Moje Kochane Dziecko! - z listu od Boga...

Czy chcesz być Moim dzieckiem? Czy pozwolisz Mi być swoim Tatą? (J 1,12-13) (fot. adebⓞnd)
Revolta Discreta / slo

Moje Kochane Dziecko!

Możesz za dobrze mnie nie znać, ale Ja wiem o tobie wszystko. (Ps 139,1) Poważnie. Wiem kiedy siadasz i kiedy wstajesz. (Ps 139,2) Znam wszystkie twoje drogi. (Ps 139.3) Nawet włosy na twojej głowie juz policzyłem. (Mt 10, 29-31)

Zastanawiasz się skąd u Mnie takie zainteresowanie Tobą? Przede wszystkim dlatego, że jesteś moim dziełem i moim obrazem – nikt ani nic na ziemi nie jest bardziej do mnie podobne, niż ty. (Rdz 1,27) Poza tym cały czas we Mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś. (Dz17,28)

DEON.PL POLECA

Pochodzisz z Mojego rodu! (Dz 17,28) Znałem cię jeszcze przed twoim poczęciem (Jr 1,4-5), bo zdecydowałem się na ciebie i wybrałem cię sobie jeszcze przed stworzeniem świata. (Ef 1,4) Nie jesteś jakąś pomyłka! Dobrze znam twoja dusze, widzę twoje czyny: wszystkie są spisane w mojej książce o tobie. (Ps 139,15-16) (Naprawdę! Tak bardzo cię kocham, że mam specjalna kronikę poświeconą tylko tobie!) To Ja ustaliłem dokładny czas twojego urodzenia i wszystkie miejsca twego zamieszkania. (Dz 17,27) To Ja ukształtowałem cię w łonie twojej mamy. (PS 139,13) I pomagałem ci już w tym łonie, a potem nie przestawałem cię wspierać po twym urodzeniu! (PS 71,6) Jestem z siebie dumny, bo cudownie cię stworzyłem! (PS 139,14)

Może ci być trudno w to wszystko uwierzyć, ponieważ wiele osób, które Mnie kompletnie nie zna, nagadało ci o Mnie jakieś bzdury. (J 8,41-47) Na przykład, że jestem daleko. Albo, że się na ciebie gniewam. Tymczasem Ja jestem pełen miłości i chce być jak najbliżej ciebie. ( 1J 4,16) Jesteś przecież Moim dzieckiem, a Ja twoim Tata – dlatego chce cię obdarowywać Moja miłością. (1J 3,1) Tylko Ja mogę ci dać wszystko, czego pragnęło twoje serce, a czego nie potrafi ci dać twój ziemski ojciec. (Mt 7,11) Ponieważ to Ja jestem prawdziwym Ojcem. (Mt 5,48)

Każde dobro, jakie otrzymujesz i wszelki dar – pochodzą ode Mnie. (Jk 1,17) Dbam o ciebie i zaspokajam wszystkie twoje potrzeby. (Mt 6, 31-33) Mam też wobec ciebie plany na przyszłość, a są to zamiary pełne pokoju – nie masz się wiec czego bać, bo chce zapewnić ci wszystko, czego pragniesz. (Jr 29,11)

Ukochałem cię odwieczna miłością. (Jr 31,3) Ciągle przychodzisz mi na myśl! Słowo daje, że nie ma tylu ziaren piasku na brzegach mórz, ile jest moich myśli o tobie każdego dnia. (Ps 139,17-18) Moje serce tak się tobą cieszy, że czasem aż krzyczę z radości, że cię mam. (Sof 3,17) Jesteś moim najdroższym skarbem. (Wj 19,5; Iż 43,4) Za każdym razem, kiedy mogę wyświadczyć ci jakieś dobrodziejstwo, cieszę się całym sercem i cała dusza. (Jr 32,41)

Co więcej: pragnę cię jeszcze wiele nauczyć. Jeśli tylko zechcesz, objawie ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich jeszcze nie znasz. (Jr 33,3) Nad wszystko: gdy będziesz Mnie szukać, znajdziesz Mnie. (Pwt 4,29) Rozradujesz się wówczas we Mnie, a Ja spełnię pragnienia twego serca. (PS 37,4) Przecież to Ja daje ci te pragnienia, prawda? (Flp 2,13) Mogę zaś – uwierz Mi – uczynić nieskończenie więcej, niż to, o co prosisz lub co sobie wyobrażasz. (Ef 3,20)

