakcie celebracji, jest dla nas świętym językiem, jednoznacznie kojarzącym się z Panem Bogiem.

Łacińskie formuły mszalne pomagają nam w pełnym wyrażeniu tego, na co często brak nam słów po polsku. Oczywiście nie oznacza to ślepego klepania fraz - każdy, kto bywa częściej na Mszy Trydenckiej, umie na pamięć i rozumie liczne modlitwy mszalne; istnieją też liczne mszaliki dla wiernych, zawierające pełne tłumaczenie modlitw Mszy na dane dni.

3. Dużo Pisma Świętego

Cała celebracja Mszy w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego przepełniona jest od początku do końca tekstami zaczerpniętymi z Biblii. Nie tylko słuchamy pouczeń Słowa Bożego w trakcie czytań, ale także używamy go w praktyce modlitwy. Pierwsze słowa kapłana i wiernych stanowi Psalm 42, który wyraża naszą tęsknotę za Bogiem wśród codziennej zawieruchy życia.

Liturgię zaś wieńczy uwielbienie Prologiem Ewangelii wg św. Jana. Także liczne modlitwy celebransa w trakcie Mszy oraz tradycyjne śpiewy zaczerpnięte są z Biblii bądź zawierają do niej aluzje.

4. Modlitewne skupienie

Tak jak wiele osób w dzisiejszym świecie jestem bardzo zabieganym człowiekiem. Na co dzień towarzyszy mi mnóstwo hałasu, szumu i pstrokacizny. Nierzadko, gdy wchodzę do kościoła się pomodlić, mam problemy z zebraniem myśli. Z pomocą przychodzi mi tu właśnie forma Mszy Trydenckiej.

Cisza, na którą jest wiele miejsca podczas celebracji, jest dla mnie prawdziwym wytchnieniem po licznych rozproszeniach. Także melodie tradycyjnych śpiewów są tak ułożone, by były bardzo harmonijne (co bynajmniej nie znaczy, że nudne bądź zawsze smutne). Ważne tu jest także zwrócenie księdza w tę samą stronę, co wierni. Dzięki temu nie zwraca się uwagi na osobę kapłana, a jedynie na słowa, które wypowiada, czy gesty, które wykonuje.

5. Osobisty kontakt z Bogiem

Niektórzy wierni narzekają na to, że podczas Mszy nie mają czasu na bliskość z Panem Bogiem, gdyż są cały czas skupieni na słuchaniu księdza czy też wypowiadaniu mszalnych formułek. Czują się częścią masy wiernych, która jak automat wspólnie zmienia postawy albo wypowiada słowa dla nich przewidziane.

Na Mszy Trydenckiej, choć oczywiście składa się ona z wielu pięknych i mądrych stałych modlitw, jest też dużo miejsca na osobistą adorację i kontakt z Panem. Kiedy kapłan w ciszy odmawia niektóre części liturgii, mam czas na osobista adorację w ciszy bądź na szczerą prywatną rozmowę z Nim o tym, co mi leży na sercu. Również kapłan modli się oddzielnie za każdego wiernego - podczas udzielania komunii najpierw błogosławi Najświętszym Sakramentem każdego, kto do niej przystępuje.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

