Jak budować pokój w domu i na świecie?

(fot. shutterstock.com)

Największym sprzymierzeńcem pokoju w domu i na świecie jest uważne słuchanie, myślenie nad tym, czego się doświadcza i cierpliwe czekanie na rezultaty. Tak robiła Maryja.

"Gdy pasterze Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" (Łk 2, 17-19).
Jaki związek może mieć początek roku cywilnego z Maryją - Matką Boga i pokojem, o który się modlimy? Spróbujmy się nad tym zastanowić w świetle dzisiejszej Ewangelii. W liturgii kończymy też oktawę Bożego Narodzenia. I dlatego zataczamy koło: powracamy do groty betlejemskiej.
Św. Łukasz ponownie stawia nam za wzór dwa modele bycia uczniem. Pierwszym są pasterze, drugim Maryja. Słowa, które wypowiadają w grocie pasterze, a usłyszeli je z nieba, mają pomóc "wszystkim" rozpoznać, kim rzeczywiście jest to Dziecię. Wszak Ewangelista zapisał, że w chwili przybycia pasterzy do groty betlejemskiej oprócz Maryi, Józefa i Dziecka byli jeszcze jacyś ludzie. To ci "wszyscy", którzy dziwią się, gdy do ich uszu dociera opowieść pasterzy. Pojawia się tutaj greckie słowo "thaumadzo" - "być zaskoczonym, zdziwionym". Sam Jezus dziwi się dwukrotnie w Ewangeliach: na widok wielkiej wiary rzymskiego setnika (Łk 7, 9), a także kiedy zderza się z niedowiarstwem mieszkańców Nazaretu (Mk 6, 6). Tam też pojawia się to samo greckie słowo.
Filozofowie mawiali, że zdziwienie jest początkiem myślenia. Niekoniecznie. Według Biblii istnieje bowiem zdziwienie, które prowadzi w głąb i zdziwienie, które utrzymuje człowieka na powierzchni albo prowokuje do niewłaściwych reakcji. Jest zdziwienie, które uruchamia myślenie i takie, które je paraliżuje. To, co zrobimy ze zdziwieniem, zależy od nas.
Gdy pewnego razu Jezus wyrzucił złego ducha z niemowy, "tłumy były zdziwione" (Por Łk 11, 14). Ale niektórzy ze zdziwionych zaczęli cynicznie przypisywać Jezusowi związki z władcą złych duchów. Bez wahania ocenili, z kim mają do czynienia. Inni nieprzekonani i sceptyczni, żądali kolejnego znaku, który by potwierdził, czy rzeczywiście wydarzył się cud. Zdumienie wprawdzie wywołało w nich krótki niepokój, ale nie przebiło się przez gruby pancerz obronny.
Osoby obecne przy żłobie, poza Maryją, też się dziwią. I na tym kończy się ich reakcja. Nie wchodzą w siebie, nie zastanawiają się nad tym, co usłyszeli.Patrzą, ale nie widzą. Słuchają, ale nie słyszą. Być może usłyszane słowo spłynęło po nich jak deszcz po kaczce. Cynizm, sceptycyzm i obojętność to trzy możliwe negatywne reakcje człowieka na Słowo, a także wobec bliźniego. Obrazują one, co to znaczy serca z kamienia, które nie podejmuje nawet próby zrozumienia. Odrzuca Słowo od razu, czyniąc siebie miarą wszystkiego. Te trzy formy niewłaściwych postaw często stają się największymi wrogami pokoju w naszych domach i w świecie.
Tylko reakcja Maryi jest inna. Cóż ona takiego robi? Czym się wyróżnia?
Matka Boga nie ulega pierwszym reakcjom, nie pozostaje na poziomie zdziwienia, lecz wchodzi w wewnętrzny proces przyswajania Słowa, przyjmowania tajemnicy Syna. Św. Łukasz do opisu tego procesu używa dwóch greckich słów. Pierwsze z nich to "syntereo" - "zachowywać coś, aby nie utracić". Nie polega to jednak na gromadzeniu rzeczy niczym składowanie starych gratów na strychu. Ta czynność umysłu podobna jest raczej do analitycznego przyglądania się tym rzeczom z różnych stron jak eksponatom w muzeum lub drobinom pod mikroskopem.
Druga czynność, którą wykonuje Maryja Ewangelista oddaje za pomocą słowa "symballein" - "składać rzeczy w jedną całość", "zestawiać i porównywać je ze sobą". To wysiłek myślenia, który polega na kojarzeniu faktów, dodawaniu kolejnych doświadczeń i słów do powstającego powoli obrazu co przypomina układanie puzzli. Tak właśnie wygląda aktywne szukanie znaczenia, które nie jest podane na tacy. Trzeba je odkryć. Tak ciągle poszerza się poznanie, pod warunkiem, że człowiek sam przedwcześnie go nie zakończy.