Nawet jeśli przytrafi ci się cos strasznego, pamiętaj, że tylko Ja mogę ci udzielić nieskończonego pocieszenia i dobrej nadziei. (2 Tes 2,16) Ja pierwszy cię pocieszam w każdym utrapieniu. (2 Kor 1,3-4) Nosze cię na rekach, blisko Mojego serca, jak pasterz jagniątko. (Iz 40,11) Przyrzekam, przyjdzie taki dzień – niebawem! – gdy otrę z twoich oczu ostatnia łzę i już nie będzie śmierci ni żałoby, krzyku ani trudu i wszystko dla ciebie naprawie! (Ap 21,4)

Jestem twoim Ojcem i kocham cię tak, jak ukochałem mojego Syna, Jezusa, który przyszedł na świat właśnie po to, żeby objawić ci Moje imię. (J 17,26) W Nim zobaczysz Mnie tak dokładnie, jak swoje odbicie w lustrze, bo On jest odblaskiem Mojej chwały i dokładnym odzwierciedleniem mojej istoty. (Hbr 1,3) On przyszedł udowodnić, że jestem zawsze po twojej stronie, nigdy przeciw tobie! (Rz 8,31) On umarł, by cię przekonać, że naprawdę nie liczę ci grzechów, ale pragnę cię z sobą pojednać. (2 Kor 5,18-19) Tak bardzo cię pokochałem, że posłałem Mojego Syna jako ofiarę przebłagalna za twoje grzechy! (1 J 4,10) Rozumiesz? Oddałem wszystko co kocham, żeby zyskać twoja miłość! (Rz 8, 32)

Jeśli przyjmiesz dar mojego Syna, Jezusa, przyjmiesz i Mnie. (1 J 2,23) A wtedy już nic nie oddzieli cię od Mojej miłości. (Rz 8,38-39) I nawet, gdyby się rozleciały całe „Tatry”, a „Bieszczady” rozpadły w pył, Ja nie przestane cię kochać! (Iż 54,10) I nawet, gdyby cię porzuciła rodzona matka, Ja o tobie nigdy nie zapomnę! (Iz 49,15)

Dlatego pisze ten list, prosząc cię usilnie: Wróć do Mnie! Wróć, proszę ! A ja wtedy wydam na twoja część najwspanialsze przyjęcie, jakiego nawet aniołowie w niebie nie widzieli! (Łk 15,7) Czy chcesz być Moim dzieckiem? Czy pozwolisz Mi być swoim Tatą? (J 1,12-13)

Czekam na Ciebie z utęsknieniem. (Łk 15,11-32)

Kocham Cię. (Iz 43,4)