5 powodów, dla których chodzę na Mszę Trydencką
Komentarze (9)
Jan Kowalski
21 lipca 2021, 16:22
Panie Łukaszu gratuluję odważnego świadectwa wiary. Rozumiem, że nie jest łatwo rozróżnić opisywania tego, co dla Pana jest wartością w Liturgii Trydenckiej od słabo użytych argumentów "na tak". Co do pierwszego to niepodlega ocenie, ale jeśli chodzi o to drugie, to już inna rzecz. Tyle samo, lub więcej, można by przytoczyć argumentów dotyczących głębokiego i osobitego doświadczenia w liturgii posoborowej. Dlaczego? Dlatego, że jest to ta sama liturgia. Nie można przeciwstawiać sobie obu form jako lepszych lub gorszych. Wszyscy mamy pokusę takiego stawiania sprawy. Dzisiejsze spory byłyby bezproduktywne i głupie, gdyby nie chodziło o coś więcej. Zwolenicy jednej i drugiej formy mają obowiązek w wierze przyjmować zalecenia Kościoła i Jego nauczanie, także te wynikające z dokumentów Soboru Watykańskiego II , a z tym jest już gorzej. I to tak naprawdę jest różnicą, a nie wartość tego czy innego rytu. Wszystkiego dobrego.
AE
~Anna Elżbieta
19 lipca 2021, 13:12
Uważam, że niepotrzebnie Papież Franciszek to zrobil. Jeśli byly jakieś nieprawidłowości w konkretnych kościołach czy krajach, to trzeba było się nimi zająć, a nie oskarżać cały Kościół. Myślę, że spokojnie poszczególne parafie będą prosiły biskupów o pozwolenia na odprawianie Mszy Wszechczasów. I mam nadzieję, że je dostaną.
Jan Kowalski
21 lipca 2021, 16:28
W decyzji Franciszka myślę, że chodzi nie o liturgię tylko o złą postawę Lefebrystów i innych grup ponieważ stawiają się ponad Kościołem. Samo sprawowanie liturgii w rycie Trydenckim jest spokojnie do ogarnięcia. Problemem są ludzie w tych srodowiskach odrzucający Sobór Watykański II i prymat Papieża. Informacje dostepne w internecie. Pozdrawiam
TK
~Tadeusz Krupa
16 grudnia 2019, 12:29
"Wielka tajemnica dokonuje się w czasie Mszy św. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar. Jego Boska miłość, tylko na taki dar zdobyć się mogła." Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 913-914) Msza św. jest to największy cud, jaki zostawił nam Bóg, jednak moderniści zamienili ją na "ohydę spustoszenia". (Mk 13.14; Mt 24.15) Uczestniczący w "ohydzie spustoszenia" nie są zapisani w księdze życia. (Ap 17.8)
Jan Kowalski
21 lipca 2021, 16:43
Panie Tadeuszu nie wystarczy czytać dzienniczka św. Faustyny. Chcąc zabierać głos w dyskusji warto poznać i Biblię i nauczanie Kościoła, to znacznie pomaga. I tak, nie ma potrzeby wylewać ognia na tych, co inaczej myślą. Dlaczego? Bo tak naucza Ewangelia. A teraz najważniejsze: oba ryty liturgii nie posiadają dogmatycznie różnic, które Kościół mógłby podkreślić jako bardziej czy mniej wartościowe. Nie ma podstaw do tego, aby nie można było sprawować liturgii Trydenckiej w Kościele. Problematyczne są jedynie okoliczności oraz postawa niektórych wiernych i księży wybiórczo traktujących nauczanie kościoła. Także Panie Tadeuszu, żeby tak bez powodu odmawiać życia wiecznego braciom i siostrom z własnego Kościoła. Nieładnie.
19 lipca 2017, 20:25
Chodzą słuchy,iż Franciszek jedynie czeka na odejście Benedykta by zrobić porządek z Summorum Pontificum. W planach jest pozostawienie tridentiny jedynie w Bractwie św.Piusa X,którego sytuację kanoniczną próbuje się uregulować. O wiele bardziej niebezpieczne jest jednak to co proponuje kard.Sarah, mianowicie pogodzenie ognia z wodą - nowusa z mszą trydencką. Katolik winien pamiętać - msza św.trydencka to msza św. WSZECHCZASÓW. 
JB
Jan Bełtkiewicz
20 lipca 2017, 01:26
"Chodzą słuchy" to droga do nikąd. Droga pokory to droga do Boga. 
AH
~Agnieszka Hennel-Brzozowska
20 lipca 2021, 00:39
Dziś wiemy, że to były sluchy zgodne z prawdą. A ten tekst o Mszy sw. trydenckiej jest piekny i także ja tak myślę. Szkoda, że Papież Franciszek nie czytał takich tekstów ani nie rozmawiał z osobami takimi jak autor.
Jan Kowalski
21 lipca 2021, 16:51
Ależ Pani Agnieszko pewnie, że Liturgia w rycie Trydenckim jest piękna. A wie Pani dlaczego? Dlatego, że nie różni się dogmatycznie od tej posoborowej. Jest to ta sama liturgia. To, że jedni wolą tak a inni inaczej nie jest problemem. Myślę,że Papiez Franciszek doskonale o tym wie. Ale boje idą o krnąbrnych Lefebrystów i innych, którzy maja w nosie nauczanie Kościoła. to właśnie oni są przyczyną rozłamu a nie sama liturgia. Tak wygląda "prawda" do, której się Pani tak pochopnie odwołała. Pozdrawiam