Abba Antoni o miłości i bojaźni Bożej

(fot. Wiedmaier/flickr.com/CC)
Szymon Hiżycki OSB

Uwikłani w problemy i troski codziennego życia ludzie żyjący poza klasztorem mogą spoglądać czasem na mnichów z zazdrością, jak na domowników Pana Boga. Tymczasem święty Antoni mówi coś zaskakującego.

Abba Antoniemu na pustyni zostało objawione co następuje: "Jest w mieście ktoś podobny do ciebie: lekarz z zawodu, który rozdaje potrzebującym to, co mu zbywa, i przez cały dzień śpiewa «Święty‑Święty‑Święty» razem z aniołami".

Św. Antoni, człowiek, do którego wszyscy mnisi odwołują się jako do swego ojca, oto dowiaduje się, że mimo swej ascezy i odosobnienia nie jest lepszy od żyjącego w Aleksandrii (tak chyba trzeba rozumieć sens słowa "miasto" w tym przypadku) lekarza. To, co w oczach Bożych wyróżnia obydwu mężów to miłość bliźniego wyrażająca się w trosce o uboższych oraz chwalenie Pana Boga. Właśnie, chwalenie Go za to, że JEST i nas miłuje. Antoni i lekarz przypominają nam, że mnich, czyli człowiek zakochany w chwaleniu dobrego Boga i w bliźnim, mieszka w każdym z nas!

Powiedział abba Antoni: "Ja już nie boję się Boga, ale Go kocham: bo miłość precz wypędza bojaźń" (1 J 4,18).

Ta święta zazdrość jest jak modlitwa: zmusza tego świętego, wobec którego żywimy to uczucie, aby nam przyszedł z pomocą. Miłość nie ma granic: ani w czasie, ani w przestrzeni.  Wychowawca mnichów egipskich z pewnością przyjdzie nam z pomocą, jeśli tylko będziemy chcieli kochać Boga tak mocno jak on.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Abba Antoni o miłości i bojaźni Bożej
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.