Twój Bóg, JAHWE

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moje Kochane Dziecko! - z listu od Boga...
Komentarze (36)
B
babcia
26 maja 2010, 15:53
biskup Kozal, męczennik obozu hitlerowskiego powiedział, ze "najbardziej przerażającym jest upadek ducha u ludzi. Wątpiący stają się wtedy mimo woli sojusznikiem wroga" Żadne prawa ludzkie nie dorównają Prawom Bożym. To niemądre aby walczyć z Bożymi Prawami ponieważ Pan Bóg Stworzyciel ludzi najlepiej wie co jest dla ludzi najlepsze, bo kocha nas tak, że Syna Swego Jedynego dał aby nam otworzył Niebo, żaden człowiek za tak różnych ludzi nie poniósłby tak wielkiej ofiary jak Jezus Chrystus. Dał największą ostatnią deskę ratunku najzatwardzialszym grzesznikom - Miłosierdzie. Prawa ludzkie nie stanowią o tak wielkim Miłosierdziu, a diabeł to najbardziej boi i lęka się pokory...
A
Aura
26 maja 2010, 10:33
Kingo, mnie chodzi raczej o Twoje stanowisko w sprawie in vitro.
Jadwiga Krywult
26 maja 2010, 10:25
Kingo, skoro cały czas zajmujesz określone stanowisko sprzeciwiające się Kościołowi, to licz się z tym, że ludzie Kościoła mogą próbować do Ciebie dotrzeć i to na różne sposoby, zwłaszcza jeśli dotychczasowe okazywały się zawodne. Jestem tak samo człowiekiem Kościoła jak Ty. Nadzieja powszechnego zbawienia nie jest stanowiskiem sprzeciwiającym się Kościołowi.
A
Aura
26 maja 2010, 10:21
Kingo, skoro cały czas zajmujesz określone stanowisko sprzeciwiające się Kościołowi, to licz się z tym, że ludzie Kościoła mogą próbować do Ciebie dotrzeć i to na różne sposoby, zwłaszcza jeśli dotychczasowe okazywały się zawodne.
Jadwiga Krywult
26 maja 2010, 10:04
Wszystko dobrze Kingo. Tylko, że miłość nie polega na jednostronności. Bóg chce być kochany, a Ty możesz okazać Mu miłość poprzez przestrzeganie jego Rad, którymi są Boże Przykazania. On chce byśmy byli szczęśliwi, ale nie możemy grzeszyć poprzez zuchwałe liczenie na Boże Miłosierdzie. Rozumiesz? Stać nas na więcej. Ciebie stać na więcej. Więc przestań usprawiedliwiać zło tym, że Bóg i tak wszystko w dobro zmieni. To Ty jesteś po to na ziemi, żeby czynić dobro w imię Jezusa. Po pierwsze nie odpowiada mi ten sposób dyskusji: 'Ty możesz okazać Mu milość', 'Ciebie stać na więce', 'przestań usprawiedliwiać zło'. Wolałabym, aby dyskusja była o problemie, a nie o mnie, żeby była to dyskusja na temat, a nie nawracanie. Nadzieja powszechnego zbawienia to nie jest zuchwałe liczenie na Miłosierdzie Boże. To jest NADZIEJA powszechnego zbawienia, a nie PEWNOŚĆ powszechnego zbawienia, więc bardzo lekkomyślna byłaby postawa: można grzeszyć, bo i tak wszyscy trafią do nieba. Preferujemy po prostu odmienne sposoby upominania grzeszników: - popraw się, bo jak nie, to trafisz do piekła albo - popraw się, bo Bóg Cię bardzo kocha, a Ty Go ranisz.
A
Aura
26 maja 2010, 09:38
Wszystko dobrze Kingo. Tylko, że miłość nie polega na jednostronności. Bóg chce być kochany, a Ty możesz okazać Mu miłość poprzez przestrzeganie jego Rad, którymi są Boże Przykazania. On chce byśmy byli szczęśliwi, ale nie możemy grzeszyć poprzez zuchwałe liczenie na Boże Miłosierdzie. Rozumiesz? Stać nas na więcej. Ciebie stać na więcej. Więc przestań usprawiedliwiać zło tym, że Bóg i tak wszystko w dobro zmieni. To Ty jesteś po to na ziemi, żeby czynić dobro w imię Jezusa.
Jadwiga Krywult
19 lutego 2010, 22:41
Może rozwiązanie problemu przeznaczonych do potępienia jest takie, że piekło będzie puste ? Juliana zNorwich usłyszała od Chrystusa: "Chcę uczynić wszystko dobrze. Uczynię wszystko dobrze. Mogę uczynić wszystko dobrze i potrafię uczynić wszystko dobrze i sama zobaczysz, że wszystko będzie dobrze".
T
tad
16 lutego 2010, 15:15
@Leszek, OK. Leszku. Rozumiem.Jeszcze raz dziękuję. Za bibliografię również.
Olinka
16 lutego 2010, 15:14
