Ksiądz szczerze o swoim pragnieniu bycia tatą

"Ja się rozpłakałem wtedy. Tak bardzo zrobiło mi się żal, że nie mam dzieci. Fizycznie mnie zabolało, że żadne dziecko nie powie, że nie boi się, bo ja jestem" - mówi znany ksiądz Malina.

***

Pięć zasad "kuchni miłości", które każdy myślący o małżeństwie powinien znać jeszcze przed ich skosztowaniem. Wnikliwe przemyślenia poparte wieloma praktycznymi przykładami sprawią, że będziesz do nich wracać. Za każdym razem znajdziesz nowy smak i nową inspirację do wzmocnienia siebie i Twojego małżeństwa.

DEON.PL POLECA


***

Fragmenty pochodzą z audiobooka "Małżeństwo od kuchni" ks. Mirosława Malińskiego, który możecie kupić w naszym sklepie.

Ks. Mirosław Maliński (Malina) - w duszpasterstwie akademickim takiego człowieka nie można znaleźć. Co najwyżej Malinę, bo tak nazywają go studenci. Duszpasterz - inicjator "ryb w sieci". Ekspresyjny kontemplatyk, który nieustannie zagrzewa akademików do działania w "Maciejówce".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz szczerze o swoim pragnieniu bycia tatą
Komentarze (32)
11 lutego 2018, 16:08
Macierzyństwo i ojcostwo to wielka siła - to podstawowa egzystencjalna  siła  zjednoczonych obu światów. Agamemnon w: poezja filozoficzna Agamemnon blog Nie mieszajmy do tego celibatariuszy. Oni mają swoją drogę a my swoją.
PI
Piotr i Marżolena Uniejewscy
11 lutego 2018, 06:24
Jej! Jak nam miło :))) Nie zasługujemy na takie słowa, ale miło nam ogromnie!! Dziś Malina jest najwspanialszym ojcem setek młodych ludzi, którzy szukają bliskości z Bogiem, szukają miejsca, gdzie mogą GO poznawać i rozkochiwać się w NIM. Takie właśnie miejsce tworzy ten Ksiądz - nieTata. I nigdy nie byłby w stanie dać z siebie choćby cząstki tego, co ofiarowuje tym młodym ludziom - również naszym synom, gdyby miał swoje „małe poletko” :) Żeby robić coś Pięknie, trzeba wiedzieć KIM się JEST. Ksiądz tata - drodzy Komentatorzy, to ani ksiądz, ani tata. Któreś powołanie musi zawalać. Najpewniej oba. Myślę, że wszyscy, którzy bycie Mamą i Tatą traktują jako dar, powołanie, misję, pełne bycie przy wzrastaniu drugiego Człowieka, służbę…, (podobnie z byciem Kapłanem) a nie jako pracę zawodową - nigdy nie zastanawiają się, dlaczego ksiądz nie ma żony i gromadki dzieci. A kilkakrotnie w ciągu życia odczuwany żal ks. Maliny? Świadczy tylko o Jego normalności i byciu pięknym Człowiekiem. Bogu niech będą dzięki za wszystkich kapłanów, a szczególnie za Malino-podobnych :))) Jeszcze raz dziękujemy za wspomnienia! :* Piotr i Marżolena Uniejewscy
WK
Weronika Kot
10 lutego 2018, 09:48
Chyba każdego człowie nachodzą takie myśli co by było gdyby,ale to nie znaczy,że ludzie żałują tego kim są.
WW
Wiktoria W,
10 lutego 2018, 08:44
A co mają powiedzieć osoby samotne świeckie,które bardzo chciałyby być rodzicami i mają taką możliwość, nie przysięgaly życia w celibacie a niestety tego męża/żony brak?
EJ
Elżbieta Jurkiewicz
10 lutego 2018, 08:51
Walczyć dzielnie w ośrodkach adopcyjnych i słuchac tego co Pan Bóg mówi. Trudne - wiem.
