Plany świętego Józefa

(fot. BostonCatholic/flickr.com/CC)
Iwona

Jeśli nie wiesz co w życiu zrobić, masz jakąś trudną sprawę, to udaj się do św. Józefa. Tym zdaniem chciałam rozpocząć moje świadectwo, ponieważ ja się do niego udałam w trudnej sprawie, a on ją rozwiązał, szybciej niż bym mogła przypuszczać, że się da.

Ja, mój mąż Wojciech i dwóch naszych synów kilka lat temu znaleźliśmy się w trudnej sytuacji mieszkaniowej. Chcieliśmy z mężem mieć własny dom, ale nie było to takie łatwe. Pojawiły się problemy z działką, którą chcieliśmy sprzedać; jak się okazało, nikt nie mógł sprawy załatwić od 30 lat. Długo trwało postępowanie sądowe. Jedna ze współwłaścicielek działki bowiem zmarła, a spadkobiercy nie byli znani. Sprawa ciągnęła się więc latami.

Straciliśmy nadzieję, że tę sprawę da się rozwiązać. Opowiedziałam koleżance z pracy o moich troskach, a ona namówiła mnie, bym udała się do św. Józefa na ul. Poselską. Powiedziała mi ze spokojem i pewnością w głosie, że "Święty Józef rozwiązuje wszystkie trudne sprawy". Ja doznałam jakby olśnienia, że jeszcze z tej strony nie szukałam pomocy. Jeszcze tego samego dnia zaraz po pracy udałam się do św. Józefa.

DEON.PL POLECA

Prosiłam go o pomoc w mojej sprawie. Wieczorem tego samego dnia udałam się do parafialnego kościoła; był to październik i pierwszy piątek miesiąca. Byłam tego dnia do spowiedzi i uczestniczyłam we Mszy św., a Komunię św. otrzymałam w postaci dwóch hostii naraz. Nie wiem jak to się stało. Nigdy wcześniej to mi się nie przytrafiło, ale był to dla mnie znak od św. Józefa. Poczułam wtedy, że nie muszę się martwić, że Święty mi pomoże.

Następnego dnia mąż odebrał telefon od adwokata, który powiedział, że sąd poinformował go o odnalezieniu spadkobiercy części działki. W poniedziałek opowiedziałam z przejęciem koleżance o tym co się wydarzyło w ciągu ostatnich 60 godzin. Ona wcale nie była zdziwiona, miała już wiele doświadczeń interwencji św. Józefa w różnych sprawach. Powiedziała mi wtedy, pamiętam jak dziś, że św. Józef musi mieć jakieś plany w stosunku do mnie, skoro tak szybko zadziałał. 27 października na imieniny dostałam od niej wizerunek św. Józefa, który dałam do oprawy. Odbierałam go w grudniu na Mikołaja i obiecałam wtedy Świętemu, że jak uda się nam rozwiązać sprawy ze sprzedażą działki, kupimy jakiś dom lub mieszkanie, to będzie miał honorowe w nim miejsce. W okolicach świąt Bożego Narodzenia okazało się, że jestem w ciąży. Czułam, że to są te plany św. Józefa względem mnie.

Mój mąż natomiast był zaskoczony i przerażony tą nowiną, miał już 39 lat, a ja 38. Mieliśmy już też dwóch synów: Karola w wieku 7 lat oraz Filipa w wieku 6 lat. Całkowite zaskoczenie i niespodzianka. Z rodziną nie podzieliliśmy się tą wiadomością szybko, trzymając ją w tajemnicy do momentu kiedy wiedzieliśmy, że ewentualne zagrożenia minęły. Postanowiłam wtedy, że córka będzie miała na drugie imię Józefa, czułam, że będzie to dziewczynka. Ciąża rozwijała się prawidłowo, ja też czułam się bardzo dobrze, chodziłam do pracy do samego rozwiązania. Poród był najlżejszy z trzech, które miałam, urodziłam między 15.00-16.00, a więc w godzinie Miłosierdzia. Lekarz też był zadowolony, gdyż rany goiły się wyjątkowo szybko i po dwóch dniach z Jadwigą Józefą byłyśmy w domu.