Ma zadawać trudne pytania i oczekiwać odpowiedzi, które naprawdę coś wyjaśnią. Wiara jest przede wszystkim praktykowaniem. I nie chodziło mi o brak pytań, lecz o przyjmowanie pewnych spraw, jako oczywiste. Szczególnie w wypadku, gdy filozofowanie na ich temat, oddala nas od Boga. Nie chcę nikogo obrazić, ale na prawdę nie wszyscy są Akwinatami etc. Sama piszesz o pytaniach, ktore coś wyjasnią, prawda? tad, o pytaniach trochę już napisałam w odpowiedzi dla salome. Wiara, to wiara, nie jest wiedzą, bo wiedza to pewnik. Nie wiem, co ucieszy ateistów bardziej niż, niekończące się dyskusje... Są sprawy, o które pytam oczekując odpowiedzi. Lecz są też takie, które przyjmuję w wierze, że Kościół i Tradycja przekazują mi prawdę. Praktykowanie wiary oznacza uczenie się jej prawd, ale również modlitwę, czyli troskę o rozwój duchowy oraz dobrze rozumiana miłość bliźniego. Równowaga między tym wszystkim. O to mi chodziło w tamtym poście...:)   Bóg stwarza każdego z nas jako jednostki niepowtarzalne. On nie stosuje różnych wariantów człowieka dobrego czy złego. Zawsze mamy wybór podejmując jakieś decyzje. Mamy wolność posunietą do tego stopnia, że możemy nawet odrzucić Boga. Dla mnie to największy z możliwych dowód Miłości.
L
leszek
16 lutego 2010, 15:05
Tad, bardzo się cieszę że Ci w jakiś sposób pomogłem bo to nie są łatwe rzeczy i trudno mi się o tym pisze, ale chyba nie we wszystkim do końca mnie zrozumiałeś. 1. Oczywiście że Bóg może wszystko. Ale to stwierdzenie należy właściwie zrozumieć. Bo nie oznacza to że Bóg może również kreować sprzeczności. Bóg nie może zrobić niczego co jest niemożliwe jako sprzeczne z naturą rzeczy. Nie da się np. stworzyć chudego grubasa - jak będzie gruby to przecież nie będzie chudy (i odwrotnie). Ale nie oznacza to bynajmniej że Bóg nie wszystko może. Bóg może wszystko! Ale wszystko to co jest możliwe! A nie wszelkie, nawet bzdurne sprzeczności! Można by powiedzieć tak: Bóg jest w pełni wolny i nie jest niczym ograniczony, w związku z tym może wszystko co tylko zechce, gdyż nikt i nic Go nie ogranicza. Może stworzyć i grubego i chudego i średniego, ale chudy grubas to coś wewnętrznie sprzeczne więc niemożliwe nawet dla Boga. Problem Bożej wszechmocy nie jest łatwym problemem, więc bardzo łatwo byłoby się jakoś przyczepić do tego co napisałem, ale warto spróbować wniknąć w te moje ułomne przykłady. 2. Bóg stają przed pytaniem stwarzać czy nie stwarzać miał możliwość stworzenia naszego świata na wiele różnych wariantów. I z tych MOŻLIWYCH wariantów wybrał ten dla nas najlepszy! I jest to naprawdę NAJLEPSZY z wariantów! Ale należy tu zaznaczyć że najlepszy z MOŻLIWYCH wariantów! Bo można by sobie wyobrazić/pomyśleć wariant w którym byłyby również te przykładowe chude grubasy, tyle że taki wariant jest niemożliwy do zaistnienia! 3. Gdyby Bóg chciał stworzyć świat w którym nie zaistnieje żadne zło to musiałby go stworzyć bez ludzi! Nie ma ludzi bez grzechu! Każdy człowiek mniej lub bardziej grzeszy! A więc chcą stworzyć świat bez grzechu musiałby to być świat bez ludzi, albo z ludźmi pozbawionymi możliwości wyboru zła czyli z ludźmi bez wolnej woli, z ludźmi nie będącymi ludźmi lecz kimś innym, jakimiś automatami-robotami zaprogramowanymi wyłącznie na dobro. Tego typu problemy, nie dość że trudne, to w dodatku nie mają zbyt obfitej literatury. Właściwie znam tylko dwie pozycje w języku polskim które poruszają problem zła w relacji do Boga. Pierwsza to: "Bóg a zło" nr 3 z 1990 r Communio Międzynarodowy Przegląd Teologiczny wyd. Pallottinum, a druga to "Zło w świecie" tom 7 Kolekcja Communio. Uważam że to bardzo dobre pozycje i że warto się z nimi zapoznać. Ale to jednak pozycje nie dla każdego.
T
tad
16 lutego 2010, 13:18
@Aura, Dziękuję Ci , że wspomniałaś o Captchy. Captcha odezwij się. Czy wszystko w porządku? Modlę się o Twoje zdrowie. Chyba się nie obraziłeś?
A
Aura
16 lutego 2010, 13:10
A propos zadawania pytań Kto wie jak się czuje Captcha?
T
tad
16 lutego 2010, 12:56
