5 powodów, dla których jestem lepszym chrześcijaninem

(fot. shutterstock.com)
Albert Little / jm

Podejmując decyzję o przejściu z protestantyzmu na katolicyzm, miałem wiele powodów, by to zrobić. Nie przypuszczałem jednak, że mój pierwszy, niepewny krok, by przekroczyć Rubikon, stając się rzymskim katolikiem, tak bardzo odmieni moje życie jako chrześcijanina.

Teraz jako katolik mogę stwierdzić jednoznacznie, że jestem lepszym chrześcijaninem. A oto powody, dla których tak uważam:

1. Jasne rozumienie grzechu

Chrześcijanie, a w szczególności katolicy, nie zawsze mieli zwięzłe, a przy tym konkretne spojrzenie na grzech. W przeszłości nadmiernie go akcentowano, zapominając o Bożym miłosierdziu. Trudno zachować tu równowagę.

Jednak jako katolik odnalazłem jasność w rozumieniu grzechu oraz Bożej łaski, której wcześniej jako ewangelik nie miałem.

Myślę, że po części to zasługa wspaniałej łaski spowiedzi. Jestem w niej prawdziwie i głęboko odpowiedzialny z swój grzech. Muszę go wyznać na głos, przyznać się do niego, potem Bóg przez ręce księdza ofiaruje mi przebaczenie.

Mam trudność, by rozmawiać o tym z moimi ewangelickimi przyjaciółmi, którzy nigdy nie doświadczyli tej łaski. Niemniej istnienie mechanizmu, poprzez który staję się odpowiedzialny za mój grzech nie tylko przed samym sobą, oraz możliwość otrzymania całkowitego przebaczenia sprawiają, że rzeczywistość grzechu jest dla mnie teraz czymś znacznie bardziej konkretnym.

2. Oddawanie czci i uwielbienia Bogu

Jako ewangelik często doświadczałem napięcia między nazywaniem Jezusa "najlepszym kumplem" a czczeniem Go jako mojego Pana. Zbyt często akcentowałem tę pierwszą część, zapominając o majestacie Boga.

Jezus prawdziwie jest naszym Panem. A ja jako ewangelik czułem się winny, że nie brałem tego poważnie pod uwagę.

Jako katolik czuję, że moja obecna relacja z Bogiem daje mi większy pokój serca. Jezus wciąż jest moim najlepszym przyjacielem, będąc jednocześnie godny największej czci i adoracji.

Katolicyzm daje mi możliwość odkrycia równowagi między tymi dwoma rzeczywistościami: bliskością i majestatem Jezusa. To sprawia, że czuję się dużo lepszym chrześcijaninem.

3. Globalne myślenie

Nie sądzę, by jakikolwiek zdrowo myślący chrześcijanin, patrząc na aktualną rzeczywistość Kościoła, mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że właśnie takim chce go Bóg.

Jeśli chcemy pokazać światu, czym jest miłość chrześcijańska, to jak wytłumaczymy trwające między nami podziały i niezgodę?

Jako ewangelik, po wielu latach poszukiwań i badań oraz prowadzonych rozmów, zrozumiałem, że Kościół katolicki w najlepszym stopniu odpowiada temu, co ja rozumiem pod pojęciem "jeden chrześcijański Kościół".

Poczułem również, że Kościół katolicki w najgłębszym stopniu odzwierciedla to, co Jezus wraz z apostołami powołał do istnienia.

Kościół, którego ramiona mocno przytwierdzone są do samego początku historii i wyciągnięte w stronę przyszłości wskazywanej przez Ducha Świętego.

Patrząc na moje życie jako ewangelika, widzę, jak było ono zamknięte w małej chrześcijańskiej sekcie. Bardzo często wspólnoty, do których należałem, były bardzo małe, ekskluzywne. To one definiowały moje chrześcijaństwo, uczyły wiary, były całym moim światem.

Oczywiście taka sytuacja nie dotyczy wszystkich ewangelików, mówię tylko o moim doświadczeniu.

Teraz jako katolik należę do największej wspólnoty chrześcijańskiej na świecie i czuję się z tym wspaniale.

