6 powodów, dla których warto wytrwać do ślubu

(fot. Stacie / flickr.com / pz)
Magda

Walczyła razem ze swoim facetem o czystość przez 4 lata. Udało im się. Magda dzieli się teraz 6 rzeczami, które dowodzą, że było warto czekać z seksem do ślubu.

Dziś wiem że to nie nasza zasługa lecz moc łaski Bożej pozwoliła nam cieszyć się seksem po ślubie. Jesteśmy dopiero na początku tej małżeńskiej drogi, ale jest mnóstwo powodów dla których cieszę się, że nasza noc poślubna była naszą pierwszą wspólną nocą.

Ku zdziwieniu wielu nie chcieliśmy się "sprawdzić" przed ślubem. Doradzano mi pomieszkać razem, sprawdzić swojego narzeczonego, czy jesteśmy dopasowani, także pod względem seksualnym. Na szczęście mit dopasowania przed ślubem był dla nas tylko kłamstwem mass-mediów.

DEON.PL POLECA

Cieszę się, że możemy rozpocząć ten proces dopasowania w odpowiednim czasie - czyli po ślubie.

Cieszę się, że nie żyliśmy w strachu, że nasze dzieci poczną się zbyt wcześnie.

Cieszę się, że czas narzeczeństwa był czasem pełnego pokoju poznawania siebie, uczenia się dialogu i wyrażania uczuć na wiele pięknych sposobów.

Cieszę się, że małżeństwo było w pełni wolnym wyborem, a nie obciążonym poczęciem się dziecka, czy związaniem się psychicznym przez współżycie.

Cieszę się, że mogłam doświadczyć cierpliwej miłości mojego obecnego męża, jego wytrwałości i wierności obranym wartościom, co pogłębiło nasze wzajemne zaufanie.

Cieszę się, że nasze pierwsze współżycie wynikało z oddania się sobie już na zawsze, dopełnienia słów przysięgi złożonej przed Bogiem i bliskimi, a nie z silnych impulsów naszego ciała.

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Bo to wszystko jest moim zdaniem bardzo proste i logiczne (jestem ścisłowcem). Wszystko ma swój czas i swoje miejsce i jak coś jest nie po kolei to się robi bałagan i człowiek cierpi.

Można rozpakować prezent gwiazdkowy wcześniej, ale po co? I co wtedy rozpakujesz na gwiazdkę?

Wyślij świadectwo| Chcemy Was zaprosić do złożenia świadectwa, że miłość i wierność ma sens. Że ma sens, aż do takiego stopnia, że warto poczekać z oddaniem całego siebie ukochanej osobie do ślubu. Mówiąc krótko, prosimy Was o przesłanie świadectw, które będą odpowiedzią na pytanie: "Dlaczego z seksem warto poczekać do ślubu?" | Więcej informacji i formularz znajdziesz tutaj