Ja tu zasugerowałem się miłością i miłosierdziem Boga, jako czymś całkowicie sprzecznym z wiecznym potępieniem. Jednakże w ten sposób odpowiedzialnością za piekło obarczałem całkowicie Boga a nie człowieka. Trudno, trzeba mieć świadomość , że to w naszych rękach spoczywa pełna odpowiedzialność za nasze życie przyszłe, a Pan Bóg pragnie nas w niebie i zrobi bardzo dużo abyśmy tam byli, ale nie zrobi wszystkiego, nie da nam nieba „ za darmo” ponieważ nie chce usunąć całkowicie naszej odpowiedzialności, czyli postawić nas w sytuacji całkowicie biernego, nieodpowiedzialnego obiektu za który wszystko muszą czynić inni. Dziękuję Leszku. Pokazałeś mi inny sposób analizowania sytuacji, która mi się wydawała sytuacją bez wyjścia. Olinka, słoneczko, Prawdziwa wiara nie polega na tym ,że w ogóle nie stawiasz pytań. W religii jest miejsce na wiedzę i Tajemnicę. Tajemnica to sfera, którą rozumem ludzkim nie ogarniesz . Tu nic nie możemy zrobić, ale sferę wiedzy powinniśmy poszerzać poprzez naukę, teologię, ciągle analizować czego jeszcze nie do końca zrozumieliśmy z Objawienia, co o Bogu mówią nam nasze naukowe odkrycia. Wybacz , ale Twoja postawa cieszy ateistów, bo to oni twierdzą, że my wierzący boimy się myśleć, boimy się stawiać pytania, które są podstawą badań. Dlatego, że naprawdę, wierzę w Boga, nie boję się stawiać pytań, ponieważ wiem , że to jest niemożliwe, aby jakiekolwiek pytanie , jakiekolwiek odkrycie, doprowadziło do wniosku , że Boga nie ma.
T
tad
16 lutego 2010, 12:53
@LESZEK, DZIĘKUJĘ. Coś mi zaczyna świtać. Na początku trochę mnie oburzyło Twoje twierdzenie, że „Bóg miał możliwość stworzenia świata takiego jaki on jest, albo nie stwarzania go!” , bo wydawało mi się, że uważasz, że Bóg czegoś nie mógł, a to jest niemożliwe bo Bóg może wszystko. Potem zacząłem się zastanawiać, że przecież Ty o tym doskonale wiesz. Więc starałem się dojść do sedna i teraz wydaje mi się, że to co chciałeś mi przekazać to to, że Bóg będąc doskonałym i stworzycielem rzeczy doskonałych stworzył nas i taki los a nie inny nam przeznaczył , z miłości . Czyli ten wariant , który we mnie wzbudził wątpliwości jest najlepszy dla nas ludzi. Gdyby Bóg jeszcze przed narodzeniem każdego z nas podejmował decyzję, że tego powoła do życia a tego nie, bo będzie na wieczność potępiony to czuję tu jakiś błąd w moim myśleniu, jakąś sztuczność, bo przecież zamiast tego mógłby Bóg zlikwidować piekło i wtedy wszyscy byliby zbawieni, albo stworzyć człowieka takim , aby nie mógł grzeszyć. Wtedy problem byłby z głowy. Chyba z tego powodu użyłeś porównania do robotów-automatów. Myślę, że główna Twoja myśl była taka, przynajmniej tak ja ją odbieram ,że byłoby coś nie do końca szczerego, trudno mi tu znaleźć właściwe słowo, gdyby Bóg eliminował z zaistnienia tych o których wiedziałby, że będą źli, zasługujący na piekło. Po co ten teatr? To lepiej by było tak skonstruować każdego człowieka, człowieczeństwo, aby nie był on zdolny do grzechu. Tylko, masz rację, gdzie tu wolność czyli podobieństwo do Boga.Wtedy i wcielenie Jezusa Chrystusa nie miałoby sensu
Grażyna Urbaniak
16 lutego 2010, 11:31
Olinko, cyt. z Twojego postu: Wiesz, tad, nie kombinuj zbyt wiele, bo i tak nie jesteś w stanie przeniknąć Tajemnicy. No to może pozamykajmy uczelnie teologiczne? A tak na marginesie - autor listu, Revolta Diskreta, między innymi tak definiuje swoje posłannictwo: Ma zadawać trudne pytania i oczekiwać odpowiedzi, które naprawdę coś wyjaśnią.
L
leszek
15 lutego 2010, 20:12
co prawda nie w temacie, ale chcę się podzielić jeśli macie czas, zobaczcie sami http://ekai.pl/wydarzenia/wideo/x24136/film-basia-juz-dostepny/ Trochę w temacie ;-) I dzięki za podzielenie się, bo warto!
L
leszek
15 lutego 2010, 19:06
Ja wiem ,że to wina grzesznika, że idzie do piekła , że mamy wolną wolę, to wszystko jasne. Chodzi o to, że jeżeli Bóg wie wszystko to też wie jeszcze przed narodzeniem danego człowieka, że skończy on w piekle. Oczywiście, że ze swojej winy, bo inaczej musiałbym zwątpić w miłość i miłosierdzie Boże, a tego nie potrafię zrobić, ponieważ wierzę , że Bóg jest miłością. Ale czy Bóg koniecznie musi tego człowieka powołać do życia. Nie widzę tej zależności Leszku ( bardzo ci DZIĘKUJĘ, że odpisałeś i starasz się mi pomóc)między powołaniem do życia zbawionych i niezbawionych. Chodzi o to , że twierdzisz w swoim wpisie z 17.31 , że gdyby Bóg nie