Rok przełomu

(fot. YouTube / Salve NET)

Jeśli szukać wydarzenia, które najlepiej symbolizuje to, co wydarzyło się w tym roku w Kościele w Polsce to będzie to przełożenie beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

To miał być kolejny zwyczajny rok. W Polsce miało być, jak zwykle. Młodzież miała spokojnie odpływać od Kościoła, ale tylko nieliczni mieli zwracać na to uwagę. Liczba dominicantes miała wprawdzie spadać, ale pocieszać się mieliśmy faktem że wciąż rośnie odsetek communicantes. Świętować mieliśmy także piękną historię Kościoła w Polsce, a to za sprawą beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, co miało się stać wspaniałym symbolem nadal żywej Tradycji. I choć w tle majaczyły zapowiedzi kolejnego filmu braci Sekielskich - to wydawać się mogło, że nic szczególnego się nie wydarzy.

A jednak stało się inaczej. Polscy katolicy - i to naocznie - zderzyli się z faktem błyskawicznej laicyzacji młodzieży. Nie, nie zaczęła się ona w tym roku, trwała od dawna, ale w roku 2020 mogliśmy ją zobaczyć, gdy tłumy młodych ludzi wyległo na ulice, by wykrzyczeć swój sprzeciw wobec zmiany prawa aborcyjnego, ale także wobec Kościoła. Badania ten proces pokazywały od dawna, katecheci w szkołach średnich też od dawna ostrzegali, że straciliśmy młodzież, teraz jednak - nawet jeśli ktoś nie chciał w to wierzyć - mógł to zobaczyć na własne oczy. I choć wciąż jeszcze część szuka winnych na zewnątrz, w złych mediach, w filmach, które miały negatywnie nastawić „Julki” albo oskarżając diagnozujących kryzys o defetyzm, to nie ulega wątpliwości, że coś się zmieniło. Laicyzacja, od dawna dokonująca się w Polsce, ujawniła się z całą mocą. A przyspieszają ją jeszcze nie rozwiązane i nie wyjaśnione skandale seksualne.

DEON.PL POLECA

Protesty, choć wyraziste, nie są jednak jedynym dowodem na dokonującą się laicyzację (i to nie tylko w młodszych pokoleniu). Krótkotrwały (w porównaniu z innymi krajami) lockdown i czasowe, choć radykalne ograniczenie dostępu do świątyń dla katolików, „odzwyczaiły” mniej więcej jedną trzecią uczęszczających wcześniej do kościołów katolików od regularnych praktyk. I nie ma się, co oszukiwać, większość z nich do kościołów już nie wróci. Nie dlatego, że teraz straciło wiarę, i nawet nie dlatego, że zraziły ich do praktyk błędy ludzi Kościoła, ale dlatego, że oni wiarę stracili już wcześniej, a teraz - kolejne skandale, a także zaprzestanie praktyk - tylko im to uświadomiły. Wypłukiwanie wiary, proces stygnięcia dokonywał się od dawna, a teraz nabrał tempa. Obawiam się bowiem, że w przyszłym roku będzie on się tylko pogłębiał.

I niestety nie widać silnych osobowości, postaci, które miałyby pomysł na to, co z tą sytuacją zrobić. Gdy po II wojnie światowej Kościół w Polsce wkraczał w komunizm młody metropolita warszawski, mianowany wbrew opinii pewnej części Episkopatu, wytyczył nowe szlaki polskiego Kościoła. Arcybiskup, a później kardynał Wyszyński najpierw próbował współistnienia z komunizmem, oszczędzania krwi Kościoła, a gdy zobaczył, że nie jest to możliwe, to zdecydował się z tego, co najsilniejsze w polskim katolicyzmie zbudować alternatywną państwowość, alternatywny naród. Śluby Jasnogórskie, a później obchody Millenium Chrztu Polski odbudowały i umocniły polski katolicyzm, opierając go na maryjności, silnym powiązaniu z narodem i ludowych tradycjach (choć warto przypomnieć, że sam Prymas Wyszyński był wybitnym intelektualistą). Oaza ks. Franciszka Blachnickiego uzupełniła ten projekt o genialny pomysł duszpasterstwa młodzieży, a św. Jan Paweł II dał mu charyzmatyczne oblicze. Teraz nikogo takiego nie widać, a i pomysłów na reakcje na kryzys niewiele. Jedynym, co wciąż powraca w pomysłach to reanimowanie przeszłości, przypominanie naszych wielkich chwil, tyle, że to już się nie sprawdza. To już nie ten czas. Kard. Wyszyński zapewne teraz robiłby zupełnie, co innego. Odwołanie, a konkretniej przeniesienie jego beatyfikacji jest więc ważnym symbolem tego, że tamten model duszpasterstwa, choć genialnie się sprawdzający, jest już przeszłością.