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

6 powodów, dla których warto wytrwać do ślubu
Komentarze (73)
KP
Kefas Piotr
25 stycznia 2016, 13:58
Witam Mam 27 lat, nie znam jeszcze przyszłej żony. O seksie myśle każdego dnia, co jest zjawiskiem normalnym. Wychodzi na to, że zanim poznam kobietę, zanim przejdziemy okres nażeczeństwa - minie kilka dobrych lat. Więc seksem mam się cieszyszyć dopiero po 30?  Największy popęd u męszczyzny jest chyba w granicach 20-30 rokiem życia. Dla przykładu, kolega znalazł żonę zaraz po 20 i od tego czasu z nią współżyje. Ja takiego szczęścia nie miałem więc nie mogę liczyć nawet na przygodny seks? Mam czekać niewiedząc ile jeszcze? Boli mnie to, bo w porównaniu z nim jest to strata 10 lat bezgrzesznego seksu.  On dostał od życia taki przywilej, ja natomiast musze zgrzeszyć, żeby móc poczuć to co on. Co ze sprawiedliwością? Jak tu żyć i myśleć pozytywnie... lata najlepszego popędu mijają, a ja nic z tym zrobić nie mogę... Jak się do tego odniesiecie??
25 stycznia 2016, 12:04
Jacy wszyscy mądrzy i życciem doświadczeni, a do tego uświęceni, że ho ho. Dobrze, że się gada o czystości - zyjemy w czasach, gdzie seks staje sie zabawką w rekach ludzi nieodpowiedzialnych, niech bedzie przeciwwaga,. To sa sprawy kluczowe dla harmoijnego wzrostu osobowści i okrutnie to infantylizujecie swoim krytykanctwem.Zamkniecie oczu na sprawy cieslesne jest bluznierstwem, bo to od Boga pochodzi seks i cielesność. Nalezy zatem walczyc o przywrocenie odpowiedniego statusu temu zjawisku, a nie pruderyjnemu nadymaniu się jak stare ropuchy. Doskonale, ze sa swiadectwa tego typu są i bardzo mnie cieszy, że droga ktora obralismy z narzeczona, nie jest droga odosobniona, to nas umacnia i cieszy - natomiast po slubie, sakrmanetlanie bedziemy uprawiac seks!  Co wrazliwszych wypraszam do salki katechetycznej, na modly o wypedzenie z głów tych natretynych i niespokojnych mysli o "nieczystych" sprawach, ja zamierzam upajac sie zyciem. 
E
emka
23 września 2014, 22:24
Witajcie Od razu się "przedstawię" - ja nie walczyłam do ślubu.  Podziwiam tych, którzy autentycznie potrafią zachować czystość- włącznie z brakiem pieszczot, a faceci z tym co jest dla nich "wyładowaniem", jeśl dziewczyna chciałaby czekać. Wiem jednak, że jeśli chcecie swoim świadectwem kogoś umocnić, to mówcie mu też o tym, że "czystość" w pewien sposób da sie odzyskać. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy się nawróciliśmy postanowiliśmy z moim chłopakiem żyć w czystości- z przebojami ale udało nam się, po ponad 4 latach wzięliśmy ślub  ;-) czyli tyle co wcześniej byliśmy razem-ile nakrzywdziliśmy tyle Bóg oczyszczał. Walczymy dalej bo i w małżeństwie o czystość (intencji, wzajemnych relacji, współżycia) trzeba dbać. Tego dbania i Wam wszystkim życzę.
A
asia
20 września 2014, 22:12
Bez względu na to, czy popieram zachowanie wstrzemięźliwośći przed ślubem, czy też jest mi to obojętne, uważam, że porównywanie seksu do prezentu gwiazdkowego to infatylny i bezsensowny argument. Również dobrze o wszystkim można tak powiedzieć - np. po co jeść kolację, skoro można poczekać do śniadania i tym samym mieć większą radość z jedzenia... Używanie tego typu argumentów powoduje, że ludzie, którzy nie rozumieją sensu przedślubnej abstynencji po prostu się z katolików śmieją
A
ania
22 września 2014, 09:10
jedzenie to zwykły akt konsumpcji, nie odkłada się go... przecież zawsze się je kiedy się ma na to ochotę i dlatego do konsumpcji porównujesz współzycie? hmm... poza tym w naszej religi jest coś takiego jak post. odmawianie sobie jedzenia tego co się lubi i posmakowanie dopiero po dłuższym okresie (niekoniecznie 40 dni, nawet dłużej), ma sens, spróbuj pościć, w jakiejkowiek rzeczy bez której nie wyobrażasz sobie egzystować. własnie dlatego czekanie do prezentu jest trafnym porównaniem do abstynencji seksualnej.
J
jjj
20 września 2014, 20:18
Popieram czekanie z seksem do ślubu, ale Deon robi z przykaznia 6-tego, pierwsze! Za często i za dużo w tym temacie. Panuje wręcz nerwica powodująca ogromne wyrzuty sumienia i dramat u tych, którym się nie udało... Dziewictwo jest bardziej gloryfikowane i święte niż sam sakrament małżeństwa. 
D0
dziewica 007
20 września 2014, 11:58
zaczyna mnie wkurzać już wieczne pisanie o tym seksie, najpierw jest gadanie że wszędzie bombardują nas tym seksem że ludzie głupieją a tu na katolickim portalu jest tak samo, może byście napisali o radości życia, miłości, pomocy drugiemu człowiekowi, odkrywaniu siebie, swoich pasji, o umiejętności wybaczania, o przyjaźni...kurcze, jest tyle ciekawych tematów a tu 80 procent to seks... wiem wiem, czystość jest ważna ale robicie z nie-czekających diabłów, a chamskie dyskusje o tym że kobieta co dała przed ślubem to nie kobieta są zwyczajnie chamskie i nie przystoją katolikom.. pozdrawiam,  dziewica007
MA
Mała Aniela
20 września 2014, 19:55
Kochana siostro, kiedy nas bombardują, należy się bronić i kontratakować. Im więcej jest treści, które zachęcają nas do współżycia przed ślubem, tym więcej powinno być treści, które uświadamiają nam jego konsekwencje. Ja jako 17-latka cieszę się, że mogę czytać świadectwa moich starszych siostrzyczek i nie utożsamiać się z propagandą "Wszyscy to robią, to normalne". O takich pięknych świadectwach trzeba mówić!
D0
dziewica 007
21 września 2014, 14:13
