Czego pragnie od ciebie Bóg? Możesz rozeznać Jego wolę
Wiele osób dąży do poznania woli Bożej, aby odnaleźć właściwą dla siebie drogę. Dla innych pytanie o wolę Bożą okazuje się niebezpieczne, gdyż boją się, że Bóg mógłby chcieć czegoś, co nie jest dla nich dobre. Jak je zadać?
Ludzie, którym towarzyszę duchowo, pytają mnie nie tylko o doświadczenie Boga, lecz również o to, jak mogą rozpoznać wolę Boga wobec nich. W Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego Loyoli chodzi przede wszystkim o to, aby konkretna osoba rozpoznała wolę Bożą względem siebie. Pytanie o wolę Bożą nakłada się na moje osobiste doświadczenie Boga. Kim jest dla mnie Bóg? Jakich wskazówek mi udziela? Kiedy moje życie będzie udane? W naszym pojmowaniu woli Bożej zaznacza się zawsze doświadczenie Boga i siebie. Wiele osób dąży do poznania woli Bożej, aby odnaleźć właściwą dla siebie drogę. Dla innych pytanie o wolę Bożą okazuje się niebezpieczne, gdyż boją się, że Bóg mógłby chcieć czegoś, co nie jest dla nich dobre. W tym pytaniu dużą rolę odgrywa obraz Boga. Gdy widzę Stwórcę jako tego, który mi na nic nie pozwala, który mnie pomniejsza lub mnie łamie, bardzo się boję Jego woli. Jeżeli przedstawiam sobie Boga wyłącznie jako tego, który mi się sprzeciwia, muszę jakoś przeniknąć Jego zamiary. Jeżeli natomiast Bóg jest dla mnie tym, który przez Ducha Świętego mieszka i działa we mnie, odbieram wolę Boga jako moje powołanie, jako życiodajną mądrość.
Jezus widzi swoje zadanie w spełnianiu woli Ojca: „Moim pokarmem jest wypełniać wolę Tego, który Mnie posłał” (J 4,34). Zgadza się ze swoim Ojcem, jest z Nim wewnętrznie związany. Wola Ojca nie stanowi dla Niego zagrożenia, lecz Go z Ojcem zespala. Jednak również Jezus, jako człowiek, musi się przekonać do poddania się woli Boga. Na Górze Oliwnej mocuje się On ze sobą i ze swoim Ojcem. Kiedy już przeczuwa, że Jego droga zmierza do okrutnej śmierci na krzyżu, nie od razu i nie bez trudu mówi „tak”. Nikt nie chce umierać. Również w Jezusie chęć do życia jest większa niż gotowość na śmierć. Dlatego modli się On: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39). Ale w końcu z przekonaniem prosi o to, o co i nam każe prosić w modlitwie Ojcze nasz: „Niech się stanie wola Twoja” (Mt 26,42). Po tych słowach wyrusza opanowany, pogodzony i wyciszony wewnętrznie na swoją krzyżową drogę. W modlitwie rozpoznał, że ta droga doprowadzi Go do życia, że w ten sposób stanie się dla ludzi źródłem błogosławieństwa i zbawienia.
Scena modlitwy w ogrodzie Getsemani ukazuje nam, jak powinniśmy rozumieć wolę Boga.
Scena modlitwy w ogrodzie Getsemani ukazuje nam, jak powinniśmy rozumieć wolę Boga. Może ona się nam jawić jako coś obcego, zewnętrznego, dopóki nie znajdziemy się w centrum siebie. Jeżeli tylko powierzchownie będziemy podążać za naszymi potrzebami i zachciankami, dość często odbierzemy wolę Boga jako coś, co staje nam na drodze. Ale jeżeli w modlitwie dotrzemy do dna naszej duszy i odkryjemy w milczeniu własny ton, przyjmiemy wolę Boga jako identyczną z wolą naszego osobowego rdzenia. Odkryjemy w niej ten unikalny obraz, jaki Bóg uczynił sobie o nas. Paweł rozumie wolę Boga jako drogę do naszej pełni i naszego uświęcenia: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1 Tes 4,3). Wolą Bożą jest, abyśmy się stali szczęśliwi i pełni, abyśmy się stali tym, kim jesteśmy wedle zamysłu Stwórcy, abyśmy doszli do harmonii z naszą prawdziwą jaźnią. Bogu nigdy nie chodzi o zniszczenie człowieka, pomniejszanie go lub obciążanie obowiązkami ponad jego siły.
