Papież do młodzieży: do spowiedzi nie przychodźcie jako osoby karcone, upokorzone

Papież Franciszek na spotkaniu z młodzieżą; stadion Lokomotivu Koszyce (fot. Vatican Media/EPA/PAP)
KAI/mk

Do przeżywania życia wraz z Jezusem, w tym miłości, chwil trudnych i cierpień zachęcił papież Franciszek słowacką młodzież podczas spotkania na stadionie Lokomotiva w Koszycach. Wielokrotnie wspominano na nim błogosławioną Annę Kolesárovą, młodą Słowaczkę, która w czasie II wojny światowej zginęła z rąk sowieckiego żołnierza w obronie swej czystości.

Na stadion papież wjechał w papamobile, którym okrążył jego płytę, pozdrawiany przez kilkanaście tysięcy zgromadzonych. Obecny był najstarszy kardynał na świecie - 97-letni Jozef Tomko, pochodzący ze Słowacji, a także czeski kardynał Dominik Duka. W papamobile Franciszkowi towarzyszyli dwaj koszyccy arcybiskupi - obrządku łacińskiego Bernard Bober i obrządku greckokatolickiego Cyril Vasiľ. Młodzi ludzie zaśpiewali po słowacku „Abba Ojcze” i „Barkę”.

Witając Franciszka abp Bober wskazał, że wzorami dla zebranych są Maryja Panna – patronka Słowacji, św. Józef – wrażliwy na wolę Bożą i działający zgodnie z nią oraz bł. Anna Kolesárová, która w Koszycach została ogłoszona błogosławioną w 2018 roku.

- Jesteśmy głodni twoich słów o naszym życiu, abyśmy mogli iść naprzód. Chcemy głębiej przeżyć nasze życie chrześcijańskie i ludzkie, także wbrew powtarzającym się upadkom i słabościom, ufając Chrystusowi i Jego niekończonej miłości - powiedział słowacki arcybiskup.

DEON.PL POLECA


Młodzi dzielą się świadectwami i zadają pytania Franciszkowi

Swymi świadectwami z zebranymi podzielili się młodzi ludzie, reprezentujący różne środowiska.

Jako pierwsza wystąpiła 29-letnia Petra Filová, studentka wychowania religijnego na Wydziale Teologii w Koszycach Uniwersytetu Katolickiego w Rużomberoku. Opowiedziała o tym, jak sakrament pojednania odmienił jej życie. Chociaż od dziecka widziała Jezusa na krzyżu, nie zdawała sobie sprawy ze znaczenia Jego ofiary i przez długi czas żyła bez spowiedzi. Przygotowując się do bierzmowania, wybrała spowiedź w katedrze koszyckiej, „aby pozostać jak najbardziej anonimową”. Po spowiedzi poczuła, że sam sakrament, życzliwość kapłana i modlitwa „Ojcze nasz”, którą odmówiła jako pokutę ze 30 razy ożywiły jej serce. Gdy przyjęła sakrament, poczuła się bardzo szczęśliwa i odtąd w jej sercu żyją radość i ogień Ducha Świętego. Dziś odczuwa potrzebę częstego spowiadania się, aby oczyszczać serce z grzechu oraz służenia Jezusowi i mówienia o Nim.

Petra zapytała Franciszka: „Jak młody człowiek powinien przezwyciężać przeszkody na drodze do miłosierdzia Bożego?”.

Drugim świadectwem podzielił się 37-letni Peter Lešak, od 11 lat żonaty z 36-letnią Zuzaną, ojciec trójki dzieci, a oboje oczekują czwartego dziecka. Po studiach w Bańskiej Bystrzycy poznał tam przyszłą żonę, z którą udali się w pielgrzymce do sanktuarium bł. Anny Kolesárovej w Vysokiej nad Uhem. Przyznał, że w odróżnieniu od Zuzki - praktykującej katoliczki - był „młodzieńcem światowym”. Życie błogosławionej i jej obrona czystości głęboko poruszyły ich serca, szczególnie on nie mógł zrozumieć, jak można przedkładać śmierć nad obronę własnej niewinności. Teraz oboje zaczęli postrzegać ten dar Boży całkowicie nowymi oczami i nie chcieli powtarzać dawnych grzechów z młodości. On i jego obecna żona zostali uzdrowieni duchowo a dzięki bł. Annie na nowo odkryli i zrozumieli wartość czystości we wzajemnych stosunkach i dotrwali w tym aż do małżeństwa.

