Benedykt XVI w Boże Ciało: Chcę wam przedstawić postać kobiety. Jest mało znana, lecz Kościół wiele jej zawdzięcza
"Miała głębokie poczucie obecności Chrystusa, której doświadczała, przeżywając w sposób szczególny sakrament Eucharystii i rozważając często słowa Jezusa: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20)" - mówił Juliannie z Cornillon Benedykt XVI. W uroczystość Bożego Ciała przypominamy papieską homilię, którą wygłosił do wiernych zebranych na Placu św. Piotra 10 maja 2011 roku.
Drodzy bracia i siostry!
Również dziś rano chcę wam przedstawić postać kobiety. Jest ona mało znana, lecz Kościół wiele jej zawdzięcza, nie tylko z uwagi na świętość jej życia, ale także dlatego, że jej wielki zapał przyczynił się do ustanowienia jednej z najważniejszych uroczystości liturgicznych w roku - Bożego Ciała. Mówię o św. Juliannie z Cornillon, znanej również jako św. Julianna z Liege. Pewne informacje na temat jej życia znajdujemy przede wszystkim w jej biografii, napisanej prawdopodobnie przez jakiegoś współczesnego jej duchownego, będącej zbiorem przeróżnych świadectw osób, które poznały świętą.
Juliannę z Cornillon od samego początku wyróżniała szczególna skłonność do kontemplacji
Julianna urodziła się między rokiem 1191 i 1192 w pobliżu Liege w Belgii. Trzeba podkreślić, że miejsce to ma istotne znaczenie, ponieważ w tamtej epoce diecezja Liege była, że tak powiem, prawdziwym «eucharystycznym wieczernikiem». Przed Julianną wybitni teologowie ukazywali tam najwyższą wartość sakramentu Eucharystii i również w Liege były grupy kobiet wielkodusznie oddających się kultowi eucharystycznemu i gorliwej komunii. Pod kierunkiem wzorowych kapłanów żyły one razem, poświęcając się modlitwie i dziełom charytatywnym.
Pierwsze widzenie Julianny z Cornillon
Juliannę, która została osierocona w piątym roku życia, powierzono wraz z siostrą Agnieszką opiece mniszek augustianek z klasztoru-leprozorium w Mont-Cornillon. Została wychowana przez siostrę o imieniu Sapientia, która towarzyszyła jej w drodze dojrzewania duchowego aż do chwili, kiedy Julianna przyjęła habit zakonny i została mniszką augustiańską. Zdobyła znaczne wykształcenie, tak że mogła czytać dzieła ojców Kościoła po łacinie, zwłaszcza św. Augustyna i św. Bernarda. Obok błyskotliwej inteligencji Juliannę od samego początku wyróżniała szczególna skłonność do kontemplacji. Miała głębokie poczucie obecności Chrystusa, której doświadczała, przeżywając w sposób szczególny sakrament Eucharystii i rozważając często słowa Jezusa: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20).
W szesnastym roku życia miała pierwsze widzenie, które później powtarzało się wielokrotnie podczas adoracji eucharystycznych. W wizji tej wzdłuż średnicy księżyca w pełnym blasku biegła ciemna rysa. Pan pomógł jej zrozumieć sens tego, co widziała. Księżyc symbolizował życie Kościoła na ziemi. Natomiast ciemna linia sygnalizowała brak święta liturgicznego, w którego ustanowienie Julianna miała się skutecznie zaangażować: święta, w którym wierzący mogliby adorować Eucharystię, by pogłębiać wiarę, czynić postępy w praktykowaniu cnót i wynagradzać za znieważanie Najświętszego Sakramentu.
"Przymierze duchowe", którego celem było wielbienie Najświętszego Sakramentu
Julianna, która w międzyczasie została przeoryszą klasztoru, przez niemal dwadzieścia lat zachowywała w sekrecie to objawienie, które napełniło jej serce radością. Później zwierzyła się dwom innym gorliwym adoratorkom Eucharystii, Ewie, która prowadziła życie pustelnicze, oraz Izabeli, która dołączyła do niej w klasztorze w Mont-Cornillon. Te trzy kobiety zawarły pewnego rodzaju «przymierze duchowe», którego celem było wielbienie Najświętszego Sakramentu. Postanowiły wtajemniczyć także pewnego bardzo szanowanego kapłana, Jana z Lozanny, kanonika w kościele św. Marcina w Liege, i poprosiły go o zasięgnięcie opinii teologów i duchownych w sprawie, która leżała im na sercu. Odpowiedzi były pozytywne i zachęcające.
To, co się przydarzyło Juliannie z Cornillon, powtarza się często w życiu świętych: by otrzymać potwierdzenie, że natchnienie pochodzi od Boga, trzeba zawsze pogrążyć się w modlitwie, umieć cierpliwie czekać, zacieśniać przyjaźń i rozmawiać z innymi dobrymi duszami, i poddać wszystko pod osąd pasterzy Kościoła. Właśnie biskup Liege, Robert z Thourotte, który początkowo się wahał, przyjął propozycję Julianny i jej towarzyszek i po raz pierwszy wprowadził uroczystość Bożego Ciała w swojej diecezji. Później poszli w jego ślady inni biskupi, ustanawiając to samo święto na terytoriach powierzonych ich trosce duszpasterskiej.
