Dlaczego dzieci przestają się modlić?

(fot. GabrielaP/flickr.com)
Joan Bel Geddes

Dzieci wiercą się, poruszają i nie zachowują poważnie podczas modlitw, więc pobożni rodzice, dotknięci, mogą zdecydować, iż lepiej nie modlić się wcale niż dopuścić, by modlono się z brakiem czci i szacunku.

Istnieje oczywiście wiele powodów, dla których dzieci i dorośli przestają się modlić. Jeśli zaprzestałeś modlitwy albo sprawiłeś, że twe dzieci się nie modlą, znasz już kilka z nich. Dwa powody są raczej oczywiste: zdecydowałeś, że modlitwa nie daje właściwie żadnych dobrych skutków, lub nie jesteś pewien, czy daje, ale osobiście nie jesteś przekonany, że jest ci pomocna i ma jakieś znaczenie i że jest w niej coś ciekawego, a może zastanawiasz się, czy nie jest stratą czasu.

Niektórzy rodzice porzucają praktykę porannych i wieczornych modlitw z dziećmi (wraz z błogosławieństwem przed posiłkiem), ponieważ czują się niezręcznie i są zniechęceni brakiem zainteresowania i zrozumienia u dzieci. Dzieci wiercą się, poruszają i nie zachowują poważnie podczas modlitw, więc pobożni rodzice, dotknięci, mogą zdecydować, iż lepiej nie modlić się wcale niż dopuścić, by modlono się z brakiem czci i szacunku. Może złości ich brak podniosłości i koncentracji u dzieci oraz krótkotrwałe skupienie uwagi, czas modlitwy może przerodzić się więc w czas robienia im wyrzutów. Poza tym dzieci mogą zacząć odczuwać zniechęcenie do modlitwy i czas, który miał być słodkim spokojem i miłością, staje się okazją do rodzinnych wojen.
Jeśli modlitwy wydają się być bez znaczenia, są ciężarem albo stają się powodem do kłótni, czyli są denerwujące, nie można się dziwić, że dzieci nie mogą się doczekać, kiedy się skończą. Kiedy więc rodzice przestają kontrolować, dzieci najchętniej się nie modlą co jest kolejnym powodem dla rodziców, by zdecydować o zaprzestaniu prób uczenia swych dzieci modlitwy - czemu wspierać zwyczaj, o którym wiemy, iż wygaśnie w chwili, gdy przestajemy do niego zachęcać? Kto mógłby krytykować ich za to, iż sądzą, że lepiej nie modlić się wcale, niż kontynuować zabierające czas praktyki, które zdają się niczego ważnego nie wnosić w moralne, emocjonalne czy duchowe zdrowie ich dzieci?
Większość rodziców chce jednak pomóc swym dzieciom w uczeniu się, jak być dobrym człowiekiem, i podejrzewam, że większość z nich, nawet jeśli ich własna wiara jest słaba, życzyłaby sobie przekazać dzieciom wiarę - starają się więc przez jakiś czas. Próbują zachować cierpliwość, chcieliby wiedzieć, jak uatrakcyjnić modlitwę swych dzieci, chociaż sami zawsze traktowali ją jak obowiązek, a nie przyjemność. W jaki sposób jednakże przekazać umiejętność, której się samemu nie posiada?
