Paweł Krupa OP: mój współbrat był przekonany, że świat jest skazany na zagładę

(fot. YouTube / Maskacjusz TV)

„I po co wy się nimi zajmujecie, przecież to nie ma żadnego sensu! Popatrzcie na nich, oni są wszyscy skazani na piekło, my tu nic nie pomożemy, żadne nasze kazania, żadne nasze wysiłki na nic się nie zdadzą – można się już tylko modlić o miłosierdzie”.

Do końca świata mam absolutnie apofatyczne podejście. Nie wiem, czy, jak chce Miłosz, koniec świata już się zaczął, kiedy „Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,/ Rybak naprawia błyszczącą sieć (…)/ Młode wróble czepiają się rynny, (…)/ Pijak zasypia na brzegu trawnika”*. Skłaniam się do tej wizji – w pewnym sensie koniec i sąd nad światem odbywają się już teraz i „Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,/ Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,/ Powiada przewiązując pomidory:/ Innego końca świata nie będzie”*.

Także św. Jan pisze w swojej Ewangelii: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem”, a sąd polega na tym, że albo przyjmuję Chrystusa, albo nie przyjmuję – jeżeli Go przyjmuję, to jestem zbawiony, jeżeli Go nie przyjmuję, to tym samym otwieram się na potępienie. Miłosz miał dobrą intuicję, sąd już się odbywa. Zresztą pierwsi chrześcijanie byli przekonani, że w momencie, kiedy się ochrzczą, już są zbawieni i grzechu żadnego nie popełnią, bo będą wiernie żyć z Chrystusem. Dlaczego św. Augustyn nigdy się nie spowiadał? Bo się ochrzcił, został oczyszczony z grzechów – później tylko prosił Pana, żeby go zachowywał w łasce. No i starał się o to.

Ojciec Bernardino i świat skazany na zagładę

Jeden z naszych braci, nieżyjący już o. Bernardino – fascynująca postać: tłumacz Hegla z niemieckiego na włoski, mieszkał w klasztorze w Teramo, w Abruzji – był przekonany o tym, że ten świat jest skazany na zagładę, więc nie ma po co nawet głosić kazań, bo to jest zupełnie jałowy wysiłek – „daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia”. Siedzieliśmy sobie któregoś dnia razem w klasztorze, młodsi bracia opowiadali z przejęciem o duszpasterstwie młodzieży, a Bernardino – który nawiasem mówiąc, wyglądał jak karykatura średniowiecznego mnicha: szczupły, kościsty, zgarbiony, łysy, z kępkami włosów sterczącymi na skroniach, jedno oko na Maroko, a drugie na Kaukaz – słuchał nas i nagle mówi tak: „I po co wy się nimi zajmujecie, przecież to nie ma żadnego sensu! Popatrzcie na nich, oni są wszyscy skazani na piekło, my tu nic nie pomożemy, żadne nasze kazania, żadne nasze wysiłki na nic się nie zdadzą – można się już tylko modlić o miłosierdzie”.

DEON.PL POLECA

Myślałem, że on się wygłupia, żartuje, ale inny brat mi wyjaśnił, że on nie na żarty tak mówi, że jest o tym głęboko przekonany. I co się okazało – po całych nocach Bernardino siedział w kościele i modlił się tak żarliwie, z taką pasją, że było go czasem słychać w klasztorze. Pomyślałem, że chłop malkontent, ale przynajmniej konsekwentny. Przy czym msze odprawiał, kazania, kiedy trzeba było, mówił, tylko po prostu był głęboko przekonany, że żadne nasze wysiłki na nic się nie zdadzą, że ludzkość pędzi ku przepaści i jedyne, co możemy zrobić, to błagać o boskie miłosierdzie, bo nic innego temu światu nie pomoże. I w pewnym sensie trudno się z nim nie zgodzić. Zaimponował mi, bo łatwo powiedzieć „módl się o miłosierdzie”, ale modlić się tak, jak on się modlił, trudniej. Po nocach łaził po kaplicy i na głos rozmawiał z Panem Bogiem, recytował różaniec, wyśpiewywał psalmy, błagał o zmiłowanie. Czy coś mi to przypomina? Oczywiście! Podczas procesu kanonizacyjnego św. o. Dominika bracia opowiadali, że nie raz widzieli go w nocy w kościele, jak klęczał przed ołtarzem zalany łzami i pytał głośno: „Panie, co będzie z grzesznikami?”.

* * *

Fragment książki Koniec czasów Pawła Krupy OP (Wydawnictwo WAM)

* cytaty pochodzą z wiersza Czesława Miłosza "Piosenka o końcu świata"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Paweł Krupa OP: mój współbrat był przekonany, że świat jest skazany na zagładę
Komentarze (9)
JK
~Janda Krysia
20 stycznia 2021, 22:08
Zagłada jest nieunikniona ... Ratuj się kto może ....
JP
~Jarek Pieczarek
20 stycznia 2021, 22:07
Twój współbrata miał racje
MB
~Maggie Blue
20 stycznia 2021, 16:32
Z drugiej strony i tak wszyscy umrzemy, może nie warto tak zabiegać o te ludzkie sprawy. Chyba najlepiej do pustelni i czekać na koniec
KS
Konrad Schneider
21 stycznia 2021, 08:37
~Maggie Blue: Wie Pani jak to jest, to jest wolny kraj. Kazdy moze robic, co chce. Ja tam wole cieszyc sie zyciem!
MB
~Maggie Blue
20 stycznia 2021, 16:28
Bardzo motywujący tekst i podejście., naprawdę. W takim razie po co to wszystko, po co wysiłki człowieka w nawracaniu się, modlitwie itp. skoro nie ma nadziei. Pozostaje rozpacz.
JW
~joanna widmoser
21 stycznia 2021, 20:04
On nie pisze, że nie na nadziei, tylko, że wg niego miłosierdzie Boże jest jedyną nadzieją.
KS
Konrad Schneider
18 stycznia 2021, 17:15
Tak mi sie skojarzyl o. Bernardino z kilkoma mnichami z "Imienia rozy", ktorzy tez czekali na rychly koniec swiata, akceptujac przez to zbrodnie dokonywane przed ich nosami. Jak mnie taka postawa nie zachwyca...
AE
~Anna Elżbieta
19 stycznia 2021, 12:15
Ale to zupełnie inna postawa. O. Bernardino całymi nocami modlił się o ocalenie grzeszników. I to jest piękne podejście do Boga i do człowieka.
KS
Konrad Schneider
19 stycznia 2021, 16:19
- Anna Elzbieta: Zgadzam sie z Pania, ze to jest piekne podejscie do Pana Boga. Ale bardziej do mnie przemawia sw. Ignacy z Loyoli, ktory mowi: Modl sie tak, jakby wszystko zalezalo od Boga, a pracuj tak, jakby wszystko zalezalo od ciebie. I tej drugiej czesci mi u o. Bernardino brakuje. Dlatego jakos mnie nie zachwyca...