powoływał do życia tych o których wie, że zostaną potępieni to„wówczas nie mogliby się narodzić i inni ludzi... wówczas mogłyby zaistniej jedynie zaprogramowane automaty niezdolne do dokonania jakiegokolwiek wyboru..” Trudno mi się z tym zgodzić , bo przecież nawet ci, którzy zostaną zbawieni mogą przejść przez wiele dramatycznych doświadczeń, wyborów ,oddalać się od Boga i wracać. Nie muszą być automatami. Nie widzę tu związku polegającego na tym, że bez potępionych nie ma aby się narodzili inni. Problem który poruszyłeś jest mi znanym i sam długo się nad nim męczyłem. Dlatego usiłuję Cię jakoś wspomóc. Generalnie chodziło mi o to, że Bóg miał możliwość stworzenia świata takiego jaki on jest, albo nie stwarzania go! A nie, że mógł go stworzyć ciut inaczej, lepiej, ale Mu się np. nie chciało. (Powiem wręcz tak: jeżeli Bóg mógł stworzyć świat całkiem inny lub choćby ciut inny, to pewnie to zrobił! Bóg nie zamyka się w swojej miłości ale pragnie się dzielić swoim szczęściem z kim się tylko da! Ale to zupełnie inne tematy.) Nie bardzo rozumiem z czym się nie zgadzasz więc napiszę jeszcze raz... Poprzednio chodziło mi o to, że aby nie było możliwości potępienia, nie może być możliwości grzeszenia, a w takim razie nie może być możliwości wyboru zła, więc nie może być wolnej woli. A więc ŻADEN z ludzi nie mógłby mieć wolnej woli. A wtedy nie bylibyśmy ludźmi stworzonymi na obraz i podobieństwo Boże lecz bylibyśmy automatami. Człowiek, jesli ma być obrazem i podobieństwem, to MUSI mieć rozum do rozeznawania i rozsądzania oraz wolną wolę do wybierania! Człowiek nie mający wolnej woli nie byłby człowiekiem lecz automatem! KAŻDY człowiek ma pewne miejsce w Bożych zamierzeniach, każdy jest tym niepowtarzalnym i niezastapionym! O efekcie motyla słyszałeś? (Trzepot skrzydeł motyla w dżungli amazońskiej wywołuje opady deszczu w Paryżu... - tu akurat chodzi o odziaływania w przyrodzie). Ale i wśród ludzi występuje efekt motyla! Dobro którego dziś nie wyświadczyłeś (choć mogłeś) jest odczuwalne jako brak, jako zło! A więc już niemusisz czynić zła! Wystarczy że nie czynisz dobra, a już jesteś źródłem zła! Świat boleśnie odczuwa Twoje czy moje niedoskonałości, tak samo boleśnie odczuwałby gdybyśmy się na tym świecie nie pojawili! I tak samo boleśnie brakowałoby na świeci gdyby się nie narodzili ci co ostatecznie będą potępieni! Już tu gdzieś kiedyś pisałem, że Bóg dopuszcza jedynie takie zło z którego potrafi wyprowadzić dobro; Bóg dopuszcza tylko takie zło bez którego nie mogłoby zaistnieć jakieś dobro, a ten brak dobra byłby jeszcze większym złem.
Olinka
15 lutego 2010, 19:05
Mój problem polega na tym , że trudno mi pogodzić miłość i miłosierdzie Boże w które wierzę z powołaniem przez Boga do życia człowieka o którym Bóg wie, że skończy w piekle. Czy nie lepiej by było dla tego człowieka gdyby go nie było? Wiesz, tad, nie kombinuj zbyt wiele, bo i tak nie jesteś w stanie przeniknąć Tajemnicy. Po prostu kochaj Boga i innych w Nim, lub jesli wolisz - poprzez Niego.
T
tad
15 lutego 2010, 18:29
Ja wiem ,że to wina grzesznika, że idzie do piekła , że mamy wolną wolę, to wszystko jasne. Chodzi o to, że jeżeli Bóg wie wszystko to też wie jeszcze przed narodzeniem danego człowieka, że skończy on w piekle. Oczywiście, że ze swojej winy, bo inaczej musiałbym zwątpić w miłość i miłosierdzie Boże, a tego nie potrafię zrobić, ponieważ wierzę , że Bóg jest miłością. Ale czy Bóg koniecznie musi tego człowieka powołać do życia. Nie widzę tej zależności Leszku ( bardzo ci DZIĘKUJĘ, że odpisałeś i starasz się mi pomóc)między powołaniem do życia zbawionych i niezbawionych. Chodzi o to , że twierdzisz w swoim wpisie z 17.31 , że gdyby Bóg nie powoływał do życia tych o których wie, że zostaną potępieni to„wówczas nie mogliby się narodzić i inni ludzi... wówczas mogłyby zaistniej jedynie zaprogramowane automaty niezdolne do dokonania jakiegokolwiek wyboru..” Trudno mi się z tym zgodzić , bo przecież nawet ci, którzy zostaną zbawieni mogą przejść przez wiele dramatycznych doświadczeń, wyborów ,oddalać się od Boga i wracać. Nie muszą być automatami. Nie widzę tu związku polegającego na tym, że bez potępionych nie ma aby się narodzili inni.
