Czy przykazania naprawdę odbierają nam wolność?
Słowo "przykazanie" często kojarzy się z brakiem wolności. Cała trudność polega na tym, żeby sercem przyjąć, że to, co robię, wypełniając przykazanie, odbywa się nie dlatego, że ktoś mi każe, ale dlatego, że ktoś mnie kocha, że się o mnie troszczy.
Tu przeczytasz dzisiejszą Ewangelię
Komentuje Jan Głąba SJ
Nie lubię słowa "przykazanie", bo często kojarzy mi się ono ze skrępowaniem. I to jest chyba taki główny zarzut, który pojawia się, gdy Kościół naucza czegoś, co pozostawił nam Jezus: że odbierana jest wolność. Tymczasem w przykazaniach zawsze chodzi o wolność.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus nam to bardzo dobitnie przypomina. Mówi, że nie przyszedł znieść ani Prawa, ani Proroków, że przyszedł jedno i drugie wypełnić. Można pomyśleć, że jest niekonsekwentny, bo znamy te sytuacje, w których Jego uczniowie nie zachowywali postu, w których On łamał szabat, zaciągał na siebie rytualną nieczystość, dotykając chorych i zmarłych.
Co więc w rozumieniu Jezusa znaczy, że przyszedł wypełnić Prawo? To znaczy, że przyszedł połączyć przykazanie z sercem. Nie jest trudno pościć w Środę Popielcową tak, by zjeść trzy posiłki dziennie. Nie jest trudno tak zaplanować pracę i tydzień, by trawę skosić przed niedzielą. Trudność polega na tym, żeby sercem przyjąć, że to, co robię, odbywa się nie dlatego, że ktoś mi każe, ale dlatego, że ktoś mnie kocha, że się o mnie troszczy.
Wypełnić prawo to znaczy wypełnić je miłością, przekonaniem i wiarą, że wszystko, co Pan Bóg mi daje, nawet, jeśli nazywa to przykazaniem czy nauką, jest powodowane tym, że On mnie kocha.
Skomentuj artykuł