Juliannę z Cornillon umarła, kontemplując ostatnim spojrzeniem miłości Jezusa Eucharystię
Jednakże Bóg często wystawia świętych na próbę, by umocniła się ich wiara. Tak było również w przypadku Julianny, która spotkała się z silną opozycją ze strony paru duchownych, a także przełożonego, któremu podlegał jej klasztor. Wówczas Julianna z własnej woli opuściła klasztor w Mont-Cornillon z kilkoma towarzyszkami i przez dziesięć lat, od 1248 do 1258 r. gościła w różnych klasztorach sióstr cystersek. Budowała wszystkich swą pokorą, nie krytykowała ani nie ganiła swoich przeciwników, lecz nadal gorliwie szerzyła kult eucharystyczny. Zmarła w 1258 r. w Fosses-La-Ville w Belgii. W celi, w której Julianna leżała, wystawiono Najświętszy Sakrament i - jak pisze biograf - umarła, kontemplując ostatnim spojrzeniem miłości Jezusa Eucharystię, którego zawsze miłowała, czciła i adorowała.
Uroczystość Bożego Ciała jako obowiązkowe święto dla Kościoła powszechnego
Zwolennikiem słusznej sprawy święta Bożego Ciała był również Jakub Pantaléon z Troyes, który poznał świętą, gdy posługiwał jako archidiakon w Liege. Kiedy w 1264 r. został on papieżem i przyjął imię Urban IV, ustanowił uroczystość Bożego Ciała jako obowiązkowe święto dla Kościoła powszechnego, obchodzone w czwartek po Zesłaniu Ducha Świętego. W bulli ustanawiającej święto, zatytułowanej Transiturus de hoc mundo (11 sierpnia 1264 r.), papież Urban nawiązuje również dyskretnie do mistycznych przeżyć Julianny, potwierdzając ich autentyczność, i pisze: «Chociaż Eucharystia sprawowana jest uroczyście codziennie, uważamy za słuszne, aby przynajmniej raz w roku upamiętniana była ze szczególną czcią i bardziej uroczyście. Inne rzeczy, które wspominamy, ogarniamy bowiem duchem i umysłem, ale nie uzyskujemy przez to ich realnej obecności. Natomiast w tym sakramentalnym wspomnieniu Chrystusa, choć pod inną postacią, Jezus Chrystus jest pośród nas obecny w swojej istocie. Kiedy wstępował bowiem do nieba, powiedział: 'A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata' (Mt 28, 20)».
Cud eucharystyczny z Bolseny
Papież chciał sam dać przykład, obchodząc uroczystość Bożego Ciała w Orvieto, mieście, w którym wówczas przebywał. Na jego polecenie w katedrze tego miasta przechowywano - i nadal się przechowuje - sławny korporał ze śladami cudu eucharystycznego, który miał miejsce rok wcześniej - w 1263 r. - w Bolsenie. W momencie konsekracji chleba i wina ogarnęły pewnego kapłana poważne wątpliwości co do realnej obecności Ciała i Krwi Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Z konsekrowanej hostii w cudowny sposób spłynęły wówczas krople krwi, potwierdzając to, co głosi nasza wiara. Urban IV poprosił św. Tomasza z Akwinu, jednego z największych teologów w historii, który w tamtym okresie towarzyszył papieżowi i był w Orvieto, aby ułożył teksty oficjum liturgicznego tego wielkiego święta. Teksty te, którymi Kościół jeszcze dzisiaj się posługuje, są arcydziełami, w których teologia łączy się z poezją. Poruszają one serce, wyrażając uwielbienie i wdzięczność dla Najświętszego Sakramentu, podczas gdy umysł, zagłębiając się z zachwytem w tajemnicę, rozpoznaje w Eucharystii żywą i prawdziwą obecność Jezusa, Jego Ofiary miłości, która jedna nas z Ojcem i daje nam zbawienie.
Choć po śmierci Urbana IV obchody święta Bożego Ciała ograniczyły się do niektórych regionów Francji, Niemiec, Węgier i północnych Włoch, to inny papież, Jan XXII, przywrócił je w 1317 r. w całym Kościele. Od tego momentu święto wspaniale się przyjęło i jeszcze dzisiaj głęboko jest przeżywane przez lud chrześcijański.