A papieża zapytał o to,, „jak powinniśmy pobudzać młodych do uwierzenia w wartość czystej miłości”.

Trzecimi świadkami byli: 33-letni lekarz Peter Liška i jego o dwa lata starsza żona Lenka, nauczycielka, mający troje dzieci w wieku 7, 5 i 2 lat, a mieszkający w Bańskiej Bystrzycy. Peter wyznał, że miał trudne dzieciństwo, bo wcześnie zmarła jego mama a w swoim życiu popełnił wiele grzechów, ale gdy przyjechał na studia do Koszyc, gdzie zetknął się z wierzącymi rówieśnikami i gorliwymi kapłanami, jego życie zaczęło się zmieniać. Tam też spotkał swą przyszłą żonę, ale ich poznanie i znajomość „nie były romantyczne”. Wiele im dały spotkania w duszpasterstwie akademickim w Koszycach a od bł. Anny Kolesárovej nauczyli się, „co to znaczy bezinteresowna służba, żywa wiara, radosne serce i skarb czystości”. Dziewięć lat temu wzięli ślub. I choć problemów nie brakowało, w tym trwająca pięć lat choroba Petra, „Jezus w najtrudniejszej chwili pokazał nam, jak bardzo nas kocha i że zmarł za nas na krzyżu”. „Dziękujemy Bogu za Jego łaskawość i opatrznościową opiekę, z jaką prowadzi nas drogą życia, ale też za krzyż, bł. Annie za jej wstawiennictwo oraz wspólnocie młodych wierzących i kapłanom, kierujących naszą drogą” – powiedziała Lenka.

Zapytali Franciszka o to, jak należy „zachęcać młodych ludzi, aby nie bali się objąć krzyż w swoim życiu”.

Papież: miłość jest największym marzeniem, ale kosztuje

Papież nawiązał dialog z młodzieżą, odpowiadając najpierw na pytanie o miłość dwojga. Zaznaczył, że jest to największe marzenie w życiu, ale nie kosztuje ono mało.

- Miłość nie polega na posiadaniu wszystkiego i od razu, nie odpowiada logice użyj i wyrzuć. Miłość to wierność, dar, odpowiedzialność - wskazał Franciszek. Zachęcił do łączenia miłości z heroizmem, by być zdolnym do miłości na całe życie i całym sobą.

- Nie pozwólmy, aby dni życia mijały nam jak odcinki telenoweli - zaapelował Ojciec Święty. Wskazał na zagrożenia wzorców konsumpcyjnych. - Nie słuchajcie tych, którzy mówią wam o marzeniach, a zamiast tego sprzedają wam iluzje: to manipulatorzy szczęścia - przestrzegł papież.

Franciszek podkreślił także znaczenie więzi z pokoleniami starszymi, zwłaszcza dziadkami i wskazał na zagrożenie zniewolenia przez świat wirtualny.

- Bóg chce, abyśmy byli mocno osadzeni na ziemi, podłączeni do życia; nigdy nie zamknięci, lecz zawsze otwarci na wszystkich! – stwierdził Franciszek.

Nie chodzić ze spuszczoną głową

Papież przestrzegł także przed fatalizmem i biernością. - Nie jesteśmy stworzeni, by żyć ze spuszczoną głową, lecz aby wznosić spojrzenie ku Niebu - wskazał.

Franciszek podkreślił ponadto znaczenie sakramentu pojednania.

- Do spowiedzi nie przystępuje się jako osoba karcona, która musi się upokorzyć, ale jako dziecko, które biegnie, by przyjąć uścisk Ojca. A Ojciec podnosi nas w każdej sytuacji, przebacza nam każdy grzech - przypomniał. Zachęcił, aby postrzegać spowiedź jako sakrament radości.

- Ważne jest, aby księża byli miłosierni. Nigdy nie ciekawscy, nie jak inkwizytorzy, bardzo proszę, ale by byli braćmi, którzy dają przebaczenie Ojca, którzy towarzyszą w tym uścisku Ojca - wezwał Franciszek.