W tym czasie sytuacja z nieruchomością zmieniała się z minuty na minutę. W maju, gdy byłam już w ósmym miesiącu ciąży, kupiliśmy dom, działkę bowiem udało się sprzedać początkiem roku. Z braku czasu, nie mogłam sobie pozwolić na budowę domu od podstaw, byliśmy więc zainteresowani domem w surowym stanie. Święty Józef pomógł i tym razem. Sprawa nie była łatwa, mnie podobał się jeden dom, mąż nie był do niego przekonany. Święty Józef zadziałał wtedy przez kolejną koleżankę, która miała znajomego pracownika biura nieruchomości.

Miał w ofercie dom, który nam pokazał. Spodobał się nam i w 15 minut zdecydowaliśmy o jego kupnie. Taki łańcuszek osób postawił nam na drodze św. Józef, by udało się kupić nasz nowy wymarzony dom. Dom był w stanie surowym, zamkniętym, niewiele więc zostało nam do zrobienia, zajęło nam to tylko cztery miesiące. 16 października odbył się chrzest Jadwigi Józefy, a my przyjęcie zrobiliśmy już w nowym domu. Święty Józef w swoim wizerunku został oczywiście umieszczony na głównej ścianie w salonie. Od tego czasu upłynęło już siedem lat, Jadwiga idzie do pierwszej klasy, my nie wyobrażamy sobie życia bez niej, jest też oczkiem w głowie swojego tatusia. Bóg jego lęk przemienił w wielką radość z bycia ojcem po raz kolejny. Nadal też doświadczamy opieki św. Józefa. Mój mąż, który prowadzi własny zakład blacharsko-dekarski, często zwraca się do niego z prośbą o pomoc, mówiąc: "Święty Józefie pomóż mi, Ty też byłeś rzemieślnikiem i rozumiesz mnie najlepiej". A św. Józef pomaga mu w różnych sprawach dotyczących jego pracy.