Umiera na naszych oczach także model duszpasterstwa i zarządzania Kościołem ukształtowany po odejściu Prymasa Tysiąclecia, za czasów św. Jana Pawła II. Polskim biskupom mianowanym za jego pontyfikatu coraz częściej przychodzi się mierzyć z zarzutami o tuszowanie przestępstw seksualnych duchownych, ich model silnego zarządzania diecezjami jest coraz częściej kwestionowany, a bliscy współpracownicy papieża Polaka kompletnie nie radzą sobie z zarzutami. Model działania Konferencji Episkopatu Polski, unikanie jawnych sporów, który ukształtował się jeszcze za czasów komunistycznych, a który przetrwał zarówno prymasostwa kard. Józefa Glempa, jak i Józefa Kowalczyka, i dalej miewa się nienajgorzej w sytuacji coraz większego kryzysu zarówno komunikacyjnego, jak i związanego ze skandalami seksualnymi, kompletnie przestał się sprawdzać. Jego efektem jest to, że nawet, gdy dzieją się rzeczy wymagające reakcji Episkopatu biskupi milczą, by przypadkiem nie ujawnić, że istnieją w nim różne opinie, i by nie zrazić do siebie innych hierarchów.

Czy rok 2021 przyniesie jakąś zmianę? Obawiam się, że nie. Będzie tak samo, tylko trochę gorzej. Nie widać powodu, dla których odpływ wiernych z Kościoła miałby się zatrzymać, nie widać pomysłu na młodzież, a polscy dziennikarze zdejmują już parasol ochronny z Kościołem. W przyszłym roku - i coraz otwarciej się o tym mówi - będzie wysyp kolejnych materiałów na temat bliskich współpracowników św. Jana Pawła II i ich zaniedbań, a także pojawiać się będą - coraz ostrzej i mocniej - pytania o samego papieża. A jako, że Kościół hierarchiczny kompletnie nie radzi sobie z odpowiedzią na te pytania (choć - moim zdaniem - można wyjaśnić decyzje Jana Pawła II, zrozumieć je, nawet jeśli wiemy już z perspektywy czasu, że część z nich była błędna), a zamiast tego przypuszcza atak na pytających. Efektem będzie tylko szybsza laicyzacja, pogłębiający się rozjazd kultury świeckiej i religijnej, i - jeśli nic się nie zmieni - coraz ostrzejszy spór Polski laickiej (która z transgresji uczyniła jeden z elementów swojej strategii) z Polską religijną (która zdaje się kompletnie nie odnajdywać w sytuacji realnego pluralizmu światopoglądowego i dominacji post, a niekiedy antychrześcijańskiej popkultury.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rok przełomu
Komentarze (18)
TP
~Tomcio Paluch
8 stycznia 2021, 12:42
Jeszcze jest szansa. Bóg pokornym Łaskę daje. Tylko im.
PA
~Paweł Anonim
6 stycznia 2021, 12:05
przez przypadek oglądałem pana wystąpienie w programie warto rozmawiać na początku stycznia i jestem szczerze oburzony całym tym cyrkiem. obrzygaliście papieża Franciszka swoimi wywodami na temat wiary i jak to powinno wyglądać wg. was świętego oficjum . z drugiej strony polscy biskupi zamieszani w ohydne afery i współpracę z partią było i są cacy. jestem bardzo rozczarowany , że widzi pan tylko to co złe i ani jedno słowo nie padło w obronie jedności kościoła. proszę się zastanowić nad jeszcze jedną przyczyną odejścia młodzieży i nie tylko. osobiście uważam, że ludzie widzą i czują waszą sztuczność i tworzenie sekty wew. kościoła tzw. polskie piekiełko ze zbieraniem piniążków za każde błogosławieństwo lub posługę w szpitalach, policji, straży, urzędach skarbowych itp.
