Jak nie stracić wiary na urlopie. 5 ważnych wskazówek

(fot. Joshua Earle / Unsplash)

Dopiero z perspektywy osoby dorosłej widzę, ile wysiłku muszę włożyć w to, by urlopowy odpoczynek nie stał się łatwą okazją do nadwątlenia życia duchowego.

"Tylko pamiętajcie, wakacje od nauki nie oznaczają wakacji od Pana Boga" - grzmią często księża podczas mszy świętych dla młodzieży kończącej rok szkolny. Kiedyś takie stwierdzenia bardzo mnie drażniły, bo samo porównanie relacji z Bogiem do obowiązków szkolnych sugeruje, że czas poświęcony Panu Bogu jest… no właśnie, obowiązkiem (bardziej lub mniej przykrym). Dopiero z perspektywy osoby dorosłej widzę, ile wysiłku muszę włożyć w to, by urlopowy odpoczynek nie stał się łatwą okazją do nadwątlenia życia duchowego.

Przeczytaj również: Bezczynność może być błogosławiona>>

DEON.PL POLECA

Bynajmniej nie chodzi tu o rezygnację z typowych wakacyjnych uciech w postaci leżenia plackiem na plaży, oglądania kilku sezonów ulubionego serialu ciągiem (kto nigdy nie uległ takiej pokusie, niech pierwszy rzuci kamieniem) czy beztroskich drzemek w hamaku. Odpoczynek to w naszym coraz bardziej rozpędzonym świecie ogromna wartość, ba - wielu z nas przyłapuje się na tym, że relaks jest w pewnym sensie sztuką, tym trudniejszą, im bardziej pochłania nas codzienna troska o byt i ścieżkę kariery.

Przeczytaj również: Na urlopie spychałem mszę na drugi plan>>

Wakacyjne rozleniwienie, któremu sprzyjają wysokie temperatury, atrakcyjne oferty biur podróży i lecące w telewizji powtórki programów (czy ktoś oprócz mnie też czeka na jesienną ramówkę?), a także wszechobecny w mediach "sezon ogórkowy" sprawiają, że łatwo popadamy w specyficzny tryb funkcjonowania. Czy zmniejszenie obrotów dotyczy również życia duchowego? W moim przypadku tak: jak dziecku, któremu nagle zaburzono rytm doby i zabrano rytuały, tak mnie wystarczy kilka dni urlopowego luzu, by powrót do regularnej modlitwy i spotykania się z Bogiem stał się mozołem porównywalnym do wspinaczki na górski szczyt. Jeśli to, o czym piszę jest Ci w jakiś sposób bliskie, zachęcam Cię do zapoznania się z moimi pięcioma sposobami na to, by przeżyć wakacje nie "od", ale "z" Bogiem.

1. Pojedź na rekolekcje! (opcja dla zdeterminowanych)

Choć w czasie wakacji kościelne życie zdaje się również nieco zwalniać (brakuje takich "atrakcji" jak październikowy różaniec, majowe nabożeństwo, czy adwentowe lub wielkopostne przygotowania do świąt), to dla równowagi kwitnie oferta rekolekcyjna. Opcji jest naprawdę mnóstwo - możesz czas na modlitwie w ignacjańskim milczeniu (zwłaszcza że jezuici prowadzą swoje domy rekolekcyjne zarówno w górach, jak i nad morzem), pogłębiać rodzinne relacje na wyjeździe Domowego Kościoła, czy podreperować kontakt z najbliższą osobą na rekolekcjach dla małżeństw lub letnich kursach przedmałżeńskich dla narzeczonych. Nie wspominając o pielgrzymce na Jasną Górę, która co roku gromadzi rzesze ludzi pragnących w szczególny sposób doświadczyć działania Pana Boga. To oczywiście opcja dla zdeterminowanych - nie każdego stać na to, by urlopowe dni przeznaczyć na rekolekcje, które nieraz są tak intensywną pracą duchową, że trudno mówić tu o odpoczynku w potocznym znaczeniu. Pan Bóg jednak wynagradza każdy podjęty trud, a tak skondensowany "zastrzyk" łaski potrafi naładować na cały kolejny rok.

2. Zajrzyj do kościoła w tygodniu

Wiem, wiem: czas urlopów nie sprzyja nawet wywiązaniu się z podstawowego obowiązku, jakim jest niedzielna msza święta, a co mówić o reszcie dni tygodnia. Tymczasem każda "nadprogramowa" wizyta w kościele może być szybką (zwłaszcza gdy zwiedzamy starówkę jakiegoś miasta) i cenną okazją do tego, by między jednym, a drugim gryzem gofra z cukrem pudrem zatrzymać się na chwilę, by powiedzieć Jezusowi, że jest dla nas ważny. Nie ważne, czy podczas mszy, adoracji w kaplicy, czy w pustej świątyni. Schronienie przed upałem gratis!