Czytelniku, uwierzysz mi lub nie, ale nawet niereligijni ludzie mogą czerpać korzyści płynące z modlitwy. Nawet gdy myślą, iż rozmawiają tylko z samym sobą iż nikt większy ani kochający ich nie słucha, zatrzymują się czasem, by usłyszeć swe najgłębsze myśli: życzenie innym dobrze, wyrażanie wdzięczności za dobrodziejstwa, podejmowanie dobrych postanowień, przeglądanie osiągnięć i pomyłek danego dnia może, jak zauważyła ponad pięćdziesiąt lat temu Anna Frank, być zajęciem dającym pokój i siłę. W swym słynnym Dzienniku napisała:
Ludzie, którzy mają jakąś religię, powinni się cieszyć, gdyż nie każdemu jest dane wierzyć w rzeczy nadprzyrodzone. Niekoniecznie trzeba się bać kary po śmierci. Czyściec, piekło i niebo to pojęcia, w które wielu ludzi wątpi, ale jednak religia, taka czy inna - jaka, to nieważne - wskazuje im właściwą drogę. To nie jest lęk przed Bogiem, ale szacunek dla samego siebie i własnego sumienia. Jakże piękni i dobrzy byliby ludzie, gdyby co wieczór przed zaśnięciem przypominali sobie wydarzenia całego dnia i zastanawiali się, co było dobre, a co złe! Wtedy człowiek podświadomie stara się być co dzień lepszy i po pewnym czasie zaczyna mu się to udawać. Każdy może tego spróbować, to nic nie kosztuje i jest dla wszystkich dostępne. Bo jeśli ktoś nie wie, powinien się dowiedzieć i sprawdzić na sobie samym, że: "Spokój sumienia daje silę!"
Mam przyjaciela, który bardzo wierzy w moc modlitwy, mimo iż nie jest przekonany, czy wierzy w osobowego Boga. Gdy dorastał, on sam i jego czterej bracia zbierali się z rodzicami, by codziennie odmawiać rodzinne modlitwy. Mówi: "Dzięki temu mieliśmy co dzień chwile, gdy wszelkie spory gasły, kończył się kierat, problemy stawały się niewidoczne, wszystkie napięcia łagodziły się. A rodzina dawała nam poczucie niesamowitego pokoju i solidarności, siły i bezpieczeństwa, i nie sądzę, by można było osiągnąć to w jakikolwiek inny sposób".
Dla ludzi, którzy wierzą w osobowego Boga, modlitwa jest oczywiście jeszcze ważniejsza, gdyż staje się skrajnie nielogiczne, a nawet poniżające, mówić "wierzymy" i "kochamy" kogoś, gdy nigdy z tym kimś nie rozmawiamy. Co pomyślałbyś o osobie, która twierdzi, że cię kocha, lecz nigdy nie chce się z tobą skontaktować?

Jak się nie modlić - odmawianie "spreparowanych" modlitw

Kiedy nie wiemy, jak się modlić, mamy tendencję do opierania się na modlitwach, które ułożyli inni ludzie. Wydaje się nam łatwiejsze zmuszanie dzieci do zapamiętywania ukutych formuł, mimo iż modlitwy te stosują często słownictwo używane kilkaset lat temu i dzieci go nie rozumieją. Stają się małymi robotami, posłusznie powtarzającymi zdania, które niewiele mają wspólnego z tym, co same przeżywają. Słowa nie mające dla nich żadnego uchwytnego znaczenia stają się bardziej źródłem zagubienia niż natchnienia.
Niekiedy rezultat jest komiczny. (Powinniśmy wiedzieć, iż jeśli śmiejemy się z pomyłek dziecka, możemy je zawstydzić i sprawić, iż niechętnie będzie odnosić się do wszystkiego, co ma związek z religią).
Nigdy nie zapomnę nocy, gdy przekonałam się, jak ważne jest, by nie polegać zawsze na pamięciowym podejściu do modlitwy. Moja młodsza córka, Anna, była załamana, gdyż, jak mi powiedziała, była w tym dniu bardzo niegrzeczna. Zaproponowałam więc: "Odmów akt pokuty" - miałam na myśli modlitwę, której małe dzieci uczą się na pamięć. Zmarszczyła czoło i mocno się zamyśliła, po czym wybuchła płaczem: "Nie pamiętam!" Widzimy, jak raz zapamiętana formuła, mająca na celu wyrażenie żalu, zajęła miejsce tego, co miała wyrażać. Moja córka, aby uwolnić się z winy, miała po prostu wyrazić żal, który czuła i powiedzieć, że jest jej bardzo przykro za to, co zrobiła, i że już tego nie zrobi.
