Dlaczego historia zbawienia zaczyna się od kobiety?

Dlaczego historia zbawienia zaczyna się od kobiety?
Fot. Ruth Gledhill / Unsplash

"To nie człowiek musi udać się do świątyni i tam sprawować kult, ale Bóg sam przejmuje inicjatywę i posyła swojego Posłańca do domu Maryi. Radykalnie zmienia się więc kierunek: nie człowiek musi coś zrobić, ale to Bóg robi wszystko. Dlatego właśnie historia zbawienia zaczyna się od kobiety, bo ona ma wręcz wpisaną w swą anatomię możliwość przyjęcia nowego życia!" - pisze Przemysław Wysogląd SJ w książce "Wiara rodzi się z patrzenia".

Jeden z apoftegmatów ojców pustyni przytacza historię pewnego mnicha, który - idąc przez pustkowia w zimowy dzień - zobaczył suche drzewo. Powiedział do niego: "Opowiedz mi o Bogu!", i w tym momencie drzewo rozkwitło!

Podobna sytuacja ma miejsce na początku Ewangelii według św. Łukasza. Swą opowieść zaczyna on od ukazania bezpłodnej kobiety i niemego kapłana. Elżbieta i Zachariasz, bo o nich mowa, są symbolem narodu, który choć jest wybrany przez Boga, to stał się bezpłodny i niemy. Sam Zachariasz, udający się do świątyni jerozolimskiej, aby złożyć ofiarę, uosabia lud, który nie rozmawia z Bogiem, gdyż przestał już wierzyć, że On może cokolwiek zmienić.

Właśnie w tym kontekście należy czytać fragment o zwiastowaniu Maryi. Tam, gdzie wcześniej widzieliśmy bezpłodną kobietę, jest teraz młoda dziewczyna i dziewica, a miejsce kapłana porażonego niemotą zajmuje człowiek prowadzący intensywny dialog z Boskim posłańcem. Nowe Przymierze bierze swój początek z dala od Jerozolimy - w Nazarecie, miasteczku, które nie pojawia się w żadnym z proroctw dotyczących przyjścia obiecanego Mesjasza, w dodatku usytuowanym na peryferiach życia społecznego i religijnego starożytnego Izraela. Bóg jednak posyła Gabriela właśnie tam: do domu pewnej Maryi, narzeczonej pewnego Józefa. Czytamy, że anioł "wszedł do Niej" i - jak się okazuje - to określenie jest kluczowe dla zrozumienia nowości, która ma miejsce w relacji Boga i człowieka. To nie człowiek musi udać się do świątyni i tam sprawować kult, ale Bóg sam przejmuje inicjatywę i posyła swojego Posłańca do domu Maryi. Radykalnie zmienia się więc kierunek: nie człowiek musi coś zrobić, ale to Bóg robi wszystko. Dlatego właśnie historia zbawienia zaczyna się od kobiety, bo ona ma wręcz wpisaną w swą anatomię możliwość przyjęcia nowego życia!

W scenie zwiastowania słychać także echa powołania proroków ze Starego Testamentu. Bóg wchodzi w życie konkretnego człowieka i powierza mu swoje Słowo. Inicjatywa zawsze jest po Jego stronie - to On zbliża się do człowieka, dając mu misję do wykonania lub obietnicę, którą ten ma przekazać innym.

Bóg stawia więc Maryję na równi z dawnymi prorokami, a ponadto powierza Jej o wiele większe zadanie - ma stać się Matką Syna Bożego. Maryja dostaje Słowo, ale nie wpada w pychę ani w zwątpienie. Jest zupełnie wolna w tym wyborze, może powiedzieć Bogu "nie". Przypuszczam, że gdy Maryja podejmowała tę decyzję, całe stworzenie niejako wstrzymało oddech, czekając na Jej reakcję… Bóg, który stworzył nas bez naszego udziału, nie zbawi nas bez naszego udziału - potrzeba wolnej, indywidualnej odpowiedzi każdego z nas: "Niech mi się stanie". I Maryja jako pierwsza wypowiada te słowa. Słychać w nich Jej gorące pragnienie, by w końcu stało się to, co Bóg zaplanował: "Niech mi się stanie. Otwieram się na to, co Ty dla mnie przygotowałeś. Nie ja działam, ale Ty. Pozwól, niech to się już dzieje! Kiedy zaczynamy?".

Ewangeliczny opis zwiastowania kończy się odejściem anioła. Co zaś robi Maryja? Nie idzie do Jerozolimy, do najbardziej doświadczonego rabina, żeby Ją pouczył, jak być matką Syna Bożego, lub zreferował, co na ten temat mówią Pisma. Maryja udaje się do Elżbiety - kobiety w podeszłym wieku, która spodziewa się dziecka - żeby w drobnych gestach okazywać jej miłość. Takie są właśnie skutki spotkania z Bogiem: serce wyrywa się do innych ludzi. Miłość ma objawiać się w małych sprawach. "Nawiedzenie" - jak mówimy o tym spotkaniu - to więc nie tyle zwykłe odwiedziny kuzynki, ile nawiedzenie przez Boga swego ludu. Pan jeszcze przed swoimi narodzinami w ludzkim ciele chce być blisko swoich bliskich.

Fragment książki Przemysława Wysogląda SJ "Wiara rodzi się z patrzenia".

Przemek Wysogląd SJ - ksiądz, rysownik, autor komiksu "Kostka", duszpasterz młodzieży w Opolu. Prowadzi bloga "Wiara rodzi się z patrzenia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Przemysław Wysogląd SJ

Poczuj się kochany

Człowiek rozwija się, gdy czuje się kochany. Niestety jednak czasem na skutek różnych bolesnych doświadczeń nie dopuszczamy do siebie prawdy o tym, że jesteśmy warci miłości nie ze względu na to, co...

Skomentuj artykuł

Dlaczego historia zbawienia zaczyna się od kobiety?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.