"Wiecie, to jest to pytanie. Można wielkie gesty wykonywać na zewnątrz, bez jakiejś wewnętrznej prawdy. Joel mówi: roztargajcie serca" - mówi abp Grzegorz Ryś.
Jezus nauczając posługiwał się przykładami. Wielu nauczycieli jak się wydaje nie potrafi dostrzec, że przykładów zaczerpniętych z rzeczywistości nas otaczającej, jest dużo więcej i większy też zakres problemów do rozstrzygnięcia. Natomiast wciąż słyszymy te same cytaty.
Od lat tysiąca wałkowane jest jedno i to samo w tej samej formie, prowadzące do psychicznego zmęczenia osób pobierających tego typu nauczanie, aż ludzie mówią dosyć i nie chcą dalej się kaleczyć psychicznie, unikając takich katechez.
Biskup książę Kościoła to taki generał w armii, winien zajmować się celami strategicznymi powierzonej mu przestrzeni. A tu biskup Ryś opowiada młodzieży, jak mają się narzeczeni całować.
Gdybym miał nieszczęście spotkać takiego katechetę, zapewne na lekcje religii tak prowadzone bym nie uczęszczał. Katecheta winien być osobą przygotowaną do prowadzenia takich zajęć, prowadzić ciekawie a przedstawiane problemy miałyby nauczyć słuchaczy jak rozwijać swoją osobowość w służbie Chrystusa czyli rodziny, środowiska, nauki, pracy itp. Bp Ryś nie posiada takich cech. Ani cech katechety ani cech przywódczych. Podejrzewam, że się nie uczy.
Każdy kapłan ma prawo do nauki oraz obowiązek ustawicznego kształcenia się. Od biskupa Rysia słyszymy inną odpowiedź.
TK
Ter Ka
26 lutego 2018, 01:45
Wydaje mi się, że źle wybrałeś cel swej wypowiedzi, czyli tego właśnie biskupa. Ja arcybiskupa Rysia słucham od zawsze z zainteresowaniem i podziwem dla jego wielkiej autentycznej wiary i szczerej chęci zbliżenia słuchaczy do Pana Boga. Jego siła tkwi w tym, że niczego nie udaje a jego słowa wypływają z bardzo głębokich przemyśleń i osobistej relacji z Panem Bogiem. O tym, że mylisz się w swej ocenie świadczy ponadto to, że młodzież go kocha a na prowadzonych przez niego rekolekcjach gromadzą się tłumy. Ja sama nie mieszkam ani w Łodzi ani w Krakowie ale samo odsłuchiwanie jego konferencji dało mi więcej niż osobisty udział w niejednych rekolekcjach.
Oczywiście, ogólnie masz rację. Księża (nie tylko biskupi) powinni się uczyć i rozwijać, bo inaczej niewiele mogą dać z siebie wiernym.
Agamemnon Agamemnon
26 lutego 2018, 03:18
Jeżeli biskup Ryś swoimi katechezami ubogaca swoich słuchaczy to jest dobrze, gdy ja go oceniłem po dwóch wypowiedziach. W wypowiedziach tych przebijał poziom drugorzędnego mało oczytanego katechety. Rola biskupa jak mniemam jest jednak inna, niż bycie drugorzędnym katechetą, znawcą od całowania się narzeczonych.
Może za mało go słuchałem a strategiczny program katechizacji swojej diecezji został przez niego w ramach jego obowiązków, opracowany na podstawie współczesnych nam metodologicznych osiągnięć z zakresu dydaktyki. Istnieje jednak pewien szczegół, który wskazuje, że nie istnieje żadne opracowanie takich założeń, chyba że coś się zmieniło w ciągu ostatnich dni. W to jednak wątpię. W Kościele nawet drobne zmiany zachodzą w trybie setek lat, gdy chrześcijaństwo się wciąż cofa. Dobrze jednak, że napisałeś ten komentarz. Choć trudno mi się zgodzić, by biskupi nie pełnili roli organizatorów ( menedżerów, czy generałów armii) a ograniczą się do popularnych, lubianych katechetów. W tej sytuacji kto ich zastąpi?
Najważniejsze, że ubogaca słuchaczy, a ja po prostu mogę się mylić. Dla mnie jego metodologia zastosowana w katechezie jest śmieszna . Chyba zwrócę jednak uwagę na jego katechezy i posłucham go, może zmienię zdanie.
Czy bp Ryś podczas tych wykładów podaje jakąś literaturę do przeczytania?
Skomentuj artykuł