kontratakować??  mam 25 lat i powiem Ci że cieszę się że nie utożsamiam się z propagandą 'wszyscy to robią, to normalne' .. mam swój rozum i sama podejmuję decyzje, nie działają na mnie gołe babki reklamujące piwo a po reklamie coli nie chce mi się pić, ale ja w sumie nie oglądam tv.  poza tym jak dla kogoś reklama w prezerwatywami jest zachęcająca to.. sory.. to reklama, mnie reklamy raczej zniechęcają, są sztuczne i w ogóle nie zachęcające, no chyba że grają w nich dzieci, ale pampersy mi nie potrzebne :)  jak jesteś podatna na reklamy to nie oglądaj bo i wszystko Cię przekona, i cola i wypasiony aparat który Ci nie potrzebny. jakbym swoje decyzje i czystość składała w ręce świadectw to możliwe że już bym dziewicą nie była, sama o sobie decyduję, o swoim ciele i życiu...  inna sprawa że wiele takich pozornie dobrych świadecwtw wcale nie jest dobrych, bo pokazuje jak wiele brakuje w tej relacji, np. boją się pocałować bo zgrzeszą, niby walczą ale często jest to walka jednostronna, a to powinna być dobrowolna i wspólna decyzja, dobrych świadectw o czystości przeczytałam na deonie kilka, dosłownie kilka, z całej masy... ale są to świadectwa par, od których bije miłość, zrozumienie, bliskość, ciepło, przyjaźń... które czekają bo chcą bo to wypływa z ich serca a nie dlatego że ktoś im kazał albo są katolikami bo tak trzeba, czekają bo to da im gwarancję udanego małżeństwa, a nie da.. samo czekanie nie da gwarancji.. jest wiele rzeczy króre wpływają  na dobry związek. oczywiście na świadectwa zachęcające do współżycia przed śłubem nie czekam, żeby była jasnosć.
O
ON
22 września 2014, 11:59
Gdzie znajdę te świadectwa i które to? Będe badzo wdzieczny. Bo nie jestem stałym bywalcem a własciwie nowym, to mam takie  pytanie: Jakis czas temu tzn 1m-c max 2m-ce wstecz gdzies mi przelecjała zajawka z DEONA (jeżeli dobrze pamietam to była wypowiedź księdza) związana z seksem, współżyciem ("pierwszym razem"), dlaczego to bardzo takie wazne i jakie to niesie skutki, lub czym skutkuje (konsekwencjami na przyszły seks i współżycie). Jestem wzrokowcem i z obrazka jaki zapamiętałem to może była nawet zajawka czegoś z youtuba (link to filmu na yt), ale cały art. na Deon. Za wszelką informacje dziekuje bardzo. Moja poczta: monroo@wp.pl
M
Magdalena
22 września 2014, 12:10
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
MK
Małgorzata K.
19 września 2014, 18:11
To jest świadectwo kogoś, kto wierzy w konkretne wartości. Nie wiem co chcą osiągnąć wszyscy ci, ktorzy zdanie po zdaniu, słowo po słowie, analizują i kontrargumentują. Świadectwo to świadectwo. Może się nie podobać, można nie podzielać poglądow ale, na Boga, nie umniejszajcie jego wagi. Dla tej pary jest ono ważne. Oby wytrwali w dobrem aż do smierci.
Q
qwe
19 września 2014, 17:33
Wystarczy po seksie wziąć prysznic i też jest się czystym.
19 września 2014, 14:09
Siedem grzechów głównych 1. Pycha. 2. Chciwość. 3. Nieczystość. 4. Zazdrość. 5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. 6. Gniew. 7. Lenistwo. Z (3) nieczystością walczyła razem ze swoim (?) facetem przez 4 lata. Udało im się (?). Z co z pozostałymi grzechami?  Czy poznamy 6 powodów dla których warto nie popełniac każdego z pozostalych grzechów głownych. A i ważna uwaga: "walka" o czystosć nigdy za tego życia sie nie skończy. 
N
nitka
19 września 2014, 12:34
samo stwierdzenie "walczyła ze swoim facetem o czytość 4 lata" świadczy o jednostronnym podjęciu decyzji o czystosci. moim zdaniem walka o czystość bardziej dzieli niż łączy.ciekawa jestem czy obecny mąż dochował czystości i czy czasem nie miał skoków w bok w długim okresie narzeczeństwa. na prawdę nie sądzę żeby Bogu aż tak zależało na tej wyniesionej na ołtarze czystości - raczej kościół posługuje się tym w kontrolowaniu życia śmiertelników. Bóg stworzył nas pięknych, seksualnych, dlaczego temu zaprzeczać... nie podzielam zdania, że czekanie do slubu wnosi dodatkową wartość. osobiscie znam kilka par które wtrwały i 2 z nich nie przeszkodziło to w poźniejszym rozwodzie...
F
Fiołek
19 września 2014, 17:27
Chyba dokonałeś złej wykładni ;) walczyła ze swoim facetem ma tu raczej oznaczać "wspólnie ze swoim facetem". Potwierdzałaby to wypowiedz: "mogłam doświadczyć cierpliwej miłości mojego obecnego męża, jego wytrwałości i wierności obranym wartościom". Tak więc była to wspólna decyzja. 
K
Kanadol
19 września 2014, 17:36
Naucz sie czytac ze zrozumieniem,napisane jest "walczyla RAZEM ze swoim facetem" Po drugie to ze nie dajesz rady sama zyc w czystosci nei znaczy ze musisz pluc na innych.....Ja zyje w czystosci w malzenstwie przez wiele juz lat poniewaz moja zona jest bardzo chora i nie mam skokow w bok i tak dalej,jestem mlodym facetem i czasem jest ciezko ale zawsze sa tacy co maja jeszcze gorzej,trzeba byc twardym i walczy ze slabosciami.
J
Jewela
19 września 2014, 19:00
Ta pani nie walczyła ze swoim facetem tylko RAZEM ze swoim facetem, razem starali się życ w czystości i to jest piękne, choć bardzo trudne, i uważam, że wnosi ogromną wartość ja nie czekałam niestety lecz gdybym mogła cofnąć czas tak bym uczyniła, czymże jest seksualność bez miłości a czym miłość bez seksualności? Warto zadać sobie to pytanie... pozdrawiam
A
an.
20 września 2014, 22:15
Myślę, że jeśli robiłby owe "skoki w bok", to nic by mu nie przeszkadzało w namawianiu swojej narzeczonej do seksu, a nawet tym bardziej by ją do tego nagabywał. Po prostu nie wytrzymałby.
O2
Ona 21
19 września 2014, 10:32