BM
~bóg mi światkiem i jech owym bólem dupy w krzyżu
2 stycznia 2021, 00:43
Wyszyński nie budował alternatywy on tylko pogłębiał schizofrenię narodową
AC
~Adam Czułkowski
1 stycznia 2021, 18:43
Głównym problemem KK jest skostniała komunikacja z ludźmi. Hierarchom chyba się wydaje, że stając przebrani w złoto i purpurę, używając mądrze brzmiących słów dalej są w stanie robić wrażenie przed bandą zakłopotanych prostaczków. Dużo formy, mało treści. Duchowni muszą porzucić ten pouczający ton wszechwiedzącego mędrca, a zamiast tego mówić merytorycznie i odważnie poruszać "niewygodne" tematy. Ale do tego niestety potrzeba ludzi charyzmatycznych, których w Kościele brakuje.
AE
~Anna Elżbieta
1 stycznia 2021, 15:21
Panie Tomaszu. Zgadzam się. Tylko taka tylko i wyłącznie krytyka nic nie daje. W następnym artykule proszę napisać, jakie Pan widzi drogi wyjścia z kryzysu. Może być w punktach. I proszę wysłać te propozycje do Episkopatu i poszczególnych biskupów. Tylko wtedy krytyka ma sens. Gorąco wspieram Pana w tym przedsięwzięciu.
B-
~Bono -
2 stycznia 2021, 13:58
Z całym szacunkiem ~Anna Elżbieta, ale komu p. Terlikowski ma pokazywać drogę wyjścia z kryzysu, biskupom?? Przecież oni NIKOGO nie słuchają - oni wszystko wiedzą najlepiej! Patrz - niejaki Don Stanislao. Biskupi to B E T O N. Czy oni nawiązują jakiś dialog ze świeckimi, żeby w jakiejś sprawie zasięgnąć choćby ich opinii?? Oni tylko POUCZAJĄ, a PYCHA nie pozwala im przyjąć żadnej korekty. Pomimo że sami nawołują do dialogu, do zmiany, to tak nie robią. Ich życie, myślenie i postępowanie PRZECZY temu co głoszą. Tego nie da się zmienić przez wysłanie biskupom kilku punktów, bo oni będą się z tego śmiali. Poziom HIPOKRYZJI Episkopatu jest PORAŻAJĄCY i p. Terlikowski dobrze o tym wie. To trzeba wypalić gorącym żelazem! A taką władzę ma tylko Bóg.
KS
Konrad Schneider
4 stycznia 2021, 17:37
~Anna Elżbieta: Podpisuje sie pod slowami Bono. W naszym kraju nie mamy jeszcze tradycji, kultury, zwyczaju dialogu miedzy swieckimi a biskupami. W Niemczech istnieje ZdK (Zentralkomitee der deutschen Katholiken), wybieralny organ swieckich przedstawicieli, ktorzy wspolpracuja, doradzaja, wspolnie z biskupami podejmuja decyzje zwiazane z zyciem Kosciola. Ale mam nadzieje, ze to sie tez u nas zmieni! Jakiez to byloby piekne, gdyby p. Terlikowski, Nosowski, Jakubiak czy inni mogli normalnie zabierac glos podczas Konferencji Episkopatu!
AS
~Antoni Szwed
31 grudnia 2020, 11:13
Młodzież odchodzi od Kościoła - jęk i łzy Terlikowskiego. A może trzeba zapytać: dlaczego miałaby NIE ODCHODZIĆ. Odchodzi, bo prawie nic ważnego i poruszającego dla siebie tam nie znajduje. Nie z powodu fatalnych księży (choć i tacy są). Wielu z nich wierzy w Boga i wszystkie siły oddaje ludziom, ale jeśli któryś z nich za bardzo się stara to wcześniej czy później dostaję w głowę (suspenza, zakaz wypowiedzi itd.) od swojego biskupa. Biskupi są źli? Są bierni. A dlaczego? Bo się boją, rządzi nimi