10 lutego 2018, 21:08
Wiko90 droga! Rozglądać się po świecie, szczerze prosić Pana Boga o światło na swojej drodze, zaufać i ...kochać, kochać, kochać! Tyle jest ludzi wokół do kochania, także dzieci. Nie zawsze przyoblecze się to w małżeństwo i rodzicielstwo, ale jeśli uczymy się kochać coraz bardziej, to serce rośnie a człowiek rozkwita. Mimochodem jakoś... ;-) Dużo DOBRA i Światła Ci życzę...
EJ
Elżbieta Jurkiewicz
10 lutego 2018, 08:42
Ale przeciez to co powiedział Malina jest piękne i zupełnie normalne! Księża, którzy nie mają instynktu ojcowskiego i nigdy nie oczuwają  braku swojego potomstwa to chyba jakies zombi! Myślę, że to bardzo prawdziwe, umieć czasami nad tym zapłakać i wcale nie musi sie to od razu wiązać z kryzysem czy upadłym kapłaństwem. Jesteśmy wszyscy stworzeni do takich relacji - siostry zakonne i księża także. Celibat jest ważną sprawą w tym wszystkim. Swoją drogą, piękną pochwałę rodzicielstwa wygłosił Malina.
10 lutego 2018, 01:14
Jaka jest przyczyna obowiązku celibatu wszystkich duchownych? Czy są to sprawy ekonomiczne? (wiadomo, utrzymanie rodziny kosztuje a i należałoby dać też przykład  należytego wychowania dzieci oraz nienagannego pożycia małżeńskiego), czy kryje się tu dodatkowa jakaś bojaźń konfrontacji głoszonej teorii z rzeczywistością? Czy powodem celibatu nie jest uprzedzenie  kleru do ludzkiego seksualizmu? Gdyby jakiś  duchowny zabrał rzeczowy głos w tej sprawie byłbym wdzięczny. Osobiście raczej byłbym za celibatem  księży ( może działać tu siła przyzwyczajenia, że ksiądz to zaraz musi nie posiadać żony, bo żona to be, przeszkadza w misji, (jakiej misji), ano grzebania zmarłych i  przewodniczenia w eucharystii, a także w prowadzeniu katechezy itp.). Brak celibatu doprowadziłoby zapewne do kompromitacji duchowieństwa w zderzeniu z rzeczywistością. Prawdziwe postawy życia kleru zostałyby  bezbrzeżnie obnażone. Rzeczywistość jest bezwzględna.
KJ
k jar
10 lutego 2018, 14:11
Ale co ma celibat do ojcostwa?Przecież bycie celibatariuszem nie uniemożliwia bycia ojcem.Przeciez mówimy do niektórych księży "Ojcze" (oczywiście powinniśmy do wszystkich!). Księża mogą wychowywać dzieci  i być dla nich ojcami jak i inni mężczyźni. W końcu św. Józef też nie był biologicznym ojcem Jezusa, a go wychowywał i był przez Jezusa traktowany jak ojciec. Niektóre badania mówią,że co trzeci-piąty mąż matki wychowuje nie swoje dziecko. Chodzi o to jedynie,czy oni sami chcą być ojcami,czy tylko tak deklarują,bo to zasadnicza różnica. Oczywiście jest casus bp Kalety,który nagłośnił ks. Isakowicz-Zaleski. Deponowanie przez księży nasienia w bankach spermy jest tajemnicą poliszynela i nie tylko robią tak księża związani z kobietami,ale celibatariusze również.Władza kościelna będzie się musiała na ten temat wypowiedzieć jednoznacznie,bo naciski na duchownych ze strony organizacji medycznych będą coraz większe.49% mężczyzn w Europie ma osłabioną ruchliwość plemników i ich zdolność rozrodcza jest ograniczona, zaś księża według raportów medycznych są ostatnią grupą zdolną do reprodukcji,która nie została przebadana.Będą się więc nasilać naciski na księży,aby ich przebadać i wciągnąć do ewidencji jako potencjalnych ojców reprodukcyjnych. To oczywiście może,ale nie musi naruszać doktrynę celibatu
11 lutego 2018, 00:49
Ale co ma celibat do ojcostwa? Celibat zmienia psychikę osoby, która go uprawia. Taka osoba nie potrafi w pełni kochać (na całego). Jest psychicznie okaleczona. Każde wystąpienie przeciwko naturze stworzenia, prowadzi do jakiejś patologii. . Księża mogą wychowywać dzieci  i być dla nich ojcami jak i inni mężczyźni. W procesie wychownia bierze udział nie tylko  ojciec ale i matka.Celibat odrzuca rolę matki. Nie mogą zatem księża wychowywać (adoptować dzieci) żyjąc w celibacie.
