"Potrafiłam napisać książkę o czymś, czego się najbardziej bałam, a potrafiłam to przekuć w nadzieję. Potrafię się uśmiechać, żyć dalej, funkcjonować" - mówiła.
Właśnie ukazała się książka Kasi Olubińskiej, "Bóg w moim domu", o której z dziennikarką porozmawiała Anna Kalczyńska. W rozmowie opowiedziała o tym, kto w jej rodzinnym domu zaprowadził ją do wiary i jak się zmieniła po odejściu mamy.
Dziennikarka wspominała, jak mama przygotowywała ją do Pierwszej Komunii świętej. "Był taki jeden akt wiary: Boże, choć Cię nie pojmuję, jednak za wszystko miłuję... Nie mogłam się tego nauczyć za żadne skarby" - opowiadała. Przypomniała go sobie w dniu pogrzebu mamy. "Pomyślałam sobie, że już wtedy Bóg włożył mi to w serce, wiedząc, że kiedyś będzie to moim kołem ratunkowym" - dodała.
Przyznała, że od śmierci mamy często zastanawiała się, czego ona by chciała. Według Kasi chciałaby, żeby jej córka była szczęśliwa. "Myślę: mama, dzisiaj będę szczęśliwa" - nieraz tak zaczyna dzień.
Co powiedziała o cudach i znakach w jej życiu i co ją uratowało w poradzeniu sobie w tak trudnej sytuacji?
Skomentuj artykuł