Pięknie jest modlić się adorując Najświętszy Sakrament
Pragnę powiedzieć z radością, że dzisiaj mamy w Kościele «wiosnę eucharystyczną»: ileż osób przystaje przed tabernakulum na pełną miłości rozmowę z Jezusem! Pokrzepia fakt, że wiele grup młodzieżowych odkryło, jak pięknie jest modlić się adorując Najświętszy Sakrament. Myślę na przykład o adoracji eucharystycznej w Hyde Parku w Londynie. Modlę się, aby ta eucharystyczna «wiosna» rozpowszechniała się coraz bardziej we wszystkich parafiach, zwłaszcza w Belgii, ojczyźnie św. Julianny. Czcigodny sługa Boży Jan Paweł II w encyklice Ecclesia de Eucharistia stwierdził, że «w wielu miejscach adoracja Najświętszego Sakramentu odgrywa ważną rolę w życiu codziennym wiernych i staje się niewyczerpanym źródłem świętości. Pobożne uczestnictwo wiernych w procesji eucharystycznej w uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej jest łaską od Pana, która co roku napełnia radością wszystkich biorących w niej udział. Można by dalej wymieniać inne pozytywne przykłady wiary i miłości do Eucharystii» (n. 10).
Wspominając św. Juliannę z Cornillon, my także odnówmy wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. Jak uczy Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego, «Jezus Chrystus jest obecny w Eucharystii w sposób wyjątkowy i nieporównywalny. Jest w niej obecny prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie: z Ciałem i Krwią, wraz z duszą i Bóstwem. Jest w niej obecny w sposób sakramentalny, to jest pod postaciami eucharystycznymi chleba i wina, cały Chrystus: Bóg i człowiek» (n.282).
Drodzy przyjaciele, wierne uczestniczenie w spotkaniu z Chrystusem eucharystycznym podczas niedzielnej Mszy św. ma zasadnicze znaczenie na naszej drodze wiary, ale starajmy się również często odwiedzać Pana obecnego w tabernakulum! Wpatrując się podczas adoracji w konsekrowaną Hostię, stykamy się z darem miłości Bożej, stykamy się z męką i krzyżem Jezusa, jak również z Jego zmartwychwstaniem. Właśnie gdy patrzymy na Niego w adoracji, Pan pociąga nas ku sobie, w głąb swej tajemnicy, by nas przemienić, tak jak przemienia chleb i wino. Święci zawsze czerpali siłę, pociechę i radość ze spotkania eucharystycznego. Słowami hymnu eucharystycznego Adoro te devote powtarzajmy przed Panem obecnym w Najświętszym Sakramencie: «Pomóż wierze mojej, Jezu, łaską swą, ożyw mą nadzieję, rozpal miłość mą». Dziękuję.
Słowa papieża Benedykta XVI do Polaków:
Witam polskich pielgrzymów. Pozdrawiam szczególnie organizatorów dorocznych europejskich spotkań młodzieży w Lednicy. Moi drodzy, wracając do sakramentalnych korzeni naszego chrześcijaństwa - do chrztu, bierzmowania i Eucharystii - starajcie się pomagać młodym ludziom w zacieśnianiu serdecznej więzi z Chrystusem. Trwajcie razem na modlitwie; rozeznawajcie Jego wolę; z wiarą, nadzieją i miłością oddawajcie Mu swoją teraźniejszość i przyszłość. Niech Bóg wam błogosławi!
Słowa papieża Benedykta XVI do różnych grup:
Serdecznie witam delegację Międzynarodowej Katolickiej Komisji Migracyjnej. Składam modlitewne życzenia Siostrom Notre Dame z Coesfeld zebranym na Kapitule Generalnej. Pozdrawiam również kapłanów z Anglii i Walii obchodzących rocznicę święceń kapłańskich. Wszystkich gości anglojęzycznych obecnych na dzisiejszej audiencji, zwłaszcza grupy pielgrzymkowe z Izraela, Nigerii, Anglii i Stanów Zjednoczonych Ameryki, proszę o obfite Boże Błogosławieństwo.
Na koniec kieruję moje serdeczne myśli do ludzi młodych, chorych i nowożeńców. Drodzy młodzi, patrzcie na Jezusa jako centrum waszej egzystencji, aby stać się budowniczymi świata autentycznego pokoju i wspierającej nadziei; Drodzy chorzy, którzy doświadczacie zmęczenia i cierpienia, życzę wam, abyście czuli Chrystusa obok siebie i współpracowali z Nim w zbawieniu całego świata; Zachęcam was, drodzy nowożeńcy, którzy niedawno otrzymaliście w sakramencie małżeństwa wylanie Ducha miłości, abyście codziennie znajdowali w Bogu siłę i odwagę do pełnego przeżywania waszego powołania
Apel Ojca Świętego:
W tych dniach wspólnota międzynarodowa z głębokim niepokojem śledzi trudną sytuację chrześcijan w Pakistanie, którzy często padają ofiarą przemocy lub dyskryminacji. Wyrażam dziś moją duchową bliskość zwłaszcza z panią Asią Bibi i jej krewnymi, prosząc jednocześnie o jak najszybsze przywrócenie jej pełnej wolności. Modlę się także za wszystkich znajdujących się w podobnej sytuacji, aby ich ludzka godność i podstawowe prawa były w pełni respektowane.
Skomentuj artykuł