Ładne świadectwo ALE....trzymanie dziewictwa do ślubu nie jest kluczem do szczęścia,  seks nie jest wyznacznikiem  , sądzę że nie ma na to reguły. Patrząc na małżeństwa w mojej bliskiej rodzinie mogę stwierdzić , że rodzice trzymali czystość do ślubu i dzieci doczekali się po (chodzą do kościoła, parktykują lecz patrzę na nich i nie uważam żeby darzyli siebie ogromną miłością, są z przyzwyczajenia , nie okazują wocec siebie czułości). Moja najbliższa ciocia będać 18nastolatką wpadła ze swoim chłopakiem (obecnie mężem) , nikt nie mówił że to przyśpieszyło ich ślub, że poszli do ołtarza z przymusu . Krótko mówiąc obecnie  są bardzo szczęśliwi. Nie rozstają się ze sobą - widzą się w pracy jak i w domu.   
L
Lemi
27 stycznia 2014, 12:02
Dzięki Bogu że wytrwaliście do ślubu w czystości ,nigdy mąż nie powie że nie był tym pierwszym,zawsze bedziesz miała ten argument !!!! ...straszne :P
F
ffrr
19 września 2014, 13:04
argument w dyskusji o czym przepraszam będzie miała???
KC
kasia Ch
27 stycznia 2014, 10:57
"Cieszę się, że możemy rozpocząć ten proces dopasowania w odpowiednim czasie - czyli po ślubie." Nie ma uniwersalnego "odpowiedniego czasu", dla każdej pary ten moment jest inny. "Cieszę się, że nie żyliśmy w strachu, że nasze dzieci poczną się zbyt wcześnie." A to akurat nie ma związku ze ślubem. Niektórzy po ślubie nadal nie chcą mieć dzieci, a inni biorą ślub po urodzeniu dziecka, więc to nie jest tak, że ślub coś musi w tym magicznie zmienić. "Cieszę się, że czas narzeczeństwa był czasem pełnego pokoju poznawania siebie, uczenia się dialogu i wyrażania uczuć na wiele pięknych sposobów." A gdyby uprawiali seks, nie mogliby poznać siebie i wyrażać swoich uczuć? Po prostu mieliby jeszcze wiele innych pięknych sposobów na okazywanie miłości. "Cieszę się, że małżeństwo było w pełni wolnym wyborem, a nie obciążonym poczęciem się dziecka, czy związaniem się psychicznym przez współżycie." To poprzez całe to wspaniałe poznawanie siebie i okazywanie uczuć na wiele pięknych sposobów "nie związali się ze sobą psychicznie" aż do ślubu? 0__o "Cieszę się, że mogłam doświadczyć cierpliwej miłości mojego obecnego męża, jego wytrwałości i wierności obranym wartościom, co pogłębiło nasze wzajemne zaufanie." Na inne sposoby tego sobie nie okazywali? "Cieszę się, że nasze pierwsze współżycie wynikało z oddania się sobie już na zawsze, dopełnienia słów przysięgi złożonej przed Bogiem i bliskimi, a nie z silnych impulsów naszego ciała." Bez silnych impulsów ciała do ich pożycia poślubnego też by nie doszło. ... przecież Twoje argumenty sa żałosne i dziecinne. chcesz podważyć to co jest zapisane w świadectwi to chociaz rób to w jakis mądry sposób, bo to co przedstawiasz raczej do mnie nie trafia i jednak skłania jeszcze bardziej do czystości
O
O.
25 stycznia 2014, 22:33
zaznaczam, że przed ślubem zachowywałam wstrzemięźliwość i "męczyłam" swojego faceta :)
B
Baldwin
19 września 2014, 09:54
Ciekawe, jak teraz będzie się męczył.
O
O.
25 stycznia 2014, 22:31
jestem osobą wierzącą, mężatką od kilku lat i na prawdę nie jestem w stanie odnaleźć jakieś głębokiej duchowej przyjemności i skorelować współżycia z Bogiem, jak nie ma przyjemności fizycznej to jest po prostu słabo i już, owszem buduje to blliskość między małżonkami ale jakieś mega duchowe przeżycie? zazdroszczę jeśli ktoś odnajduje tak bezpośrednio w tym Boga, wolałabym tego typu świadectwa a nie takie przesłodzone, naiwne ogólniki jak w artykule, a już z tymi wątkami o nieplanowanym potomstwie w ogóle mnie to nie przekonuje
JW
Judyt Wojująca
19 września 2014, 12:02
To nie chodzi o skorelowanie wspolzycia z Bogiem, tylko doswiadczenie glebokiej milosci tej drugiej osoby i ofiarowanie sie tej drugiej osobie. Jakby nie patrzec jest w tym duzo metafizyki. Ja to tylko raz doswiadczylam, a teraz staram sie aby poglebic wiez z moim mezem, a bysmy za kazdym razem oprocz odczuc fiycznych dotkneli tez swoich serc i dusz - bo o to wlasnie chodzi. I nie uwazam ze artykul jest przeslodzony, mowi po prostu o prawdziwej relacji opartej na wartosciach Bozych, na milosci dwojga ludzi ktorzy rozumieja co oznacza cytat: "beda oboje jednym cialem". Kwestia potomstwa jest tu raczej kluczowa, bo taki jest główny cel tego aktu, po to mamy pociag plciowy, i po to jest to przyjemne abysmy sie chcieli rozmnazac ("brzydko" mowiac). A najlepszych srodowiskiem do poczecia czlowieka jest milosc (Bog stworzyl czlowieka z milosci) wiec wszystko sie bardzo logicznie zamyka. Kochajacy sie malzonkowie lacza sie aby dac zycie kolejnemu pokoleniu..Osoby podejmujace wspolzycie poza "granicami" malzenstwa narazaja swoje potencjalne dzieci na nieszczescie (nikt chyba dobrowolnie nie wybralby sobie niepelnej rodziny). I prosze tu bez argumentow ze malzenstwo tez moze sie rozpasc itp. Mamy dazyc do swietosci, a nie luzowac moralnosc, bo tak wygodniej. Mam na mysli ze fakt iz dzieja sie rzeczy zle nie moze oznaczac ze zaczniemy sie na nie godzic i uznawac je za norme.
M
~M
19 września 2014, 13:24
Może masz za słabą wiarę, żeby przeżywac współżycie z Bogiem? Od niego przecież pochodzi ten dar.
A
Al
19 września 2014, 18:40
sami też nie umiemy kochać tak z siebie to tylko Bóg może nam dawać swojądoskonałą miłość i uczyć nas jej i super masz nik o to właśnie chodzi, każda kobieta jest judytą, już cię lubię:*
25 stycznia 2014, 21:07
Warto zachować czystość! http://2ryby.pl/film/srodki-czystosci/
F
Felicja
25 stycznia 2014, 20:52
Dzięki Bogu że wytrwaliście do ślubu w czystości ,nigdy mąż nie powie że nie był tym pierwszym,zawsze bedziesz miała ten argument !!!!
25 stycznia 2014, 20:50
