Bóg wchodzi w naszą dysfunkcyjną rodzinę

(fot. Tyler Nix / Unsplash)

Rodzina Jezusa była mieszaniną dobra i zła, świętości i grzeszności, tego, co chwalebne, i tego, co niezbyt chwalebne. I to jest dla nas dobra nowina.

Ewangelia na święto Bożego Narodzenia wzięta jest z prologu do Ewangelii Janowej, i zawiera prawdopodobnie najlepiej znany werset Nowego Testamentu: „a Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14)1. Słowo Boga stało się ciałem, wkroczyło w czas, skończoność, brud i błoto naszej ludzkiej kondycji. To wcielenie Boga jest osią, wokół której obraca się całe chrześcijaństwo. Aby lepiej poczuć teksturę tego zdarzenia, sugeruję zwrot od prologu Jana do prologu Ewangelii Mateusza.

Wersety otwierające Ewangelię Mateusza – i tym samym pierwsze, jakie się czyta w Nowym Testamencie – to genealogia Jezusa, czterdzieści dwa pokolenia, które rozciągają się od Abrahama do Chrystusa. Skoro Słowo naprawdę stało się ciałem, to Bóg miał nie tylko matkę, ale i babkę, kuzynów, ciocie-babcie, i dziwacznych wujków. Skoro Słowo naprawdę zamieszkało wśród nas, to był On członkiem rodziny, która, jak i nasze, była w jakiejś części dysfunkcyjna, była mieszaniną dobra i zła, świętości i grzeszności, tego, co chwalebne, i tego, co niezbyt chwalebne. I to jest dla nas dobra nowina.

Pozwolę sobie przybliżyć tylko kilka postaci z drzewa genealogicznego Jezusa. Mateusz mówi nam, że Mesjasz był potomkiem Jakuba, wielkiego patriarchy i bohatera Izraela, a także człowieka, który mocował się z Bogiem. W lirycznym pasażu z 32 rozdziału Księgi Rodzaju słyszymy, że Jakub całą noc zmagał się z Panem i w trakcie walki został zraniony na zawsze. Wyobrażam sobie, że są tacy pośród czytających te słowa, którzy całe życie mocowali się z Bogiem, zadając pytania, wątpiąc, zmagając się ciężko z Nim, może nawet w rezultacie odnosząc duchowe rany. Cóż, Mesjasz wywodzi się od Jakuba i był szczęśliwy, mając za krewnego tego zawodnika. Genealogia Mateuszowa informuje nas też, że przodkinią Mesjasza była Rut. Rut nie była Izraelitką, a Moabitką, cudzoziemką. Weszła do rodziny izraelskiej dzięki małżeństwu, i nawet po śmierci męża pozostała wierna swej teściowej, wracając z nią do miasta Betlejem, gdzie w końcu poślubiła Booza i stała się matką Jessego, który to był ojcem króla Dawida. Chętnie założyłbym się, że niektórzy czytający te słowa całe życie czuli się outsiderami, nigdy częścią tłumu, może inni spoglądali na nich z dezaprobatą. Cóż, Mesjasz wywodzi się od cudzoziemki Rut i był szczęśliwy, że jest jej krewnym. I powinniśmy rzec słowo o słynnym wnuku Rut, który jest wymieniany w genealogii jako osoba znacząca.

Drzewo Jessego (Pacino di Bonaguida)

Można by powiedzieć, że Dawid jest najważniejszą postacią Starego Testamentu. Był zabójcą Goliata, królem, który zjednoczył Izraela i ukształtował go w wielkie mocarstwo, człowiekiem wielkiej modlitwy i pobożności, kompozytorem psalmów i niezrównanym wojownikiem. Był jednak także mordercą i cudzołożnikiem. Przeczytaj ponownie druzgocącą relację z uwiedzenia Batszeby przez Dawida z Drugiej Księgi Samuela (11–12), by poznać szczegóły. Jestem pewien, że niektórzy czytający te słowa czują się trochę jak Dawid. Może jesteś człowiekiem sukcesu, władzy, wpływów… który utknął w jakimś sekretnym grzechu. Może nadużyłeś swej władzy, by wyeliminować kogoś, kto zagrażał ci, lub poniżyć kogoś, komu zazdrościłeś. Może zrobiłeś coś jeszcze gorszego. Cóż, Mesjasz wywodzi się od Dawida i był szczęśliwy, że jest krewnym tego bardzo dwuznacznego bohatera.

Jeśli celem Mateusza byłoby zachowanie dobrego imienia Jezusa, z pewnością znalazłby sposób, by wyeliminować z genealogii imię Rachab. Jak pamiętasz z Księgi Jozuego (2,6), Rachab była prostytutką, która mieszkała i pracowała w Jerychu w czasach, gdy Izraelici podbijali Ziemię Obiecaną. Gdy Jozue wysłał szpiegów do miasta, Rachab ich ukryła i ochraniała. Konsekwencją tego było to, że gdy całe miasto zostało zniszczone, a ludzi ginęli od miecza, Rachab i jej rodzina ocaleli. Czy czytają te słowa jacyś ludzie, którzy czują się jak Rachab? Którzy całe życie są pogrążeni w grzechu, którzy sami siebie nie mogą rozpoznać? Cóż, Mesjasz pochodzi od prostytutki Rachab i jest zadowolony z tego pokrewieństwa.

Jako przodków Jezusa Mateusz wymienia również Abiuda, Zadoka i Azora. Kim byli? Nikt naprawdę nie wie. Ich życie i dokonania utonęły we mgle historii. Chętnie założyłbym się, że wśród czytających to są osoby, które czują się jak te zapomniane postacie: nie śpiewa się o nich, nie omawia ich osiągnięć, pozostają nieznane. Cóż, Mesjasz był zadowolony z pokrewieństwa z tymi „panami nikt”, Abiudem, Zadokiem i Azorem.

Dobrą nowiną świąt Bożego Narodzenia jest to, że Bóg wtargnął w dysfunkcyjną i dwuznaczną rodzinę człowieka. I nadal się do nas przyłącza, choć my, jak i wielu Jego przodków w Izraelu, nie jesteśmy Jego warci. Podobnie jak oni jesteśmy pełni skaz, skompromitowani, niedokończeni, lecz tak czy owak, On staje się naszym bratem. Jest to zdumiewająca łaska wcielenia.

Tekst pochodzi z książki "Żywe paradoksy" wydanej przez Wydawnictwo W Drodze.

jest biskupem pomocniczym diecezji Los Angeles. Założył katolicką wspólnotę World on Fire, jest uznanym autorem, mówcą i teologiem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg wchodzi w naszą dysfunkcyjną rodzinę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.