Odkryć bogactwo ubóstwa

(fot. Tax Credits / flickr.com / CC BY)
Zdzisław Kijas OFMConv

Pisarze duchowi uczą, że ubóstwo i skromność wiążą się z cnotą. Lecz czym jest ubóstwo i czym skromność?

To nie wyłącznie brak pieniędzy czy rzeczy, ale coś więcej. Pismo święte, kiedy mówi o ubóstwie, nie zacieśnia się jedynie do braków materialnych. Nie wiąże go z biedą czy nędzą. Braki materialne nie są przecież koniecznie wpisane w ubóstwo! Można przecież mówić o ubóstwie także wtedy, kiedy ktoś posiada dobra materialne.

Ubóstwo biblijne nie utożsamia się wyłącznie z brakiem dostępu do środków płatniczych i pustym mieszkaniem. Przeciwnie, ubóstwo jest określonym stylem życia, sposobem nawiązywania relacji, życiem we wspólnocie, świadczeniem pomocy innym. Pismo święte uczy, że człowiek ubogi jest człowiekiem pokornego ducha, gotowym udzielać pomocy potrzebującym, zdolnym do rezygnacji z przemijających pragnień, wytrwałym w dochodzeniu do szlachetnych celów. Tak oto prawdziwie ubogi to nie ten, kto nie ma pieniędzy, ale kto umie się nimi dzielić. Można co prawda nie posiadać rzeczy, ale być chorobliwie skupionym na ich zdobyciu. Nie liczy się wówczas nic i nikt, lecz wszystko staje się środkiem do zgromadzenia bogactwa. Wszystko zostaje zepchnięte niejako na drugi plan, rodzina, przyjaciel, ideały, przykazania, cnoty itd. Liczy się bowiem tylko chęć posiadania czegoś materialnego. Kiedy więc Biblia mówi o ubóstwie, ma na myśli postawę duchową, pewną niezależność względem tego, co mnie otacza. Skromność, która idzie w parze z ubóstwem, rodzi wolność względem rzeczy, dając również mądrość wchodzenia w relacje z tym, co i kto mnie otacza.

DEON.PL POLECA

Wielu jest takich, którzy mają niekiedy wielkie pieniądze, ale nie mają siebie. To nędzni biedacy, ponieważ są więźniami rzeczy. Dobra materialne, do których właściwego posiadania nie dorośli, zabrały im entuzjazm życia, chęć poznawania piękna, szukania prawdziwego szczęścia. Z trudem doświadczają radości, mimo iż powodów do niej mieliby wiele. Pochłonięci wyścigiem po wciąż nowe formy doświadczeń, nie umieją cieszyć się szczęściem doznawanym, duchowym pięknem osób, które spotykają lub z którymi żyją. Ich oczy i serce zamknięte są na uroki otoczenia, miłe chwile, przyjemne spotkania. Nie wiedząc, że prawdziwe szczęście jest w nich samych, daremnie szukają go poza sobą. Mario Quintana (1906-1994), brazylijski poeta, opisał ten stan w wierszu Stopnie:

Nie zstępuj po stopniach snu
By nie budzić potworów.
Nie wchodź na strychy — gdzie
Bogowie schowani za swoimi maskami
Strzegą istoty rzeczy. Nie schodź, nie wchodź, zostań.
To w Twoim życiu tkwi tajemnica!
A ten nasz świat to szalony sen...
(tł. Justyna Lisowska)

Najważniejszą zasadą życia, tą, która daje trwałe szczęście, jest "być", a nie "mieć". Ktoś jednak może powiedzieć, że aby prawdziwie "być", trzeba również przynajmniej coś "mieć", nawet, jeżeli jest to coś bardzo niewielkiego. Kto bowiem nie posiada niczego, łatwo uzależnia się od tych, którzy mają dobra materialne i imponują pozostałym. Dlatego, aby się uwolnić od pokusy jakichkolwiek uzależnień, dobrze jest coś posiadać, mieć do dyspozycji jakieś rzeczy, ale zawsze w perspektywie "czegoś" bardziej szlachetnego, co jest w stanie uczynić życie duchowo lub intelektualnie bogatszym. Tak postępując, osoba będzie wszechstronnie wzrastać. Obcy będzie jej pesymizm, beznadziejność czy niechęć do wysiłku, koniecznego do osiągnięcia czegokolwiek pozytywnego.