Kolejny problem z odmawianiem tradycyjnych modlitw przez dzieci polega na tym, iż chociaż zawierają nieraz piękne myśli ujęte w ozdobny sposób, mają one dla bardzo młodych ludzi niewiele wspólnego z ich życiem. Dla natchnionych świętych czy elokwentnych poetów, którzy je ułożyli, miały bez wątpienia niezwykle osobisty i głęboki sens, lecz wyrażają na ogół zaangażowaną wiarę i zapał, który na razie przewyższa uczucia przeciętnego dziecka i sprawia, że jest to dla niego zaskakujące, a nawet niewiarygodne. Podobna trudność dotyczyć może także dorosłych, z tą różnicą, że my posiadamy wystarczająco dużo doświadczenia i jesteśmy w stanie rozpoznać i podziwiać geniusz, czy to w sztuce i nauce, czy to w życiu duchowym, nie czując wstydu, że sami nie jesteśmy tak zdolni.
Następny problem z tradycyjnymi modlitwami jest taki, że niektóre z nich zawierają skomplikowane treści teologiczne - chodzi nie tylko o język, który jest dla dzieci niezrozumiały, lecz także o wierzenia, które są w nich wyrażone. Niektóre modlitwy są natomiast pod tym względem skrajnie uproszczone, suche, mdłe lub przesłodzone. Powtarzanie w kółko banalnych fraz stanowi powód, dla którego wielu ludzi uważa modlitwę za nudną.
Oczywiście, nie modlitwa jest nudna, ale raczej sposób, w jaki się modlimy. Jeśli modlimy się mechanicznie, rutynowo, powierzchownie lub monotonnie, musimy być wcześniej czy później znudzeni. To, co miało być dla nas pomocą, staje się niewdzięcznym wysiłkiem.
Niezależnie od tego, czy tradycyjne modlitwy są elokwentne, czy uproszczone, dosięgają one zwykle dziecięcych uszu, lecz nie zawsze ich serc i umysłów. Modlitwa powinna być dostosowana do poziomu emocjonalnego i intelektualnego człowieka. Jeśli chcemy, by nie była bezużyteczna, powinna, jak mówią kwakrowie: "przemawiać do naszego stanu ducha". Więc zamiast nakazywać dzieciom słuchanie i wypowiadanie słów ułożonych przez kogoś innego, powinno się im pokazać, w jaki sposób tworzyć własną modlitwę, jak docierać do głębi swego ja oraz jak spojrzeć w górę, co pozwoliłoby im lepiej zrozumieć samego siebie, ludzi oraz cały świat wokół.

Modlitwa z dziećmi pomoże wam lepiej je poznać. Nie próbujcie na nie naciskać ani oczekiwać zbyt szybkiego postępu w wierze, gdyż możecie im wtenczas zaszkodzić. Niech rozwój dziecka, jego pytania i komentarze będą dla ciebie przewodnikiem.

DEON.PL POLECA

Gdy dzieci podrosną napotkają "spreparowane" modlitwy, które mogą być im bliskie, modlitwy, które "przemawiają do ich stanu ducha", i mogą chcieć nauczyć się ich na pamięć. W takim wypadku, gdy same dokonują wyboru, nie zniechęcaj ich do tych modlitw, jeśli tylko stanowią uzupełnienie, a nie namiastkę ich osobistej modlitwy. Kiedy staną się jeszcze starsze, mogą z wielką radością przywoływać na pamięć modlitwy z dzieciństwa, i traktować je jak starych przyjaciół.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dlaczego dzieci przestają się modlić?
Komentarze (34)
M
meta
20 kwietnia 2015, 09:40
Na modlitwy trzeba mieć czas i możliwości. Moja katachetka modliła się jadąc rowerem na nasze katechezy.  Sztuczne formułki na pokaz zniechęcają większość młodych. Mnie osobiście też Do pracy wychodzę po zrobieniu śniadania, które każdy je sam, wieczorem wracam, jak już wszyscy są w łóżkach, to może bez takich sztucznych wymysłów pisać te oderwane od życia artykuły?
