Bp Barron: sekularyzm i ateizm prowadzą do zamykania się umysłu
"Moim najpoważniejszym zastrzeżeniem do sekularyzmu i ateizmu jest to, że prowadzą do zamykania się umysłu. Chociaż sceptycy i ateiści, zarówno dawni, jak i obecni, chętnie stroją się w szaty rozumu, obawiam się, że w gruncie rzeczy są jego wrogami - właśnie przez to, że pomijają lub wykluczają możliwość stawiania najciekawszych pytań" - pisze bp Robert Barron.
Bp Robert Barron: Religia a otwieranie się umysłu
Jednym z terminów, które nie istniały, kiedy byłem dzieckiem, a dziś należą do języka potocznego, jest „wyszukiwarka”. Dziesiątki, jeśli nie setki tych złożonych narzędzi zaprojektowano z myślą o przeczesywaniu informacji w globalnej wirtualnej sieci. Google, Yahoo, Bing i wiele innych wyszukiwarek internetowych daje nam coś, co nasi przodkowie mogli sobie tylko wyobrażać w swoich najśmielszych marzeniach: praktycznie natychmiastowy dostęp do większości informacji osiągalnych dla człowieka. Za naciśnięciem klawisza mogę mieć artykuł z „Sumy teologicznej” św. Tomasza z Akwinu, całą Boską komedię Dantego, szczegółowe streszczenie teorii względności, hiszpański odpowiednik słowa „taniec”, wynik końcowy trzeciego meczu w rozgrywkach finałowych ligi baseballowej MLB z 1937 roku i wykaz wszystkich postaci z serialu F Troop. Wszystko, czego tylko zapragną nasze umysły (albo nasze serca), jest na wyciągnięcie ręki.
Obecny moment rozwoju naszej cywilizacji wykazuje intrygujący związek z religią, a to za sprawą interesującej właściwości naszego intelektu, jaką jest nieustanne, wręcz nieustępliwe szukanie. Mamy głęboko zakorzenioną instynktowną potrzebę wiedzy, dlatego uparcie zadajemy pytania i usiłujemy znaleźć odpowiedzi. Jednak znalazłszy je, nie jesteśmy usatysfakcjonowani; przeciwnie, pojawiają się dziesiątki nowych pytań, często takich, które wcześniej nie przyszłyby nam do głowy. Niekiedy zatrzymujemy się na chwilę w naszym intelektualnym poszukiwaniu, ale jest to coś na kształt krótkiego odpoczynku alpinisty pnącego się po zboczu góry: ulotna, przemijająca sposobność, żeby złapać oddech.
Poddając się instynktowi poszukiwania wiedzy, często spędzałem sporo czasu przy komputerze i podążałem za obranym kierunkiem pytań, przechodziłem od strony do strony, zagłębiałem się w tematy, którymi początkowo nie chciałem się zajmować, i odkrywałem, że są one bardziej wciągające niż to, czego pierwotnie zamierzałem się dowiedzieć. To szukanie odpowiedzi, rzecz jasna, wykracza nieskończenie poza absolutne minimum, konieczne do biologicznego przetrwania. Zwierzę wykorzystuje swoją inteligencję i swój popęd do tego, by znaleźć dobra potrzebne mu do życia, człowiek natomiast chce poznać mnóstwo zupełnie niepraktycznych i nieprzydatnych rzeczy: prawdy filozoficzne, estetyczny wymiar rzeczywistości, czysto abstrakcyjną matematykę i tak dalej. Postrzeganie tej cechy jedynie jako epifenomenu ewolucji instynktu przetrwania wydaje mi się beznadziejnie redukcjonistyczne.
W swojej teorii poznania Tomasz z Akwinu używa pojęcia intellectus agens (intelekt czynny). Jako że łaciński termin agens jest imiesłowem czasu teraźniejszego w stronie czynnej, bardziej precyzyjnie znaczenie tego określenia można oddać zwrotem „poszukujący umysł” albo „działający umysł”. Zmysły, mówi Tomasz, przyjmują podstawowe dane; wyobraźnia je przechowuje dla późniejszego rozważania; wreszcie intellectus agens zaczyna je analizować, nieustannie pytając: Quid sit? („Co to może być?”). Kiedy już odkryje odpowiedź, natychmiast uznaje ją za niepełną i tymczasową, więc pyta ponownie: Quid sit?