W związku z tym pojawia się pytanie, jak mogę rozpoznać wolę Boga. Kiedy wsłuchuję się w ciszy w wewnętrzne głosy mojego serca, dosłyszę wyłącznie siebie samego czy również głos Boga? Jak mogę rozpoznać, że jest to Jego wola, a nie moja własna? Dla dawnych mnichów kryterium poznania woli Boga było to, że wzbudza ona w człowieku pokój i żywotność oraz przynosi wolność. Stykam się nieraz z młodymi ludźmi, którzy czują w sobie skłonność, aby wstąpić do zakonu. Kiedy pytam ich dalej, opowiadają mi czasami, że wierzą, iż Bóg chciałby tego od nich, ponieważ byłaby to droga trudniejsza i bardziej konsekwentna. Jednocześnie lękają się takiego wyboru, ponieważ w głębi duszy tęsknią też za rodziną. Bo przecież każdy z nas ma w sobie mnicha i ojca rodziny, zakonnicę i matkę. Zawsze rozbrzmiewać w nas będą te dwa różne głosy. Który z nich pochodzi od Boga? Racjonalne roztrząsanie nie całkiem ma tu sens. Proponuję ludziom w takich sytuacjach, aby wyobrazili sobie obydwie możliwości i obserwowali swoje uczucia i wewnętrzne reakcje. Tam, gdzie znajdą więcej pokoju, żywotności i wolności, tam będzie wola Boża.
Rozpoznanie woli Bożej jest ważnym aspektem naszego doświadczenia Boga – nigdy bowiem nie doświadczamy Boga samego w sobie, ale zawsze w Jego relacji do nas. W woli Bożej staje się dla nas oczywiste, że Bóg ma dla naszej drogi życiowej rozstrzygające znaczenie. Chodzi o to, aby rozpoznać nasze i tylko nasze osobiste powołanie. Każdy człowiek jest niepowtarzalny i ma do spełnienia misję właściwą tylko jemu. Wola Boża chce wprowadzić człowieka na drogę, na której będzie mogło owocować jego życie, rozwiną się jego zdolności, na której dana osoba będzie współbrzmieć ze sobą. Rozpoznanie tej woli decyduje o udanym życiu. Ona jest jak światło, które oświetla nas i daje nam wewnętrzną jasność. Prowadzi nas do wewnętrznej wolności, w której nie grozi nam uzależnienie od powierzchownych życzeń i potrzeb. Prowadzi nas do spotkania z naszą prawdziwą istotą i naszym właściwym powołaniem. W głębi duszy możemy nieraz wyczuć Boga jako Tego, który doprowadza nas do jedności z naszą prawdziwą istotą. Ale potrzebne jest przy tym wyostrzone czucie, abyśmy nauczyli się rozróżniać, co jest wolą Bożą, która prowadzi nas do życia, a co naszą wolą, która na początku wydaje się dla nas bardziej odpowiednia, ale w rzeczywistości utrudnia nam stawanie się sobą. Dawni ojcowie duchowni mówili o darze „rozróżniania duchów” jako o najważniejszej chyba duchowej zdolności. Jeżeli będę umiał odróżnić Boga od bożków, a wolę Bożą od woli mojego własnego ego, moje życie się uda: stanę się niepowtarzalnym człowiekiem, takim, jakim jestem w Bożym zamyśle.
Skomentuj artykuł