Czyściec istnieje. Ten zakonnik trafił do niego na trzy godziny i opowiedział, jak wygląda

Brat Daniel Natale. Fot. MICHI abba / Wikimedia Commons / CC BY-SA 4.0
apostolki.pl / pk

To prawdopodobnie jedno z najbardziej niezwykłych wydarzeń, jakie miały miejsce w najnowszej historii Kościoła katolickiego. Świadectwo brata Daniela Natale, znajomego świętego Ojca Pio i księdza Ruotolo Dolindo, nie tylko opowiada o tym, że czyściec istnieje, ale ze szczegółami wyjaśnia, jak wygląda.

  • Świadectwo brata Daniela Natale to jedno z najbardziej niezwykłych wydarzeń w najnowszej historii Kościoła katolickiego, które rzuca światło na tajemnicę czyśćca i Bożego miłosierdzia.
  • Po ciężkiej chorobie zakonnik trafił na stół operacyjny, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń, które miały wpłynąć nie tylko na jego życie, ale także na wiarę innych osób.
  • Podczas niezwykłego doświadczenia brat Daniel przekonał się, czym naprawdę jest czyściec, jak wygląda i jakie cierpienia czekają tam na dusze.
  • Po powrocie do życia podjął świadomą decyzję o niezwykłej drodze duchowej, która naznaczyła każdy dzień jego późniejszego istnienia - aż do śmierci.

Trudno o bardziej przejmujące świadectwo. Brat Daniel Natale urodził się 11 marca 1919 roku w Sand Giovanni Rotondo. W 1933 roku wstąpił do zgromadzenia Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Po siedmiu latach formacji, 12 maja 1940 roku, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, zakonnik złożył śluby wieczyste.

DEON.PL POLECA

 

 

Choroba, operacja i lekarz-ateista

W 1952 roku u brata Daniela zdiagnozowano raka śledziony. Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobił zakonnik, było podzielenie się tą wiadomością ze świętym ojcem Pio. Kapucyn w odpowiedzi wskazał bratu Danielowi konkretnego chirurga, profesora Riccardo Moretti, który miał podjąć się operacji. "Nie martw się, ja zawsze będę z tobą" - zapewniał mistyk.

Lekarz, który był ateistą, początkowo odmawiał, ponieważ choroba była już w zaawansowanym stadium. Ostatecznie jednak - po naleganiach zakonnika i pod wpływem "wewnętrznego impulsu" - podjął się wyzwania. Trzy dni po operacji zakonnik jednak zmarł. Lekarz wypisał nawet akt zgonu.

Gdy krewni zakonnika zgromadzili się przy jego ciele, aby się pomodlić, brat Daniel - po trzech godzinach od śmierci - powrócił do żywych.

Dusza brata Daniela trafiła do czyśćca. Czego tam doświadczyła?

Co w tym czasie działo się z duszą brata Daniela? Zakonnik opowiadał, że na pewien czas trafił do czyśćca.

DEON.PL POLECA


"Stanąłem przed tronem Bożym. Widziałem Boga, ale nie jako surowego sędziego, ale jako miłosiernego i pełnego miłości Ojca. Wówczas zrozumiałem, że Pan troszczył się o mnie od pierwszej do ostatniej chwili mego życia kochając mnie tak, jak gdybym był jedynym istniejącym stworzeniem na ziemi. Zdałem sobie jednak sprawę, że nie odwzajemniłem tej nieskończonej Bożej miłości... Zostałem skazany na dwie do trzech godzin czyśćca. »Jak to? - zapytałem samego siebie - tylko dwie, trzy godziny? A potem będę mógł pozostać na wieki przy Bogu - odwiecznej Miłości?«. Podskoczyłem z radości i poczułem się wybrańcem" - wspominał brat Daniel, cytowany przez stronę apostolki.pl/

Jak się jednak szybko okazało, doświadczenie czyśćca okazało się dużo bardziej dotkliwe, niż na początku mogło się zakonnikowi wydawać.

"Doświadczałem okrutnego i intensywnego bólu, który nie wiadomo skąd się brał. Zmysły, które najbardziej obraziły Boga na tym świecie: oczy, język… doświadczały największych cierpień, a były to cierpienia nie do uwierzenia, ponieważ w czyśćcu dusza czuje się tak jak gdyby miała ciało... Nie minęło parę chwil tego cierpienia, a mnie się wydawało że minęła już wieczność" - relacjonował zakonnik. Co działo się dalej?

