Jak odróżnić wolę Boga od własnej woli? To podstawa, którą powinien znać każdy chrześcijanin
Jak w konkretnych sytuacjach rozpoznawać wolę Jezusa Chrystusa, a poprzez nią wolę Boga? Aby czynić wolę Bożą, muszę mieć czystą intencję i całkowicie skierować się na Boga
Duchowość posłannictwa zakłada, że osoba faktycznie spotkała Chrystusa i rozpoznała Go jako Mesjasza. Wierzy, że Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby wszystkich ludzi prowadzić do Boga. Zakłada się także, że osoba wezwana, której przypadło w udziale objawienie i zaproszenie, jest zdecydowana ukierunkować według niego swoje życie. Bez tego wstępnego warunku nie można mówić o duchowości posłannictwa.
Warunek
Posłannictwo stanowi pewną duchowość. Dlatego to, co ma być zrealizowane, nie jest zleceniem, jak na przykład w przypadku budowy domu, lecz przesłaniem, uwewnętrznionym przesłaniem Ewangelii - aby świadomie żyć jak chrześcijanin i w ten sposób głosić Chrystusa. Przesłanie musi być przeżywane, głoszone i poświadczone życiem. Wtedy jest ono autentyczne. Z tego powodu posłannictwo jest na pierwszym miejscu świadectwem życia, a dopiero potem może być, choć nie musi, duszpasterzowaniem.
Posłannictwo jest rodzajem czynnej duchowości. Chodzi o to, aby głosić radosną nowinę. W realizacji posłannictwa na pierwszym miejscu stawia się warunek, aby człowiek rozpoznał, jak Bóg chce go prowadzić do wiecznego życia. Stąd poznanie woli Bożej stale znajduje się w centrum uwagi. Posłany nie realizuje własnej woli, lecz wolę Tego, który go posłał, czyli Boga.
Najważniejsze pytanie duchowości posłannictwa brzmi: Jak w konkretnych sytuacjach rozpoznawać wolę Jezusa Chrystusa, a poprzez nią wolę Boga?
Wola Boga
Najważniejsze jest to, abyśmy zachowywali przykazania. Zauważyliśmy to już we wcześniejszym rozdziale i zakładamy to w dalszych rozważaniach. W rzeczy samej jesteśmy słabymi ludźmi i problemy z dziesięcioma przykazaniami mogą się zdarzyć także i nam. Jeśli chcemy rozpoznać Bożą wolę w jakiejś konkretnej, ważnej sytuacji, zastanowić się najpierw musimy, czy coś nie zawodzi w kwestii przestrzegania przykazań. Zachowywanie przykazań jest warunkiem koniecznym do dobrego rozeznawania woli Bożej.
Kiedy przy dokonywaniu wyboru między dwoma możliwymi wyjściami pytam, co jest wolą Bożą dla mnie, muszę brać pod uwagę, że Bóg pozwoli mi odczuć Jego wolę. Jestem przekonany, że Bóg wpisuje swoją wolę w serca tych, którzy Go kochają i chcą wypełniać Jego wolę. Muszą oni jedynie spojrzeć w siebie samych. Jeśli przyjmą taką postawę, wtedy rozwiązanie, które jest w ich subiektywnej ocenie lepsze, powinni uważać za wolę Bożą.
Wola własna
Kiedy szuka się woli Bożej, dobrze jest poznać przeciwnika Boga. Jest nim wola skoncentrowana na "ja", która podąża wyłącznie za własnymi pragnieniami i korzyściami. Na pierwszym miejscu wymienię "ułudę bogactwa" (Mt 13,22), czyli "pragnienie posiadania". Jest to chęć budowania większych spichlerzy, chociaż jeden już mamy; kupowania czegoś, co nie jest nam potrzebne; jedzenia więcej, niż potrzebuje nasze ciało. Królowie chcą władać wciąż większymi obszarami. Bogaci pragną coraz bardziej pomnażać swoje mienie. Zachłanność jest głęboko zakorzeniona w nas wszystkich. Konieczne jest wytropienie jej w sobie i rozpoznanie, w jakiej formie się ujawnia. Nie na darmo Jezus nalega na "sprzedanie wszystkiego". Kto kieruje się zachłannością, ten nie może rozpoznać w sobie woli Bożej. Będzie brał własną wolę za wolę Boga.