KJ
k jar
11 lutego 2018, 11:15
Niesamowite,jak ograniczające posiada Pan mniemanie o celibacie. Według mnie nikt kto nie czuje się celibatariuszem nie moze być w pełni dobrym mężem,żoną i dobrym rodzicem. Najpierw całą istotą jest się celibatariuszem,aby potem ewentualnie móc to spojrzenie Boga przenieść na żonę, męża ,dziecko. Pierwsza dla chrześcijanina jest miłość Boga.Nie widząc męża,żony oczami Boga, jak można ich kochać bezgranicznie z ich ograniczeniami. Jest to według mnie niemożliwe.Jak można mieć nadzieję w sytuacjach granicznych, których przecież w życiu nie brakuje, gdy się nie patrzy na świat oczami Boga. Ma Pan w tym aspekcie rację,że ograniczające miłość Boga byłoby tylko wychowywanie dziecka przez jednego celibatariusza. Zawsze to jest ułomność,która prowadzi do patologii. Tak jest gdy dziecko wychowuje samotny rodzic, tak jest gdy wychowuje go instytucja w postaci domu dziecka. Zawsze to jest zastępcze, stąd coraz częściej w Kościele mówi się o subsydialnym wychowywaniu dzieci przez celibatariuszy obu płci. Tworzy się domy dziecka czy tzw. kościelne ośrodki rodzinne,gdzie pracują w roli rodziców zarówno księża,jak i siostry zakonne. Świętą Rodzinnę tworzyli w końcu nie tylko małżonkowie, ale i celibatariusze. 
Oriana Bianka
9 lutego 2018, 23:57
Co stoi na przeszkodzie, żeby Ksiądz adoptował dziecko? Pani Katarzyna myśli podobnie. Podobno ks Grzegorz Kramer też chciał kedyś adoptowac dziecko. Siostra Chmielewska adoptowała syna, a przecież jest równouprawnienie, księża i zakonnicy, którzy czują powołanie do ojcostwa też chyba mogliby adoptować. Czy są jakieś przeciwskazania?
10 lutego 2018, 01:31
Co stoi na przeszkodzie, żeby Ksiądz adoptował dziecko? Ja nie chciałbym być adoptowany przez takiego człowieka. A Ty?
KJ
k jar
10 lutego 2018, 13:50
Niech Pan porozmawia z dziećmi z domu dziecka.Kiedy byłam na studiach współpracowałam z jednym domem dziecka prowadzonym przez zakonników. Zawsze szukali rodziców (matki i ojca) dla swoich wychowanków,choć wielu miało wpisanych w dowody (tak kiedyś dowody miały rubryki o posiadaniu dzieci!) opiekę prawną nad nimi i byli z nimi zwiazani jak ojcowie.Pamiętam jak jeden z tych wychowanków płakał jak odchodził.Mówił,że chciałby zostać, mieć takiego ojca,jakiego miał opiekuna.Dla mnie to była wstrząsająca chwila
11 lutego 2018, 00:56
Niech Pan porozmawia z dziećmi z domu dziecka. Rozmawiam codziennie. Przez mój dom przeszło 86 osób nieletnich. Prowadzę rodziną zastępczą od wielu już lat. Żadnemu księdzu, czy siostrze zakonnej nie dałbym do opieki dziecka, by je wychowywali.