Spotkanie z Maryją i świętym Ojcem Pio

Brat Daniel doświadczył czegoś, co wydawało się trwać wieczność. Choć spodziewał się jedynie krótkiego oczyszczenia, miał wrażenie, jakby minęło już kilkaset lat. W tym mrocznym stanie, pełnym cierpienia, ukazała mu się Matka Boża, do której zwrócił się z gorącą prośbą o powrót na ziemię - chciał żyć wyłącznie dla Boga. Wzywał także ojca Pio, błagając go o wstawiennictwo, by mógł odpokutować swoje winy jeszcze za życia. Choć nie słyszał rozmowy, był pewien, że święty przekazał jego prośbę Maryi. Gdy po chwili ponownie ujrzał Matkę Bożą, ta uśmiechnęła się do niego i pochyliła głowę. W tym momencie powrócił do ciała. Ocknął się nagle, gwałtownie zrzucając z siebie prześcieradło, czym wprawił w przerażenie zgromadzonych wokół niego ludzi. Ci, przekonani, że widzą ducha, wybiegli po lekarzy. W jednej chwili cała klinika została postawiona na nogi, a brat Daniel, jeszcze oszołomiony, zrozumiał, że jego modlitwa została wysłuchana. To nie wszystko. Lekarz, który operował brata Daniela i wypisał akt zgonu, powiedział: "Tak, teraz wierzę: wierzę w Boga, wierzę w Kościół...".

Brat Daniel rzeczywiście spełnił swoje postanowienie i aż do końca życia doświadczał swojego czyśćca na ziemi. Sam dokonał takiego wyboru, ofiarowując swoje cierpienie w pełnym oddaniu Bogu. Pod koniec życia, w rozmowie ze swoją siostrą Felicją, wyznał z prostotą i pokorą, że od czterdziestu lat nie pamięta, co to znaczy czuć się dobrze. Jego słowa nie były skargą, lecz świadectwem wytrwałości i głębokiej wiary w sens ofiarowanego cierpienia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czyściec istnieje. Ten zakonnik trafił do niego na trzy godziny i opowiedział, jak wygląda
Komentarze (9)
KK
~karol karol
8 lutego 2025, 07:20
ładne, ale brakuje wątku zapachu kwiatów, różowego światła i łodzi podwodnej. Na szczęście katolicy nie muszą wierzyć w cierpienia czyśćcowe wyliczane na godziny xd.
AS
~A Szczawiński
6 lutego 2025, 16:58
Bardzo budujące, tłumaczące nasze długotrwałe cierpienia na Ziemi. I nasz Ojciec miłosierny. Dla mnie oczywiste, że musimy pocierpieć i tu i w czyśćcu, oczyścić się z gnoju.
NW
~Nikt Ważny
5 lutego 2025, 23:29
Myślę, że wątpię. Teologicznie to się nie broni. Jeśli nie zmarł, to nie mógł trafić na sąd szczeģółowy i do czyśća. A jeśli zmarł i wrócił, to by znaczyło, że został zmartwychwstał (ewentualnie został wskrzeszony) i wyrok sądu szczegółowego został odwołany. Trochę to dziwne. Już raczej uwierzę w mistyczną wizję, ale nie rzeczywisty pobyt w czyśćcu.
SX
Stanisław X
6 lutego 2025, 16:01
Też nie wydaje mi się to trzymać kupy. To by znaczyło, że drugi raz stanął przed sądem szczegółowym i mógł na nim zapaść inny wyrok niż za pierwszym razem. Dla porównania, uważa się, że Łazarz po pierwszej śmierci nie dostąpił sądu szczegółowego, bo miał zostać wskrzeszony przez Jezusa, a sąd szczegółowy jest pisany tym ludziom, którzy już nie wrócą do normalnego śmiertelnego życia. No i w tej opowieści zakonnik zamiast mimo cierpień cieszyć się, że ma już gwarantowane zbawienie, to woli wystawić się na ryzyko grzechu ciężkiego i piekła przez ponowne życie na Ziemi - nie brzmi jak pobożna intencja. To wszystko trochę śmierdzi. Trzymajmy się nauki Magisterium, a nie wątpliwych objawień prywatnych czy sensacyjnych doniesień.
MN
Mariusz Nowak
5 lutego 2025, 17:43
Zakonnik i trafił do czyśca? To kto idzie do nieba?
NW
~Nikt Ważny
6 lutego 2025, 20:33
"Ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili." A po drugie: koloratka, habit, ornat czy mitra nie czynią człowieka świętym. To serce człowieka i miłość, dzięki przyjętej Łasce Bożej, czynią go świętym.
GG
~Greta G.
4 lutego 2025, 22:11
Cierpienie w tym życiu, cierpienie w przyszłym. Wspaniale.
NW
~Nikt Ważny
6 lutego 2025, 20:39
Fakt, cierpienie. Ale teologia i zdrowy rozsądek podpowiadają, że ci w czyśćcu są o wiele bardziej szczęśliwi niż najszczęśliwszy człowiek na tym świecie. Bo mają pewność zbawienia. Wyobraź sobie, że przy swoich codziennych problemach egzystencjalnych wygrałaś główna pulę w loterii i wysokość wygranej wynosi 500 000 000 zł. Masz ją zagwarantowaną, ale z przyczyn proceduralnych wypłacą Ci ją dopiero za pół roku. Faktycznie, będzie to pół roku cierpienia, ale jakiego radosnego cierpienia.
EW
~Emil Wolak
7 lutego 2025, 08:12
Myslisz jak czlowiek. A masz myslec jak Pan Bog. Bog nie unika cierpienia. A spokoj i zadowolenie nie zawsze jest czyms dobrym. Ucz sie myslec po Bozemu.