Filmowy przepis na nawrócenie: "Matrix", "Blade Runner 2049", "Equilibrium"...

Fot. materiały prasowe/ Samuel Regan-Asante/unsplash/uroszunic/depositphotos.com

Bez nawrócenia, bez wewnętrznej wędrówki nie ma dobrej historii. Podobnie i w kinie – przynajmniej tym, które stara się powiedzieć coś w miarę mądrego o ludzkich losach.

Nawrócić można się na wiele sposobów. I niekoniecznie musi to mieć coś wspólnego z wiarą. Konwersja religijna to tylko jedno oblicze znacznie szerszego doświadczenia, dotykającego najróżniejszych wymiarów naszego życia. „Nawracajcie się” nie znaczy „uwierzcie”. Znaczy coś bardziej podstawowego - coś, co dopiero w następnym kroku podprowadza do spotkania z Bogiem. Biblijny termin metanoia, czyli „zmiana myślenia”, najlepiej chyba oddaje istotę sprawy, choć wcale jej nie wyczerpuje.

Za zmianą myślenia idzie tak samo ważna zmiana działania - często o sto osiemdziesiąt stopni. Dopiero wtedy czyjeś ukryte przeżycie staje się dostrzegalne dla innych, a odmieniony człowiek daje faktyczne świadectwo swojej duchowej ewolucji.

Nawrócenie to również otwarcie oczu - moment, który Anthony de Mello nazywał „przebudzeniem”. To odzyskanie samego siebie, wyrwanie się z zewnętrznej bądź wewnętrznej niewoli, zagranie na nosie systemom opresji i manipulacji, zamykającym nas w niewidzialnej klatce. Tak rozumiane „nawrócenie” to jedno z centralnych ludzkich doświadczeń - tych, które odsłaniają podskórną metafizykę istnienia i pozwalają nam zobaczyć uniwersalne wzorce naszego wędrowania. Nic zatem dziwnego, że stało się ważnym motywem nie tylko w religii czy filozofii, lecz także w kulturze i sztuce.

Duchowy dramat człowieka wraz z jego wewnętrzną przemianą stanowią oś narracyjną niemal każdej literackiej opowieści. Nieważne, czy chodzi o starożytnych herosów, bohaterów fantasy czy współczesnych emocjonalnych rozbitków. Bez nawrócenia, bez wewnętrznej wędrówki nie ma dobrej historii.

Podobnie i w kinie - przynajmniej tym, które stara się powiedzieć coś w miarę mądrego o ludzkich losach. Nie dotyczy to może Marvelowskiej karuzeli, która z prawd o człowieku przekazuje ewentualnie tę o nieskończonej chciwości hollywoodzkich producentów.

Są jednak filmy obok Marvela - i to wcale nie niszowe, przeznaczone dla koneserów i studentów filmoznawstwa, lecz czysto mainstreamowe -  potrafiące zaoferować konkretny pakiet przemyśleń. Chciałbym zaproponować krótką wędrówkę przez takie kino. Poniższy zestaw „filmowych nawróceń” składa się raczej z klasyków i niemłodych już produkcji, trudno jednak o inną listę, skoro w czasie pandemii branża filmowa weszła w zakręt, którego końca nie widać. Muszę przy tym ostrzec - nie sposób pisać o znaczeniu danego filmu, nie poruszając jednocześnie jego fabuły. Stąd spoiler alert: odbiorca, który jeszcze nie widział któregoś z poniższych dzieł, dalszą część tekstu czyta na własną odpowiedzialność.

Przebudzenie ("Matrix")

Gatunkiem filmowym, który z pasją porusza filozoficzne problemy, jest science fiction. Może to umknąć w natłoku akcji, którą takie produkcje są często i gęsto naszpikowane. Jednak podobnie jak Stanisław Lem w swoich powieściach dotykał głęboko egzystencjalnych kwestii, tak współczesne kino sci-fi stara się przemycić kilka istotnych prawd o naturze ludzkiej. Dotyczy to także szeroko rozumianego „nawrócenia”. Klasycznym przykładem jest nakręcony pod koniec ubiegłego wieku "Matrix" – postapokaliptyczna wizja rządzonego przez maszyny świata, w którym ludzie hodowani są w celu dostarczania im energii.

Dla większej wydajności „baterii” sztuczna inteligencja wprowadza w ludzkie umysły szczególną symulację rzeczywistości (tytułowy Matrix), dającą każdemu wrażenie, że żyje i funkcjonuje w normalnym świecie sprzed cywilizacyjnej zapaści. Niektórzy zdają sobie jednak sprawę, że „coś tu nie gra”, uwalniają się spod władzy wirtualnego systemu i próbują wyswobodzić innych. Jedną z osób, którym zostaje zaproponowana wolność, a wraz z nią szczególna misja, jest grany przez Keanu Reevesa Neo. Cały film jest opowieścią o wychodzeniu z niewidzialnej klatki oraz o potrzebie radykalnej zmiany myślenia.