Jako drugiego wroga wymienię pragnienie władzy. Chcemy sprawować władzę nad innymi ludźmi, mieć na nich wpływ, określać, co powinni robić. Wszyscy znamy ludzi opętanych przez władzę, despotów i tyranów. Również uczniowie chcieli mieć wpływowe miejsca obok Jezusa. Dążenie do władzy jest w grupach religijnych jedną z największych pokus. Jeśli ktoś świadomie bądź nieświadomie chce dominować nad innymi, nie może znaleźć w sobie woli Bożej.
Trzecim wrogiem jest ambicja. Być poważanym i cenionym, być pierwszym i przyjmować honory. Te skłonności znajdują się głęboko w nas. Ambicja jest uzdrawiana przez pokorę, przez umywanie nóg, przez to, że wszystkich ludzi cenimy bardziej niż samych siebie.
Kto chce znajdować wolę Bożą, ten musi mieć świadomość swojej postawy skoncentrowanej na "ja". Jeśli w konkretnej sytuacji chce się rozpoznać wolę Bożą, trzeba często wsłuchiwać się w siebie. Ten, kto chce wypełnić własną wolę, nie będzie w stanie znaleźć w sobie woli Bożej. Ostatecznie zdecyduje się - także wtedy, gdy tego nie chce - na własną wolę.
Intencja
Kiedy pomagam ubogiemu, robię to albo z czystej miłości, albo z chęci zebrania pochwał. Niekiedy mogę to czynić pół na pół z miłości i chęci pochwały. Mogę nawet robić to w dzie- sięciu procentach z miłości, a w dziewięćdziesięciu z powodu pochwały. Jeśli zauważam, że pomagam ubogim, aby być chwalonym, nie muszę rezygnować z pomagania, powinienem natomiast oczyścić moją intencję. Dobra intencja może jednak w dwie minuty osłabnąć i znowu zwiększyć się udział mojej własnej woli. Na tym przykładzie widzimy, jak ważne, a zarazem jak trudne jest bycie zawsze w stu procentach ukierunkowanym na Boga.
Aby czynić wolę Bożą, muszę mieć czystą intencję i całkowicie skierować się na Boga. Muszę rzeczywiście chcieć czynić wszystko dla Niego i wciąż odnawiać tę intencję. Duchowość posłannictwa polega na tym, że wszystko czynimy na większą chwałę Boga.
Stałe powracanie do czystej intencji ma w Kościele długą tradycję. W modlitwie porannej odnawiamy intencję na cały dzień, w modlitwie przed jedzeniem odnawiamy intencję przy posiłku, podobnie w modlitwach przed pewnymi wydarzeniami itd. Wszystkie modlitwy w zamierzeniu mają nas i nasze sprawy oraz sytuacje ukierunkowywać na Boga. Znak krzyża przed modlitwą także służy oczyszczeniu naszej intencji w czasie następującej po nim modlitwy. Podczas modlitwy też można dążyć do egoistycznych celów. Z tej racji ważne jest, abyśmy w ramach czynnej duchowości stale kontrolowali nasze intencje.
Jeśli ktoś chce rozpoznać w sobie wolę Bożą, musi w szczególny sposób oczyszczać swoje intencje i kierować je wyłącznie na Boga. W przeciwnym razie nie może mówić, że rezultat jego wyboru jest zgodny z wolą Bożą.
Proces wyboru
Jeśli mam dwie możliwości działania i chcę wiedzieć, która z nich jest zgodna z wolą Bożą, muszę zaangażować się w wybór.