Takie uparte stawianie pytań jest charakterystyczne dla każdego dziecka, dopóki go dostatecznie nie zawstydzimy albo nie zniechęcimy - ale umysł nie pozwala się zatrzymać i dąży do poznania pełnej prawdy. Na przykład, moje zmysły i wyobraźnia przedstawiają intelektowi czynnemu do rozważenia klawiaturę mojego komputera. Mój niestrudzony umysł zastanawia się, co to może być, i formułuje odpowiedź: urządzenie do przenoszenia danych na ekran komputera. Ale co to jest „urządzenie do przenoszenia danych na ekran komputera”? Jest to rodzaj maszyny. A co to jest maszyna? To przedmiot fizyczny wytworzony w konkretnym celu. A co to jest przedmiot fizyczny? To jest fizyczna rzecz. A co to jest fizyczna rzecz? Czy to jest jakiś typ rzeczywistości? A co to znaczy mówić, że jakaś rzecz jest rzeczywista? Za pomocą serii prostych pytań umysł coraz bardziej oddala się od bardzo konkretnego przedmiotu, zmierzając ku horyzontowi wszystkiego, co można poznać, ku nieskończonemu morzu istnienia jako takiego. Bernard Lonergan podsumował to tak: umysł ostatecznie chce wiedzieć „wszystko o wszystkim”; ujmując tę samą myśl bardziej teologicznym językiem: szuka wizji uszczęśliwiającej, wizji Boga - nie jeszcze jednej prawdziwej rzeczy, ale samej Prawdy, prawdy w swej nieuwarunkowanej formie. Początkowo umysł jest pusty, ale jest to pustka żołądka, nie skrzynki. Innymi słowy, umysł, chociaż nie ma w sobie wyjściowej pozytywnej treści, nie pozostaje bezmyślnie bierny, po prostu czekając, aż coś go wypełni; przeciwnie - wie, czego chce, i czynnie tego szuka.
Mam nadzieję, że teraz widzicie, dlaczego twierdzę, że istnieje intrygujący związek między wyszukiwarkami internetowymi a religią. Obie są poniekąd pochodną nieograniczonego pragnienia wiedzy, obie pozostają w ścisłej relacji z ożywioną aktywnością intellectus agens. Chciałbym we wprowadzeniu do tej części książki przedstawić zupełnie jawnie i bez niedomówień swój podstawowy argument: moim najpoważniejszym zastrzeżeniem do sekularyzmu i ateizmu jest to, że prowadzą do zamykania się umysłu. Chociaż sceptycy i ateiści, zarówno dawni, jak i obecni, chętnie stroją się w szaty rozumu, obawiam się, że w gruncie rzeczy są jego wrogami - właśnie przez to, że pomijają lub wykluczają możliwość stawiania najciekawszych pytań. Zamykają ducha w więzieniu „buforowanego ja”, o którym wspominałem wcześniej, dopuszczając tylko pewne typy pytań - mianowicie te, które są stawiane w ramach materialistycznego kontekstu.
I chociaż religia regularnie poddawana jest miażdżącej krytyce jako rzekoma domena przesądu i irracjonalności, to właśnie ona, w swym najlepszym wydaniu, zawsze reprezentuje otwieranie się umysłu, pełne zaangażowanie intellectus agens i wyzwolenie ducha. Wittgenstein powiedział, że filozofia zasadniczo jest po to, żeby „wskazać muszce wyjście ze szklanej muchołapki” - to znaczy, wyzwolić umysł z ciasnej i dusznej przestrzeni, w której z różnych powodów się uwięził. Prawdziwa religia - nie jej bezmyślna i naiwna podróbka, tak często krytykowana przez racjonalistów - umożliwia muszce wyfrunięcie ze szklanej muchołapki, pozwala umysłowi wznieść się na wyżyny.
* * * *
* * * *
Bp Robert Barron
Ur. w 1959 r. Jest biskupem pomocniczym diecezji Los Angeles w USA, uznanym autorem, mówcą i teologiem.
Skomentuj artykuł