Lech Dorobczyński OFM: przychodzą do kancelarii parafialnej, chcą dokonać apostazji

(fot. facebook.com/lech.dorobczynski)
facebook.com / jb

"Nie będę udawał, że nie jest mi przykro. Jest - z dwóch powodów. Po pierwsze: bo odchodzisz. A po drugie dlatego, że Kościół nie dał Ci powodów, dla których chciałbyś zostać" - pisze franciszkanin.

Przychodzą do kancelarii parafialnej. Mówią, że chcą dokonać apostazji.

W większości czują się bardzo niepewnie. Proszę, by Rozmówca usiadł. Uśmiecham się. Nie, nie jest to uśmiech szyderczy, poniżający. Uśmiecham się, patrząc prosto w oczy. Po kilku serdecznych słowach widzę, że Rozmówca przestaje w końcu łapać powietrze jak ryba wyciągnięta z wody. Zaczyna oddychać spokojniej. Bogu dzięki!

To będzie bardzo trudna rozmowa, bo będzie dotykać najbardziej delikatnych tematów. Dlatego muszę stworzyć Rozmówcy warunki jak najbardziej komfortowe – żeby poczuł się bezpiecznie.

DEON.PL POLECA

Wtedy zaczynamy rozmowę: o tym dlaczego, o tym, co Go boli w Kościele, co Go wkurza, czy został przez kogoś skrzywdzony… Słucham z uwagą – i On o tym wie. Dlatego mówi coraz odważniej. Z wieloma argumentami się zgadzam. Z niektórymi – nie. Wtedy rozmawiamy. W pełnej wolności. Proszę tylko, by nie podejmował tak wiążącej decyzji pod wpływem emocji.

Czy rozmowa trwa długo? To zależy od Niego. Jeśli Rozmówca przyszedł z założeniem, że chce tylko złożyć papiery i nie ma ochoty na rozmowę – nie narzucam się, nie naciskam, nie krzyczę i nie błagam. Szanuję.

Ale najczęściej jest to rozmowa dość długa: o burzliwej przeszłości Kościoła (wyprawy krzyżowe, inkwizycja) i jego o trudnej współczesności (mariaż Kościoła z polityką, pedofilia, Ojciec Dyrektor, podejście do osób homoseksualnych).

- Od dawna nie jestem w Kościele – słyszę. – I patrząc na to, co się dzieje, nie mam zamiaru być jego częścią. Wie pan (nieraz słyszę: „ksiądz”), ten akt apostazji jest jakimś podstawowym wyrazem uczciwości wobec mnie samego, ale i wobec Kościoła.

Rozmawiamy też o tym, czym apostazja jest rzeczywiście: o tym, że nie jest to tylko formalne odejście z Kościoła, ale wyrzeczenie się wiary.

Rozmawiamy długo. Z szacunkiem. Są to jedne z najciekawszych ale i najtrudniejszych rozmów.

Na koniec słyszę:

- Dziękuję. Wiele się nasłuchałem i naczytałem o tym, że księża robią ogromne problemy z apostazją. Nigdy bym się nie spodziewał, że na pożegnanie z Kościołem ktoś mi zafunduje tak dobrą rozmowę. Jeszcze raz dziękuję.

- Wiesz, gdybym Ci urządził tutaj piekło, tylko utwierdziłbym Cię w Twoich przekonaniach. Jesteś jak dorosły człowiek, który mówi rodzicom: „Opuszczam dom”. Kościół jest jak Matka. Nie będę udawał, że nie jest mi przykro. Jest - z dwóch powodów. Po pierwsze: bo odchodzisz. A po drugie dlatego, że Kościół nie dał Ci powodów, dla których chciałbyś zostać.

Na pożegnanie nie podajemy sobie ręki. Ale powodem tego jest tylko pandemia.

Nigdy bym się nie spodziewał, że na pożegnanie z Kościołem ktoś mi zafunduje tak dobrą rozmowę.

Czy udało mi się kiedykolwiek wpłynąć na zmianę decyzji? Nie, nigdy. Ale wiem jedno: w głowie tego Człowieka prawdopodobnie powstała myśl, że w razie czego ma dokąd wrócić.

Kładąc się spać, myślę sobie, jak ważną metodą duszpasterską jest uśmiech…

Wpis ukazał się pierwotnie na Facebooku:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lech Dorobczyński OFM: przychodzą do kancelarii parafialnej, chcą dokonać apostazji
Komentarze (9)
TW
~Teolog W
9 marca 2021, 13:25
"Na koniec słyszę: - Dziękuję. [...] Nigdy bym się nie spodziewał, że na pożegnanie z Kościołem ktoś mi zafunduje tak dobrą rozmowę. Jeszcze raz dziękuję". - czy tu autor (OFM) wystawił sobie samemu laurkę? Przecież to z jego parafii ktoś dokonuje apostazji. O jakim więc Kościele, który nie dał powodu temuż apostacie do pozostania, mówi w ogólności autor?
MW
~Maciej Wylężek
9 marca 2021, 06:55
Odchodzą niewierzący. Czy to źle?
TS
~Taki Sobie
9 marca 2021, 17:05
Odchodzą nieobojętni. To źle.
RR
~realny realista
8 marca 2021, 22:23
Jestem w Kosciele bo wierze w Boga, boli mnie tylko ze w moim Kosciele jest go coraz mniej, nigdy nie wystapie, moge jedynie w sercu miec swoj Kosciol, do ktorego tesknie, czuje w sercu to co czuje kazdy po stracie najblizszego. Bog jednak pozostanie moim Stworca i Panem.Nikt mi nie zabrania zyc , tak jak kiedys zylem, oddawac czesc Bogu tak jak kiedys. Jeszcze mi tego nie zabraniaja, mysle ze nie zabronia, mam bowiem dana mi od Boga Wolna Wole, ona jest wemnie.
KM
~Kris Moerbei
8 marca 2021, 11:07
Te zaimki z dużej to jeszcze malo. Ja bym wział jakiegoś iluminatora ażeby inicjały w zlotych ornamentach starannie wymalował. Wtedy kandydaci do apostazji poczują sie jeszcze bardziej szanowani. No i , bluza z kapturem a w tle jakiś hip hop, żeby się ziomale poczuli jak u siebie w klubopiwnicy przy ziółku. Nie róbmy średniowiecza z tymi habitami.
FE
~fcb eds
7 marca 2021, 21:16
pobożne życzenia - proces odchodzenia od skompromitowanego kościoła to dopiero rozpoczęty proces :)
AZ
~Antoni Z.
10 marca 2021, 11:08
Zgadzam się całkowicie! I dziwię się, że są tacy (także w episkopacie) którzy zatrzymali się na roku 1999 i myślą że w PL jest nadal 95% katolików. W KK powinni zostać tylko ludzie wierzący, a ci uczestniczący jedynie w rytuałach, ale bez wiary, faktycznie powinni odejść... im prędzej tym lepiej dla Kościoła.
GB
Grzegorz Biziel
7 marca 2021, 16:27
"""Ale wiem jedno: w głowie tego Człowieka prawdopodobnie powstała myśl, że w razie czego ma dokąd wrócić.""" Bóg zapłać za taką postawę!
IK
~Inka Kań
7 marca 2021, 13:31
Myślę, że ludzie, którzy odchodzą z Kościoła nigdy w nim nie byli na prawdę. Nie rozumieją co dzieje się na mszy, czym jest Eucharystia. Patrzą na wszystko bardzo zewnętrznie. I tu można dopatrywać się błędów, błędów w przekazywaniu tej wiedzy przez kapłanów, katechetów.