A więc Matka Jezusa najpierw słucha, a potem wewnętrznie przyswaja to, co słyszy. Daje sobie na to jednak czas. Słowo jest niczym pokarm. Trzeba je rozgryźć, przeżuć i przetrawić. Zauważmy jednak, że Łukasz nie wspomina o tym, do jakich rezultatów doszła Maryja, w przeciwieństwie do tych, którzy później w Ewangelii od razu "wiedzą", kim jest Jezus. Maryja idzie drogą wiary, a Syn Boży powoli rodzi się w Jej sercu i umyśle.
Po dwunastu latach tego rozważania, gdy razem z Józefem znajdują Jezusa w świątyni, Maryja nadal nie rozumie, o czym mówi Jej Syn i kim On jest. Ale zabiera to doświadczenie do Nazaretu i "zachowuje wszystkie te sprawy w swoim sercu" (Por Łk 2, 51).
W wewnętrznej drodze wiary Maryi odsłania się głębszy sens odmawiania Liturgii Godzin, rozważania Słowa Bożego na medytacji, a także słuchania podczas mszy świętych tych samych czytań. W wierze nie chodzi bowiem o to, by usłyszeć jakąś nowinkę, której jeszcze nie znam, lecz by zrozumieć bardziej to, co już wiem. Przez słuchanie tego samego Słowa w czasie, pogłębiam poznanie tajemnicy Chrystusa.
Maryja uczy też jak budować relacje. Od nich zależy pokój we wszelkich ludzkich społecznościach. Ale wszystko zaczyna się od "środka", a nie od zewnętrznych okoliczności. Weźmy chociażby małżeństwo. Nierozerwalność związku jest także po to, by w nowych sytuacjach i doświadczeniach coraz bardziej poznawać współmałżonka, który w pewnym sensie zawsze pozostanie tajemnicą. Drugi człowiek staje się też lustrem, które odsłania nasze wypaczenia, cząstkową wiedzę, słabości i własne projekcje na drugiego. Wzajemna droga poznania jest możliwa, jeśli obie strony zachowają serce otwarte i świeży umysł jak Maryja, gotowe na to, by być zaskoczonym, by zbyt szybko nie powiedzieć: Ja już się poznałem na tym człowieku, czegóż więc mogę jeszcze od niego oczekiwać.
Największym zagrożeniem dla pokoju w domu, Kościele i świecie jest najpierw deficyt myślenia i działanie pod wpływem pierwszych, instynktownych reakcji. Największym sprzymierzeńcem jest uważne słuchanie, myślenie nad tym, czego się doświadcza i cierpliwość.
W filmie "Nowy początek" na ziemię przylatują tajemnicze statki kosmiczne w kształcie ogromnej fasoli i pozostają w powietrzu. Ludzie próbują nawiązać kontakt z obcymi przybyszami. Pierwsze założenie jest jednak takie: na pewno przylecieli, by nas zniszczyć. Trzeba więc uderzyć siłą - przecież tak zwykle bywa z obcymi, że chcą nam zrobić coś złego. Dalsza akcja filmu przynosi jednak zdziwienie - obcy wcale nie chcą nas zniszczyć, lecz pomóc.
Jedną z przyczyn niepokoju i konfliktów jest to, że chcielibyśmy zrozumieć innych od razu. No i wtedy zazwyczaj próbujemy dopasować ich do dotychczasowego doświadczenia i stanu wiedzy. Często przypisujemy im błędne lub złośliwe intencje, podejrzewając ich również o interesowne działanie. Nie trzeba wtedy długo czekać na konflikt
Niemałą przeszkodą w budowaniu pokoju jest notoryczne "nie mam czasu" na zawiązywanie międzyludzkich relacji. Jak je pogłębiać, jeśli tyle spraw jest ważniejszych niż wysłuchanie drugiego, aby zrozumieć, co rzeczywiściechce mi powiedzieć? Brakuje nam czasu na poważniejsze rozmowy, bo mamy inne priorytety. Gdy sobie z tego zdajemy sprawę, zwykle bywa już za późno. Boimy się też, że głębsza rozmowa zdemaskuje naszą powierzchowność i pustkę. Lepiej więc unikać takich spotkań. Dlatego wolimy często ślizgać się po powierzchni, bo otwarcie siebie na drugiego zawsze wiąże się z ryzykiem. Gdy dochodzi do nieporozumienia, odwołujemy się więc do tego, co wiemy o drugim człowieku i o przyczynach problemu, a często jest to niewiele. I domyślamy się. To nie jest dobry fundament do tworzenia pokoju.
Żeby w domu, w rodzinie, wspólnotach i Kościele zapanował pokój, trzeba po prostu wziąć się do roboty. Początkiem jest umiejętność słuchania i wewnętrznego dialogu w ciszy. Przykład możemy zaczerpnąć od Maryi. Siłę otrzymujemy w Słowie i Eucharystii. Od nas wymaga się tylko ćwiczenia.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jak budować pokój w domu i na świecie?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.