do Tailor; Uważasz, że gdyby jakiś kapłan, (czy papież) odmówił chrztu dziecka pary, która omija niewygodne przykazania i wiele lat żyje w nierządzie, to by znaczyło że ich odepchnął? Raczej wyświadczyłby im PRZYSŁUGĘ, bo by ich uświadomił, że żyją w grzechu. I że żyjąc w ten sposób nie wychowają dziecka w wierze katolickiej, gdyż do tego trzeba  przykładu własnego życia. Ale teraz nie wolno ludziom mówić o grzechach, czy piekle, bo się ich... ODEPCHNIE. ! ...Wolno mówić o grzechu, a nawet trzeba i trzeba prowadzić do Zbawiciela.
25 stycznia 2014, 20:48
do Tailor; Uważasz, że gdyby jakiś kapłan, (czy papież) odmówił chrztu dziecka pary, która omija niewygodne przykazania i wiele lat żyje w nierządzie, to by znaczyło że ich odepchnął? Raczej wyświadczyłby im PRZYSŁUGĘ, bo by ich uświadomił, że żyją w grzechu. I że żyjąc w ten sposób nie wychowają dziecka w wierze katolickiej, gdyż do tego trzeba  przykładu własnego życia. Ale teraz nie wolno ludziom mówić o grzechach, czy piekle, bo się ich... ODEPCHNIE. ! ...To co uważam już napisałem.
T
tradycja
25 stycznia 2014, 17:36
do Tailor; Uważasz, że gdyby jakiś kapłan, (czy papież) odmówił chrztu dziecka pary, która omija niewygodne przykazania i wiele lat żyje w nierządzie, to by znaczyło że ich odepchnął? Raczej wyświadczyłby im PRZYSŁUGĘ, bo by ich uświadomił, że żyją w grzechu. I że żyjąc w ten sposób nie wychowają dziecka w wierze katolickiej, gdyż do tego trzeba  przykładu własnego życia. Ale teraz nie wolno ludziom mówić o grzechach, czy piekle, bo się ich... ODEPCHNIE. !
25 stycznia 2014, 17:12
Ci, co nie czekali do ślubu, zostali wyróznieni przez papieża w Watykanie w niedzielę Chrztu Pańskiego, a wy co czekacie, możecie tylko pisać swiadectwa w internecie ...Wyróżnieni? Raczej NIEODEPCHNIECI...
T
tradycja
25 stycznia 2014, 17:02
Ci, co nie czekali do ślubu, zostali wyróznieni przez papieża w Watykanie w niedzielę Chrztu Pańskiego, a wy co czekacie, możecie tylko pisać swiadectwa w internecie
NL
Na logikę
19 września 2014, 13:31
Słabe jest to, co piszesz. Wyróżnieni? To, że udzielił im ślubu nie oznacza, że popiera ich wszystkie wybory. Pytanie, czemu nie miał udzielić im tego ślubu? Skoro wreszcie chcieli go zawrzeć i nie żyć w grzechu, to moim zdaniem ten fakt był popierany przez papieża, nie ich wybór co do wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. "My, co czekamy", będziemy mięli dużo większą uciechę w życiu z naszego wyboru, bo będziemy żyć szczęśliwie w małżeństwie a i w niebie na pewno czeka na nas nagroda ;)
25 stycznia 2014, 14:08
Warto czekać do ślubu! Kilka innych argumentów znajdziesz tutat: http://www.rcs.org.pl/pl/czytelnia/czystosc/czystosc_przedmalzenska_posluchaj_lub.html
25 stycznia 2014, 13:52
nie czekam, bo życie jest na to za krótkie, nie widzę w tym nic negatywnego, bo nie wyrządzam nikomu krzywdy nie ma powodów dla których warto by tego nie robić (nie ma stresu, są zabezpieczenia) moja wiara jest moja i reguły ustalone przez kościół nie są dla mnie istotne, Bóg jest ponad wszystko, ponad księży, przykazania i kościół i seks, nie dopatrujcie się jego uczestnictwa w rzeczach tak podstawowych jak rozmnażanie, Kocham moją dziewczyne i dlatego to z nią robię, nie ma w tym mowy o sprawdzaniu i dopasowywaniu, Nasze małżeństwo i noc poślubna to kolejny etap, w którym będziemy odkrywać siebie dalej i dalej do końca życia, każdego dnia, Każda forma ćwiczenia wytrwałości, odmawianie sobie czegoś jest dobra bo kształtuje nasz charakter, seks jest jednak czymś pięknym i niesamowitym, a jednocześnie ograniczonym w czasie, po co jeszcze bardziej skracać ten okres przyjemności, przecież tylko Bóg mógł wymyślić i dać seks i jest to jedyna niezmieniajaca się piękna rzecz wśród zła tego świata. Cieszmy się nią, korzystajmy z niej i pielegnujmy nią! 
KR
księga rekordów
25 stycznia 2014, 11:20
Lat temu 20,40 albo więcej nie byłoby podobnych świadectw, bo większość par rozpoczynała życie seksualne po ślubie. Nikt nie chwalił się czystością, bo by się ośmieszył, że pisze o tym, co powinno być oczywiste.  Teraz to bohaterstwo i osiągnięcie tak wielkie że niemal należy je zgłosić do Księgi Rekordów Guinnessa
K
Kriss
25 stycznia 2014, 11:04
Religia to opium ludu xD
M
MALA
19 września 2014, 10:28
A TY POWTARZASZ SŁOWA LENINA
P
PanSatyros
25 stycznia 2014, 09:58
Cóż... czasem czytając komentarze mam wrażenie, że spora część ich autorów z realiami  i rzeczywistością nas wszystkich otaczająca... ma niewiele wspólnego. Mam obojętny stosunek do tego czy ktoś czeka z pozyciem do ślubu czy nie. Sam osobiście nie czekałem. Z jedną kobieta mieszkałem przed ślubem - i dzięki Bogu - dobrze ją poznałem dlatego do ślubu nie doszło. Z drugą, za to mieszkałem 2,5 roku i teraz jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem starającym się o dziecko. Ale wtracając do tematu głównego -  znam osobiście kilka par, które czekały. Zawsze podziwiałem ich za to, choć niestety patrzyłem na to z przymróżeniem oka, bo w wiekszości przypadków nie była to decyja związana z jakąkolwiek ideą religi ale z pochodzeniem, w którym jeden z parnerów pochodził z rodziny o szczególnie ortodoksyjnych poglądach (niekoniecznie nawet religijnych) i zostało mu wpojone wprost, że sex to zło i dopiero po ślubie, ale i tak po kryjomu, po ciemku, na szybko, byle jak bo to złe, brudme, grzeszne. PO za tym, w żadnym przypadku nie była to praktycznie decyja obojga - zawsze praktycznie jednej strony która stawiała warunek albo czekasz albo do widzenia! Ale szczególnie zapadły mi w pamięć dwa przypadki, w ktorych ludzie czekali po kilka lat i wiecie co? I okazało się, że w jednym przypadku chłop nie może (po prostu nie może - nie wiem czy to problem natury psychicznej czy fizycznej), a w drugim, dla odmiany - baba - ma fobie - po prostu strach/lęk przed tym i nie chce, nie może. I co w tedy? No ale cóż...w takich przypadkach możemy przecież zagiąć matrix i wziąć rozwód kościelny... najważniejsze, aby formalności się zgadzały, a że lata zmarnowane...
