Bp Robert Barron: "Bóg istnieje! I to jest dobra wiadomość”.

Bazylika La Sagrada Familia, Barcelona (fot. Andrey Grinkevich/Unsplash)
Bp Robert Barron

"Twierdzenie, że nieistnienie Boga jest kwestią obojętności, obraża nie tylko wierzących; jest po prostu głupie, nawet stojąc na gruncie ateizmu" - przekonuje bp Robert Barron.

Zabawa w ateizm

Być może słyszałeś o odnoszącej sukces kampanii sponsorowanej przez rozmaitych ateistów w Europie przed kilku laty, polegającej na umieszczaniu na bokach autobusów napisów propagujących bezbożny światopogląd. Od Londynu do Genui głosiły one: „Bóg nie istnieje; to jest zła wiadomość. Nie potrzebujesz go: to jest dobra wiadomość”. Stanowiła ona tylko część kampanii ogólnoświatowej mającej obalić samą ideę Boga i wykpić religię, zwłasz­cza chrześcijaństwo. Była to popularna, impertynencka i mało inteligentna forma ekspresji, podobnie jak tak wiele „nowego” ateizmu, który urósł w siłę po 11 września 2001, a należą do niego dzieła Christophera Hitchensa, Richarda Dawkinsa i armii ich uczniów.

Mniej więcej w połowie dwudziestego wieku rozkwitały ruchy egzystencjalne, a na ich czele stali przywódcy tacy jak Jean-Paul Sartre i Albert Camus. Filozofowie ci z dość dużą siłą występowali przeciw twierdzeniu, że Bóg istnieje, lecz trzeba im oddać, że zauważali głęboki smutek i uczucie pustki wynikające z ateizmu. Wyczuwali, że w ludzkim sercu istnieje tęsknota za znaczeniem, którego nic na świecie nie może zaspokoić, i stąd orzekali, że życie bez Boga jest absurdem. „Etyka” egzystencjalna polegała na gotowości akceptacji tego absurdu i zapewnienia sobie wolności w jego obliczu. Otóż ani przez chwilę nie sądzę, by Sartre i jego koledzy mieli rację co do nieistnienia Boga, lecz przynajmniej ich ogląd był na tyle jasny, że dostrzegali okropne napięcie, jakie istnieje pomiędzy nieskończoną ludzką tęsknotą a brakiem jedynej rzeczywistości, jaka mogłaby ją zaspokoić. Byli na tyle inteligentni, że nigdy nie powiedzieli nic w stylu „Bóg nie istnieje, ale nie martw się, nie potrzebujemy Go”. Nawet zaprzeczając Jego istnieniu, wiedzieli, że Bóg jest tym, którego z definicji potrzebuje serce człowieka. Natomiast napisy na autobusach pokazują, że dzisiejsi ateiści są dziecinni i bawią się w ateizm, nie spoglądając w głąb.

Gdy odwołamy się do Biblii, znajdziemy tam drogę wiodącą przez ateizm. Są takie fragmenty Księgi Hioba, wiele psalmów, niektóre z lamentacji proroków, które mogłyby być napisane przez Camusa lub Sartre’a w ich najczarniejszych chwilach. Ale najbardziej „egzystencjalistyczną” księgą Biblii jest Księga Koheleta, w starszych przekładach znana jako Księga Eklezjasty. Kohelet przedstawia się jako stary człowiek, który wszystko już widział, wszystko zrobił, wszystko osiągnął. Doświadczył głębokiej przyjaźni; badał odwieczną mądrość; zbudował pa­łace i ogrody; doznał rozkoszy seksualnych; dzierżył władzę. I wszystko to nazywa „pogonią za wiatrem” (Koh 1,14, 2,11), gdyż nic nie dało mu ostatecznego zaspokojenia. Ale nie przywodzi to Koheleta do rozpaczy albo dobrowolnego przyjęcia absurdu istnienia. Prowadzi go raczej do wyznania wiary w Boga i przyzwolenia, by jego pragnienie przekroczyło wszystkie dobra tego świata ku najwyższemu i transcendentnemu Dobru. Jeśli jesteśmy uczciwi, każdy z nas może postawić się na miejscu Koheleta. Doświadczamy dojmującego poczucia niekompletności, gdy nam się coś nie udaje, gdy cierpimy, gdy czegoś pragniemy, lecz jeszcze większego, gdy odnosimy sukces, radujemy się czy coś osiągamy. Dzieje się tak dlatego, że w czasach powodzenia uświadamiamy sobie dotkliwie to, co pisarz duchowy Ronald Rolheiser nazywa „świętą tęsknotą”, rozpaczliwą potrzebą Boga.

I właśnie świadomość tej potrzeby wypycha nas poza ateizm. Zwierzę, gdy dostatecznie się naje, znajdzie schronienie, otrzyma niezbędną ilość ruchu, całkowicie zaspokojone zasypia błogim snem. Osoba ludzka przecież zdobywa te dobra, i poza nimi jeszcze wiele innych, a jednak przewraca się bezsennie w łóżku, wciąż pragnąc więcej, nawet jeśli nie jest w stanie wyartykułować, co to „więcej” oznacza. Dowodzi to, jak twierdzi nasza wielka tradycja, że my, ludzie, jesteśmy bardzo szczególnymi stworzeniami. Człowiek jest hybrydą i krzyżówką gatunków, na pół zwierzęciem i na pół aniołem. Już tylko nasze pragnienie dóbr i prawd wznoszących się ponad ten świat dowodzą, że jest w nas więcej niż tylko zwierzęca natura. Jeśli bylibyśmy po prostu nadzwyczaj inteligentnymi zwierzętami, jak chcą materialiści i ateiści, powinniśmy być ukontentowani jak każdy pies, gdy wykorzystując nasze wyższe zdolności, zdobędziemy to, co czyni psa szczęśliwym. Sam nasz niepokój jednak dowodzi istnienia jakiegoś przyciągającego i transcendentnego Dobra, które nazywamy Bogiem.