Liderem tej wspólnoty jest Papież Franciszek, który bardzo słabo mówi po angielsku. To dla mnie duży atut.

Chrześcijaństwo powinno być rzeczywistością globalną, a nasz Kościół otwarty i różnorodny. Świat jest czymś znacznie większym niż mój kanadyjski kontekst i dobrze sobie o tym od czasu do czasu przypominać.

Kocham wielkość Kościoła katolickiego. Jego obecność w tak wielu przestrzeniach współczesnego świata. To wszystko sprawia, że jako katolik czuję się lepszym chrześcijaninem.

4. Świętych obcowanie

Kiedyś jako ewangelik przeczytałem fragment z Pisma mówiący o "wielkiej rzeszy świadków przebywających na obłokach". Zapytałem pastora, jak mam rozumieć te słowa. Nie umiał udzielić mi właściwej odpowiedzi. Ostatecznie zlekceważył moje pytanie.

Po wielu latach, w końcu odnalazłem znaczenie tych słów, co dało mi zadowolenie i spokój.

Jako katolik wierzę w świętych obcowanie, ma ono głęboki sens. Jest obecne od samych początków chrześcijaństwa, będąc najwcześniejszym elementem naszego credo.

O ile bardziej świętymi chrześcijanami możemy być, mając taką rzeszę niebieskich orędowników?

O ile piękniejsza jest moja ziemska pielgrzymka ku Bogu, kiedy mogę prosić o modlitwę nie tylko moich ziemskich przyjaciół, lecz także zastępy świętych.
Mogę zaprzyjaźnić się ze świętymi.

I na koniec: Czyś Jezus nie przyszedł, by zwyciężyć śmierć?

Katolicyzm dał mi nie tylko szerszą perspektywę na rzeczy tego świata, ale poszerzył moje spojrzenie na to, co przyszłe.

5. Życie modlitewne

Bogactwo życia modlitewnego, jakiego doświadczyłem, odkrywając katolicyzm, jest wprost nie do opisania.

Jako katolik odnalazłem niesamowite piękno modlitwy różańcowej. Poznałem bogatą tradycję Liturgii Godzin, czyli brewiarza. Zobaczyłem, jak modlitwa, w jej różnorakich przejawach, może przenikać wszystkie aspekty mojego chrześcijańskiego życia.

Każdego dnia w mojej kieszeni noszę modlitwę, przybiera ona postać paciorków różańca. Jest to tak bliskie, namacalne, mogę to poczuć i się modlić.

W ciągu dnia są chwile, które uświęca moja modlitwa brewiarzowa, łącząc mnie ze wspaniałą starożytną tradycją oraz milionami innych ludzi zanoszących swoje modlitwy do Boga w ten sam sposób.

Jest dla mnie czymś szczególnym móc zanurzyć się w modlitwie, której początki sięgają samych źródeł chrześcijaństwa, a nawet wcześniej. To dla mnie bardzo ważne wciąż głębiej wrastać w przestrzeń modlitwy. Cieszę się, że mogę to czynić jako katolik.

Jako młody ewangelik byłem pierwszy w rzucaniu kamieniami w katolików. Zdarzało się nawet, żekiedy nie uznawałem ich za prawdziwych chrześcijan.
Moje życie i moje doświadczenie mogą posłużyć jako dowód podważający tę tezę.

Życie jako katolik, w jego pełni, niesamowicie wzbogaca moją wiarę.

Poprzez pogłębione życie modlitewne, doświadczenie świętych obcowania, globalną perspektywę, cześć oddawaną Bogu w modlitwie oraz lepsze spojrzenie na rzeczywistość grzechu prawdziwie stałem się lepszym chrześcijaninem.

I z Bożą pomocą chcę kontynuować tę drogę nauki i wzrastania.

Albert Little [30 l.] mieszka w Ontairo w Kandzie. Tekst ukazał się na jego blogu.

Przetłumaczył Jarosław Mikuczewski SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

5 powodów, dla których jestem lepszym chrześcijaninem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.