Niepokój, popiół, czas i nadzieja

(fot. shutterstock.com)
Mariusz Han SJ

Należy pamiętać, że prawdziwego, pełnego szczęścia na tym świecie nie osiągniemy. Nigdy nie będziemy mogli powiedzieć: "Mam już wszystko, czego mi potrzeba"!

Często zauważamy, że w około nas i całym świecie nie dzieje się dobrze. Wiele osób z trudem wiąże koniec z końcem. Nie ma pracy, a jeśli nawet ona jest, to i tak pieniędzy do pierwszego ledwo starcza. Trudno wychować dzieci, uchronić je przed tragicznym wpływem zdemoralizowanego środowiska rówieśników. Jeszcze trudniej myśleć o ich przyszłości, pracy, czy mieszkaniu... Mówimy często: "Nie jest dobrze na tym świecie"!

 

Na dodatek, zdarzają się dziś powodzie czy inne kataklizmy. I nie ma się co dziwić, że ludzie są zabiegani, zatroskani, nawet zgorzkniali i najczęściej smutni. Na nic nie mają czasu, nie mają siły, aby podnieść głowę, nie widzą sensu. Tak, to prawda... nie jest dobrze!

 

Trzeba sobie jednak bardzo wyraźnie powiedzieć, że to nie tylko nam jest ciężko, że to tylko my przeżywamy kolejny kryzys. W całej historii człowieka, od raju aż po dzień dzisiejszy, spokój przeplata się z wojną, dobrobyt z biedą i rozpacz z nadzieją. Nasze czasy nie są może najlepsze, ale nie są też najgorsze. Proroctwo Izajasza na wiele setek lat przed Chrystusem opisuje smutną sytuację Izraela w takich słowach: "Kraj wasz spustoszony, wasze miasta spalone ogniem, cudzoziemcy tratują wam niwy na waszych oczach: spustoszenie jak po zagładzie, Sodomy" (Iz 1, 7)

Wciąż są na świecie ludzie "bezbronni wobec szumu morza i jego nawałnicy". Wciąż żyją gdzieś tacy, którzy "mdleją ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi", tacy, którzy życie mają jeszcze smutniejsze niż my. Nie wiadomo tylko, czy jest to kolejny powód zmartwienia, czy też jakaś pociecha w całej tej smutnej sytuacji?

 

John Irving napisał: " W dzisiejszych czasach albo wszystko stanowi problem moralny, albo problemów moralnych nie ma. Albo nie ma kompromisów, albo są same kompromisy. Zawsze niezależny, czuwam stale. Nie należy sobie folgować." Słusznie zatem czekamy "aktywnie" na lepsze, jaśniejsze dni. Szukamy w znakach na niebie i ziemi czegoś, co nas choć trochę podniesie na duchu, uspokoi, nada nowy kierunek. Na próżno nam bowiem rozpamiętywać to, co dawno jest już za nami i pokryło kurzem zapomnienia.

 

Należy jednak pamiętać, że prawdziwego, pełnego szczęścia na tym świecie nie osiągniemy. Nigdy nie będziemy mogli powiedzieć: "Mam już wszystko, czego mi potrzeba"! Zatem to szukanie szczęścia, czekanie na szczęście musi być mądre. Przecież jako chrześcijanie tak w głębi serca wiemy, gdzie go szukać, wiemy, że człowieka nie można inaczej zrozumieć, jak tylko poprzez prawdę Ewangelii. Tylko w Jezusie możemy spokojnie złożyć nasze nadzieje na przyszłość. On nie tylko pozwala się odnaleźć, ale wręcz sam nas szuka, sam do nas przychodzi.

 

Właśnie teraz, w czasie 40 dni postu, ze szczególną uwagą myślimy o Jego trudnej drodze na Kalwarię. Warto przy Nim być, czuwać i czekać. To owo bycie, czekanie i czuwanie pomaga unikać rozpaczy. Warto czekać, bo to ono nadaje zupełnie inny sens tym dziwnym czasom oraz nowe znaczenie tym zawirowaniom dziejowym, które przeżywamy w naszym sercu.

 

A jak czekać? Przecież nie można siedzieć z założonymi rękami, bo to nic nie da. Nie można się też tylko rozglądać, bo to też za mało. To czekanie musi być aktywnym szukaniem każdej najmniejszej możliwości czynienia dobra z zachwytu. Marc Chagall bardzo ujął to tak: "Godność artysty tkwi w obowiązku ciągłego rozbudzania w ludziach umiejętności zachwytu. Podczas długiego czuwania musi on często zmieniać sposoby stymulacji; ale także zwalczać u samego siebie nieustanną chęć snu". 