Współczesność koncentruje się bardzo na posiadaniu rzeczy materialnych. Sprawia to, że wzrasta żądza ich gromadzenia, zachłanność bezsensownego mnożenia rzeczy, słabnie natomiast pragnienie duchowości, wewnętrznego wzrostu, gotowości do poświęcenia i dzielenia się z potrzebującymi. Poddając się tym mechanizmom, osoba zaczyna powoli tracić samą siebie, osłabia lub gubi swoją wolność. Co gorsze, traci również prawdziwy smak życia. Nie doświadcza radości z rzeczy prostych, ani z faktu, że jest w gronie przyjaciół. Nudnym jest dla niej poznawanie nowych ludzi i kultur, nowych możliwości, które kryje świat i życie. Kto z posiadania uczynił jedyny sens i wyłączny cel swego życia, w każdej nowości, która go zaskakuje i nad którą nie panuje, dostrzegać zaczyna pewne zagrożenie. W miejsce pewności wkradnie się nieufność, zachowanie podejrzliwe, a stąd już prosta droga do szkodliwej i aroganckiej agresji.

Ubóstwo rodzi pokorę względem tego, co otacza

Myliłby się bardzo, kto by sądził, że ubóstwo obowiązuje wyłącznie zakonników czy zakonnice. Nic bardziej błędnego! ubóstwo jest wartościowe dla każdego, niezależnie od wieku, profesji zawodowej, czasu, w którym żyje i celów, które sobie stawia. Im więcej wokół rzeczy/przedmiotów, im bardziej napastliwa reklama, aby nabywać, tym bardziej wzrasta wartość ubóstwa, tym cenniejsza skromność. Wiadomo bowiem, że ubóstwo nie sprowadza się wyłącznie do braku rzeczy materialnych, umiejętności rezygnacji z nadmiaru przedmiotów, ale jest czymś więcej. Jest wewnętrzną wolnością, duchową niezależnością względem tego, co nas otacza lub co nam się sugeruje jako nieodzowne do szczęścia. Jest też pokorą. św. Leon Wielki, komentując błogosławieństwa, słusznie zauważa, że mówiąc: "Błogosławieni ubodzy w duchu", Pan wskazał, iż królestwo niebieskie ofiarowane będzie tym, których bardziej wyróżnia wewnętrzna pokora niż brak dóbr zewnętrznych.

Osoba duchowo uboga zdolna jest zachować słuszny dystans do rzeczy. Pozwala on poddać ocenie otaczającą ją rzeczywistość, wybierając z niej to, co jedynie dobre. Do tego potrzebna jest jednak postawa pokory, która rodzi cierpliwość i rozwagę. Tak postępując, otrzymuje się w zamian psychiczną i duchową równowagę. Człowiek staje się istotnie panem siebie, nie zaś niewolnikiem martwych rzeczy.

Kto nauczył się doceniać wartość ubóstwa i nie widzieć w nim wyłącznie ślepego dopustu losu, ten rozpoznał, na czym polega prawdziwe bogactwo siebie. Taki człowiek jest autentycznie wolny. Nie ulega łatwemu zniewoleniu przez rzeczy, czuje się panem materialnych przedmiotów. Taki człowiek myśli swobodnie. Jego pragnienia nie są uzależnione od niczego, co nie jest prawdziwie wartościowe. Komuś takiemu łatwiej jest podjąć ważne decyzje lub zrezygnować z czegoś, co uznał za mało ważne czy szkodliwe dla siebie. Nie czyni tego bynajmniej z negatywnej interesowności, która nie przystoi, ale z pozytywnej konieczności, która troszczy się o sprawy bardziej szlachetne i trwalsze. Kiedy posiada się niewiele rzeczy — ale koniecznych — łatwiej kontemplować ich piękno, dostrzec prawdziwą ich wartość i znaczenie.

Osoba uboga szanuje to, co posiada i uczy się mądrze z tego korzystać, nie ma bowiem w perspektywie otrzymania czegoś nowego w zamian. ubogi potrafi łatwiej dostrzec ukryte piękno w przedmiotach nawet prostych, w rzeczach na pozór zwyczajnych i przez wielu nieszanowanych, ponieważ banalnych. Nie usuwa ich pochopnie ze swojego kręgu, nie wyrzuca beztrosko do kosza, aby zrobić miejsce na nowe zakupy, bo go na nie nie stać. Tak postępując, ćwiczy się w wierności i w skromności. Osoba uboga potrafi ograniczać żądania swoich zmysłów, kontrolować bezrozumne pragnienia oczu, które chcą nabywać i spożywać bez ograniczeń. Zycie oszczędne jest dla niej ideałem. Ubogi cieszy się z tego, co już posiada i dziękuje za to dobremu Bogu. Nie patrzy zazdrosnym okiem na przedmioty innych, ale docenia swoje. Zdobywa w zamian szeroką przestrzeń życia, duchową wolność, tak ważną dla wszechstronnego rozwoju niezależność.