M
Malaga
19 września 2014, 13:37
Hahaha co to za bzdury? xD W kościele nie ma rozwodów. Są wyłącznie przypadki nieważnego zawarcia małżeństwa. A to nie jest to samo. 
P
Pelozar
25 stycznia 2014, 09:16
Pytanie tylko na co sie w tym seksie po ślubie czeka. Jezeli tylko na przyjemność to rzeczywiście masz racje, nie zawsze jest tak fantastycznie jak nam sugerują media i świat w około, czasami właśnie "nic nadzwyczajenego" i nie ma się co czarować. Jeżeli natomiast przeżywa się seks w kontekścdie psychiczno-duchowego złączenia z małżonkiem to jest on wyjątkowo przyjemny - chociaż nie zawsze fizycznie. O Jezusa w tym chodzi.  będziecie tak czekać i czekać na coś fantastycznego a dla wielu z Was nie okaże się to niczym nadzwyczajnym, albo jeszcze gorzej... nie róbmy z tego takiego wielkiego halo, ponad połowa kobiet nie czerpie z tego żadnej przyjemności i z drugiej strony seks przed ślubem to grzech jak każdy inny, wiele z nas zbytnio się tym zadręcza ...
A
Aslu
25 stycznia 2014, 00:03
Jurek23U,  ... no własnie się tłumaczyłeś.  Bywaj zdrów.
JM
Jerzy Malinowski
24 stycznia 2014, 23:55
Jurek23U nic już nie zrozumiesz a poza tym ... , trzymaj się tego coś napisał ,trzeba to sobie jakoś wytlumaczyć... ......nie muszę sobie niczego tłumaczyć,jest mi z tym dobrze,niczego nie żałuję. I tak każdy z nas będzie żył po swojemu. Pozdrawiam
A
Aslu
24 stycznia 2014, 23:47
Jurek23U nic już nie zrozumiesz a poza tym ... , trzymaj się tego coś napisał ,trzeba to sobie jakoś wytlumaczyć...
O
O.
24 stycznia 2014, 23:45
będziecie tak czekać i czekać na coś fantastycznego a dla wielu z Was nie okaże się to niczym nadzwyczajnym, albo jeszcze gorzej... nie róbmy z tego takiego wielkiego halo, ponad połowa kobiet nie czerpie z tego żadnej przyjemności i z drugiej strony seks przed ślubem to grzech jak każdy inny, wiele z nas zbytnio się tym zadręcza
JM
Jerzy Malinowski
24 stycznia 2014, 23:36
jasne ... , tzeba sobie jakoś wytłumaczyć, słabości i zachciewajki ... Po co, wstrzymywać sie od współżycia aż do ślubu ...? A widzicie, już się nie dowiecie ... Sprubujcie rozpakować prezent przed urodzinami a potem rozpakujcie go sobie jeszcze raz ... ...prezent,który dostajesz od ukochanej osoby,zawsze będzie Ci drogi.Niezależnie od tego czy go spakujesz, a po jakimś czasie ponownie rozpakujesz.Życzę Ci wspaniałego prezentu,takiego na całe życie. ...
EN
enough notfridi
24 stycznia 2014, 23:30
luzak123 odpakować prezent - czyli dowiedzieć sie co to, a żyć z tym prezentem odpakowanym - dwie inne rzeczy
A
Aslu
24 stycznia 2014, 23:20
jasne ... , tzeba sobie jakoś wytłumaczyć, słabości i zachciewajki ... Po co, wstrzymywać sie od współżycia aż do ślubu ...? A widzicie, już się nie dowiecie ... Sprubujcie  rozpakować prezent przed urodzinami a potem rozpakujcie go sobie jeszcze raz ...
M
marta
24 stycznia 2014, 22:41
... gdy kobieta, zazwyczaj młoda "wpada" z chlopakiem i zaczyna sie lawina nieszcześć, płaczu, stresu jak powiedzieć o tym rodzicom, co dalej bedzie, a dziecko to wszytsko czuje przecież i później rodzi sie na starcie już z depresja.... ... Urodziłam się cztery miesiące po ślubie rodziców i jestem silną, uśmiechniętą, kochającą życie kobietą. Zachowaliśmy z mężem czystość do ślubu, a po narodzinach dziecka mąż przestał mnie dotykać, nie toleruje nawet pocałunków. Gdyby nie syn i mój wrodzony optymizm, uważałabym moje życie za zmarnowane. To tak a propos uogólnień. Ludzie wierzący powinni się wystrzegać uogólnień. Każdy człowiek ma swoją własną drogę i nie powinien się kierować żadnymi odgórnymi nakazami w tej kwestii. W żadnej z Ewangelii nie udało mi się do tej pory znaleźć nawet wzmianki na temat współżycia przed ślubem. Słowa innych ludzi poza Jezusem nie są dla mnie wiążące.
Z
zbuntowanykatol
24 stycznia 2014, 22:10
Porównajmy ideologię Katolicką odnoszącą się do seksu do kotleta schabowego.  człowiek normalny - jestem głodny -> jem kotleta człowiek katolik - jestem głodny -> czekam na kotleta 5 lat dorabiając się zwyrodnienia żołądka, ślepoty, anoreksji, następnie jem kotleta i jestem z siebie cholernie dumny, że pokazałem, że potrafię tak wytrzymać... Apeluję -> udowodnij, że potrafisz przbiec maraton poniżej 3h, to będzie sensowny wynik, który może coś Ci faktycznie da. 
M
mala
19 września 2014, 10:31
jesli dla Ciebie seks sprowadza sie do podobnego procesu jak żarcie, to ja nie mam więcej pytań, żryj, tylko się nie porzygaj
L1
luzak 123
24 stycznia 2014, 22:04