 

"Miłość to czuwanie nad cudzą samotnością" - powiedział Rainer Maria Rilke. Nie wolno zatem przeoczyć przyjścia Pana w sierotach, głodnych i więźniach. Nie wolno przeoczyć Pana przychodzącego w sakramentach, a szczególnie w Eucharystii, gdzie On oddaje się nam całkowicie. Trzeba tylko mieć oczy i serce szeroko otwarte. On wzywa każdego dnia: "Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrym! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie zlęknionych i samotnych (...) Choćby grzechy wasze były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone były, jak purpura, staną się jak biała wełna" (Iz 1,16-18).

 

Rozpoczynając ten Wielki Post dajemy sobie szansę odwrócenia się od grzechu. Jest to jeszcze jedna szansa spotkania Pana, jeśli gdzieś pobłądziliśmy na drodze naszego życia.

 

Bądźmy zatem czujni i czekajmy! Nie wiemy przecież, kiedy Pan przyjdzie. Już idzie!

 

Zamiast zakończenia

 

Anonimowy autor, "A czas ucieka..."

 

Mijają dni godziny i minuty

I lato, jesień, zima, styczeń

I już luty ...

 

I tak codziennie czas szybko ucieka

I nie wiem ile w nas jeszcze zostało człowieka

 

Pracujemy, biegamy i ciągle czegoś szukamy

A przez to nawet nocek nie dosypiamy

 

I nagle mówimy stop!

Dłużej już tak nie mogę, przecież wszystko mnie boli

Jak wyrwać się z tej niewoli

 

Teraz już nic zrobić nie mogę

Tylko leżeć, siedzieć i myśleć mogę

 

I niby nic mnie już nie rusza

A jednak myśl się ciśnie natrętnie i do refleksji zmusza

 

Zastanów się człowieku

Czego właściwie ci trzeba?

Pragniesz pieniędzy, rozrywki, czy może kawałek nieba?

 

Pieniądze szczęścia nie dają

Rozrywki nudne się stają

Kawałek nieba za mało

Bo całe mieć by się chciało

Więc do roboty człowieku

Uklęknij na dwa kolana

I poproś o to Jezusa, Króla, naszego i Pana

 

Gdzie niebo? On wie najlepiej

I drogę ci nawet wskaże

A żebyś na niej nie zbłądził

Znaki ci na niej pokaże

 

Wszystko od ciebie zależy

Masz przecież wolną wole

Rozważ to w swoim sercu, i nie płacz nad swoją niedolą

 

A gdy się skończy już droga

Staniemy w Obliczu Boga

I wtedy nam się ukaże

Jaka to była droga

 

Nie zmarnuj szansy człowieku

Która jest dzisiaj ci dana

Bo życie na ziemi minie i staniesz przed sądem Pana!

 

 