L
leszek
15 lutego 2010, 17:51
Wy patrzycie od strony człowieka. Ja mam pełną jasność, że człowiek , który umarł w ciężkich grzechach będzie na zawsze potępiony. Ale skąd masz taką pewność? To nieprawda! Boże miłosierdzie jest większe niż sprawiedliwość! Bóg pragnie okazywać miłosierdze, pragnie wybaczać grzechy! Nie to przesądza że ktoś umiera w ciężkich grzechach ale z jakim sercem umiera, czy umiera żałując i pragnąc miłosierdzia! Potępieni będą tylko Ci którzy odrzucą Boże miłosierdzie! Mój problem polega na tym , że trudno mi pogodzić miłość i miłosierdzie Boże w które wierzę z powołaniem przez Boga do życia człowieka o którym Bóg wie, że skończy w piekle. Czy nie lepiej by było dla tego człowieka gdyby go nie było? Jak pisałem poprzednio. Aby człowiek nie mógł skończyć w piekle, musiałby nie mieć możliwości grzeszyć, nie mógłby więc mieć wolnej woli... ale wtedy nie byłby człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo lecz automatem do wołania hossanna... Więc to że będą tacy którzy skończą w piekle jest ceną i efektemubocznym tego że inni znajdą się w niebie... Bóg kocha wszystkich i cały czas jest gotów wszystkich zbawić... tyle że niektórzy nie chcą zostać zbawieni i do ostatniej chwili odtrącają miłosierną rękę Boga...
L
leszek
15 lutego 2010, 17:31
Tę radość , którą chciałbym z Wami dzielić zakłóca mi taka oto myśl: Jeżeli Bóg nas wybiera jeszcze zanim żeśmy się narodzili i wie o nas wszystko, to też wie , że niektórzy z nas będą potępieni na zawsze, skończą w piekle. Pomóżcie mi i powiedzcie jak mam pogodzić miłość Boga, jego wiedzę o tym co się z nami stanie ze skazaniem na wieczne męki w piekle. Czy nie lepiej by było dla danego człowieka , aby go Bóg nie powołał do życia? Nie tacy jak my głowili się już nad tym, a więc nie sądzę tad aby ktokolwiek z nas był w stanie udzielić pełnej odpowiedzi na w/w pytania. Postaram się więc tylko podzielić tym jak ja to widzę... Możliwe że Bóg mógł stworzyć nasz świat trochę inaczej, ale wierzę że skoro wybrał jednak ten nasz wariant, to wiedział co robi, i widocznie ten nasz wariant był/jest dla nas najlepszym z tych różnych możliwych. Jeśli bym tak nie wierzył to byłoby to dla mnie równoznaczne z negowaniem Bożej mądrości, wszechmocy i miłości. Nasz świat nie jest światem idealnym, ale jest światem realnie możliwym, w dodatku skażonym przez zło i grzech, wprowadzone na świat przez pierwszych rodziców. A skoro jest światem realnym (i to skażonym) to np. ogień nie tylko ogrzewa ale i parzy i powoduje zwęglenie. I cała natura, a nie tylko ogień są w ten sposób skażone. Bóg miał możliwość: albo stworzyć ten świat takim jakim on właśnie jest z jego wszelkimi własnościami (zaletami i wadami) albo wcale nie stwarzać żadnego świata. Albo będzie istniał świat z ogniem którym można się nie tylko ogrzać ale i też poparzyć, albo nie będzie ani niebezpieczeństwa poparzenia się ani możliwości ogrzania się. I uznał Bóg że lepiej jest gdy istnieje choć taki realny i ułomny świat niż gdyby miał świat wcale nie istnieć. Bóg nie skazuje nikogo na męki w piekle. Niektórzy ludzie sami siebie skazują  na piekło pomimo że Bóg nawet im byłby gotów przebaczyć gdyby tylko tego zapragnęli. Aby nie było takich osób które na zawsze kończą w piekle Bóg musiałby pozbawić je wolnej woli i możliwości wyboru. Bóg nikogo nie skazuje na piekło, to nie diabły dźgając widłami wrzucając grzeszników do piekła. To stający na sądzie człowiek SAM dokonuje ostatecznego wyboru, i jeśli pragnie Bożego miłosierdzia to jego doświadcza a jeśli po raz kolejny wypina się na Boga, to SAM odwraca się i odchodzi do piekła. Miłosierdze Boże jest większe niż jego sprawiedliwość, więc żałującemu grzesznikowi Bóg jest gotó wszystko przebaczyć, ale nawet Bóg nie jest w stanie uszczęśliwić nikogo na siłę. Być może rzeczywiście byłoby lepiej dla takich aby się nigdy nie narodzili. Ale wówczas nie mogliby się narodzić i inni ludzi... wówczas mogłyby zaistniej jedynie zaprogramowane automaty niezdolne do dokonania jakiegokolwiek wyboru.