KJ
k jar
11 lutego 2018, 11:24
W Polsce mamy 92 domy dziecka prowadzone przez księży i siostry zakonne.Rozumiem,że Kościół winien je zamknąć i przekazać dzieci do rodzin zastępczych.Taki postulat się pojawił w latach 90. i zaczęła się likwidacja domów dziecka, ale została wstrzymana,bo okazało się,że brakuje rodzin zastępczych (nie mówię tu o zawodowych, których jest jak na lekarstwo). Proszę więc powiedzieć,kto ma te dzieci wychowywać? Kto ma się nimi opiekować,kto ma im miłość dawać?
11 lutego 2018, 15:48
Celibetariusz posiada ograniczoną strukturę  miłości rodzicielskiej. Nie jest rodzicem w dosłownym tego słowa znaczeniu, jego psychika jest inna niż psychika rodzica, który kocha swoje dzieci, a poprzez swoje kocha inne, które nigdy nie urodził a które potrzebują opieki. Dlatego nigdy nie powierzyłbym im opieki nad  bezbronnymi dziećmi. Celibetariusz posiada w swojej psychice jedynie surogat miłości i nic tu się nie zda powoływanie się na Boga, gdy naruszone zostały podstawowe zasady prawa naturalnego z którego wypływają prawa życia duchowego prowadzace do życia nadprzyrodzonego. Nie mieszajmy zakresów wzajemnych możliwości, celibetariusz funkcjonuje w układzie ściśle ograniczonym w zakresie rodzinnego wychowania, i nie tylko bo wychowania w ogóle, błędy metodologiczne popełniane np. w samej katechizacji powodują cofanie się chrześcijaństwa.
KJ
k jar
9 lutego 2018, 22:33
A kto księżom broni adoptowac dzieci?Przecież sporo zakonników ma pod opieką sieroty i innych wychowanków,więc czemu ks.Malina tak się żali. Ma pragnienie- niech wychowuje.Siostra Chmielewska może być matką, to ks. Malina nie może być ojcem?. Co powstzymuje- co ludzie powiedzą,może uznają,że własne,może ogłoszą,że pedofil.Dawniej księża zawsze mieli masę wychowanków, czy to ze swoich rodzin siostrzeńców czy bratanków, czy sierot i to uważano za coś oczywistego. Z tego też m.in. względu mówiło się do duchownych "ojcze". A teraz jakieś żale gimbazy zamist pójść za ciosem i dać przykład ofiarności,samozaparcia i męskiej dojrzałości.No chyba,że to tylko na potrzeby kazania dla młodych
TB
Tru Badur
9 lutego 2018, 23:48
A jak o.G.Kramer chciał adoptować dziecko kobiety chcącej dokonać aborcji, żeby to dziecko przed śmiercią uratować, to 3/4 komentujących "powiesiło na nim psy". Ehhh... Chyba nigdy nie przestanę się dziwić ludzkiej głupocie i ciepliwości Pana Boga. ​
KJ
k jar
10 lutego 2018, 13:42
Ale co Pan mówi! Cały kontekst tzw.sprawy Kramera był inny.Ks. Grzegorz chciał odejść z kapłaństwa i z zakonu,by wychowywać dziecko Katarzyny Bratkowskiej,które ona chciała abortować.Oczywiście w ciąży nigdy nie była,ale to inna para kaloszy.Ks. Grzegorz ze złej strony do tego podszedł i dlatego była fala hejtu.Najpierw powinno być urodzone dziecko,a potem ewentualne odejście z zakonu,bo z kapłaństwa nie można odejść,można być przeniesionym do stanu świeckiego.Kapłanem się jest na wieki wieków amen. Ks.Grzegorz zaś chciał jak Filip z konopii najpierw wyskoczyć  z zakonu tylko za samą medialną deklarację. Za "gwiazdorzenie" otrzymał falę hejtu. Gdyby zaś chciał postąpić jak deklarował to nie byłby pierwszym księdzem w Polsce. Jest ich kilku, w tym mój szkolny kolega, były karmelita bosy,który z wewnętrznego przekonania odszedł z zakonu by wychowywać czwórkę nie swoich dzieci parafianki-alkoholiczki.Nie trzeba medialnie deklarować takich aktów,by móc je realizować.