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niepokój, popiół, czas i nadzieja
Komentarze (10)
K
Kolinka
24 lutego 2015, 15:03
Nadzieja daje siłę napędowa do zycia. Bez niej pozostaje tylko bezradność i tak czesta dziś depresja. Nigdy nie należy się poddawac, nawet po najgorszej porażce. http://www.znanylekarz.pl/blog/zawsze-trzeba-miec-nadzieje/
23 lutego 2015, 16:15
Kiedy czytam teksty typu "prawdziwego, pełnego szczęścia na tym świecie nie osiągniemy. Nigdy nie będziemy mogli powiedzieć: "Mam już wszystko, czego mi potrzeba"!", to zastanawiam się, jaka intencja przyświeca jego autorowi. Niebo to stan świadomości i naprawdę łatwo do niego dotrzeć. Wystarczy tylko odwrócić myślenie z: "jak będę miał to, to zrobię tamto i wtedy będę szczęśliwy", czyli krótko mówiąc mieć - robić - być na: "jestem szczęśliwy i dlatego zrobię to i będę miał tamto", a więc być - robić - mieć. To takie proste i przede wszystkim skuteczne.  Pozdrawiam :)
P
Poem
23 lutego 2015, 15:47
Przepiękny wiersz! :) 
24 lutego 2015, 17:39
To prawda. Uchwycić moment i zauważyć, że istnieje obfitość wszystkiego, że my ludzie naprawdę mamy wszystkiego pod dostatkiem, wszelkie możliwości są w zasięgu naszej myśli i na wyciągnięcie dłoni i nie musimy nigdzie się udawać, by wiedzieć, że cały czas jesteśmy w Domu.
R
Rot
19 lutego 2015, 16:14
Buddyzm i inne religie wschodu  zakładają osiągniecie szczęścia na ziemi. I to jest piękne. Kosciol w porównaniu z nimi jawi sie jako mroczny, cierpiętniczy i wszędzie widzący i szukający grzechu. Brakuje powietrza.
A
andrzej
19 lutego 2015, 17:47
Budda w swoich statuetkach posiada wizerunek "buddy oświeconego" z siedmioma wężami nad jego głową. A więc oświecenie jakie Budda otrzymał pochodzi wprost od upadłego anioła światła lucy_fera (niosącego światło), bo jest to jego avatar. No i najważniejsze, buddyści modlą się do upadłych, obłaskawiając ich nienawiść do człowieka. Polecam film Pana Cejrowskiego doskonale objaśniający tą religię: https://www.youtube.com/watch?v=qlKH359g07g Buddyzm wdrażany w Europie jest poddawany transformacji ideologicznej. Zupełnie inaczej wygląda na wschodzie, niż u nas. Bez tych zabiegów dla europejczyków buddyzm nie byłby tak atrakcyjną religią, a wręcz powrotem do średniowiecza i uganianiem się za czarownicami, oraz ucieczkami przed demonami stąpającymi po ziemi bez ukrywania się (inaczej niż obecnie).
R
Rot
19 lutego 2015, 19:08
Wybacz, ale pan Cejrowski nie jest dla mnie żadnym autorytetem. Nie tylko jeżeli chodzi o buddyzm. Ale to już moja osobista awersja.
B
Bogusia
19 lutego 2015, 02:10
Poprzez ten sw.Post, zebysmy umieli zobaczyc nadzieje w zyciu, uswiadomic sobie, ze po Drodze Krzyzowej jest ZMARTWYCHWSTANIE, powierzyc losy nasze i swiata Panu, pomimo, ze czasem nie widzimy swiatla, ale wierzmy, ze nad wszystkim czuwa Ojciec w Niebie.
C
chrześcijanin
18 lutego 2015, 23:51
W Biblii mamy wyraźnie napisane, że zbawienie to dar boży i nie możemy na nie zapracować, ani zasłużyć. Jeżeli ktoś z państwa byłby tym zainteresowany lub chciał pogłębić swoją wiedzę biblijną to zapraszam do obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=zJrpc-tUmUw
A
andrzej
19 lutego 2015, 00:56
Oh boję się, że uległeś pokusie i poszedłeś na skróty! Wsłuchaj się uważniej co ten kaznodzieja mówi (w engl) i przemyśl to jeszcze raz uważniej co naprawdę miał on na myśli. A ponieważ wielu ulega takim skrótom myślowym, to może wyjąśnię podążając za autorem. Biblia wzywa wszystkich ludzi, aby żałowali (skruszyli się) za swoje grzechy i wierzyli w ewangelię, żeby byli zbawieni. Zbawienie przychodzi do nas przez skruchę za swoje grzechy, choćby te niewielkie i prawdziwą wiarę w Jezusa Chrystusa. Biblia mówi w 12 rozdziale Hebrajczyków, że jedną z najważniejszych oznak prawdziwego nawrócenia jest to, że Bóg otoczy Cię Swoją ojcowską opieką i że będzie Cię nawet dyscyplinował i karał, jeśli zejdziesz z Jego ścieżki. Nie dlatego, że Jego stosunek do Ciebie się zmienił, ale dlatego, że Cię kocha i że pragnie Twojej świętości. Kiedy zostajesz chrześcijaninem, jesteś pod Bożą opatrznością i Ten, który zapoczątkował dobre dzieło, dokończy go. Warto zwrócić uwagę że NIE wszyscy ludzie na ziemi dążą do swojej świętości! Nie wszyscy odwrócili się od swoich grzechów, zaprzeczyli i zaprzeczają wciąż swojej grzesznej naturze, swoim cielesnym pożądaniom, włącznie z pożądaniem pieniędzy i władzy. Nie wszyscy dążą do zjednoczenia z Jezusem Chrystusem. Nie wszyscy więc będą zbawieni! Owszem wszyscy, ale stojący twardo po stronie Syna Bożego! Obserwując świat można dostrzec, że dzieli się on na ludzi dążących do dobra, jak np św. Matka Teresa i ludzi dążących do zła np. Stalin. Ktoś zaciekawiony może przestudiować życiorysy obu postaci. Ludzkość dzieli się więc na dwa gatunki i być może ma to swoje nawet potwierdzenie w istocie jakby ukrywanych badań dna, o których sam słyszałem i nie są one wcale publikowane.