Najciekawszy jest w nim jednak sam moment wyjściowy, odsłaniający elementarną prawdę o nawróceniu. Aby dokonała się w człowieku przemiana, musi on najpierw obudzić się ze snu i zobaczyć świat takim, jaki jest naprawdę. Bez tego wszelka droga naprzód pozostanie zablokowana. Sen jednak zbyt często bywa podstawowym usposobieniem naszego umysłu i serca. Już Heraklit pisał, że ludzie żyją tak, jakby śnili na jawie, i dopóki się nie obudzą, nie zrozumieją świata wokół siebie ani swojego w nim miejsca. Otwarcie oczu oraz konfrontacja z prawdą o świecie i o sobie samym to punkt wyjścia i warunek każdego nawrócenia.

Doświadcza tego Neo, który na początku nie potrafi zaakceptować poznanych realiów. Hiszpański teolog wyzwolenia Jon Sobrino przekonuje, że człowiek musi zdobyć się na fundamentalną uczciwość wobec rzeczywistości, musi spojrzeć w oczy wszystkiemu, czego dla własnej wygody wolałby nie widzieć. Co więcej, jest to dla Sobrino także punkt wyjścia dojrzałej religijności. Wiara nie służy budowaniu urzekającej alternatywnej opowieści o świecie – religijnego Matrixa – lecz ma pomagać w konfrontacji z tym, co w teraźniejszości najtrudniejsze i najbardziej bolesne.

Pierwszym zadaniem Neo jest przebudzenie i zerwanie gęstej sieci iluzji, a także zmierzenie się z niewygodną prawdą o wszystkim, co dotąd uważał za oczywiste. Podobny proces musi przejść każdy, kto w swoim życiu doświadcza głębokiej wewnętrznej przemiany.

Zmiana myślenia i postępowania ("Equilibrium" i "Blade Runner 2049")

Innym elementem nawrócenia, regularnie obecnym w filmowych opowieściach, jest radykalna zmiana postępowania, prowadząca nierzadko do konfliktu z tym wszystkim, czemu wcześniej się służyło. Tak jak Szaweł z Tarsu, który prześladując chrześcijan, działał z namaszczenia starszyzny żydowskiej, a po wydarzeniu spod Damaszku stał się dla faryzeuszów głównym przeciwnikiem, tak wielu filmowych bohaterów w procesie własnego nawrócenia zwraca się przeciwko byłym mocodawcom. Przykładów dostarcza znowu kino sci-fi.

W znakomitym, choć raczej niedocenianym, "Equilibrium" z 2002 r. zderzamy się z dystopijną wizją rzeczywistości po trzeciej wojnie światowej. Aby nie dopuścić do powtórki z minionych tragedii, ludzie zażywają obowiązkowo lek wytłumiający wszelkie emocje.

Zbuntowanych rebeliantów, niechcących zrezygnować z posiadania uczuć, ściga specjalnie do tego wytrenowana paramilitarna jednostka. Wszystko idzie zgodnie z planem do momentu, kiedy jeden z jej topowych agentów - zagrany rewelacyjnie przez Christiana Bale’a - przestaje zażywać lek i stopniowo ulega przejmującym nad nim kontrolę emocjom. Odkrywanie własnych uczuć jest dla głównego bohatera quasi-mistycznym doświadczeniem prowadzącym do stanięcia po stronie tych, których wcześniej prześladował, oraz do rzucenia wyzwania opresyjnemu systemowi.

W ten sposób osobiste nawrócenie znajduje rozwinięcie w walce o naprawę świata, a także w obronie ludzi bezwzględnie wyrzuconych na społeczny margines.

Podobną historię opowiada "Blade Runner 2049" z 2017 roku, będący kontynuacją kultowego "Łowcy androidów" z 1982 roku. Oficer K, android grany przez Ryana Goslinga, ma za zadanie tropić i eksterminować zbuntowanych przedstawicieli swojego gatunku. Z czasem zaczyna jednak odkrywać, że w reakcjach, uczuciach i emocjach roboty nie różnią się zasadniczo od ludzi.

Dodatkowo nabiera przekonania, że sam nie jest androidem, lecz posiadającym duszę człowiekiem. W rezultacie wyłamuje się z systemu i nie wypełnia powierzonej mu misji. Otwarcie oczu na prawdę o rzeczywistości i uczciwe rozpoznanie własnej sytuacji prowadzi go do zerwania z wszystkim, co do tej pory posiadało nad nim kontrolę. Dzięki temu może być wolny i poświęcić się sprawie, którą uznaje za cenniejszą niż własne życie. Wewnętrzna przemiana domaga się bowiem zewnętrznych owoców. Jest z nimi nierozerwalnie związana. Duchowa ewolucja nie poprzestaje na sobie samej, lecz staje się zapalnikiem realnych działań, zmierzających do reformy świata.