Iwona, 46 lat, technik, Budzyń

>> Cuda świętego Józefa. Świadectwa i modlitwy

Józef jest "opiekunem", gdyż umie słuchać Boga, pozwala się prowadzić Jego woli. Właśnie dlatego jeszcze bardziej troszczy się o powierzone mu osoby, potrafi realistycznie odczytywać wydarzenia, jest czujny na to, co go otacza i umie podjąć najmądrzejsze decyzje. W nim widzimy, drodzy przyjaciele, jak się odpowiada na Boże powołanie - będąc dyspozycyjnym, gotowym. Widzimy również, kto stoi w centrum chrześcijańskiego powołania: Chrystus!
(Papież Franciszek, z homilii na inaugurację pontyfikatu, 19 marca 2013 r.)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Plany świętego Józefa
Komentarze (27)
M
Marcin
28 września 2016, 07:31
Św. Józef to specjalista :)
I
Irena
6 czerwca 2016, 21:50
Święty Józefie uproś mi łaski o które proszę , strzeż mnie od zła i spraw aby pozytywnie zakończyły się moje problemy.
A
Agata
12 stycznia 2015, 23:06
Budujemy dom i brakowało nam kilkadziesiąt tysięcy na wykończenie. Nie mogliśmy dostać kredytu (umowa na czas określony) i mąż pod wpływem tego artykułu poszedł na Poselską prosić o wstawiennictwo Św Józefa (to był piatek). Dziś jest poniedziałek i już DOSTALIŚMY ~~65 % potrzebnej nam sumy :). To niesamowite i Chwała Panu. Niczym sobie na to nie zasłużyliśmy. Dziękujemy Dobry i Miłosierny Ojcze!
M
Magdalena
9 stycznia 2015, 23:46
Moja historia nie wiąże się jednoznacznie z tą, ale kilka lat temu miałam wielki problem. Bardzo mocno prosiłam Boga, aby rozwiązał go pomyślnie. Właśnie na jednej z Mszy Św. również dostałam dwie hostie naraz ;) bardzo się cieszę, że ktoś oprócz mnie jeszcze czegoś takiego doświadczył, bo miałam wrażenie przez pewien czas, że to przypadek, a to faktycznie był znak... :) Piękny znak od Boga ;) faktycznie, mój problem rozwiązał się pomyślnie ;) Nie traćmy wiary ! Nigdy!
S
sad
9 stycznia 2015, 12:40
A co jeśli pomimu kilku lat błagań nie zostaje wysłuchany? Człowiek ma nadzieje, ale ona z czasem gaśnie.
A
Ania
9 stycznia 2015, 20:06
To znaczy że Bóg ma lepszy plan. "Modlitwa nie zmienia postanowień Boga, ale zmienia tego, kto się modli. "– Søren Kierkegaard.
A
aneta
9 stycznia 2015, 01:32
piękne świadectwo też zaczne się moflic do św.Józefa aby mi pomogł w mojej sprawie :)
A
Agataaaaaa
8 stycznia 2015, 22:42
Św Józef. Śwoetna sprawa i przepiekne swiadectwo. Ja tez sie do Niego modle aby podsunął mi dobrego mężą. Modlę się od lipca i teraz poznalam fajnego chłopaka ale jeszcze nie wiem czy to ten. Ale modlę się dalej i wierzę :)
R
Renata
8 stycznia 2015, 21:34
Piękne świadectwo :)
AF
Antonina Fey
21 marca 2014, 18:46
Dzieki za to piekne swiadectwo! I zycze blogoslawienstwa bozego i dalszej opieki sw. Jozefa
A
Andrzej
21 marca 2014, 18:37
Aby pojąć czym jest modlitwa do Świętych trzeba najpierw zrozumieć do jakiego kościoła się należy. Czy do Kościoła Świętego, czy może do któregoś z powszechnych (termin może niefortunny ale). Zacznę może od powszechnego. Nie rzadko budzimy się w Niedzielę i ktoś nam przypomina o obowiązku nawiedzenia Świątyni. Czynimy ten obowiązek z musu lub konieczności, a raczej rzadko z radości. Nawiedzamy świątynię, ale już poza nią nie pamiętamy jaka była treść czytań na Mszy Świętej, ani Ewangelii. Tak pokrótce wygląda właśnie przynależność do kościoła powszechnego. Jak w takim razie wygląda przynależność do Kościoła Świętego, i czym on tak naprawdę jest? Kościół Święty to hierarchia Bóg Ojciec, Syn Boga i Duch Święty, jakby w jednej boskiej przestrzeni. Potem święci, a dopiero potem my ludzie wierzący, bardziej lub mniej. Głową Kościołów jest Chrystus z namaszczeniem Ojca, dopiero potem jesteśmy my; wszyscy równi sobie (biskupi, księża, zakonnicy i zwykły kowalski). Nawet sami członkowie wierzących, którzy się zbierają w Imię Boga też stanowią Kościół.
A
Andrzej
21 marca 2014, 18:34