w całej sprawie ktoś słusznie zauważył, że sprawy czystości rostrzygają się w młodości i w pierwszej kolejności w sercu człowieka. ciała nikt nie oszuka.. popend i silny pociąg do drugiej osoby zawsze był i będzie. jeśli ktoś za młodu nie nauczy się z nim jako tako radzić - może być trudno. jeśli ktoś za młodu nie doświadczył (choć troche) Miłości Boga, sie nad nia nie pochylił, nie spróbował jej kontemplować, po to by dowiedzieć sie na czym ona ma polegać, dlaczego tak a nie inaczej, po co..?  to bedzie temu komus trudno wstrzymać sie przed wspolzyciem, tylko z powodu jakiejs czystosci... Czystosc to dla mnie taki stan ducha, w ktorym wiem ze jestem piekny, kochany i cenny w oczach Boga, szanuje siebie, kocham siebie, kocham przede wszytkim Boga. i dopiero wtedy Czystosc jako taka ma sens.. bo dopiero wtedy mozna jakos ujarzmić to cialo..  nie uśmierzyc dla samego uśmmierzenia, tylko po to COŚ.. co wypływa z tego przeswiadczenia milosci. ale tez prosze... nie demonizujmy az tak bardzo nieczystosci... fakt - wielu pograzyla, ale tez fakt czystosc to idel ducha do ktorego mamy dazyc, z roznymi efektami po drodze, ale mmay dazyc.. jestesmy slabi.. to fakt, nie obwiniajmys ie zbytnio, tylko miejmy w sobie to pragnienei czystej milosci duchowej, dazmy do niej. najpierw duch, potem to poprzerzucac to na cialo i gitara;)
Z
zbuntowanykatol
24 stycznia 2014, 22:04
Odnoszę, że te "świadectwa" pisane są w więszkości przez Siostry zakonne i Księży...serio. Tłuczona jest tu jedna teza, a mianowicie: małżeństwo, które czeka z seksem do ślubu to to błogosławione przez Pana, szczęsliwe, natchnione, pełne szacunku, bliskości, uczucia, głębi, a te związki czy małżeństwa w którym namiętnie uprawiało się seks przed ślubem (bądź nie w przypadku wolnego związku) to związki oparte na egoiźmie, erotomanii, brudne, obleśne, fatalne, skazane na niepowodzenie, piekło, potępienie Boga etc. Szanowni Panowie i Panie, WTF? Co się dzieje z mózgami ludzi piszącymi takie tekściki? Serio odnoszę ostatnio wrażenie, że to właśnie szatan himself mówi takie bzdury, żeby wpędzić ludzi w depresję z tytułu ich seksualności, a następnie w dewiacje jak ksieży pedofili.  Z Bogiem
N
Niezbuntowanykatolik
19 września 2014, 13:44
Bardzo znaczący nick. Nic więcej nie trzeba dodawać.  Zbuntowany katol to jak synonim do zbuntowanego anioła. A wiesz kto to zbuntowany anioł? Jak nie, pozwól, że wyjaśnię: szatan. Dobrze, że się tak podpisałeś.
JM
Jerzy Malinowski
24 stycznia 2014, 21:56
Drogi Jurku23U, chyba zdajesz sobie sprawę z tego, ze piszac ten komentarz wystawiasz sobie i innym męzczyznom bardzo niepochlebną opinię - ze męzczyzna nie potrafi nad sobą panować, a czekanie ze współżyciem do ślubu to jakaś męka... Jeśli się kogoś Kocha na prawdę, przez duże "K", to uwierz mi, czekanie, to żadna męka, to szczęście z możliwości dawania sobie nawzajem swiadectwa wiary i pokonywania swoich słabości :). Jeśli jeszcze nie masz swojej ukochanej, to życzę Ci właśnie takiej, która będzie Cię tak "męczyć", a jeśli już ją masz, to życzę wam tej prawdziwej M iłości :) ...z moją ukochana ,która jest teraz  moją żoną,mamy dwóch synów,żyjemy szcześliwie(nie  bez codziennych trudności),współżyliśmy przed ślubem.Wierz mi,  po ślubie nasza miłość rozkwitła jeszcze bardziej, a dzieci ją scementowały.Żona jest na Drodze Neokatechumenalnej- Bóg nam błogosławi  
D
Daniel
24 stycznia 2014, 21:50
Cytując: nie żyliśmy w  strachu , że nasze dzieci poczną się zbyt wcześnie -  dla mnie to absurdalny argument, jakby dieci poczęte przed ślubem  były "gorsze" albo miały negatywny wpływ na życie... dalej autorka pisze, że  cieszy się, że  małżeństwo nie było "obciążone" poczęciem dziecka"? Dla mnie jest to po prostu niedojrzałe myślenie..nazwałabym to strachem przed zajście w ciąże.. ...Nieprawda, gdyż dziecko poczete przed ślubem jak każde z resztą czuje to co dzieje sie w życiu matki. wyobraźmy sobie sytuacje gdzie dziecko po ślubie jest "oczekiwane" i w momęcie gdy matka sie o tym dowie to jest szcześliwa a dziecko to czuje, a druga sytuacja to taka gdy kobieta, zazwyczaj młoda "wpada" z chlopakiem i zaczyna sie lawina nieszcześć, płaczu, stresu jak powiedzieć o tym rodzicom, co dalej bedzie, a dziecko to wszytsko czuje przecież i później rodzi sie na starcie już z depresja....
J
Joanna20
24 stycznia 2014, 21:49
po pierwsze zaznaczam, że wspaniale jest czekać do ślubu. Ale ile jeszcze będzie takich świadectw, które ciągle będą opisywały, jak to przez to, że nie wspolzyli dopasowali się, mogli nauczyć się dialogu, itd. Gruszki na wierzbie...i obiecanki cacanki. przedstawcie prawdziwy sens czekania z seksem do ślubu. Robimy to z miłości do Pana Boga, a potem z miłości do naszego partnera.  Bo brak wspolzycia przed slubem nie gwarantuje nam nawet w 0,5% szczescia w malzenstwie. mowie, to bo widze codziennie malzenstwo, ktore czekalo do slubu, a non stop sie kloca, i nie ma tam dialogu, zadnego dialogu. jest jedno wielkie nieporozumienie. i wielka obłuda. piszecie, ze wspolzycie przed slubem zaslepia prawdziwy obraz naszego wybranka/wybranki. wiec pytam sie WAs drodzy autorzy tych ckliwych swiadectw, co zaslepilo obraz mojego ojca-mojej matce, a co zaslepilo obraz mojej mamy-mojemu ojcu, bo przecież- nie współżycie przed ślubem, bo nie współżyli?!  dochowanie czystości przedmałżeńskiej jest tylko jednym z wielu czynników, które mogą pomóc w zbudowaniu pięknej relacji.   OCZYWISCIE, JA JESTEM ZA CZEKANIEM Z SEKSEM DO ŚLUBU. TYLKO NIE WMAWIAJCIE MŁODYM LUDZIOM, ZE CZEKANIE JEST GWARANTEM UDANEGO MAŁŻENSTWA.Drodzy katolicy, przecież na pierwszym miejscu mamy stawiać Pana Boga. To dla Niego chcemy być czyści, chcemy spotkać się z Nim w Wieczności.                                  Wszystkiego dobrego dla autorki tekstu. 
JM
Jerzy Malinowski
24 stycznia 2014, 21:42
Jurek23U - Myślę, że Twój komentarz jest bardzo nie na miejscu. ...Bardzo przepraszam,jeśli kogoś uraziłem. Mam inny pogląd na temat seksu przed ślubem. Nie odmawiam nikomu, wyboru swojej drogi życiowej i sposobu jej realizacji.
S
szept
24 stycznia 2014, 21:40
