W karnawale mało kto myśli o poście. A może warto?
Post bowiem to korzyści nie tylko dla ciała, ale zwłaszcza dla ducha. I właśnie w okresie sprzyjającym pobłażaniu sobie - bo taki jest przecież karnawał - może przynieść nam szczególnie zbawiennie skutki.
Kościół restrykcyjny post ogranicza tylko do dwóch dni w roku: Środy Popielcowej i Wielkiego Piątku. W te dni nieprzestrzeganie postu przez zdrowe osoby jest obciążone grzechem. Dodatkowe poszczenie musi być więc wyrzeczeniem, które musielibyśmy sobie narzucić sami. Czy jednak w ogóle warto podejmować taki wysiłek?
Przeciw złu
W Piśmie świętym szczególnie dwa fragmenty mówią o znaczącej roli postu. Pierwszy znajdziemy w Ewangelii św. Marka: "Uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go (złego ducha) wyrzucić?" Rzekł im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem." (Mk 9, 28-29).
Drugi fragment przeczytamy w Ewangelii Łukaszowej: "Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła. Nic w owe dni nie jadł." (Łk 4, 1-4).
Przy okazji postu, czy też jak post nazywali Ojcowie Kościoła, przy tej modlitwie ciała jest wspominany nie przez przypadek w obu fragmentach - zły duch. Podkreśla to, że post ma szczególną moc niszczycielską wobec złego ducha. Jezus - człowiek ustrzegł się pokus diabła nie bez związku z nieprzyjmowaniem pokarmu, tak samo Jezus - uzdrowiciel wskazuje apostołom sposób wypędzania złego ducha - właśnie przez post. Post ma więc swoje działanie oczyszczające nie tylko ciało, ale i ducha - ze złych skłonności, skutków grzechów, a nawet zniewoleń przez złe moce. Czy już dla tej jednej przyczyny nie warto od czasu do czasu, a najlepiej regularnie podejmować to wyrzeczenie?
Antidotum na nadkonsumpcję
Mimo, iż poszczenie nie jest ani łatwe, ani przyjemne, ostatnio coraz więcej osób podejmuje się postu o chlebie i wodzie, zwłaszcza w piątki. Nie tyle bowiem sam post jest problemem, co odwrotnie: post ukazuje nasze problemy, jak zauważa o. Slavko Barbarić OFM w książce "Dlaczego warto pościć?": "Post odsłania naszą psychikę, pychę, egoizm. Modlitwa i post mogą nam pomóc, ponieważ oczyszczają nasze serce. Sprawiają, że potrafimy odróżnić nasze realne potrzeby od potrzeb sztucznie wywołanych".
Post to spotkanie z jakimś brakiem, dosłownie z brakiem pokarmu, dobrego smaku, zapachu potraw, rozkoszy podniebienia. Ten brak otwiera nam oczy na to, że tak naprawdę do życia potrzebujemy mniej, niż nam się wydaje i najczęściej mniej, niż mamy. Dzięki postowi możemy nauczyć skupiać się na tym, co jest naprawdę ważne, a nie na powierzchownych błyskotkach i przyjemnościach, które na chwilę poprawiają nam nastrój, by wkrótce znów domagać się kolejnej porcji "zaspokajacza". Post pozwala wyrwać się z tego błędnego koła nadkonsumpcji, sztuczności, nadmiaru. Ograniczenie się do chleba i wody w pokarmie pomaga analogicznie szukać takiego podstawowego pokarmu dla duszy: a tym jest tylko czysta miłość Boga, bliźniego i siebie. Post cielesny dopuszcza do głosu głód miłości w nas i popycha nas w dobrą stronę, żeby go zaspokoić. Można bez przesady stwierdzić, że post mocniej uzdalnia nas do miłości.
Praktyczne rady
Jak zatem pościć? Nie trzeba od razu przechodzić do postu "najcięższego kalibru": o chlebie i wodzie. Najpierw można oswajać się z wyrzeczeniami, przez jak najczęstsze odmawianie sobie małych przyjemności. Przykładowo: podczas obiadu nie najem się do syta, ale pozostanę lekko głodny, kawę wypiję czarną, bez śmietanki i cukru, odmówię sobie porcji ciasta, świeżej, porannej bułki, lampki wina. Te wyrzeczenia podejmowane z miłości do Jezusa też mają duże znaczenie, a czasami mogą być nawet bardziej skutecznym umartwieniem niż ograniczenie się do chleba i wody. Dlaczego? Z postem ścisłym trzeba uważać, gdyż może też wbijać nas w pychę. Niejeden zakonnik przyznał się, że zawsze czuł się taki "święty" poszcząc, a jeśli jeszcze nie święty, to już na pewno lepszy od innych, od tych nieposzczących. To nie jest dobra droga. Dlatego lepszym wyrzeczeniem może być na początek mniejsze ograniczenie, które nie sprawi, że uderzy nam do głowy "święta woda sodowa".
Tymczasem można powoli zmierzać w kierunku ścisłego postu, na przykład raz w tygodniu, w piątki. W tym przygotowawczym okresie wskazane jest modlić się o dobre owoce poszczenia, a jeśli mamy stałego spowiednika, również z nim skonsultować nasz pomysł i chęci, a przede wszystkim: motywację.
Skomentuj artykuł