3. Zachwyć się naturą

Daleko mi do osób, które rezygnują z udziału we mszy świętej, bo wolą spotkać Pana Boga "w kwiatkach, leśnych zwierzętach i pięknych widoczkach", ale coraz częściej rozpoznaję, że kontakt z przyrodą rzeczywiście jest jednym z języków, którym przemawia Pan. Jeśli chwilowo nie możesz podziwiać potęgi boskiego zamysłu zdobywając tatrzańskie szczyty lub kontemplować głębi i nieskończoności morskich fal, wybierz się chociaż na wycieczkę rowerową lub spacer. Możesz też zgłosić się jako wolontariusz do wyprowadzania psów ze schroniska - radość w oczach czworonoga i Twoich - murowana! Naukowcy od lat przekonują, że kontakt z naturą i zielonym kolorem redukują codzienny stres i pozytywnie wpływają na funkcjonowanie układu nerwowego. A jeśli na piknik weźmiesz ze sobą Biblię lub usiądziesz na ławce w parku i wysłuchasz Słowa Bożego (na przykład z pomocą aplikacji "Modlitwa w Drodze") - tym lepiej: już jesteś bliżej Niego.

4. Zainwestuj w ludzi

Wakacje to dobry czas, by zainwestować w relacje - nie tylko te rodzinne, ale i przyjacielskie. Robisz sobotniego grilla? Zaproś dawno niewidzianego kolegę, z którym już dawno mieliście się "zgadać". Jesteś na wakacjach w górach/nad morzem i pamiętasz, że w 15 kilometrów od miejsca, gdzie stacjonujesz mieszka ciocia, którą ostatni raz widziałeś/aś na swojej komunii? Zadzwoń, kup czekoladki i zajrzyj choć na chwilę. Tak łatwo skupiamy się na religijnych praktykach i rytuałach, a tak często zapominamy, że najłatwiejszym sposobem na to, by spotkać Boga "twarzą w twarz", jest spotkanie z drugim człowiekiem. Serio. Ograniczmy media społecznościowe i wyjdźmy do ludzi. Gdyby sakramenty nie były spotkaniem, można by spowiadać się przez internet. Z ludźmi jest podobnie - kilometry konwersacji na messengerze i oznaczanie się pod śmiesznymi memami są niczym w porównaniu ze spojrzeniem w oczy przyjaciela.


5. Pamiętaj, że Bóg pragnie Twojego odpoczynku

Na koniec najważniejsze - nie obwiniaj się. Wracając do przykładu przytoczonego na początku tego tekstu o księdzu przestrzegającym przed "wakacjami od Boga", nie daj sobie wmówić, że praktyki religijne są czymś, co stoi wyżej od Twoich potrzeb. One mają wypływać z naturalnej tęsknoty za Bożą obecnością, a nie wewnętrznego poczucia przymusu. Bóg jest dobry i pragnie zatroszczyć się o Twoje potrzeby, również te dotyczące regeneracji. "Nicnierobienie" nie musi oznaczać wymienianego wśród grzechów głównych "lenistwa", a drzemka w środku dnia to naprawdę nie jest zbrodnia (choć znam osoby, które są skłonne takiej tezy bronić). Odetchnij i bądź tu i teraz. Ciesz się danym Ci wolnym czasem i nie wyrzucaj sobie, że jesteś bezproduktywny. Zwłaszcza jeśli uda Ci się wcielić w życie choć jedną w powyższych rad. Powodzenia - i mnie, i Wam!

Magda Fijołek - dziennikarka kulturalna, redaktorka Deon.pl. Współpracowała m.in. z "Plusem Minusem", "Gościem Niedzielnym", Niezalezna.pl i TVP Kultura

Dziennikarka kulturalna, publicystka DEON.pl. Współpracowała m.in. z "Plusem Minusem", "Gościem Niedzielnym", Niezalezna.pl i TVP Kultura.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak nie stracić wiary na urlopie. 5 ważnych wskazówek
Komentarze (1)
PK
Piotr Krawiec
5 sierpnia 2019, 16:59
Bedę złośliwy. Jest na to bardzo prosta rada, zwłaszcza odnośnie wakacji a.d. 2019. Nie należy czytać Deonu i będzie ok.