Rachunek sumienia jest metodą przeglądu przeżytego dnia w obecności Boga. Właściwie jest to raczej postawa niż metoda, czas przeznaczony na dziękczynną refleksję nad miejscem Boga w twoim codziennym życiu.
Składa się on z pięciu kroków, które większość osób wykonuje mniej więcej w podanej kolejności, i zwykle zajmuje około 15-20 minut dziennie.
Oto podstawowy schemat:
1. Prośba do Boga o światło
Chcę spojrzeć na swój dzień oczami Boga, a nie tylko swoimi.
2. Dziękczynienie
Dzień, który przeżyłem, jest darem od Boga. Chcę za niego podziękować.
3. Przegląd dnia
Uważnie przeglądam miniony dzień, dając się poprowadzić Duchowi Świętemu.
4. Konfrontacja z własną słabością
Stawiam czoła temu, co złe - w moim życiu i we mnie samym.
5. Przygotowanie na następny dzień
Pytam, gdzie będę potrzebował Boga w nadchodzącym dniu.
Proste? Tak. Łatwe? Niekoniecznie.
Czasami rachunek sumienia idzie gładko i przynosi radość, innym razem przychodzi z wielkim trudem. Jeśli traktujesz go poważnie, musisz przyjrzeć się tym zachowaniom, których się wstydzisz, a to bywa bolesne. Czasami w trakcie rachunku sumienia wijesz się jak węgorz, ale jak miałoby być inaczej? Prawdziwa modlitwa prowadzi do wewnętrznej przemiany, a ta nigdy nie jest łatwa.
Ale we wpisaniu rachunku sumienia na stałe w swo je życie nie ma nic skomplikowanego ani tajemniczego. Tematem rachunku jest przecież twoje życie - a zwłaszcza przeżyty właśnie dzień. Szukasz w nim znaków Bożej obecności w wydarzeniach takich jak lunch z przyjacielem, spacer po parku, miłe słowo usłyszane od kolegi, pokonana trudność, spełniony obowiązek.
Rachunek sumienia lubi zwyczajność. Bóg jest obecny w transcendentnych, "duchowych" momentach, ale jest również obecny wtedy, gdy gotujesz obiad, piszesz notatkę, odpowiadasz na maila czy załatwiasz różne sprawy. Podczas rachunku zajmujesz się swoimi świadomymi doświadczeniami.
Wahania twoich nastrojów są pełne duchowego znaczenia. Znaczenie ma każda, nawet drobna sprawa. O czym myślisz, tkwiąc w korku lub stojąc w kolejce w sklepie? Jak się czujesz, wykonując nudne, rutynowe prace? Zdziwisz się, jak ważne okazują się takie momenty, jeśli im się dobrze przyjrzeć.
Rachunek sumienia był dla mnie zaskoczeniem, ponieważ bardzo odbiegał od tego, jak wcześniej pojmowałem modlitwę. Traktowałem ją jako czas odrębny od reszty życia. Natomiast w przypadku rachunku granice pomiędzy modlitwą a życiem zacierają się. Ludzie zwykle przeprowadzają go o określonej porze (ja na ogół rano), ale nie ma powodu, żeby modlić się rachunkiem sumienia, stojąc w kolejce w sklepie spożywczym. W końcu tam też Bóg jest obecny.
Natomiast pod innym względem rachunek sumienia mnie nie zdziwił. Bóg z pewnością jest obecny, gdy stoję w kolejce. Żeby odprawić rachunek, potrzebuję tylko chwili spokoju. Intuicyjnie czułem, że to ma sens. Jestem Bożym stworzeniem żyjącym w Bożym świecie; to oczywiste, że Bóg będzie obecny w moich codziennych doświadczeniach. Jeśli w modlitwie nawiązuję kontakt z Bogiem, to poświęcenie kilku chwil na odnajdywanie Go w świadomych doświadczeniach codziennego życia jest jak najbardziej sensowne.
Rachunek sumienia jest w istocie bardzo starą praktyką. Łacińskie słowo examen oznacza zarówno egzamin, jak i akt ważenia lub osądzania. Jest tak stary, jak za chęta Sokratesa: "Poznaj samego siebie". Praktykę regularnego badania sumienia można odnaleźć w większości religii świata, w tym oczywiście w chrześcijaństwie.
Aby iść drogą Jezusa, musimy regularnie badać nasze postępowanie i pytać, na ile nasze czyny są zgodne z przykładem danym przez Chrystusa.
Pięćset lat temu św. Ignacy Loyola wprowadził do tej starożytnej tradycji modlitewnej refleksji pewną innowację. Przekształcił ją tak, że stała się zarazem sposobem doświadczania Boga, jak i oceny własnego zachowania. Słynne Ćwiczenia duchowe św. Ignacego to przewodnik prowadzący do intensywnego doświadczenia nawrócenia do Chrystusa.
Rachunek sumienia ma na celu pod trzymywanie i przedłużanie tego doświadczenia. Ignacy chciał, by ludzie pielęgnowali nawyk refleksyjności umysłu nieustannie wyczulonego na Bożą obecność i poddanego Bożemu prowadzeniu.
Rachunek sumienia stał się podstawą przepojonej łaską świadomości. Ignacy chciał, żeby jezuici odprawiali rachunek sumienia dwa razy dziennie - w południe i przed snem. Uważał go za tak ważną modlitwę, że nalegał, by jezuici nie opuszczali go nawet wtedy, gdy brakowało im czasu na inne rodzaje modlitwy.
W ciągu kolejnych wieków praktyka ta przybierała różne formy. Przez długi czas przypominała rachunek sumienia, który był zmorą mojej młodości. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat jezuici starali się przywrócić jej pierwotną formę, bliższą wizji Ignacego: jako modlitwy, która ma nam pomóc odnajdować Boga w codziennym życiu i odpowiadać hojniej na Jego dary i łaski. Taką właśnie formę rachunku sumienia przedstawia niniejsza książka.
Przeczytałem na temat rachunku sumienia wszystko, co udało mi się znaleźć. Co ciekawe, napisano o nim niewiele. Poza paroma niewielkimi książkami i kilkoma naukowymi artykułami natknąłem się głównie na broszurki, ulotki i strony internetowe, zawierające krótkie, ogólne omówienia tematu. Nie ma w tym nic dziwnego, bo większość ludzi zdobywa informacje na temat modlitwy w rozmowie z innymi.
Wiedza o rachunku sumienia jest rozpowszechniana drogą przekazu ustnego. Ale w pewnym momencie książka może być pomocna, przynajmniej dla niektórych. Mam nadzieję, że to jest właśnie ta książka.
Rachunek sumienia nie jest jedynym sposobem modlitwy, ale jest to sposób dostępny dla każdego. Odrzuca on abstrakcje, skupiając się na konkrecie.
Jest niewyczerpany. Traktuje każdy moment dnia jako czas błogosławiony, w którym może objawić się Bóg. Jest sposobem odnajdywania Boga we wszystkich rzeczach.
* * *
Tekst pochodzi z książki Jima Manneya "Prosta modlitwa, która zmienia życie"
Skomentuj artykuł