strach, że oberwą od świeckich dziennikarzy i od Watykanu, i sami dostaną sankcje. Jest źle, bo Kościół pod przywództwem Franciszka obrał zły kurs (rozwadnianie nauczania, znoszenie moralnych i religijnych wymagań, upadek oddawania czci Bogu. Franciszek nie zajmuje się głoszeniem Słowa Bożego i oddawaniem Bogu czci. Woli ekologię, globalistyczną politykę, "dialog" międzyreligijny i nowy humanizm. Nadaje Kościołowi nowy kierunek, w którym zrywa z dotychczasowym nauczaniem Kościoła.
TC
Tomasz Ciski
31 grudnia 2020, 09:23
I oczywiście czekamy na przełomową mowę eksperta Terlikowskiego w tefałenie. Bez zatwierdzenia u Stokrotki nie liczy się pisanie do deonów i frond.
MR
~Ma Rek
30 grudnia 2020, 20:27
Czekam na jeszcze lepszy tekst Terlikowskuego w tych sprawach. Jutro, pojutrze... Jego intuicje iimpulsy są bezcenne.
KS
Konrad Schneider
30 grudnia 2020, 21:08
~Ma Rek: Bardzo mnie Pan zaciekawil swoim wpisem. Czego by Pan konkretnie oczekiwal? Ale konkretnie prosze!
MR
~Ma Rek
1 stycznia 2021, 15:27
Terlikowski ma coś z charyzmatu prorockiego. Chcę od niego więcej wyciągnąć. Tak egoistycznie po prostu. Na początek roku. Np. takie pytanie, nikt nie martwi się tym czy młodzież wróci na stadiony, bo wróci z entuzjazmem. A do kościołów, przecież to życie a nie zabawa?
KS
Konrad Schneider
30 grudnia 2020, 20:17
Wow!
TO
~Tomasz Ostański
30 grudnia 2020, 18:39
Jezu Ty się tym zajmij. Jaki był powód powstania tej modlitwy? Sytuacje beznadziejne. Beznadziejne z ludzkiego punktu widzenia. Mówią, że Bóg zawsze spóźnia się 15 minut, a mimo to zawsze zdąży ze swoją interwencją na czas. Czasami bardzo mu w tym przeszkadzamy. Najbardziej, prostą ludzką pychą, że to wszystko w naszej kruchej ludzkiej sile i mocy. Takie z nas Zosie Samosie się pokształtowały. Zupełnie pozbawione wiary nadziei, że ON MOŻE WSZYSTKO. I nic się nie dzieje po za Jego wiedzą. Nie zamknął oczu. Nie zasnął. Może czeka aż się przestaniemy szamotać, próbując własnymi siłami. Może czeka aż o ratunek poprosimy Go modlitwą, jałmużną, postem. Ten ostatni zwłaszcza ma moc wypędzania najbardziej zatwardziałych złych duchów(podobno).
AA
~Anna AN
31 grudnia 2020, 06:32
Prawdziwe świadectwo wiary. Bogu niech będą dzięki!
B-
~Bono -
2 stycznia 2021, 18:49
"Może czeka aż o ratunek poprosimy Go modlitwą, jałmużną, postem. Ten ostatni zwłaszcza ma moc wypędzania najbardziej zatwardziałych złych duchów(podobno)" - czy ta propozycja dotyczy nas, świeckich? Kto ma prosić, my? A może księża i biskupi powinni już dawno pościć i leżeć krzyżem w swoich kościołach? Może w końcu KLER zacznie coś robić w swojej sprawie...
TO
~Tomasz Ostański
30 grudnia 2020, 18:17
A kiedy wszyscy, ale to dokładnie WSZYSCY byli ostatecznie przekonani że umarł ... On Zmartwychwstał. Dziwne, ale prawdziwe.
ZK
~Zibik Kowalski
7 stycznia 2021, 16:47
Jezus Chrystus Zmartwychwstał - Bóg w Trójcy Jedyny - Kościół jest święty, jedyny, powszechny i apostolski. Dwa pytania: 1) Dlaczego nie tylko w RP, lecz na świecie nadal, dla wielu ludzi jest to tylko "dziwne", a nie "prawdziwe"?... 2) Kto jest sprawcą i czyja to zasługa, że tak jest?....