I
inkwizytor
17 kwietnia 2015, 19:16
Kurdę, Deonie, musił wyciągać takich wodolejców? Ich porady doprowadziły m.in. do nędzy duchowej Zachodu. Kto następny, Kueng? :P
M
Maria
16 kwietnia 2015, 15:13
Jeśli dziecko wiary i modlitwy "nie wyssie z mlekiem matki", nic nie pomoże nawet najbardzie gorliwy duszpasterz. Ogromnie ważny jest dla dziecka czas, gdy przebywa "pod sercem matki" i pierwsze lata życia - wtedy wszystko co dzieje się wokół niego "chłonie jak gąbka" i to pozostaje wzorem na całe życie. To jest fundament, na którym będzie budować. I do tych doświadczeń wracajmy w pierwszej kolejności rozważając dlaczego dziecko nie chce się modlić.  Maria
C
C.G.
17 kwietnia 2015, 08:16
A jeśli matka "nawróci się" gdy dziecko juz się urodzi i nie zdaży jak napisała Pani "wyssać z mlekie matki" wiary i modlitwy to uważam że również jest nadzieja w tym aby takie dzieci poprzez świadectwo rodziców były wierzącymi i modlacymi się dziecmi. Jestem tego przykładem. Pozdrawiam.
N
nlivi
16 kwietnia 2015, 10:53
Dziecko modli się gdy widzi rodzica modlącego się szczerze i z zaufaniem Bogu. Świadectwo rodziców jest tu bezcenne.
G
godds
16 kwietnia 2015, 09:09
A gdzie w tym bardzo konkretnym problemie są duszpasterze, pasterze naszych dusz - kiedy ktoś ich zacznie rozliczać z tej ich pobożności
3 czerwca 2014, 19:01
Dzieci często całują Krzyż,  i oblewają swemi łzami. Dzieciom dziśsięserwuje wiarętylko w słowach, podczas gdy kultura, praktyka nie wyraża treśći wiary, a jest często z nimi sprzeczna. Jest tak dlatego, bo ludziom sięwydaje, zęformy kultury sąobojętne wobec treśći wiary. Jakżę złudne przekonanie. Trzeba więc dzieciom i nam wszystkim katolickiej kultury, tego: [url]https://www.youtube.com/watch?v=NhXAyeQwGWE[/url] Bo jak dziecko słyszy słowo, a nie widzi w rzeczywistości do czego sięto słowo odnosi, to takiego słowa nie przyjmie głęboko. POtrezbuje zewnętrznych form. Inaczej w przyszłośći te formy które sięmu serwuje, mimo iżgadaliśmy mu o wierze, wygenerująw nim nowe słowa- niekoniecznie zgodne z katolicyzmem.
E
exces
16 kwietnia 2015, 10:51
Jest dużo racji w tym świadectwie, które przytoczyłeś ale czy chcemy czy nie śiat się zmienia, zmienia się mentalność, psychika, sposób komunikacji, nie da się tkwić w przeszłości. Wieczorki zalane łzami też są potrzebne, te łzy to nie są łzy próżne. Na wszystko znajdzie się miejsce i na wypiekanie chleba i zwyczajną modlitwę i na wieczorki też. Wszystko co przybliża do Boga jest dobre i to dobrze, że bogactwo chrześcijaństwa dale każdemu sposoby i drogi dotarcia do Jezusa.
