Dariusz Piórkowski SJ: to nas powinno martwić w Kościele

Fot. Ben White / Unsplash

Tak silnie mamy zakorzenioną pogańską mentalność zasługiwania i zapracowywania na niebo, że nawet tłumacz w polskim przekładzie użył słowa "osiągnąć" i włożył je w usta Jezusa - uważa jezuita.

Publikujemy treść wpisu Dariusza Piórkowskiego SJ, opublikowaną na Facebooku:

"Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: "Któż więc może być zbawiony?" Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe".Na początek trzeba wyjaśnić dwa dość potoczne nieporozumienia, które zbierają swoje żniwo po dziś dzień wśród wierzących, a jeszcze większe wśród niewierzących.

DEON.PL POLECA

1. Królestwo niebieskie, o którym mówi Jezus, nie dotyczy czasu po śmierci, lecz już życia teraźniejszego. Zbawienie rozpoczyna się teraz, a nie po śmierci. Jeśli po śmierci, to znaczy, że Bóg tak naprawdę się nie wcielił, sakramenty są pustym rytuałem, człowiek nie dojrzewa do świętości na ziemi itd.

2. Z tym wiąże się ściśle drugie błędne założenie. Jezus nie mówi przy okazji spotkania z bogatym młodzieńcem, że królestwo niebieskie się "osiąga" czy "zdobywa". Do królestwa niebieskiego się "wchodzi", To ogromna różnica. A jednak tak silnie mamy zakorzenioną pogańską mentalność zasługiwania i zapracowywania na niebo, że nawet tłumacz w polskim przekładzie użył słowa "osiągnąć" i włożył je w usta Jezusa. Tymczasem Jezus odpowiada zarówno młodzieńcowi jak i później uczniom, że do królestwa niebieskiego się "wchodzi". Tak stoi tam w języku greckim. Niczego się tu nie zdobywa. Królestwo się przybliżyło, jest otwarte, jest dane. To młodzieniec pyta: "Co zrobić, aby mieć życie wieczne?" Jezus jednak wyraźnie zaznacza, że życia wiecznego nie można posiadać, zdobyć. Zachowywanie przykazań nie jest od tego, by zdobyć życie wieczne, ale by do niego wejść. Wejść może tylko ten, kto jest przygotowany, wolny, oczyszczony. Życie wieczne zawsze jest darem, ale dar można przyjąć z odpowiednim nastawieniem i przygotowaniem. Zachowuje przykazania ten, kto żyje łaską Boga, a nie sam z siebie.

Jeśli jednak będziemy żyli tymi wyobrażeniami, co jest dość częste w naszej religijności, oznacza to, że nie weszliśmy jeszcze nawet na drogę do królestwa niebieskiego. Możemy być przerażeni tak jak uczniowie, którzy sądzili, że bogactwo jest przecież znakiem Bożego błogosławieństwa. I jeśli bogatym trudno wejść, to cóż dopiero tym, którym nie wychodzi w życiu.

Jezus uspokaja ich jednak, że nikt nie może się zbawić. Każdy może być zbawiony - strona bierna to nie przypadek w tym pytaniu. Zbawienie można jedynie przyjąć, można do niego wejść. Zbawia tylko Bóg. I właśnie mentalność zasługiwania albo przesuwania zbawienia poza granice śmierci, kiedyś tam, sprawia, że człowiek nie przyjmuje daru Boga. Najpierw dar się przyjmuje, potem wydaje się owoce. Nigdy na odwrót.