Już wcześniej mówiliśmy o koniecznych do tego celu warunkach: spojrzeć na Dekalog, odnowić intencję i pragnienie rozpoznania woli Bożej, wiedzieć, że przyjąwszy taką postawę, mogę uważać za wolę Bożą to rozwiązanie, które według mojej subiektywnej oceny jest lepsze. W ten sposób mogę rozpocząć proces podejmowania decyzji.
Istnieją trzy sposoby podejmowania decyzji. Najlepiej, kiedy wszystkie trzy łączą się i prowadzą do jasnego wyboru. Nie zawsze się to jednak udaje.
Pierwszym sposobem jest racjonalne rozważanie. Muszę rozważyć wszelkie za i przeciw. Muszę się zastanowić, za którym rozwiązaniem przemawia więcej racji. Namysł taki może już prowadzić do jakiegoś wniosku.
Ten sposób podejmowania decyzji można następnie uzupełnić przez rozeznawanie prze- prowadzone na poziomie emocjonalnym. Z jaką decyzją czułbym się lepiej przed Bogiem? W którą stronę czuję się pociągany? Te dwa sposoby namysłu albo metody wyboru wzięte razem mogą pokazać, które rozwiązanie mam uważać za wolę Bożą.
Jeśli natomiast - i to jest trzeci sposób - pozwolę Bogu dojść do głosu w bardziej bezpośredni sposób, to moja decyzja z większą pewnością pozwoli zajaśnieć Bożej woli. Bóg bezpośrednio, jakby jednym promieniem światła, może mi udzielić wielkiej jasności. Tak prawdopodobnie było z apostołem Mateuszem (Mk 2,13-15). Natychmiast stało się dla niego jasne, że chce iść za Jezusem. Takie i podobne wydarzenia to wielkie, ale rzadkie dary łaski. Jeśli ktoś głęboko zaangażuje się w modlitwę i już od dłuższego czasu jest na drodze do Boga, często doświadcza takiej jasności i determinacji, które pochodzą bardziej od Boga niż od niego samego. Ten ostatni sposób podejmowania decyzji można wyrazić następująco: Bóg przemówił już w mojej duszy, muszę teraz jedynie głęboko zanurzyć się w swoje wnętrze, aby dotrzeć tam, gdzie moja wola już nie reaguje, gdzie znajduje się tylko Jego wola właściwa dla tego konkretnego przypadku. Tak wygląda kontemplatywny sposób podejmowania decyzji. Jest on jaśniejszy i pewniejszy, nie zmienia się. Dotarcie do tej głębi nie jest jednak łatwe.
Tekst pochodzi z książki "Rozwój Duchowy. Pogłebianie życia z Bogiem" Franza Jalicsa SJ. Możecie ją znaleźć w ofercie Wydawnictwa WAM.
***
Nasze życie duchowe składa się z kilku etapów. Wraz z wewnętrznym rozwojem uświadamiamy sobie różne potrzeby, na przykład dostrzegamy konieczność zmiany formy modlitwy czy sposobu działania. Widzimy, że przeobrażeniom ulegają też nasze relacje z ludźmi i z samymi sobą.
Franz Jalics potwierdza, że dla osób pragnących pogłębić swoją duchowość przestrzeganie przykazań to dopiero początek. W swoich rozważaniach szczególnie eksponuje te momenty Pisma Świętego, w których sam Jezus wprowadzał słuchaczy na nowy etap drogi. Pójście za Jego wskazówkami pozwala osiągnąć to, co naprawdę jest celem naszego życia.
Franz Jalics SJ - jeden z największych współczesnych autorytetów w dziedzinie duchowości i kierownictwa duchowego, rekolekcjonista. Autor wielu cenionych książek, w których szczególną rolę poświęca zagadnieniu kontemplacji.(Książka ukazała się już z tytułem: W szkole Jezusa. Cztery etapy duchowego rozwoju)
Skomentuj artykuł