Czy na pewno chcemy się wiązać z kimś, kto idzie przed ślubem do łóżka?

(fot. Mocni w Duchu / youtube.com)

"Widzę liczbę rozwodów i moje doświadczenie duszpasterskie każe mi was przestrzec". Remigiusz Recław SJ o tym, że droga do rozwodu zaczyna się dużo wcześniej, niż nam się wydaje.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy na pewno chcemy się wiązać z kimś, kto idzie przed ślubem do łóżka?
Komentarze (2)
JA
Jan Antoni
9 lutego 2018, 11:37
Czcigodny Ojcze! Ujęcie jest kuriozalne, mimo że na pewno Ojciec chce jak najlepiej. Ale jak można stawiać sprawę w sposób deprecjonujący kobiety? Jak pójdzie przed ślubem z mężczyzną do łóżka to on, po jakichś trzech miesiącach zacznie mieć wątpliwości, czy ona nadaje się na żonę. Daruj Ojcze, ale wyrobiłeś sobie pogląd, być może nawet w konfesjonale, na mocy bzdur, które Ci naopowiadali młodzi łajdacy. Najpierw rozkochali i uwiedli dziewczynę, a kiedy juz nasycili się jej krasą - uznali, że skoro "była łatwa" - nie nadaje się na żonę. Taka jest treść, wzmocnionego tytułem klipu, przesłania. Facet, który wykorzystuje cieleśnie kobietę, a potem sprowadza ją do roli niejako prostytutki, bo mu zawierzyła, jest draniem i to najwyższej próby. W wypowiedzi Ojca nie ma ani słowa potępienia dla mężczyzny, raczej pełna zrozumienia sugestia: dała, to wziął, jest tylko krytyka kobiety. A nie mówimy o sytuacji zdrady małżeńskiej, ale o mających się "ku sobie" ludziach stanu wolnego. Jeżeli mężczyzna, niejako z definicji jego roli życiowej, zobowiązany do odpowiedzialności i opieki nad niewiastą, traci głowę i zabiera kobiecie np. "kwiat dziewictwa", jak to drzewiej mawiano - jego podstawowym, wręcz "psim" obowiązkiem jest się z nią ożenić. Porządek rzeczy zostanie wprawdzie naruszony, ale globalna uczciwość - zachowana. A Ojciec sugeruje, że winna jest kobieta, ktora nie ustrzegłszy dziewictwa dała dowód, że nie będzie wierną żoną. Podobne konstatacje nie mieszcza się w mojej, już mocno dojrzałej, głowie. Ponieważ na tym portalu stale pojawiają się zakonni "specjaliści" od seksu - zaczynam mniemać, że Zakon ma jakieś problemy z tą dziedziną. A portal z asystentem kościelnym, bo są tu głoszone tezy niejednokrotnie sprzeczne z tzw. sensus catholicus oraz etyką szczegółową.
KJ
k jar
9 lutego 2018, 16:33
Sprawa jest o wiele poważniejsza: dziś współżycie seksualne to styl życia, nie wyraz jakiejś mniej lub bardziej doskonałej relacji.W tym kontekście parterzy seksualni nie rozstrzygają nawet teoretycznie,że mogą być mężem i żoną.Zwykle ta sprawa wypływa pod naciskiem rodziców czy innych osób np. gdy pojawia się dziecko. Rzeczywiście w laatch 70. Kościół w Polsce propagował, zresztą pod wpływem doświadczeń powojennych,gdy sporo było gwałtów i wiele kobiet było w ciąży nie ze swojej winy, tzw. małżeństwa dla czci niewieściej. Duszpasterze czy proboszczowie naciskali na młodych chłopaków:skoro z nią sypiałeś,to weź odpowiedzialność i żeń się, zwłaszcza,że kobieta nie przerwie ciąży,a urodzi ci dziecko. Przedstawiano to jako sprawę honorową. Dziś to już nie wystarcza. Nawet odwodzi się młodych ludzi od ślubów wywowłanych ciążą kobiety,bo zwykle kończą się one rozwodami.Jeśli młodych łączy tylko sex, to trudno na tym budować małżeństwo.A dziś zwykle,również pod wpływem mediów,filmów,zwykle łączy młodych tylko łóżko-aspekty seksualne windowane są na plan pierwszy.Kobiety mówią: jak on nie daje mi orgazmu,to co z niego za mąż będzie.Mężczyźni zaś też chcą uświadomionych partnerek,bo co się będą nudzić. W takim aspekcie widzenia życia małżeństwo jest rzeczywiście kulą u nogi. Kto chce seksu zwykle zostaje przy związku nieformalnym,zaś ten kto preferuje małżeństwo chce się jakoś odciąć od dominujacej narracji,że tylko seks się liczy w życiu, i szuka paradoksalnie ascezy i wyrzeczenia libido.