TB
Tru Badur
10 lutego 2018, 16:36
"Najpierw powinno być urodzone dziecko, a potem ewentualne odejście z zakonu..." Tylko, że to dziecko by się nie urodziło, (zostałoby abortowane), gdyby najpierw nie znalazł się ktoś, kto chciałby je adoptować. (A to, że tamtej ciąży nigdy nie było, to rzeczywiscie "inna para kaloszy").
KJ
k jar
10 lutego 2018, 17:05
Ale przecież wydźwięk wypowiedzi Kramera na deklarację Bratkowskiej był inny.Bratkowska nie mówiła:abortuję,bo mam trudną sytuację,ale abortuję,bo chcę.Ma dobrą sytuację zawodową,ma męża.Ona prowokuje i czeka, co z tej prowokacji wyniknie.Wiemy,że oświadczenie jej, iż dokonała aborcji spowodowało doniesienie do prokuratury ze strony Mateusza Gruźly.Skończyło się na stwierdzeniu,że nie dosżło do przestępstwa,bo ani ciąży,ani aborcji nie było.Deklaracja ks.Grzegorza na prowokację winna być inna:gdyby on nie wiedział,że to jest prowokacja i potraktował ją poważnie,to czy medialnie by deklarował pomoc dla mającej męża i dobrą pracę kobiety.Sprawdził by, o co chodzi,dowiedział się jaka jest prawda i podjął decyzję.A on wyskoczył z medialną deklaracją tak samo prowokacyjną jak Bratkowska.Było to w stylu "co mi zrobisz jak mnie złapiesz?". W moich czasach się mówiło: "pokaż-od pisaka do siusiaka". To całkowicie rozłożyło dyskusję o aborcji. Następna taka prowokacja skończy się jeszcze gorzej
TB
Tru Badur
13 lutego 2018, 10:22
"W działaniu i słowach bliźniego winno się zawsze dopatrywać dobra". Św. Ignacy. A może o.Kramerowi chodziło o sprowokowanie świeckich do takich działań (adopcji)? Pomyśl, zanim wydasz wyrok.
P
Piotr
9 lutego 2018, 19:26
Z okazji Roku Kapłańskiego w Kościele przypomniał postać ks. Jana Marii Vianneya, świętego proboszcza z Ars. Nudzą mnie wynurzenia upadłych księży przeżywających kryzysy. Weźcie przykład ze świętych kapłanów. Modlę się za Was kapłani i będę modlił. Potrzebujemy świętych kapłanów i o takich trzeba się modlić!
MR
Maciej Roszkowski
9 lutego 2018, 16:12
      Jeśli celibat jest dkla kapłana zakazem, ograniczeniem, to trudno w nim wytrwać. Jeśli jest wyborem innej miłości to łatwiej. Ale jak pisze Erich Fromm miłość jest sztuką i jak każda może i powinna być doskonalona.      A swoją drogą uśmiechnijmy się czasem do kapłana, zakonnicy, a  "Szczęść Boże" też się przyda. Niech poczuje, że jest z naszej rodziny.
Oriana Bianka
9 lutego 2018, 17:59
Szczęść Boże. :-)
10 lutego 2018, 01:29
Jeśli jest wyborem innej miłości to łatwiej. Jakiej innej miłości?
MR
Maciej Roszkowski
10 lutego 2018, 09:54
Miłości do Boga
Oriana Bianka
10 lutego 2018, 14:35
Panie MR, każdego można pozdrowić: „Szczęść Boże”, każdego chrzescijanina, a nawet nie tylko chrzescijanina, bo tymi słowami  życzymy tej osobie, aby Bóg dał jej szczęście, aby jej sprzyjał. :-) Jeśli Pana pozdrawiam w ten sposób, to nie znaczy, że uważam Pana za księdza.
10 lutego 2018, 23:20
Jak widać tylko poprzez celibat zdobywa się miłość do Boga. Taka mentalność to czyste zboczenie.
MR
Maciej Roszkowski
11 lutego 2018, 00:57
w3niosek nie wynika z przesłanki
12 lutego 2018, 10:01
Jasne, nie wynika.