T
tad
15 lutego 2010, 16:21
Wy patrzycie od strony człowieka. Ja mam pełną jasność, że człowiek , który umarł w ciężkich grzechach będzie na zawsze potępiony. Mój problem polega na tym , że trudno mi pogodzić miłość i miłosierdzie Boże w które wierzę z powołaniem przez Boga do życia człowieka o którym Bóg wie, że skończy w piekle. Czy nie lepiej by było dla tego człowieka gdyby go nie było?
Grażyna Urbaniak
15 lutego 2010, 12:47
Może ci być trudno w to wszystko uwierzyć, ponieważ wiele osób, które Mnie kompletnie nie zna, nagadało ci o Mnie jakieś bzdury. (J 8,41-47) Na przykład, że jestem daleko. Albo, że się na ciebie gniewam. J 3. 35 Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. 36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży Mam wierzyć słowom Jezusa, czy słowom Revolty Discrety
Krzysztof Pachocki
15 lutego 2010, 12:41
tad, na ten temat są całe biblioteki. Ogólnie, wybieg, który stosują teologowie polega na tym, że do piekla człowiek idzie na własne życzenie, zamykając się na Boże miłosierdzie, i że Bóg taki głupi ludzki wybór szanuje.
Grażyna Urbaniak
15 lutego 2010, 12:19
Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.
A
Aura
15 lutego 2010, 12:14
Pierwszym świętym został łotr wiszący na krzyżu obok Chrystusa "Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju"
A
Aura
15 lutego 2010, 12:10
Tad, nie wnikniemy w serca innych ludzi.. Głęboko wierzę, że Bóg wszystkim na świecie daje możliwość dostąpienia wiecznego szczęścia. Każdy ma swój czas, wierzę że każdy ma go wystarczająco by po śmierci być zbawionym.. Żal tylko tych, którzy wolą i sercem zbuntują się przeciw Bożej Miłości, którzy nie wykorzystają licznych szans nawrócenia..
T
tad
15 lutego 2010, 11:44
Tę radość , którą chciałbym z Wami dzielić zakłóca mi taka oto myśl: Jeżeli Bóg nas wybiera jeszcze zanim żeśmy się narodzili i wie o nas wszystko, to też wie , że niektórzy z nas będą potępieni na zawsze, skończą w piekle. Pomóżcie mi i powiedzcie jak mam pogodzić miłość Boga, jego wiedzę o tym co się z nami stanie ze skazaniem na wieczne męki w piekle. Czy nie lepiej by było dla danego człowieka , aby go Bóg nie powołał do życia?
J
Julia
14 lutego 2010, 22:08
Nawet jeśli przytrafi ci się cos strasznego, pamiętaj, że tylko Ja mogę ci udzielić nieskończonego pocieszenia i dobrej nadziei. (2 Tes 2,16) Ja pierwszy cię pocieszam w każdym utrapieniu. (2 Kor 1,3-4) Nosze cię na rekach, blisko Mojego serca, jak pasterz jagniątko. (Iz 40,11) Przyrzekam, przyjdzie taki dzień – niebawem! – gdy otrę z twoich oczu ostatnia łzę i już nie będzie śmierci ni żałoby, krzyku ani trudu i wszystko dla ciebie naprawie! (Ap 21,4) DZIĘKI!
W
wafel
14 lutego 2010, 21:41
Ja Ciebie też kocham, Ojcze najukochańszy...!!!
S
sadeczanin
14 lutego 2010, 19:25
Taki właśnie walentynkowy list od Pana Boga dostałem dziś w kościele. Nie jestem wariatem, poważnie go dostałem :)
Grażyna Urbaniak
14 lutego 2010, 18:38
Z Księgi Hioba: 8 Czy z tobą to Bóg przyjaźnie rozmawiał i zagarnąłeś całą mądrość? 7 Czy Boga złem osłonicie? Wszechmogącego obronicie kłamstwem? 10 Więc posłuchajcie, rozumni mężowie: Bóg jest daleki od grzechu, Wszechmocny - od nieprawości. 11 Według czynów każdemu zapłaci, odda, kto na co zasłużył.
S
sokpio
14 lutego 2010, 13:52
Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę. (1 Kor 6, 12)
Alicja Baranowska
14 lutego 2010, 13:31
 Faktycznie, Bóg do nas się zwraca w Piśmie Świętym i mówi nam ważne rzeczy, pokazuje nam jak bardzo nas kocha, jak Swoje dzieci. Tylko czemu my tak rzadko to zauważamy? Piękna i mądra kompilacja tekstów biblinych. Daje do myślenia...
Artur Demkowicz SJ
14 lutego 2010, 12:59
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że Pan Bóg zna tak na wyrywki Pismo Święte ;-) Wow... Dobry JEST! ... Revolte dyskretnie pozdrawiamy, ADsj
TD
Twoje dziecko
14 lutego 2010, 12:33
Boże mój kochany... Dziękuję Ci z Twoją miłość...