Będziesz bawił się przed Panem

(fot. shutterstock.com)

Czy celem odpoczywania jest wydajniejsza praca, a odpoczynek sam w sobie nie ma wartości? Wydaje się, że spoważnieliśmy, zapominając, jak Dawid tańczył kiedyś przed Panem.

Bóg nie narzuca nam życia w ascezie i ciężkiej pracy, lecz zachęca do wprowadzania w nasze życie harmonii, równowagi między pracą a odpoczynkiem.

Posty i umartwienia nie zbliżają nas do Boga bardziej niż odpoczynek i świętowanie. Pości się między innymi po to, by jeszcze bardziej odczuć świąteczną atmosferę, by potrawy lepiej smakowały, a radość wspólnego odpoczywania była wyraźniejsza. Dla ortodoksyjnych Żydów kalendarz świąt jest do dziś ich katechizmem. A dla nas?

Wydaje się, że skostnieliśmy, spoważnieliśmy i wychowujemy nasze dzieci jedynie w powadze wobec Boga, zapominając, jak Dawid tańczył kiedyś przed Panem. Traktujemy zabawę i odpoczynek z dystansem.

Nie pracujemy już po to, by lepiej, godniej i przyjemniej odpoczywać - odpoczywamy, by lepiej i efektywniej pracować. Warto więc uczyć nasze dzieci, że celem odpoczywania nie jest wydajniejsza praca, a odpoczynek sam w sobie ma wartość.

Po co mamy dni wolne od pracy, święta i niedziele? By nabrać oddechu i rozpędu do pracy? Czy aby zatrzymać się i pomyśleć, po co żyjemy i za jakie cuda minionego tygodnia jesteśmy wdzięczni Bogu?

Za czasów Jezusa szabat był uczestniczeniem w odpoczynku Boga Stworzyciela. W szabat jedzono, śpiewano, opowiadano o tym, co dobrego spotkało ostatnio każdego członka rodziny.

Odpoczywanie w Starym Testamencie to przede wszystkim świętowanie. Starożytni odpoczywali radując się i okazując wdzięczność losowi, bogom, sobie nawzajem. Obdarowywali się prezentami i opowiadali o zwycięstwach - nigdy o porażkach. Gdy Pismo święte mówi o Święcie Namiotów, przywołuje słowa Pana brzmiące, co ciekawe, podobnie do przykazań dekalogu: "będziesz radował się przed Panem" (por. Pwt 16,10-11).

Odpoczynkiem było nie tylko świętowanie, ale także spędzanie czasu nad wodą, przy studni, na zielonej trawie, w cieniu drzewa lub winorośli.

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszą. (Ps 23,1-3)

W Ewangelii według św. Mateusza czytamy: "Nie kłopoczcie się o siebie, ani o swoje ciało. Nie zamartwiajcie się. Czyż nie znaczycie więcej niż pokarm, a wasze ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom na niebie i liliom na polu" (por. Mt 6,25-32).

Przypatrywanie się ptakom i liliom - bez martwienia się, że czas ucieka - jest odpoczywaniem, kwadransem wakacji w rajskim ogrodzie, modlitwą bez intelektualnego wysiłku.

Tak spędzany czas chrześcijańscy mistycy nazywają modlitwą odpocznienia albo kontemplacją, która łączy nas z rozmodlonym Bogiem, zachwyconym wspaniałością stworzenia. Gdy trwamy w zachwycie, Bóg wypełnia nas sobą, mamy udział w Jego odpoczynku.

Taka modlitwa sprawia - tłumaczy św. Teresa od Jezusa - że nasza dusza staje się źródłem tryskającej wody. Nie musimy się niczym napełniać, niczym karmić, niczego rozumieć (por. św. Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna). Po prostu odpoczywamy w Bogu, zraszani od wewnątrz Jego łaską.

W naszych czasach doświadczamy coraz większego rozdarcia między koniecznością efektywnej pracy, a potrzebą dobrego odpoczynku. Coraz mniej potrafimy odpoczywać świętując. Coraz rzadziej bawimy się podczas religijnych uroczystości.

Coraz częściej narzekamy na ciężar świątecznych prac i obowiązków. Kościelna "impreza" z okazji świąt i uroczystości stała się ciążącym nam obowiązkiem, sztywnym rytuałem, którego trzeba dopełnić, by nie narazić się Panu Bogu.

Odpoczywanie z Bogiem to także bawienie się przed obliczem Stwórcy. Rozmowa z Bogiem może być pełna humoru i pogody ducha. Taniec i szuranie butami pośród jesiennych liści może być modlitwą.

Kolorowanie biblijnych scen bardziej przybliży dziecko do tajemnic wiary niż wykute na pamięć Wierzę w Boga. Radosne szwargotanie, znane w Odnowie w Duchu Świętym jako modlitwa językami, to także przykład radowania się przed Panem.

Do dziś pamiętam dziecięcą satysfakcję z malowania wydmuszek i radość z wielkanocnych zabaw, których nauczyli mnie dziadkowie. Bożonarodzeniowi kolędnicy, śmigus dyngus i wiele innych ochrzczonych ludowych zwyczajów to okazja, by pokazywać światu nasze radosne oblicze rozpromienione blaskiem Jezusa Chrystusa.

Bawmy się przed obliczem naszego Zbawiciela razem z dziećmi, bo jeśli nie staniemy się jak one, nie wejdziemy do królestwa Bożego.

Zabawa sprawia, że mamy lepsze relacje z ludźmi, a tym samym także z Bogiem. W zabawie nie spinamy się, nie usztywniamy się, wrzucamy na luz. Jest wiele chrześcijańskich gier planszowych i różnorodnych zabaw integrujących rodzinę.

Jednak wielu chrześcijańskich rodziców, zamiast bawić się z dziećmi, wysyła je na dodatkowe lekcje gry na instrumencie albo na naukę języka obcego.

Dzieci mają coraz mniej czasu na zabawę i nieraz ciężko pracują nie po to, by lepiej bawić się w przyszłości, lecz po to, by jako wybitni poligloci czy szkoleni od dzieciństwa artyści zabawiać innych i starzeć się, ciężką pracą zarabiając na uznanie.

Jak nigdy, aktualne są dzisiaj słowa Marka Twaina: "Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić".

Odpoczynek i zabawa są bardzo ważne w wychowaniu dzieci i w życiu samych dorosłych. Jeśli nie będziemy dawali dziecku okazji do zabawy i nie będziemy bawili się z nim, to będzie bawiło się kosztem innych - robiąc różne psoty, mniej lub bardziej destrukcyjne, w zależności od wieku.

Wiemy, jak wiele krzywdy może wyrządzić zabawa środkami psychoaktywnymi. Wiele zła może się stać w rodzinie, w której dorastające dziecko nigdy nie nauczyło się bawić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Będziesz bawił się przed Panem
Komentarze (1)
jazmig jazmig
27 października 2015, 16:47
Jeżeli autor uważa, że Dawid tańczył przed Arką Zbawienia dla zabawy, to bardzo się myli. Natomiast odpoczynek jest rzeczywiście konieczny i zasada, żeby nie wykonywać prac zbędnych w dni święte, jest niewątpliwie słuszna. Tyle tylko, iż pozostawmy ludziom decyzję, jak wypoczywać. Pamiętam autentyczny fakt, gdy lekarz po zbadaniu pacjenta zalecił mu dużo spacerów, a pacjentem był listonosz. Dlatego niech każdy wypoczywa tak, jak lubi. Domyślam się bowiem, że listonosz wolałby jednak sobie posiedzieć lub poleżeć, a nie spacerować w dzień wolny od pracy.