I znów powróćmy do ateistycznych sloganów na autobusach. Twierdzenie, że nieistnienie Boga jest kwestią obojętności, obraża nie tylko wierzących; jest po prostu głupie, nawet stojąc na gruncie ateizmu. I w każdym razie, skoro tylko przejdziemy przez ciemność, która ostatecznie jaśnieje światłem, o którym mówi Kohelet, ujrzymy, że dużo stosowniejszy jest inny slogan: „Nic na świecie nas nie zadowala: to jest zła wiadomość; ale co z tego, Bóg istnieje! I to jest dobra wiadomość”.

*    *    *    *

Bp Robert Barron jest biskupem pomocniczym diecezji Los Angeles w USA. Założył katolicką wspólnotę Word on Fire. Jest teologiem, mówcą, znanym ze swoich wystąpień m.in. w serwisie YouTube oraz uznanym autorem.

 

Publikowany fragment pochodzi z książki "Żywe paradoksy. Zasada katolickiego i/i"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Robert Barron: "Bóg istnieje! I to jest dobra wiadomość”.
Komentarze (8)
CT
~Czesław Tomaszewski
15 sierpnia 2021, 11:24
„Bóg nie istnieje; to jest zła wiadomość. Nie potrzebujesz go: to jest dobra wiadomość”. Pierwsze zdanie z oczywistego powodu jakim jest brak dowodu na nie istnienie Boga jest fałszywe. Natomiast co do drugiego, to jakim trzeba być impertynentem żeby twierdzić że wie się kogo lub czego potrzebuje inna, nieznana osoba.
GR
~Głos rozsądku
11 lipca 2021, 21:20
"Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i demony wierzą i drżą" (Lista Jakuba 2:19)
IC
Iwona czaplicka
10 lipca 2021, 18:48
Rozumiem że ma jakiś dowód?
PR
~Ppp Rrr
10 lipca 2021, 15:50
Pytanie tylko, czy istnienie Boga jest ważne? Jeśli ktoś wierzy, jest z tą wiarą szczęśliwy i nie czyni szkód w otoczeniu – niech wierzy na zdrowie, w cokolwiek chce i niezależnie od poglądów innych ludzi. Jeśli ktoś nie wierzy, jest z tą niewiarą szczęśliwy i nie czyni szkód w otoczeniu – niech nie wierzy na zdrowie, niezależnie od poglądów innych ludzi. Wartość wiary/niewiary wyznaczają jej efekty, a nie naukowe dowodzenie istnienia czy nieistnienia danego bóstwa. Pozdrawiam.
AS
~Antoni Szwed
15 lipca 2021, 10:39
Ateiści nie rozumieją fundamentalnej sprawy: oni też zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Dlatego także oni nigdy nie będą prawdziwie szczęśliwi, jeśli nie odnajdą Boga, którego ślady mają w sobie, w swoim duchowym wnętrzu. Przyjdzie taki moment w życiu, że trwając w swojej negacji Boga poczują się bardzo nieszczęśliwi i nie będą wiedzieli dlaczego tak duchowo (i nie tylko) cierpią. Tragedia polega na tym, że współcześnie wielu ludzi na świecie nie zdaje sobie sprawy z tego, że poza Bogiem nie ma prawdziwego życia, lecz piekło życia, częściowo jest już tu na ziemi, a na wieczność po śmierci. Cierpienie piekła polega przede wszystkim na tym, że dusza z całych sił pragnie bliskości Boga a jej nie znajduje i nie znajdzie na wieczność. Ludzie nie wiedzą, nie rozumieją, nie chcą, że bez Boga nie da się żyć, nawet jeśli teraz mają jakąś chwilową namiastkę szczęścia. Rolą biskupów, księży, także wiernych świeckich jest uświadamianie tego innym, zwłaszcza ateistom.
RR
~realny realista
10 lipca 2021, 13:39
Ta wiadomosc otrzymalem przy Chrzcie swietym, potem swiadomie ja potwierdzilem przy I Komuni Swietej, a cale zycie doswiadczalem obecnosci Boga, czasem sie z Nim klocilem, jedno moge stwierdzic, gdyby czasem spelnilo sie to o co prosilem, bylaby to katastrofa.No i na koniec oczyszczanie Kosciola, Benedykt XVI powiedzial ustami kardynala Meissnera, Jezus Chrystus nie opusci Lodzi Piotrowej, mimo ze nabrala tyle wody ze grozi zatonieciem. To jest najlepszy dowod na istnienie Boga. Trzeba tylko w Niego wierzyc i zaufac Mu. mlyny Boskie miela bowiem powoli ale dokladnie. Jezu ufam wiec Tobie.
JJ
~Jan Jan
14 lipca 2021, 09:36
Czytałeś Apokalipsę chociaż jeden raz ?
RR
~realny realista
14 lipca 2021, 13:34
Apokalipsa to jest IIIRP Uzasadnic nie moge bo cenzura.