Dostało mi się chyba siedem konsekrowanych Hostii. "Śmiało siostro, za tych, co nie mogą!"
"Ilu jest jeszcze ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i nie mogą Go odnaleźć? Takie miejsca jak Jarocin to cudowna przestrzeń do ewangelizacji. I szansa, żeby ludzie zobaczyli Kościół czuły, otwarty, przyjmujący wszystkich i radosny. Taki właśnie, jakiego pragną" - pisze dominikanka.
Spotkanie autorskie s. Elizy podczas festiwalu w Jarocinie. Kościół bez dachu, a raczej z takim prowizorycznym szklanym zadaszeniem. Okna bez szyb. Taka ruina przystosowana do różnych eventów, ale raczej letnich (choć zdarzały się tutaj ponoć Pasterki).- Zobaczcie, jakie piękne witraże zafundował nam tutaj Stwórca! - powiedział o. Cordian, charyzmatyczny franciszkanin, który celebrował mszę za zmarłych muzyków.
Modlitwa wiernych. Pada pytanie celebransa: jakiego Kościoła potrzebujecie?
Głosy zebranych: nie wykluczającego, otwartego, czułego, radosnego...
- To pomódlmy się za taki Kościół. Teraz.
Różni byli ci zebrani. Niektórzy wierzący i praktykujący. Niektórzy przyszli z ciekawości. Niektórzy sami pewnie nie wiedzieli po co.
Komunia.
- Mam tutaj koszyczek z bułkami. Niech ktoś podejdzie... O, może ty! - zwrócił się o. Cordian do jakiegoś czterdziestoletniego młodzieńca z długimi włosami i kilkoma kolczykami w nosie. Młodzieniec podszedł niepewnie. Trochę wystraszony.
- Będziesz to rozdawał tym, którzy z różnych powodów nie mogą przystąpić do Komunii.
Rozdawanie Komunii o. Cordian zlecił świeckiemu szafarzowi. Byłam ciekawa, jak się rozwinie akcja, bo robiło się coraz bardziej nieprzewidywalnie.
- Ja tutaj stanę z boku. Jeśli ktoś dawno nie był u spowiedzi, a czuje, że to jest ten moment, to zapraszam.
Ustawiła się kolejka. Naprawdę spora. Młodzieniec od bułek też poszedł...
I myślicie, że w temacie mszy to wszystko? O nie! Po Komunii o. Cordian podchodzi do nas (w sensie: sióstr) i każe spożyć to, co zostało. Dostało mi się chyba 7 konsekrowanych Hostii. Poczułam się strasznie zakłopotana. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji. I nagle głos jakiejś kobiety z kościoła:
- Śmiało, siostro, za tych, co nie mogą!
Ciary. Jak Boga kocham.
ZA TYCH CO NIE MOGĄ.
Ilu jest jeszcze ludzi, którzy tęsknią za Bogiem i nie mogą Go odnaleźć? Takie miejsca jak Jarocin to cudowna przestrzeń do ewangelizacji. I szansa, żeby ludzie zobaczyli Kościół czuły, otwarty, przyjmujący wszystkich i radosny. Taki właśnie, jakiego pragną. Taki, jakiego chciał Jego Założyciel. Mam nadzieję, że chociaż trochę się to dzisiaj udało, również podczas spotkania autorskiego. S. Eliza mówiła o naszych chłopcach, dla których nie istnieją żadne podziały. O tym, jak wielu niewierzących dzięki natknięciu się w przestrzeni publicznej na siostry czy Dom Chłopaków w Broniszewicach, zaczyna szukać Boga albo rezygnuje z odejścia z Kościoła...Po rozmowie do s. Elizy ustawiła się pokaźna kolejka. I wszystkie książki poszły. Jeśli pytacie, czy Kościół umiera, to szkoda, że Was dzisiaj nie było z nami... Ale zawsze możecie przyjechać do Broniszewic.
Skomentuj artykuł