~klawa Lubię głosy sceptyzmu, bo pozwalają na spojrzenie z dystansu, a przez to - pełniejsze, nie tak poruszone emocjami. Natomiast Tobą miotają emocje, co widać w ostatniej wypowiedzi, gdzie tracisz krytycyzm. Ja podzielę się tylko myślą tyczącą się "związania psychicznego": Związanie psychiczne takie, które wynika z poznania drugiego człowieka, pozytywnych uczuć do niego i chęci bycia razem nazwałbym bliskością. Związanie psychiczne takie z kolei, które pochodzi od tego, że człowiek wie o mnie bardzo dużo, był mi - być może - pierwszą bliską fizycznie osobą i myślę o nim jako kimś najbliższym, nazwę związaniem. Znam osoby, które zaczęły ze sobą sypiać po blisko roku chodzenia, a teraz... Cierpią, bo nie łączy ich juz uczucie, tylko przyjemność i przywiązanie. Na koniec: W tym tekście problemem nie jest myśl, lecz dobór słów, do którego zbyt mocno przywiązałaś uwagę. Pozdrawiam
K
klawa
24 stycznia 2014, 21:16
"Cieszę się, że możemy rozpocząć ten proces dopasowania w odpowiednim czasie - czyli po ślubie." Nie ma uniwersalnego "odpowiedniego czasu", dla każdej pary ten moment jest inny. "Cieszę się, że nie żyliśmy w strachu, że nasze dzieci poczną się zbyt wcześnie." A to akurat nie ma związku ze ślubem. Niektórzy po ślubie nadal nie chcą mieć dzieci, a inni biorą ślub po urodzeniu dziecka, więc to nie jest tak, że ślub coś musi w tym magicznie zmienić. "Cieszę się, że czas narzeczeństwa był czasem pełnego pokoju poznawania siebie, uczenia się dialogu i wyrażania uczuć na wiele pięknych sposobów." A gdyby uprawiali seks, nie mogliby poznać siebie i wyrażać swoich uczuć? Po prostu mieliby jeszcze wiele innych pięknych sposobów na okazywanie miłości. "Cieszę się, że małżeństwo było w pełni wolnym wyborem, a nie obciążonym poczęciem się dziecka, czy związaniem się psychicznym przez współżycie." To poprzez całe to wspaniałe poznawanie siebie i okazywanie uczuć na wiele pięknych sposobów "nie związali się ze sobą psychicznie" aż do ślubu? 0__o "Cieszę się, że mogłam doświadczyć cierpliwej miłości mojego obecnego męża, jego wytrwałości i wierności obranym wartościom, co pogłębiło nasze wzajemne zaufanie." Na inne sposoby tego sobie nie okazywali? "Cieszę się, że nasze pierwsze współżycie wynikało z oddania się sobie już na zawsze, dopełnienia słów przysięgi złożonej przed Bogiem i bliskimi, a nie z silnych impulsów naszego ciała." Bez silnych impulsów ciała do ich pożycia poślubnego też by nie doszło.
A
amelia
24 stycznia 2014, 21:01
Cytując: nie żyliśmy w  strachu , że nasze dzieci poczną się zbyt wcześnie -  dla mnie to absurdalny argument, jakby dieci poczęte przed ślubem  były "gorsze" albo miały negatywny wpływ na życie... dalej autorka pisze, że  cieszy się, że  małżeństwo nie było "obciążone" poczęciem dziecka"? Dla mnie jest to po prostu niedojrzałe myślenie..nazwałabym to strachem przed zajście w ciąże..
K
Karla
24 stycznia 2014, 19:46
Jesteśmy jeszcze narzeczeństwem, ale się nie spinamy. Spotykamy się już od blisko 5 lat. Nasz ślub już za pół roku, i czekamy na te chwilę. To nie jest jakiś wyścig. Znajomi, którzy wiedzą, że zachowujemy czystość przedmałżeńską są pełni podziwu, że w dzisiejszych czasach jeszcze ktoś zwraca na TO uwagę. A my chcemy być tylko dla siebie. I chcemy był w pełni żoną i mężem. Nie uważam, że te świadectwa są na jedno kopyto. Miło jest wiedzieć, że obok ciebie jest osoba, która ma podobne wartości. Miło jest wiedzieć, że szanujesz swojego przyszłego współmałżonaka. I miło jest wiedzieć, że masz dla niego najpiękniejszy prezent jaki możesz mu podarować w dniu ślubu: swoje oddanie i swoją czystośc.
I
innocent
24 stycznia 2014, 18:43
Wszystkie świadectwa na jedno kopyto: narzeczeni nic innego nie robią, tylko spinają się by dotrwać w tej upragnionej czystości do ślubu. Jakby głównym celem narzeczeństwa było WYTRZYMAĆ ten rok, dwa albo dłużej. A co z pozostałymi sprawami, rozmowami, docieraniem się, planowaniem przyszłości? Bo udane małżeństwo zależy nie tylko od zachowania wstrzemięźliwości przed slubem, a seks nie jest jedynym zajęciem małżonków.
K
kip
24 stycznia 2014, 16:47
Dziękuję, bardzo mi się podoba.  Z drugiej strony... to "walczenie" to się zaczyna przed poznaniem swojego przyszłego męża, tj kiedy się dojrzewa. Inaczej to wygląda gdy np para się poznaje w wieku 16lat i jako 20latki sie pobierają, a inaczej jak poznają się już jako dorośli,gdy kobieta ma bardzo rozbudzone instynkty macierzyńskie. W tych czasach ludzie muszą "walczyć" o wiele dlużej niż jeszcze parę lat temu.
M
m
24 stycznia 2014, 16:46
Niestety, ale wg mnie swiadectwo (choć bardzo istotne) jest mało trafne- autorka odnosi się niemal całkowicie do cielesności. Dla mnie ma zbyt mało przekazu
A
Anka
24 stycznia 2014, 16:43
Drogi Jurku23U, chyba zdajesz sobie sprawę z tego, ze piszac ten komentarz wystawiasz sobie i innym męzczyznom bardzo niepochlebną opinię - ze męzczyzna nie potrafi nad sobą panować, a czekanie ze współżyciem do ślubu to jakaś męka... Jeśli się kogoś Kocha na prawdę, przez duże "K", to uwierz mi, czekanie, to żadna męka, to szczęście z możliwości dawania sobie nawzajem swiadectwa wiary i pokonywania swoich słabości :). Jeśli jeszcze nie masz swojej ukochanej, to życzę Ci właśnie takiej, która będzie Cię tak "męczyć", a jeśli już ją masz, to życzę wam tej prawdziwej M iłości :)
B
bulimer
24 stycznia 2014, 16:37
lekka przesada,sorka,nielekka 
R
Raf7
24 stycznia 2014, 16:27
Jurek23U - Myślę, że Twój komentarz jest bardzo nie na miejscu. 
JM
Jerzy Malinowski
24 stycznia 2014, 16:21
..można i tak, bardzo długo , męczyłaś swojego faceta.