M
mamurda
3 czerwca 2014, 07:16
Najpięknięjsza modlitwa mojego syna: (Trzyletni) Stasiu, co dziś chciałbyś powiedzieć Panu Jezusowi? Staś śpiewa: Stary niedźwiedź mocno śpi... tego właśnie dnia nauczył się tej piosenki ze swoim tatą. (Czteroletni- miesiąc temu) Staś, był bardzo chory, 40 stopni gorączki, niosę go na rękach i przechodząc obok obrazka Jezusa cierpiącego Staś, mówi: mamusiu, podaj mi Jezusa, podaję, on caluje z czułością dziecka Jego rany i mówi: pocałowałem rany Jezusa, aby mu lżej było i ja z miłościa  pocałowałam. mama
A
Andrzej
2 czerwca 2014, 12:30
Od uwielbienia do modlitwy w skupieniu. Ojcowie Izraela (ludu Boga) modlili się wielbiąc Boga śpiewem i tańcem, klaszcząc i radując się z Miłości jaką darzy nas Pan. Powoli i w naszych parafiach powraca ten źródłowy sposób dziękczynienia Bogu. śpiewem i modlitwą, szkoda że tak bardzo powoli. Taka modlitwa jest owocniejsza w dary, a zarazem ciekawsza.  Od najmłodszych lat dzieci powinny być uczone właśnie takiej modlitwy. Przecież są one szczególnie wrażliwe na monotonność i bez dodatkowych bodźców szybko ulegają znudzeniu. Nie oczekujmy od dzieci (naszych skarbów) zrozumienia tego co dla nich jest jeszcze tajemnicą. Praktyka Kościoła ukazuje iż wielu w wierze dojrzewa dopiero po 30tce, a nierzadko po 40tce. Do prawdziwej, głębokiej wiary dojrzewa się latami!  
TA
też Andrzej
2 czerwca 2014, 12:46
Masz na myśli taki małpi krąg, gdzie małpy tańczą i walą się w piersi  wołając  uch, uch, uch...
O
O.
2 czerwca 2014, 13:12
Eee, że co? -,- Śpiewy są najpiękniejszą (w moim przekonaniu) modlitwą, nic tak do mnie nie trafia, jak modlitwa śpiewana. Dzieci kochają wręcz takie akcje, więc trzeba je jak najbardziej zachęcać, "kto śpiewa, dwa razy się modli" i to moim zdaniem jest prawda :)
M
mama
3 czerwca 2014, 17:25
ja osobiście nie widziałam małp tańczących w kręgu, ale ludzi owszem np. do pieśni : Królowi Królów pląs , Królowi Królów śpiew On życie za mnie dał, z niewoli ...... Zaśpiewam Ci, zatańczę Ci ........ dzieci bardzo to lubią, nie muszą "klepać " niezrozumiałych formułek, chociaż czasem kiedy w trudnych chwilach nie potrafimy rozmawiać z Bogiem, na pomoc przychodzi wyuczona na pamięć  modlitwa. Aniele Boży.....
A
Aleksy
18 października 2013, 17:17
Legion,,Coś ci się w głowie pokręciło.Coraz więcej świrów na tym deonie.Nic nie pomaga nawet zdrowaśki.
L
Legion
17 października 2013, 19:41
Przybywamy w gniewie i przynosimy Wam wojnę. Naszym wrogiem jest religia. Naszym celem jest jej zniszczenie.
E
Egri
16 kwietnia 2015, 15:58
Sorry, nie wiem czy Wam w centrali wspominali o tym, ale nie dacie rady. Cóż, taka sytuacja.
L
Legion
17 października 2013, 19:40
Jesteśmy Legionem, bo jest nas wielu.
L
Legion
17 października 2013, 19:38
Nie, ja! Ja jestem Legionem!
L
Legion
17 października 2013, 19:38
Ja jestem Legion!
L
Legion
17 października 2013, 19:38
Nie, to ja jestem Legion!
L
Legion
17 października 2013, 19:37
Ja jestem Legion!
2W
21 wiek
17 października 2013, 18:24
Bo te śmieszne ,bzdurne regółki  to psu na budę się nie przydają.
