Co o nas samych mówi nam Niedziela Palmowa?
Czy taki bieg wydarzeń jest jakimś ewenementem? Wydaje się, że nie. Przypomina raczej typową sytuację człowieka, który przy spowiedzi, albo w innych okolicznościach mówi: „Panie, obiecuję poprawę”, a parę dni później popełnia te same grzechy.
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Kiedy Jezus wchodził do Jerozolimy ludzie wołali: „Hosanna. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie”. Parę dni później niektórzy z tych, jak można przypuszczać, wołali do Piłata: „Ukrzyżuj Go!” Inni zaś po prostu milczeli i biernie przyglądali się, jak Jezus jest wyrzucany poza miasto i krzyżowany. Czy taki bieg wydarzeń jest jakimś ewenementem? Wydaje się, że nie. Przypomina raczej typową sytuację człowieka, który przy spowiedzi, albo w innych okolicznościach mówi: „Panie, obiecuję poprawę”, a parę dni później popełnia te same grzechy.
Czy należy się z tego powodu załamywać i zniechęcać? Oczywiście, że nie. Jezus się nie zniechęca. Tak samo akceptuje procesję z palmami, jak i drogę krzyżową. Kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Aż się wreszcie zmienimy.
[Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]
Skomentuj artykuł