Jak informatyk swój talent zmarnował

Ks. Jacek "Wiosna" Stryczek

Łukasz zmarnował swój talent, bo został informatykiem, a nie muzykiem. A co na to Pismo Święte?

Ks. Jacek Stryczek, duszpasterz akademicki, duszpasterz ludzi biznesu, pomysłodawca, współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia WIOSNA, znany z nowatorskich (w tym multimedialnych) kazań, PR-owiec, promotor społecznej odpowiedzialności biznesu.

DEON.PL POLECA

__________________________

"Ćwiczenia Duchowe - podręczne narzędzia rozwoju osobistego i duchowego" to zestaw 56 prostych i konkretnych ćwiczeń umieszczonych na pojedynczych kartach. Są one przeznaczone dla każdego, kto chciałby rozwijać się duchowo i pracować nad sobą, ale nie za bardzo wie jak.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak informatyk swój talent zmarnował
Komentarze (10)
P
Patrycja
6 sierpnia 2014, 17:32
"Przypowieść nie jest o talentach, a o finansach". Aha, czyli przypowieść mamy odczytywać dosłownie. To ciekawe. Nie ośmielę się podważać teologicznej wiedzy Ks. Stryczka, ale najwyraźniej brakuje mu podstawowej wiedzy z lekcji języka polskiego. Przypomnijmy definicję przypowieści:  Wypowiedź narracyjna, zwykle niewielkich rozmiarów, w której świat przedstawiony nie jest traktowany jako wartość samoistna, ale ma służyć jako ilustracja pewnych prawd, postaw, sensów moralnych o charakterze uniwersalnym, ponadczasowym. Sama opowieść ukazuje wprawdzie konkretne postacie uwikłane w określone sytuacje, odbiorcy stawia się jednak zadanie rozszyfrowania nadrzędnego znaczenia abstrakcyjnego (np. poprzez dostrzeżenie analogii między zachowaniem postaci a postawą moralną lub między sekwencją zdarzeń a prawidłowością rządzącą ludzkim życiem). Dla uwydatnienia sensu przekazywanych prawd przypowieść często sięga po alegorię i exemplum (anegdotyczny przykład). Stąd moja niezgoda na dosłowne odczytanie tego tekstu. Ponadto, wydaje mi się, że to nie tylko w polskim społeczeństwie tak się tłumaczy tę przypowieść. W anglojęzycznych tekstach wyjaśniających parabolę o talentach również talenty traktowane są jako pewne zdolności, charyzmaty, dary etc. Owszem, jako majątek też, ale nie tylko. 
T
teribelka
30 lipca 2014, 21:56
...z tego co mi wiadomo, informatyka wymaga zdolności matematycznych; a te nieraz idą w parze z muzycznymi, bo podobno odpowiadają za to te same połączenia mózgowe, czy jakoś tak...  ...jeżeli temu informatykowi idzie, to znaczy, że do informatyki też miał talent. Jeżeli mu dobrze idzie, to nie musi się stresować w czasie wolnym, co będzie jutro jadł na przykład, i w tymże czasie wolnym może rozwijać inne talenty, w tym muzyczny. Chyba, żeby zachorował na pracoholizm, ale to zupełnie inna historia...
O
ola
30 lipca 2014, 21:06
W Polsce nie ma pracy dla muzyków,jest tylko dla informatyków. Skoro ten człowiek oprócz talentu muzycznego miał jeszcze talent do bycia informatykiem, to dlaczego nie miałby w tym zawodzie pracowac, skoro teraz stac go na utrzymanie rodziny? widzę niektórych muzyków co nie mają pracy i grają za darmo pod rondem licząc na trochę grosza!
Piotr
29 lipca 2014, 21:45
o czym on mówi?
F
fdsa
29 lipca 2014, 16:00
Całkiem dobry komentarz ks. Stryczka, w końcu ktoś kto stapa po ziemi, optymistyczne przesłanie, przynajmniej dla mnie
K
Katolik
29 lipca 2014, 15:57
A jeśli komuś życiowo nie wyszło, to co? Do piekła? ;)
PP
Petroniusz Pex
29 lipca 2014, 18:35
Tym bliżej do Boga ;) On jest bardziej dla tych, którym nie wyszło...cokolwiek :)
K
Katolik
29 lipca 2014, 21:00
ale owoców ni ma :)
29 lipca 2014, 14:49
Wydaje mi się, że ks. Stryczek trywializuje ważne zagadnienie. Przecież nie przypadkiem otrzumujemy od Boga talenty, te jedyne, te konkretne. Nie rozwijać ich, to nie dbać o siebie. Owoce? Owszem, są istotne. Ale jak można o nch mówić w oderwaniu od talentów?Bo jakie na przykład dobre owoce może przynosić nudne zajęcie, którego człowiek z całego serca nienawidzi? 
P
pein
29 lipca 2014, 18:21
Czy na pewno otrzymujemy jakieś "te jedyne" talenty? Na jakiej podstawie tak twierdzisz?