Nie być więźniem wstydu

Papież zachęcił młodych, by nie byli więźniami wstydu, bo Bóg kocha nas zawsze, widzi w nas dzieci, które należy miłować. Franciszek odniósł się również do tajemnicy krzyża, która nie omija młodych.

- Kiedy obejmujemy Jezusa, ponownie obejmujemy nadzieję. Nie można objąć krzyża samemu; cierpienie nikogo nie zbawia. To miłość przemienia cierpienie. Dlatego to właśnie z Jezusem obejmujemy krzyż, nigdy sami! Jeśli obejmujemy Jezusa, odradza się radość. A radość Jezusa, w cierpieniu, przemienia się w pokój. Życzę wam tej radości, silniejszej niż wszystko. Życzę wam, abyście ją zanieśli swoim przyjaciołom. Nie pouczenia, lecz radość. Nie słowa, ale uśmiechy, braterską bliskość - powiedział papież do słowackiej młodzieży.

Po modlitwie „Ojcze nasz” Franciszek udzielił słowackiej młodzieży błogosławieństwa. Przywitał się z kard. Tomko, wskazując młodzieży na niego i wznosząc kciuk do góry, co zgromadzeni nagrodzili oklaskami.

Ze stadionu Lokomotiva papież odjechał na lotnisko. Samolotem wróci do Bratysławy, gdzie spędzi ostatnią noc w czasie swej wizyty apostolskiej na Słowację. Jutro, przed odlotem do Rzymu, odprawi jeszcze mszę św. w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Szasztinie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież do młodzieży: do spowiedzi nie przychodźcie jako osoby karcone, upokorzone
Komentarze (8)
Z-
~Zyga -
18 września 2021, 11:18
Haha powiedz to człowieku swoim kolegom w koloratkach. Nie korzystam ze spowiedzi w wydaniu kk, co nie oznacza że się nie spowiadam.
MX
~Michal X
16 września 2021, 21:42
Zrobiłem to samo prawie 10 lat temu.
PR
~Ppp Rrr
15 września 2021, 13:28
Miło się czyta teorie, ale rzeczywistość skrzeczy: rezygnacja ze spowiedzi była jedna z moich NAJLEPSZYCH decyzji w życiu. Dwadzieścia kilka lat bez strachu przed upokorzeniem - bezcenne. Kiedy polski Kościół zacznie dbać o ludzi, a nie o teorie? Pozdrawiam.
AE
~Anna Elżbieta
16 września 2021, 15:53
Oj, chyba zupełnie nie rozumiesz, czym jest spowiedź. Nigdy nie czułam się upokorzona spowiedzią. Wręcz przeciwnie. Warto słuchać Jezusa: Komu grzechy odpuścicie, będą odpuszczone, a komu zatrzymacie, będą zatrzymane. Zawsze przeżywam radość po spowiedzi, nie upokorzenie. Tobie też tego bardzo życzę.
MK
~mir Koczorowska
17 września 2021, 15:01
Nie wierzę ,że jesteś spokojny i szczęśliwy z garbem niedopuszczonych grzechów . Szybko śmigają do konfesjonału , bo czas jest krótki .Poczuj lekkosc człowieka usprawiedliwionego .Tego Ci życzę.
AK
~Aga Kra
17 września 2021, 15:44
A ja owszem, czułam się upokorzona nie raz. Nie raz też to, co usłyszałam, wołało o pomstę do nieba. Ale zawsze sobie tłumaczę, że chcę być bliżej Boga, więc idę po raz kolejny i kolejny.
TB
~Tadeusz Borkowski
17 września 2021, 16:00
Widzę, że chcesz nagiąć wiarę i jej wymagania do swoich chęci i preferencji, a powinno być odwrotnie.
AS
~Augustyn Szczawiński
19 września 2021, 18:01
Spowiadamy się na kolanach, wyciągamy największe brudy. To nie może być przyjemne. Także dla spowiednika, który słucha tych, czasem, obrzydliwości. Tymczasem papież Franciszek chciałby wszystko polukrować. Utopia. Lew będzie się pasał z owieczką, ale jeszcze nie na tym świecie.