Zycie w ubóstwie zmusza do podejmowania ważnych wyborów. Apeluje o zatrzymanie wyłącznie tego, co naprawdę ważne i odrzucenie czy pominięcie spraw i przedmiotów mniej istotnych. Autentyczne szczęście nie zależy od tego, co inni mówią o mnie, ale czy ja jestem z tym zgodny, czy podziwiam siebie i czy potrafię wypoczywać w swojej obecności. Wielu jest takich, którzy żyją wyłącznie "na powierzchni" życia. Są to osoby, które uzależniły wartość siebie od wykwintnego stroju lub kosztownego przedmiotu (np. dom, samochód, drogie wakacje itd.). Są one godne pożałowania, ponieważ ich jedynym doświadczeniem jest zazdrość czy agresja, poza tym niewiele mają z prawdziwej radości życia. Ponieważ brak im skromności w zachowaniu i stroju, dlatego albo irytują pozostałych, trzymając innych na dystans, albo też budzą niekontrolowany pociąg, który łatwo przerodzić się może w gwałt.


Rozważanie pochodzi z książki: "O życiu szczęśliwym w dobie kryzysu"

Ubóstwo ma to do siebie, że nigdy nie zanika. Biedę można pokonać, taki czy inny niedobór materialny da się z czasem zaspokoić, różne ziemskie pragnienia również można ugasić, ale ubóstwo pozostaje na zawsze.

Dzieje się tak, ponieważ ubóstwo jest wpisane w naturę człowieka, nierozerwalnie związane z jego życiem, myśleniem, pragnieniem, relacjami, które nawiązuje. Dotyka nie tylko jego egzystencji, ale także myśli i słów, które nie potrafią wyrazić w pełni tego, co czuje umysł.

Jednak to właśnie świadomość tego stanu jest drogą do autentycznego bogactwa. Ubóstwo jest bowiem słabością i zarazem mocą. Nie pozwala człowiekowi się poddać w obliczu trudności, zaprzestać poszukiwań szczęścia, nie pragnąć dobra. Przeciwnie, duchowo i intelektualnie czyni go ciągle młodym, gotowym do szukania szczęścia, do rozumienia innych ludzi.

Tylko człowiek ubogi jest gotów dzielić się z potrzebującymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Odkryć bogactwo ubóstwa
Komentarze (5)
B
Bodhi
21 grudnia 2014, 22:07
Rozwinięcie tematu bogactwa znajdziesz na [url]http://bogactwo.netinvest.pl/[/url]
G
gość
30 czerwca 2014, 17:06
Alkoholik wypije dużo wódki, może kogoś przypadkiem zabije np. samochodem. Jednak on nie miał złej intencji wobec tych których zabił, zwykle sam nawet ma swoją rodzinę i dzieci. Dlaczego jechał samochodem po pijaku, dlatego bo duchowo czuł się wolnym i trzeźwym.  Wielu duchownych opływa w dobra materialne, wielu przez lata uwiło sobie konfortowe "gniazdka" - jak ludziom można wmawiać głupotę, że oni właśnie są ubodzy duchowo, wolni od materializmu. Jeżeli nagromadzone dobra materialne są dla duchownych nie ważne, to dlaczego nie oddadzą tym którym te dobra są potrzebne a nawet konieczne aby żyć, a nie mają takich możliwości jak księża, chociażby po to aby swoim bogactwem nie szerzyć zgorszenia wśród wiernych katolików - pytam DLACZEGO
T
tak
1 lipca 2014, 09:26
Dla tych samych powodów,  dla których to świeccy mają cierpieć, pomagać Jezusowi nieść jego krzyż, uczestniczyć w zbawieniu przez cierpienie itd, a księża nie dość że nie muszą to jeszcze mogą sobie pogrzeszyć.
E
Ewa
29 czerwca 2014, 20:22
Tere fere, Jezus wyraźnie powiedział mlodzieńcowi ( Mat 19)" Odrzekł Mu młodzieniec: "Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?" 21 Jezus mu odpowiedział: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!" No i o co tu chodzi? Nie o dobra materialne, ktore miałby sprzedać i kasę rozdać ubogim? proszę...Nie przekręcajmy slow Jezisa!!!
W
WDR
29 czerwca 2014, 05:59
Zapraszamy wszystkich pod mosty i na cmentarze a politycy niech się podcierają ukradzionymi wam pieniędzmi.