Czym jest "dusza modlitwy"? Bez niej nie zdołasz się naprawdę pomodlić
Wielki Post to czas duchowych poszukiwań i pogłębiania relacji, którą mamy z Bogiem. Często jednak duchowe poszukiwania są tylko wzniośle brzmiącymi słowami, a pogłębianie relacji z Bogiem się nie udaje, bo nie ma do tego dobrych warunków. Mądrość i doświadczenie Kościoła mówią o tym prosto: podstawą do głębszej duchowości i prawdziwej, osobowej relacji z Bogiem jest modlitwa.
Dlatego w Wielkim Poście co sobotę przypominamy dla Was katechezy papieża Benedykta XVI o modlitwie. Jego głębokie spojrzenie na istotę modlitwy, pokorne podejście i szukanie wskazówek w Słowie Bożym sprawiają, że może być najlepszym przewodnikiem na ten czas – jeśli zechcemy za nim iść. Oto pierwsza z podpowiedzi papieża Benedykta.
Czym jest "dusza modlitwy"?
Człowiek nosi w sobie pragnienie nieskończoności, tęsknotę za wiecznością, poszukiwanie piękna, pragnienie miłości, potrzebę światła i prawdy, które popychają go ku Absolutowi; człowiek nosi w sobie pragnienie Boga. Człowiek wie, że w jakiś sposób może się zwrócić do Boga, że może do Niego się modlić.
Święty Tomasz z Akwinu, jeden z największych teologów w dziejach określa modlitwę jako „wyraz pragnienia Boga, które człowiek nosi w sobie”. Ta siła przyciągania ku Bogu, którą sam Bóg umieścił w człowieku jest „duszą modlitwy”, która następnie przybiera wiele form i sposobów w zależności od historii, czasu, danej chwili, łaski, a nawet grzechu każdego modlącego się człowieka. Dzieje człowieka znają wiele form modlitwy, ponieważ rozwinął on różne sposoby otwarcia na Innego i to, co poza, tak że możemy rozpoznać modlitwę jako doświadczenie obecne w każdej religii i kulturze.
Modlitwa to wewnętrzna postawa, a nie praktyki i formuły
Modlitwa nie jest związana ze szczególnym kontekstem, ale wpisana jest w serce każdej osoby i każdej cywilizacji. Naturalnie, kiedy mówimy o modlitwie jako doświadczeniu człowieka jako takiego, trzeba uwzględnić, że jest ona bardziej postawą wewnętrzną niż szeregiem praktyk i formuł, sposobem bycia wobec Boga, bardziej niż spełnianiem aktów kultu lub wymawianiem słów.
Modlitwa ma swoje centrum i zapuszcza swe korzenie w głębi osoby; z tego względu nie jest łatwo ją rozszyfrować i może być przedmiotem nieporozumień i mistyfikacji. Także w tym sensie możemy rozumieć wyrażenie „modlenie się jest trudne”. Rzeczywiście modlitwa jest w pełnym tego słowa znaczeniu miejscem bezinteresowności, dążenia ku Niewidzialnemu; Nieoczekiwanemu, Niewypowiedzianemu. Dlatego też doświadczenie modlitwy dla każdego jest wyzwaniem, „łaską”, o którą trzeba prosić, darem Tego, do którego się zwracamy.
Czy trzeba modlić się na klęczkach?
W modlitwie człowiek rozważa siebie i swoją sytuację w obliczu Boga, wychodząc od Boga i w odniesieniu do Boga. Doświadcza, że jest stworzeniem potrzebującym pomocy, niezdolnym do zapewnienia sobie o własnych siłach wypełnienia swego życia i swej nadziei. Filozof Ludwig Wittgenstein przypominał, że „modlitwa oznacza odczuwanie, że sens świata znajduje się poza nim”.
W dynamice tej relacji z tym, który nadaje życiu sens, z Bogiem modlitwa ma jeden ze swych typowych wyrazów w geście upadania na kolana. Jest to gest, jako niosący w sobie radykalną ambiwalencję: mogę bowiem zostać zmuszony do upadania na klęczki – sytuacja nędzy i zniewolenia - ale mogę też klękać spontanicznie, wyrażając swoje ograniczenie a więc moją potrzebę Innego. Mówię mu, że jestem słaby, potrzebując pomocy, że jestem „grzesznikiem”.
Nie umiesz się skupić na Bogu podczas modlitwy?
W doświadczeniu modlitwy istota ludzka wyraża całą świadomość samej siebie, wszystko to, co potrafi pojąć ze swego życia, a jednocześnie kieruje całą siebie ku Istnieniu przed którym stoi, kieruje swą duszę ku tej Tajemnicy, od której oczekuje się spełnienia najgłębszych pragnień i pomocy, aby przezwyciężyć nędzę własnego życia. W owym spoglądaniu na Innego, kierowaniu się poza polega istota modlitwy jako doświadczenia rzeczywistości, która wykracza poza to, co pojmowane zmysłami i przypadkowe.
Modlitwa, która jest otwarciem i wyniesieniem serca ku Bogu, staje się w ten sposób relacją osobową z Nim. A jeśli nawet człowiek zapomina o swoim Stwórcy, Bóg żywy i prawdziwy nie przestaje jako pierwszy wzywać człowieka na tajemnicze spotkanie w modlitwie. Uczmy się bardziej przebywać przed Bogiem, Bogiem, który objawia się w Jezusie Chrystusie, uczmy się rozpoznawać w ciszy, w głębi siebie, Jego głos, który nas wzywa i prowadzi nas do głębi naszego istnienia, do źródła życia, źródła zbawienia, aby nam umożliwić wyjście poza ograniczenia naszego życia i otworzyć nas na miarę Boga, na relację z Nim, który jest Nieskończoną Miłością.
---
Tekst na podstawie fragmentów katechezy Benedykta XVI o modlitwie, wygłoszonej w maju 2011 r. Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Skomentuj artykuł