Modlitwa mężczyzny i modlitwa kobiety

(fot. shutterstock.com)
Jacek Grabarczyk

Jak wygląda modlitwa kobiety, a jak mężczyzny? Widać to po podejściu danej płci do zakupów. Wszyscy wiemy, że facet chce to zrobić jak najszybciej, a kobieta...

To redakcja zadała mi temat "Jak wygląda modlitwa zabieganego faceta?", więc proszę czytające to panie o wybaczenie. To, co napiszę, zupełnie nie odnosi się do was. W podejściu do relacji z Bogiem stanowimy dwa różne, choć uzupełniające się światy. Nie wierzycie? To pozwólcie, że przedstawię wam tę różnicę na przykładzie zakupów.

DEON.PL POLECA

Facet, gdy musi coś kupić, idzie do sklepu po konkretną rzecz. Wybiera, płaci, wychodzi - i po kilku minutach jest już po zakupach. Teraz ma czas na wypróbowanie nowej zabawki i tu dopiero zaczyna się zabawa, która może trwać, i trwać, i trwać… Kobieca zabawa natomiast odbywa się w sklepie i, co najciekawsze, wcale nie jest związana z koniecznością dokonania zakupu.

A jak to się ma do modlitwy? Tu już skupię się wyłącznie na panach. A szczególnie na mężczyźnie zapracowanym, ze szczelnie wypełnionym kalendarzem, z trudem dzielącym czaspomiędzy pracę, rodzinę, wspólnotę itp.

Oczywiście nie będziemy teraz rozpaczać nad jego losem, że taki umęczony, tyle ma na głowie i jeszcze na modlitwę musi znaleźć chociaż moment. Chciał, to tak ma. Chociaż… gdzie biedak znajdzie czas na zabawki zakupione w sklepie? Przepraszam, trochę się rozpędziłem, na to zawsze znajdzie się czas. Chodzi mi raczej o to, że taki facet jest najciekawszy.

Mężczyzna musi być zapracowany. Musi zawsze mieć coś do zrobienia na dzisiaj i dalsze plany zapisane w kalendarzu. A jak już nic nie ma w planach, zawsze może liczyć na żonę.

Gdy on wraca po burzliwym dniu w pracy - ona przywita go w progu z nowym żyrandolem w ręku. Do powieszenia natychmiast!

(Tu mała prośba do żon, żeby przez chwilę nie czytały) Pomimo tego, że namarudzimy się przy okazji tego żyrandola, to jednak lubimy - ba, nawet potrzebujemy takich wyzwań, prawda? (Żony znowu mogą czytać.)

W każdym razie nie ma nic smutniejszego niż facet, który nie wie, co ze sobą zrobić i nudzi się. I co, może myślicie, że wpadnie na to, żeby się w tym wolnym czasie pomodlić? A oczywiście, że wpadnie! Ale dopiero wtedy, gdy zepsuje mu się telewizor i równocześnie wydarzy się kilka innych rzeczy, które w historii świata do tej pory jeszcze się nie wydarzyły.

Prawdę mówiąc, najwięcej czasu na modlitwę potrafię wygospodarować wtedy, kiedy teoretycznie mam go najmniej. Ba, nawet modlitwa przychodzi mi wówczas jakoś naturalnie.

I nawet mam własną teorię, dlaczego tak się dzieje. Otóż w męskim przypadku z modlitwą jest jak z zakupami. Ona zawsze musi być po coś! Z reguły, kiedy zatrzymuję się na modlitwie, to zadaję sobie pytanie: po co, czego ja od Pana Boga w tym momencie chcę, albo: czego On teraz chce ode mnie.

I sformułowanie "zatrzymuję się" jest tutaj jak najbardziej na miejscu, bo na to spotkanie wcale nie potrzebuję dużo czasu. Ot, tyle co na zakupy. Ważne w tym spotkaniu jest jednak, żeby tym, co z niego wynoszę - cieszyć się jeszcze długo potem. A najlepiej realizując to w praktyce.

Z takich modlitewnych zatrzymań może uzbierać się w ciągu dnia całkiem sporo czasu. Ile? Tyle, ile spraw w twoim życiu i w tobie oddasz Panu Bogu. Czy to wystarczy? No cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zawsze przecież można się i nad tym zatrzymać.

Na koniec podzielę się z wami jeszcze małym spostrzeżeniem wynikającym z tej metody. W momencie, kiedy zorientowałem się, że to działa - doszedłem do wniosku, że jestem zbyt zajęty, żeby się nie modlić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa mężczyzny i modlitwa kobiety
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.