c.d. Bardzo istotna jest pamięć o tym, że w Kościele Świętym jest wielu męczenników, którzy ofiarowali Bogu swoje cierpienia za grzeszny świata. Wielu członków Kościoła Świętego to głównie zmarli (cieleśnie), choć wciąż żyjący w postaci duchowej. Niewielu członków Świętego Kościoła wydaje mi się iż stanowią żyjący, ale tacy też są. Chrystus sam powołuje ludzi do świętości, która wcale nie musi być zakończona męczeństwem. Żyjący święci są zwykłymi ludźmi głębokiej wiary, mającymi problemy takie jak każdy inny człowiek na ziemi i mającymi kontakt z Bogiem. Od tych ludzi bije boże światło, światło Ducha Świętego i tylko tak można ich poznać poszukując prawdy. Światła Ducha nie da się kupić, nie da się zasymulować np. miną, czy w jakikolwiek inny sposób. Światło Ducha Świętego jest jakby pieczęcią Boga na duszy lub duchu danego człowieka. Taki człowiek należy ściślej do Kościoła Świętego i ma możliwość bliższego komunikowania się z innymi członkami tego Kościoła. Zazwyczaj modlitwa do Świętych jest formą jakiejś prośby skierowanej do Boga, ale poprzez pośrednika (świętego), zasłużonego wedle woli Boga i posiadającego konkretne łaski zwykle wykraczające możliwości choćby pojęcia przez ludzki umysł. Ci święci potrafią materializować pewne zmiany w naszym życiu i przynosić nam konkretną pomoc, która jest zwykle w jakimś stopniu adekwatna do naszej wiary. Tym samym modlitwa do świętych jest pomocna i  nierzadko bywa bardzo rzeczowa. Jeśli wierzący bezpośrednio o coś prosi Boga, a nie widzi odpowiedzi powinien czym prędzej poszukać świętego na pośrednika w przedstawieniu swojej prośby Bogu. Dróg komunikacji z Bogiem jest wiele, a święci są dla nas darem i zarazem łaską z której powinniśmy w miarę możliwości częściej korzystać. Jednak czasem sama modlitwa nie wystarczy, bo musimy ciągle wzrastać w wierze na miarę łask których potrzebujemy i o które prosimy.
P
piotrduc
21 marca 2014, 01:25
fajne mudlo ...och przepraszam to twoj mozg
T
t
20 marca 2014, 18:00
jesli chcialbys/labys pouczyc sie programowac od podstaw mozesz napisac najlepiej Warszawa i okolice, jesli inna miejscowosc poprostu napisz tmtm4@o2pl
T
tomi
20 marca 2014, 14:30
Dzieki za to świadectwo.
M
Marcin
19 marca 2014, 13:47
Mam tę książkę na dole i naprawde polecam :) Coś wspaniałego :)
J
Jan
19 marca 2014, 13:39
Hmm, przepraszam że wtrące się do rozmowy, ale jak rozumiecie to stwierdzenie: "...to udaj się do św. Józefa" Mam się do niego modlić? Nie znalazłem takiego przykładu w Biblii żeby tak robić...
M
milena
19 marca 2014, 14:17
Naprawdę nie rozumiesz, że to rodzaj skrótu myślowego? Czy po prostu lubisz się czepiać?:) 
J
Jan
19 marca 2014, 14:55
Nie rozumiem, poważnie. Nie chcę się czepiać. dodam że czytam ten portal z ogromną przjemnoscią. Dużo bardziej mi się podoba niż "portal poświęcony" ;)
19 marca 2014, 14:58
Poproś go o modlitwę w Twojej intencji. A prosiłeś kiedyś kogoś z rodziny, znajomego?
J
Jan
19 marca 2014, 14:59
No jasne, ale tych których żyją, nie wiem ajk mam poprosić tego kto jest już po tamtej stronie... :(
K
karo
19 marca 2014, 19:58
Św. Józef skończył już życie tu, na ziemi, ale jego dusza jest w niebie i dalej żyje. Wierzymy w "Świętych obcowanie", czyli m.in. w to, że Święci mogą się za nami wstawiać u Boga. Św. Józef jest już po tamtej stronie, czyli w sumie jest bliżej Boga niż ktokolwiek z żyjących na ziemi :)
M
Monika
19 marca 2014, 20:33
ale nie wiemy czy tak jest na prawdę. w nowym testamencie nigdy nie było takich rzeczy, więc ja bym na coś takiego uważała...
A
aniello
20 marca 2014, 12:40
Moniko, pamiętasz scenę Przemienienia Pańskiego? Jest w Nowym Testamencie- moment kiedy Jezus spotyka nieżyjących już Eliasza i Mojżesza. Nie wiemy o czym rozmawiali, ale być może o tym by wspierali Jezusa?  Jedno jest pewne- oni żyli, żyją i pewnie będą żyć- zgodnie z obietnicą Jezusa. Na tym m.in. polega obcowanie Świętych. Prośba o ich wstawiennictwo w naszych problemach nie jest niczym złym i uwłaczającym Bogu. Tak samo jak prośba żyjących o to by się za nami wstawiali. 
M
Megy
19 marca 2014, 13:35
Piękne Świadectwo Dziękuję :)
P
piotr
19 marca 2014, 12:44
Spoko, ja maiłem 43 przy czwartym
TS
tifeeme Stocks
19 marca 2014, 09:22
"miał już 39 lat" - prawie jak staruszek