X
xxx
17 października 2012, 08:15
 św. Jan Chryzostom (†407) „Od momentu, kiedy dziecko zacznie rozumieć uczcie go Symbolu Wiary, modlitw, śpiewajcie mu pieśni z różnych nabożeństw”. „Nie mówcie mi, że czas dzieciństwa jest nieodpowiedni aby zająć się wiarą… bystrość ich umysłu powoduje, że są zdolne przyjąć i pojąć o wiele więcej niż dorośli”. „Od najwcześniejszych lat ochraniajcie dzieci bronią duchową – nauczajcie ich czynić znak krzyża, a jeśli nie potrafią tego zrobić sami, uczyńcie to za nich wy swoją ręką”. św. Hieronim (†420) „Każda matka powinna się radować z tego, gdy jej dziecko wymawia najsłodsze imię Jezusa, już wtedy, kiedy głos jego jest jeszcze słabiutki i język jego szczebiocze”. św. Efrem Syryjczyk (†373) „Jest niezbędne aby starsi pokazywali przykład młodszym we wszystkich cnotach i nie doprowadzali ich do zgorszenia. Jeżeli sami nie jesteśmy pokorni, jak będziemy dzieci uczyć posłuszeństwa? Jeżeli nie potrafimy się wstrzymywać i jesteśmy skąpi, jak możemy prowadzić dziecko do wstrzemięźliwości i serdeczności? Jeżeli sami jesteśmy gadatliwi, nie potrafimy się skoncentrować, jak nauczymy dzieci rozważności, milczenia i wytrzymałości?”
W
wanda
17 października 2012, 07:54
Pcham wózek z wnuczkiem,obciążony zakupami.Obok  dwaj starsi,rozbrykani.Uchylone drzwi Kościoła.Wchodzimy.Idziemy przed Najświętszy Sakrament.Klękam.Dzieci milkną.Patrzą.Klękają.Całuję stopy Ukrzyżowanego,przy kropielnicy.Dzieci unoszę,aby dostały do stóp.Nic nie mówię.Tak samo w czasie wędrówek turystycznych,czy radosnych  zabaw.Ale nie wszędzie Kościoły są otwarte.........
L
Legion
17 października 2012, 02:05
Lubię to.
jazmig jazmig
16 października 2012, 14:59
W Sierpcu (diecezja płocka) 9 maja w niedzielę w kościele farnym stanęła Święta Maszyna. Ksiądz w czasie kazanie pokazał jej zalety. Po co się modlić? Wystarczy przekazać intencje maszynie i sprawa załatwiona! Jak można tak bezczelnie kłamać? Nudzisz się? To idź na piwo, a nie siej kłamstw.
L
leszek
31 maja 2011, 23:20
Mój znajomy ksiądz opowiadał kiedyś jak to na lekcji religii dzieciaków około komunijnych chciał mówić o modlitwie. I chcąc w pewnym momencie powiedzieć o modlitwie przy posiłku usiłował wyciągnąć to od dzieci. Długo się starał i kombinował. Ale w końcu załamany zrezygnował, gdy zdesperowany zadał dzieciom pytanie: a co tatuś mówi jak wstaje od stołu? A jedno z uradowanych dzieciaków zawołało wtedy: no to jeszcze po jednym...
T
teresa
31 maja 2011, 13:44
Zaczynają wierzyć autorytetom?
WT
wilhelm tell
31 maja 2011, 12:52
W Sierpcu (diecezja płocka) 9 maja w niedzielę w kościele farnym stanęła Święta Maszyna. Ksiądz w czasie kazanie pokazał jej zalety. Po co się modlić? Wystarczy przekazać intencje maszynie i sprawa załatwiona! Jak to może zbliżyć do Boga? Moim zdaniem - nie może. Nawet przeszkadza. Narusza też przykazanie Boże. Ale o tym Ksiądz zapomniał! Powoli przekształcamy się w społeczeństwo szamańskie. [...] Eeee... nie przesadzajmy. Intencje mszalne są wszędzie praktykowane. Zazwyczaj idzie się do zakrystii, albo do kancelarii parafialnej i "zamawia" intencję. Rozumiem, że maszyna zastępuje siostrę zakrystiankę. Zgłoszenie intencji to nie jest naruszenie przykazania. A swoją drogą to z tym czyśćcem to był strzł w 10 tyle kasy!!!!!!!!!