Odkupienie win ("Fisher King")

Nawrócenie wiąże się także często z odkupieniem wcześniejszych win. Może to być prosty odruch serca, jak w przypadku Zacheusza, który po spotkaniu z Jezusem natychmiast zadeklarował rozdanie połowy majątku oraz rekompensatę dla wszystkich przez niego skrzywdzonych. Bywa jednak, że wewnętrzna przemiana dzieje się równocześnie z odbywaną pokutą lub okazuje się jej skutkiem. Taki model nawrócenia można znaleźć w chyba najlepszym filmie Terry’ego Gilliama – "Fisher King" z 1991 roku.

Jack Lucas, znany i kontrowersyjny DJ radiowy (w tej roli doskonały Jeff Bridges), prowokuje na antenie niezrównoważonego mężczyznę, ten zaś w odpowiedzi na to, co usłyszał, wpada z bronią w ręku do drogiej restauracji i zabija znajdujących się wewnątrz klientów. Kilka lat później, pogrążony w alkoholu i poczuciu winy Jack, będąc o krok od popełnienia samobójstwa, spotyka zdziwaczałego bezdomnego o imieniu Parry (Robin Williams), który - jak się potem okazuje - był gościem restauracji w dniu strzelaniny i stracił wtedy żonę. Bezpośrednie spotkanie z ofiarą tragedii daje Lucasowi szansę na dotknięcie realnych skutków własnego grzechu. Postanawia więc naprawić sytuację i choć trochę pomóc bezdomnemu. W tym celu musi jednak wejść w świat fantazji Parry’ego i ruszyć z nim na wyprawę po Świętego Graala.

Legendarny kielich nie przypadkiem znajduje się w centrum wspólnej wędrówki bohaterów - to w końcu symbol odkupienia i nowego życia, czego każdy z nich na swój sposób potrzebuje. Starając się uratować Parry’ego, Jack stopniowo odratowuje samego siebie. Poświęcenie uwagi nieszczęściu drugiego jest dla niego najlepszą odpowiedzią na jego własny życiowy dramat. Naprawa wyrządzonego zła prowadzi go do głębokiej przemiany i pozwala odnaleźć zagubiony sens życia.

Aktywne działanie ("Ostatni samuraj")

Jeszcze wyraźniejszym przykładem nawrócenia poprzez działanie jest "Ostatni samuraj" z 2003 r., opowiadający historię duchowego zmartwychwstania człowieka, który sam dla siebie nie widział już możliwości odkupienia. Kapitan Nathan Algren (Tom Cruise) jest weteranem wojen amerykańskich kolonistów z Indianami.

Masowa rzeź, której razem z innymi żołnierzami dopuścił się na wiosce bezbronnych Indian, była dla niego radykalnym doświadczeniem utraty poczucia zarówno własnej wartości, jak i wartości wszystkiego dokoła. Swoje nawrócenie odnajduje w najmniej spodziewanym miejscu. Za namową dawnego przyjaciela rekrutuje się do szkolenia japońskiej armii, mającej w krótkim czasie stłumić powstanie samurajskiego lorda. Po przegranej bitwie trafia do odizolowanej wioski, gdzie poznając samurajskie zwyczaje, rozpoczyna długi i trudny proces odbudowy własnego życia.

Ostatecznie staje po stronie samurajów, aby wraz z nimi bronić tego, co pokochał i uznał za własne. Dzięki działaniu dla dobra innych i walce o słuszną sprawę Nathan Algren odzyskuje samego siebie i zdobywa dawno utracony pokój ducha. Opowieść o samurajskim powstaniu okazuje się historią nawrócenia człowieka, który poprzez zaangażowanie w bolesne sprawy innych ludzi odkupił własną, trudną przeszłość. Nawrócenia nie trzeba szukać wyłącznie w produkcjach o świętych, zakonnikach czy egzorcystach. Jego elementy składowe obecne są w niemal każdym filmowym opowiadaniu.

Otwarcie oczu na świat, zmiana myślenia i postępowania, odkupienie własnych win i aktywne działanie na rzecz drugiego człowieka są uniwersalnymi doświadczeniami i nie sprowadzają się do wąsko rozumianej religijności. Nie znaczy to jednak, że nie mogą powiedzieć czegoś sensownego o wierze. Filmowe „świeckie” nawrócenia oferują czasem więcej religijnej prawdy, niż śniło się poważnym teologom.

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach "Życia Duchowego" nr 107/2021

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Filmowy przepis na nawrócenie: "Matrix", "Blade Runner 2049", "Equilibrium"...
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.