Obawiam się jednak, że w naszych czasach coraz mniej ludzi w ogóle trapi się pytaniem o zbawienie. Ich to nie interesuje. Wcale nie spędza im snu z powiek kwestia zbawienia. I to jest chyba największa trudność naszych czasów. W rozwiniętych krajach jest nam tak dobrze, że potrafimy skutecznie zagłuszyć sferę duchową, odsunąć śmierć na boczny tor, nie szukamy sensu, nie pytamy, po co tu żyjemy, lecz po prostu konsumpcja i szybki bieg przez życie skutecznie oddziela od pytań fundamentalnych. W ten sposób coraz większe rzesze ludzi nie spodziewają się już niczego większego i innego niż to życie. Czasem odzywają się te głębsze pragnienia w postaci szukania przeżyć duchowych, ale nie religijnych. Poszukuje się odprężenia, oderwania chwilowego, ale tylko po to, by się lepiej poczuć. Ciągle jest to mentalność samozbawienia. To powierzchowność i bogactwo wrażeń sprawia, że tak wiele osób prowadzi życie bezrefleksyjne. I to nas powinno martwić w Kościele.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: to nas powinno martwić w Kościele
Komentarze (9)
ZB
~Zosia Białobrzeska
17 listopada 2020, 13:35
piękny tekst, dobrze by było napisać laikom jak przyjmować zbawienie w praktyce. W codziennym zyciu. Czekam na to :)
AS
~Antoni Szwed
23 sierpnia 2020, 11:03
"Ciągle jest to mentalność samozbawienia. To powierzchowność i bogactwo wrażeń sprawia, że tak wiele osób prowadzi życie bezrefleksyjne. I to nas powinno martwić w Kościele." Słusznie, to powinno martwić. W wypowiedzi o. Piórkowskiego brakuje jednak zakończenia. Dlaczego martwić? Ano dlatego, że ci ludzie, tak żyjąc, prostą drogą idą do PIEKŁA. Księża w kościołach powinni stale o tym przypominać wszystkim, także tym, którzy są poza Kościołem. To ich zadanie, z którego będą rozliczani na drugim świecie. Pytanie: dlaczego tego nie robią. Dlaczego dziś nie mówi się w Kościele, otwartym tekstem, o piekle? Żeby nie straszyć? Czy przestrzeganie przed tak wielkim niebezpieczeństwem jest pustym straszeniem? Czy ludzie faktycznie powinni żyć w nieświadomości? Czy nie trzeba tu czegoś zmienić w obecnym nauczaniu?
JM
Jan Maliniak
27 sierpnia 2020, 06:49
Nawijanie na okrągło o karze w przyszłym świecie jako perspektywie plus ciągły obraz średniowiecznego ponurego chrześcijaństwa jest idealną drogą do zniechęcenia ludzi do religii. Chrześcijaństwo na tym nie polega, to anachroniczna retoryka. Ale każdy może wierzyć jak chce.
MM
~M M
6 października 2020, 18:00
Czy ludzie faktycznie powinni żyć w nieświadomości? Jeżeli ktoś żyje w nieświadomości, to trudno mu przypisać winę. Tym samym w wypadku takiej osoby także o piekle nie może być mowy.
MW
~Maciej Wylężek
21 sierpnia 2020, 21:01
Cośkolwiek mało logiczny ten wywód. Najpierw mowa o pogańskich nawykach związanych z próbą zapracowania na niebo, a potem konkluzja, że w dzisiejszych czasach mało kto trapi się tym, czy zostanie zbawiony. Jakaś dziwna ta jezuicka logika. A tak a propos: na jakich podstawach Kościół identyfikuje kandydatów na ołtarze jesli nie na podstawie tego jak pracowali na zbawienie na tym padole?
AN
~agucha nibynic
21 sierpnia 2020, 22:35
Zachowuje przykazania ten kto żyje laska od Boga a nie sam z siebie. Warto czytać ze zrozumieniem - u Ciebie go nie widać więc jeszcze nie jesteś na tym etapie - wciąż jeszcze chcesz się zbawić sam, sam zasłużyć, a warto przeczytać w jednym z listo apostolskich że nie ma ani jednego sprawidliwego... Jezus jest nam potrzebny bo się sami nie zbawimy, laska Boska do zbawienia jest koniecznie potrzebna.
Hanna Lewandowska
22 sierpnia 2020, 19:41
Przykazania nie są po to, żebyśmy przeszli je jak próbę i za ich przestrzeganie dostali nagrodę. Przykazania są po to, aby nam było dobrze już teraz, są nam dane jako prezent, łaska, to one niosą w sobie dobrostan związany ze zbawieniem, są konsekwencją Ofiary Chrystusa, jej częścią, wynikają z miłości Boga, która jest w nich objawiona. Przestrzeganie ich pozwala nam korzystać, doświadczać łaski zbawienia danego darmo
TS
~Tomek Stec
25 sierpnia 2020, 01:55
Otowrzyłaś mi oczy Droga Damo. Ciekawe spojrzenie.
KS
Konrad Schneider
21 sierpnia 2020, 15:06
Jak ja lubie czytac Ksiedza przemyslenia!