31 maja 2011, 12:44
W Sierpcu (diecezja płocka) 9 maja w niedzielę w kościele farnym stanęła Święta Maszyna. Ksiądz w czasie kazanie pokazał jej zalety. Po co się modlić? Wystarczy przekazać intencje maszynie i sprawa załatwiona! Jak to może zbliżyć do Boga? Moim zdaniem - nie może. Nawet przeszkadza. Narusza też przykazanie Boże. Ale o tym Ksiądz zapomniał! Powoli przekształcamy się w społeczeństwo szamańskie. [...] Eeee... nie przesadzajmy. Intencje mszalne są wszędzie praktykowane. Zazwyczaj idzie się do zakrystii, albo do kancelarii parafialnej i "zamawia" intencję. Rozumiem, że maszyna zastępuje siostrę zakrystiankę. Zgłoszenie intencji to nie jest naruszenie przykazania.
31 maja 2011, 12:00
Mam wrażenie, że dzieci chętnie się uczą na pamięć (przynajmniej, dopóki ich nie zniechęci do tego szkoła). Bo dzieci lubią powtarzać (lubią też rytuały - wykonywanie określonych gestów - takich jak kleknięcie, znak krzyża, złożenie, lub wzniesienie rąk do modlitwy). Nie deprecjonowałabym podstawowych modlitw odmawianych z pamięci, takich jak "Ojcze nasz", "Aniele Boże, stróżu mój", czy "Zdrowaś Maryjo". To właśnie ta podstawa wyuczona w dzieciństwie może okazać się punktem zaczepienia w późniejszym życiu.
B
basia
30 maja 2010, 21:44
a jak wygląda modlitwa dorosłych? czy my przypadkiem też nie przestaliśmy się modlić, a chcemy żeby się dzieci modliły? Jaki mają wzór? kiedyś jako katechetka czterolatków, ucząc ich spontanicznej modlitwy musiałam odpowiedzieć "zburzonej" mamie, dlaczego jej syn jeszcze nie umie "Ojcze nasz"? Ponieważ byłam początkująca na tej drodze nie umiałam jej uzasadnić dlaczego ich nie uczę modltw. Natomiast moja mama słysząc o tym wydarzeniu jasno i dobitnie mi powiedziała: "trzeba było zapytać tę Panią a co ona robi w domu? Przecież to jest zadanie rodziców, mamy, taty". Dzieci naśladują osoby sobie najbliższe. Katecheci tylko wspierają wychowanie rodziców. Jeśli będzie współpraca: doświadczenie i wiedza dzieic nie przestaną się modlić.
B
basia
30 maja 2010, 11:19
polecam artykuł z Katecheza Dobrego Pasterza - Modlitwa dziecka. Przyczyną zniechęcenia dziecka do modlitwy są formułki, modlitwy nauczone na pamięć, które dzieci nie rozumieją. I zanim dziecko będzie mogło korzystać z tych modlitw powinno nauczyć się rozmawiać z Bogiem, czyli uczymy dzieci modlić się, a nie modlitw.
PZ
Parafianin z Sierpca
29 maja 2010, 15:52
Jak nauczyć dziecko modlitwy skoro kapłani nie pomagają, a nawet przeszkadzają. W Sierpcu (diecezja płocka) 9 maja w niedzielę w kościele farnym stanęła Święta Maszyna. Ksiądz w czasie kazanie pokazał jej zalety. Po co się modlić? Wystarczy przekazać intencje maszynie i sprawa załatwiona! Jak to może zbliżyć do Boga? Moim zdaniem - nie może. Nawet przeszkadza. Narusza też przykazanie Boże. Ale o tym Ksiądz zapomniał!